I
Żeby to można arcydzieło
Dłutem wyprowadzić z grubych brył
I żeby dłuto nie zgrzytnęło
Ni młot je ustawnie bił a bił!...
II
Żeby to tchem samym harmonii
Można było kręcić wozów oś;
I bez s-krzypnięcia wstecz ironii,
Żeby się udało zrobić coś...
III
Oh! jakże spałby sobie człowiek
Wyższy nad skargi ustawiczne;
Lecz cóż? gdy jeszcze i u powiek
Roz-siędą się sny ironiczne!!...
IV
Uczucie zwiedza bez ironii
Szlaki bite cudzym cierpieniem;
Lecz kto był piérwej tam, wié o niéj,
Że jest - koniecznym bytu cieniem.
V
Ty myślisz może, że wiek złoty,
Bez walk, sam przyjdzie do ludzkości?
- A gdzież?... powiodą piérw te cnoty,
Od których cofa strach śmieszności!...