Kruki

Autor:
Tłumaczenie: Jan Kasprowicz

Gdy szron osre­brzy na­sze łany,
Kie­dy za­pa­dłe sen­ne sio­ła
Na Anioł Pań­ski dzwon za­wo­ła,
Nad zmar­łym świa­tem roz­bu­ja­ny,
Niech z Two­ich nie­bios, Pa­nie Boże,
Spły­nie k`nam dro­gich kru­ków może.

O dziw­ne woj­ska, wrza­sku dzi­ki!
We wa­sze gniaz­da wi­chr ude­rza.
Leć­cie na zżół­kłe wód wy­brze­ża,
Na dróg krzy­żo­wych roz­staj­ni­ki.
Gdzie się wą­dol­ne rosy kła­dą,
Roz­pierz­chłe, łącz­cie się gro­ma­dą.

Po po­lach Fran­cji, gdzie się ple­ni
Wczo­raj­szych zmar­łych grób przy gro­bie,
Ko­łuj­cie w smut­nej swej ża­ło­bie,
By czło­wiek ba­czył o je­sie­ni.
Twój krzyk, ża­łob­ny ty nasz pta­ku,
Niech nas przy wiel­kim sku­pia zna­ku.

Zaś piegż ma­jo­wych śpiew ra­do­sny
Na wierz­chach dębu, co w za­klę­ty
Po­kładł się wie­czór, jak maszt ścię­ty,
Zo­staw­cie tym, o świę­ci wio­sny,
Któ­rych wśród le­śnych gdzieś ga­łę­zi
Snadź bez­na­dziej­na klę­ska wię­zi.

Czy­taj da­lej: Statek Pijany – Arthur Rimbaud