Różnym losem rzuceni na świata powodzie.
Spotykamy się z sobą jak dwie różne łodzie!
Twoja nowotna, barwą i pancerzem lśniąca,
Bisiorem wiatry chwyta, nurt piersią roztrąca;
Moja na wolę burzy i morskich straszydeł
Wyrzucona, bez steru, ledwo z resztą skrzydeł!
Kiedy jej piersi na wskroś tajny owad porze,
Gdy gwiazdy chmurą zaszły: kompas ciskam w morze.
Rozminiem się! i kiedyż w jedną pójdziem drogę?
Ty mnie szukać nie będziesz, ja ciebie nie mogę.