Dziewczyny anemiczne, blade jak wspomnienia,
Spod długich rzęs przelotne rzucają spojrzenia.
I wolno, krok za krokiem, stąpają niepewne,
Szepcąc bladymi wargi słowa modlitewne.
I znużone swej własnej wątłości słodyczą,
Cicho sobie nawzajem dobrej nocy życzą.
Opublikowano w: Czyhanie na Boga