Słup stojący blisko hramy.
Nacierpiał się od każdego,
Wjeżdżamy czy wyjeżdżamy.
Zawsze się otrzeć o niego.
Różny nań przechodzień kłamał,
Że słaby, zwalić go miano.
Lecz jak raz telegę złamał.
Z daleka go omijano.
To nastąpiło, co nastąpić miało.
Słup został słupem, telegi nie stało.