Wdzięk aniołów rozkosznej Walhali —
taki wdzięk On przed wszystkimi miał;
w oczach — niebo, jakby w lustrze fali
złoty odbłysk słońc majowych wrzał.
Gdy całował — ha! to było rajem!
Jak płomienie dwa chwytają się,
jak się tony dwu harf topią wzajem,
że harmonia z nich niebieska tchnie —
tak duch ducha pragnął, imał, chłonął,
usta drżały, ogień tryskał z lic,
dusza siąkła w duszę — i glob z niebem wionął,
i my tylko! prócz nas dwojga — nic!...
Nie ma Go!.. Daremnie, ach! daremnie
wzdycham tęskna za nim w moich snach.
Nie ma Go, i urok życia we mnie
zajękł cały w zmarnowanym Ach!