1.
Ty! jesteś w Europie, poważny Narodzie
Żydowski: jak pomnik strzaskany na Wschodzie,
Swoimi gdy złamki wszędzie się rozniesie,
Na każdym hieroglif unosząc odwieczny —
A człowiek północny, w sosnowym gdy lesie
Napotka cię, odbłysk zgaduje słoneczny
Ojczyzny! co kędyś w niebieskim lazurze,
Jak Mojżesz się w wodzie pławiła Nilowej,
I mówi: «Jest wielkim, kto bywał tak w górze
I upadł tak nizko, i milczy jako wy.» —
2.
— Północne my syny z włosami płowemi
Wschodowej historyi, my śnieżne obłoki —
Za kabał granicą, od razu, wprost z ziemi
Patrzący na niebios przybytek wysoki;
Jak Agar synowie, przez kraju istotę,
Jak Sary synowie, przez ojców robotę, —
My pierwej niż inni — my wcale inaczej
Pojrzeliśmy ku wam, bynajmniej z rozpaczy:
Boć herbem gdy z wami szlachetny się łamał,
Krzyż bywał w przełomie tym — i on nie kłamał!
3.
Aż oto, że dzieje pozornie są zamęt
Gdy w gruncie są: siła i ładność szeroka! —
Aż oto, że dzieje są jako testament,
Którego cherubin dogląda z wysoka;
Więc, znowu Machabej na bruku w Warszawie
Nie stanął w dwuznacznej z Polakiem obawie.
— I kiedy mu ludy bogatsze na świecie
Dawały nie krzyże za które się kona,
Lecz z których się błyszczy — cóż? przeniósł on przecie —
Bezbronne jak Dawid wyciągnąć ramiona! —
4.
Poważny narodzie! cześć tobie w tych, którzy
Mongolsko-Czerkieskiej nie zlękli się burzy —
I Boga Mojżeszów bronili wraz z nami
Spojrzeniem rycerskiem, nagiemi piersiami.
Jak starsi w historyi, co ręką na dzicze
Kiwnąwszy z wysoka, wołają: dotrwałem!
«Chorągwi się badam, nie chłopy twe liczę,
Bo kiedyś był nicość, ja mleko już ssałem —
Naturę, znam dawnej! — więc przeklnę wędzidła,
I staniesz na koniu jak pastuch — bez bydła.