*** (Śledzą nas... Okradają z ścieżek i ustroni)

Śle­dzą nas... Okra­da­ją z ście­żek i ustro­ni,
Z tru­dem przez nas wy­kry­tych. Gniew nasz w słoń­cu pała!
Śpiesz­no nam do łez szczę­ścia, do tchów na­szych woni,
Chce­my piesz­czot pró­bo­wać, po­zna­wać swe cia­ła.

Więc na prze­kór prze­szko­dom źre­ni­ca bez­rad­na
Chło­nie­my się na­wza­jem, niby dwa bez­dro­ża,
A gdy po­wiek znu­żo­nych ko­ta­ry opad­ną,
Czu­je­my, że­śmy wy­szli z uści­sków i z łoża.

Nikt tak ni­g­dy nie pa­trzał, nie by­wał tak bla­dy,
I nikt do dna roz­ko­szy cia­łem tak nie do­tarł,
I nie nu­rzał swych piesz­czot bez­dom­nej gro­ma­dy
W ta­kim łożu, pod stra­żą ta­kich czuj­nych ko­tar!

Czy­taj da­lej: Nie obiecuję ci prawie nic – Bolesław Leśmian