Jak wielorakie świecą na tym błoniu kwiaty!
Jedne sztuczne w jaskrawych dowcipu ozdobach,
Drugie przyjaźń sadziła: te wzrastają z laty;
Inne żałośnie więdnąć zdają się na grobach,
W których są pochowane serca i nadzieje.
Kiedy pani przechodzi ten ogród pamiątek.
Nad jednymm może westchnie, z wielu się rozśmieje,
Ujrzy i szczupły dla mnie oddany zakątek.
A choć równie z innymi nie możesz docenić
Chociaż wyda się tylko samotną drożyną,
Która, długiego słońca i niepogód winą,
Nie może się zakwiecić ani zazielenić:
Wspomnisz jednak o dróżce, choć z tego powodu,
Że przedziela kwatery pięknego ogrodu.