Skoro ostatnie zebrano potrawy
I chęć żołądka jadłem uśmierzyli,
Godniejszej myślom dodawając strawy,
Różnym dyskursem nocny czas krócili:
Ten starych królów wspomina [więc] sprawy,
Które po płotach tkacze wyrobili,
Ten, mózg zagrzawszy winem danym hojnie,
Tej rozpoczętej dobrze tuszy wojnie.
Jednak najwięcej nalazło się takich,
Którzy pragnęli wiedzieć obyczaje
Moskiewskie, co to za naród i jakich
Mężów tameczne wychowują kraje,
Jeśli niepłonna nadzieja wszelakich
Łupów, kto rządzi, kto im prawa daje,
Skąd i to poszło, że, z Litwą sąsiady,
Tak często bici, zaczynają zwady.
Był też i Wasyl przy onej biesiedzie,
Moskwicin rodem, obciążony laty;
Ten z naszym wojskiem na tę wojnę jedzie,
Chciwy pomścić się Dymitrowej straty.
"Ten nam to - mówią - rzetelnie wywiedzie,
co tu za ludzie, jako kraj bogaty,
skąd się wziął Dymitr, jak potem zdradzony,
[... ony]".
Ale on, chociaż widział, że tę wiedzieć
Rozprawę każdy zbytnie był łakomy,
Czekał i nie chciał wprzód o tym powiedzieć,
Ażby Pan woli swej dał znak widomy;
A król, który miał wolą dłużej siedzieć
I rad był, aby każdy był wiadomy,
Że nie bez przyczyn taką wojnę wszczynał,
Kazał mu mówić, a on tak poczynał: