Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 81
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Chciałbym skupić się nad puentom, i rozbić te słowa na myśli. 'Czasu nie rozumiem'. Dlaczego Pan doszedł do takiego wniosku, i czy zastanawianie się nad tym, czemu on jest i czemu jest wieczność i przemijanie ma sens w poezji współczesnej? Jeżeli obiło się to już przez wszystkie poprzednie etapy.

Jeżeli chodzi o sposób " nierozumienia " czasu przez peela, żeby się nie powtarzać, proponuję zajrzeć do odpowiedzi udzielonej M R.
Czy zastanawianie się w poezji nad czymkolwiek ma sens ?
Sensem poezji ( każdej twórczości ) jest właśnie zastanawianie się, ciągłe wątpienie...
" Poprzednie etapy " oczywiście się już zastanawiały ale tą lekcję i tak, każdy musi odrobić sam.
Rozumiem, czyli pl akceptuję przemijanie, zdaje sobie sprawę, że jest on ostateczny, ale nie rozumie dlaczego ludzie nazwali go terminem osobnym.
Teraz pytanie, czy naprawdę jest zbawienne dla człowieka, że 'odrobi tą lekcję'?
Czy nie lepiej po prostu złapać się kolejki jak jedzie, a nie myśleć czym ta kolejka jest? Przecież i tak się przed nią nie ucieknie?
Moim zdaniem poezja na przestrzeni wieku to istna sciema, fałszywka. Można policzyć na palcach jednej ręki poetów, którzy pisali prawdziwie, z sensem i próbą zmian.
Ja cały czas wierzę, że musi być jakiś sens tego co powstanie, tego co zaoferuje sztuka. Nie tylko piękny, pusty kartonik. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeżeli chodzi o sposób " nierozumienia " czasu przez peela, żeby się nie powtarzać, proponuję zajrzeć do odpowiedzi udzielonej M R.
Czy zastanawianie się w poezji nad czymkolwiek ma sens ?
Sensem poezji ( każdej twórczości ) jest właśnie zastanawianie się, ciągłe wątpienie...
" Poprzednie etapy " oczywiście się już zastanawiały ale tą lekcję i tak, każdy musi odrobić sam.
Rozumiem, czyli pl akceptuję przemijanie, zdaje sobie sprawę, że jest on ostateczny, ale nie rozumie dlaczego ludzie nazwali go terminem osobnym.
Teraz pytanie, czy naprawdę jest zbawienne dla człowieka, że 'odrobi tą lekcję'?
Czy nie lepiej po prostu złapać się kolejki jak jedzie, a nie myśleć czym ta kolejka jest? Przecież i tak się przed nią nie ucieknie?
Moim zdaniem poezja na przestrzeni wieku to istna sciema, fałszywka. Można policzyć na palcach jednej ręki poetów, którzy pisali prawdziwie, z sensem i próbą zmian.
Ja cały czas wierzę, że musi być jakiś sens tego co powstanie, tego co zaoferuje sztuka. Nie tylko piękny, pusty kartonik. :)

Zastanawianie się, to obowiązek autora - peel ( mój )w pewnym sensie " łapie się kolejki ", z tym, że " akceptacja " nie oznacza tu bezmyślności, to raczej myśli końcowe wybrzmienie.
Szczerze jestem ciekawy, tych poetów z " palców jednej ręki " - kogo tam umieściłeś ?
Kartonikom, jak najbardziej mówimy - nie... ; )
Opublikowano

cuuuudo!
i to takie, co zamyka usta - otwiera szeroko oczy na to co ma inne odniesienie, bo i estetyczne i metafizyczne;
dzieje się! bardzo poetycko i szlachetnie lirycznie;
można i tak o wrześniu!
ale tak może tylko poeta!

:))
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Rozumiem, czyli pl akceptuję przemijanie, zdaje sobie sprawę, że jest on ostateczny, ale nie rozumie dlaczego ludzie nazwali go terminem osobnym.
Teraz pytanie, czy naprawdę jest zbawienne dla człowieka, że 'odrobi tą lekcję'?
Czy nie lepiej po prostu złapać się kolejki jak jedzie, a nie myśleć czym ta kolejka jest? Przecież i tak się przed nią nie ucieknie?
Moim zdaniem poezja na przestrzeni wieku to istna sciema, fałszywka. Można policzyć na palcach jednej ręki poetów, którzy pisali prawdziwie, z sensem i próbą zmian.
Ja cały czas wierzę, że musi być jakiś sens tego co powstanie, tego co zaoferuje sztuka. Nie tylko piękny, pusty kartonik. :)



Zastanawianie się, to obowiązek autora - peel ( mój )w pewnym sensie " łapie się kolejki ", z tym, że " akceptacja " nie oznacza tu bezmyślności, to raczej myśli końcowe wybrzmienie.
Szczerze jestem ciekawy, tych poetów z " palców jednej ręki " - kogo tam umieściłeś ?
Kartonikom, jak najbardziej mówimy - nie... ; )

Ezra Pound, A.Ginsberg, Li Bai, Bukowski,William Carlos Williams, Diane di Prima. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Zastanawianie się, to obowiązek autora - peel ( mój )w pewnym sensie " łapie się kolejki ", z tym, że " akceptacja " nie oznacza tu bezmyślności, to raczej myśli końcowe wybrzmienie.
Szczerze jestem ciekawy, tych poetów z " palców jednej ręki " - kogo tam umieściłeś ?
Kartonikom, jak najbardziej mówimy - nie... ; )

Ezra Pound, A.Ginsberg, Li Bai, Bukowski,William Carlos Williams, Diane di Prima. :)

Polska poezja, jak piłka nożna... ; )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ezra Pound, A.Ginsberg, Li Bai, Bukowski,William Carlos Williams, Diane di Prima. :)

Polska poezja, jak piłka nożna... ; )
Wydaje mi się, że nad polską ciągle wisi zator poematów Mickiewicza. Wszystko co związane jest z literaturą jest takie oficjalne, garniturowe. Przez co odganiamy rzeczywistość. Ludzie uważają, że jest to tylko napompowana zabawa dla wyższych sfer. Nie było jeszcze tak naprawdę prawdziwej rewolucji w polskiej poezji, która uciekłaby od salonowego smrodu twórczości naszych narodowych wieszczy. Nie mówię tutaj, że byli kiepscy, ale to, że oni byli dobrzy w swoich czasach. ;)
Opublikowano

oczekiwać o można od wiersza, autora, natomiast wydawać się może
"że nad polską ciągle wisi zator poematów Mickiewicza. Wszystko co związane jest z literaturą jest takie oficjalne, garniturowe. Przez co odganiamy rzeczywistość".

co do nóżek nie zrozumiałem aluzji. usztywniam podporową, gdy drugą kopię w głowę, ogólnie używam kolan i stawów zgodnie z przeznaczeniem.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie rozumiem zarzutów.
Jeżeli chce się miękkie lądowanie wśród rozmawiających trzeba przedstawić swoje stanowisko, a nie jak sztywniak wbijać się i kwitować.
Proszę, teraz będzie łatwiej, Magnetowitku. R. ;)
Opublikowano

to jest forum Marcinku:) prawisz dyrdymały w mej opinii więc kwituję. a teza o mickiewiczowskim zatorze i garnituryzmie poezji.........zależy czego i gdzie szukasz, gdzie bywasz.

mam flupy - usłyszałem
od dziewczyny i myślę: co?
- co? - pytam
- no, leci mi z pizdy.
Sajnóg

wielbiciela ginsberga i bukowskiego chyba to nie obrzydza;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tutaj nie chodzi mi o wulgarny język. Oczywiście, lubię trochę rock'n'rolla w poezji.Wojaczek przecież też potrafił to zrobić. Nie, nie. Jeden człowiek nie zrobi rewolucji. W Polsce nigdy nie zaistniał jak na zachodzie na przykład 'ruch bitników', którzy mieli wpływ na rozwój seksualności, uwolnienia się od stareotypów. H.Miller miał sprawy w sądzie za pozycję pod tytułem; zwrotnik raka', przy okazji polecam. Oni mieli wspólny cel, dołączył się także ruch hipisowski, kapele takie jak :The doors, led zeppelin, rolling stones itd., aby żyło się luźniej. U nas niestety to są tylko słowa.
Bardziej w tą stronę, Magnetowicie R.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie rozumiemy sie Marcinie. wiesz dlaczego znasz twórczość tych "bitników"? bo w realiach gospodarki rynkowej za każdym nowym nurtem szły psy wydawnictw, łowcy,niszcząc nowatorstwo buntu poprzez kupowanie twórców. tworzyli w relatywnie wolnym społeczenswie.
za przykład dałem Sajnóga, nie wiesz o człowieku więc obcy jest ci Totart czy grupa poetycka "zlali mi sie do środka" z końca lat 80tych, kapele punk i zimna fala i ich teksty z tamtych lat. dlatego obca ci jest obecna twórczość Genesisa P-orridge, Blixy Bargelda, bo choć do dziś realizują swoje zamierzenia dbają, by nie karmić multikorporacji, jak U2 Bono wołający o pokój a wydający w firmach które mają udziały w firmach zbrojeniowych.

sorry, chaotycznie, ale wylatuje.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie rozumiemy sie Marcinie. wiesz dlaczego znasz twórczość tych "bitników"? bo w realiach gospodarki rynkowej za każdym nowym nurtem szły psy wydawnictw, łowcy,niszcząc nowatorstwo buntu poprzez kupowanie twórców. tworzyli w relatywnie wolnym społeczenswie.
za przykład dałem Sajnóga, nie wiesz o człowieku więc obcy jest ci Totart czy grupa poetycka "zlali mi sie do środka" z końca lat 80tych, kapele punk i zimna fala i ich teksty z tamtych lat. dlatego obca ci jest obecna twórczość Genesisa P-orridge, Blixy Bargelda, bo choć do dziś realizują swoje zamierzenia dbają, by nie karmić multikorporacji, jak U2 Bono wołający o pokój a wydający w firmach które mają udziały w firmach zbrojeniowych.

sorry, chaotycznie, ale wylatuje.
Rozumiem, komercja. Lecz czemu głównie w Polsce, artysta ciągle musi się powtarzać: 'Nie sprzedaję się' Czy siedzenie w podziemiach, dla 'dobra' jest tak na prawdę potrzebne?
Polska mentalność, którą karmimy się od młodego tak męczy. Każdy polak patrzy na drugiego, jak wygłodniały wilk. Uważam jednak, że underground nie jest powodem do dumy, jeżeli ma się coś ciekawego przekazania społeczeństwu. Nie zawsze jest tak, że wydawnictwa nie chcą tego publikować.
Chaotycznie dlatego, bo to nie jest rozmowa na parę zdań.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie rozumiemy sie Marcinie. wiesz dlaczego znasz twórczość tych "bitników"? bo w realiach gospodarki rynkowej za każdym nowym nurtem szły psy wydawnictw, łowcy,niszcząc nowatorstwo buntu poprzez kupowanie twórców. tworzyli w relatywnie wolnym społeczenswie.
za przykład dałem Sajnóga, nie wiesz o człowieku więc obcy jest ci Totart czy grupa poetycka "zlali mi sie do środka" z końca lat 80tych, kapele punk i zimna fala i ich teksty z tamtych lat. dlatego obca ci jest obecna twórczość Genesisa P-orridge, Blixy Bargelda, bo choć do dziś realizują swoje zamierzenia dbają, by nie karmić multikorporacji, jak U2 Bono wołający o pokój a wydający w firmach które mają udziały w firmach zbrojeniowych.

sorry, chaotycznie, ale wylatuje.
Rozumiem, komercja. Lecz czemu głównie w Polsce, artysta ciągle musi się powtarzać: 'Nie sprzedaję się' Czy siedzenie w podziemiach, dla 'dobra' jest tak na prawdę potrzebne?
Polska mentalność, którą karmimy się od młodego tak męczy. Każdy polak patrzy na drugiego, jak wygłodniały wilk. Uważam jednak, że underground nie jest powodem do dumy, jeżeli ma się coś ciekawego przekazania społeczeństwu. Nie zawsze jest tak, że wydawnictwa nie chcą tego publikować.
Chaotycznie dlatego, bo to nie jest rozmowa na parę zdań.

Bunty, ruchy, rewolucje, komercja, kontestacja...
Jak to zgrabnie ujął Grochowiak ( nie zamieniłbym go za całe pokolenie bitników ) -

bunt nie przemija, bunt się ustatecznia ; )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Rozumiem, komercja. Lecz czemu głównie w Polsce, artysta ciągle musi się powtarzać: 'Nie sprzedaję się' Czy siedzenie w podziemiach, dla 'dobra' jest tak na prawdę potrzebne?
Polska mentalność, którą karmimy się od młodego tak męczy. Każdy polak patrzy na drugiego, jak wygłodniały wilk. Uważam jednak, że underground nie jest powodem do dumy, jeżeli ma się coś ciekawego przekazania społeczeństwu. Nie zawsze jest tak, że wydawnictwa nie chcą tego publikować.
Chaotycznie dlatego, bo to nie jest rozmowa na parę zdań.

Bunty, ruchy, rewolucje, komercja, kontestacja...
Jak to zgrabnie ujął Grochowiak ( nie zamieniłbym go za całe pokolenie bitników ) -

bunt nie przemija, bunt się ustatecznia ; )
To kiedy rewolucja? ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bunty, ruchy, rewolucje, komercja, kontestacja...
Jak to zgrabnie ujął Grochowiak ( nie zamieniłbym go za całe pokolenie bitników ) -

bunt nie przemija, bunt się ustatecznia ; )
To kiedy rewolucja? ;)

Nie znoszę tłumu... ; )

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @W_ita_M.   O, hecą żrące lecą rżące - ho.  
    • Gdy wieczorna jesienna mgła, Wszystko wkoło z wolna spowiła, Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask, Niczym opuszczona na świat zasłona,   W ponurą jesienną słotę, Na starym z czerwonej cegły kominie, Przysiadł szary zziębnięty gołąbek, Między skrzydełka wtulając główkę,   Wtem spomiędzy matowej mgły, Dostrzegł widok ponury, W dole przed jego maleńkimi oczkami, Z wolna się zarysowujący…   Do rozrzuconych szeroko po obiedzie resztek, Na przemarzniętej trawie, Zleciały się licznie kruki posępne, Bezpardonową wszczynając walkę,   Zimna mokra trawa, Pierwszym jesiennym szronem pokryta, Areną się stała zaciekłych walk, Licznego kruczego stada,   Liczne kości z sutego obiadu, Rozrzucone bezładnie na polu, Miały być bitewnym trofeum, Dla najsilniejszych z kruczego stada osobników,   Głośne rozjuszonych kruków krakanie, Niczym wściekłych barbarzyńców okrzyki wojenne, Po spowitym gęstą mgłą krajobrazie, Cichym niosło się echem,   Pomiędzy wielkimi kretowiskami, Podobnymi do okopów na polach bitewnych, Niczym żołnierze w bojach zaprawieni, Zawzięte kruki toczyły swe walki…   Zakrzywionym dziobem swym ostrym, Próbował kruk stary kość przepołowić, Przez drugiego młodego przepędzany, Próbującego wydrzeć mu zdobycz,   Usiłując brzuchy nasycić, By dotkliwy głód zaspokoić, Nie zaprzestając zaciekłej walki, Wciąż wytężały swój spryt,   Wydziobując w skupieniu zaschnięty szpik Z porozrzucanych na około kości, Usilnie wczepiały w nie swe pazury, By dzioby w ich wnętrzach zagłębić,   Połykając łapczywie Każdy znalezionego pożywienia kęs, Wkoło tylko rozglądały się bacznie, Rozeznając możliwe zagrożenie,   A najprzezorniejszy z kruków siedząc na gałęzi, Na łakome kąski spoglądając z góry, Nagły z powietrza szturm przypuścił, Naraz odpędzając kilka innych,   Te szeroko rozpostarły swe skrzydła, Natarcie jego próbując zatrzymać, Lecz daremną była ta próba, Zmuszone były ustąpić mu pola,   Widząc posępne te kruki, Wyrywające sobie wzajemnie zdobycz, Zmrużył oczy gołąbek skulony, Powiewem zimnego wiatru szturchnięty…   Wnet rzęsistego deszczu kurtyna, Spór pomiędzy kruczym stadem rozsądziła, Do rychłego szukania schronienia, Wszystkie bez wyjątku ptaki przymusiła,   Przed ulewnego deszczu strugami, Pierzchnęły wnet wszystkie posępne kruki, Chroniąc się pomiędzy krzewami, Bujnych drzew rozłożystymi gałęziami,   Ukrył się i gołąbek, Przed zimnym rzęsistym deszczem, Pod starego opuszczonego domu dachem, Przycupnąwszy cichutko w kącie.   A każda jesiennego deszczu kropla, Brudna, wstrętna i zimna, Dla maleńkiego suchej trawy źdźbła, Była niczym trzask bicza,   A deszczu kropel setki tysięcy Tworzące zwarte oddziały i zastępy, Wielki frontalny atak przypuściły, Na połacie zmarzniętej ziemi…   Patrząc tak zza szyby, Na pole zaciekłej między krukami bitwy, O jakże cenną dla nich zdobycz, Podłe z obiadu resztki,   Ponurym wieczorem jesiennym, Mgłą i deszczem zasnutym, Krzepiąc się łykiem z miodem herbaty, Próbując zebrać rozproszone swe myśli,   Z niewyspania półprzytomny, Przecierając dłonią klejące się oczy, Patrząc na ten krajobraz ponury, Takiej oto oddałem się refleksji…   Gdy widzę jak różni szemrani biznesmeni,  Zawzięcie walczą między sobą o wpływy, Dostrzegam jak bardzo w uporze swym ślepym, Posępnym tym krukom bywają podobni.   Gdy otyli szemrani biznesmeni, Przesiadując wieczorami w knajpach zadymionych, Paląc cygara i popijając whisky, Rozplanowują kolejne swe finansowe przekręty,   Niczym dla dzikiego ptactwa, Zalegająca w rowie cuchnąca padlina, Tak zwęszona tylko korupcji okazja, Staje się łupem dla mafijno-biznesowego półświatka,   Pobłyskiwanie sztucznych złotych zębów, Fałsz wylewnych uśmiechów, Towarzyszące zawieraniu szemranych umów, Przy ruskiej wódki kieliszku,   Często bywają zarzewiem, Biednienia lokalnych społeczeństw, Gdy szemrani biznesmeni nabijając swą kabzę, Skazują maluczkich na zubożenie…   Huczne wystawne bankiety, Gdzie alkohol leje się strumieniami, Dzwonią pełne wódki kieliszki, A z ochrypłych gardeł padają kolejne toasty,   Gdzie szalona zabawa niepodzielnie króluje I rozsadzają ściany z głośników decybele, Dzwonią szklane butelki w kredensie, A strumieniami leją się drogie alkohole,   Gdzie w ochrypłych gardłach przepastnych Lokalnych biznesmenów szemranych, Kieliszki pełne gorzałki Znikają jeden po drugim   Gdzie niezliczone sprośnie dowcipy, Padają okraszone rubasznymi przyśpiewkami, A pijaków podkrążone oczy i czerwone nosy, Tłumaczy ich bełkot łamliwy,   Często będące zwieńczeniem, Podpisania umowy wielomilionowej, Z lekceważonego prawa nagięciem, Gdzie łapówki główną odgrywają rolę,   Czasem tak bardzo bywają podobne, Posępnych kruków wieczornej uczcie, Gdzie wielki zatęchłego mięsa kęs, Wyrywają tylko osobniki najsilniejsze…   Na płynnych niejasnych pograniczach Biznesowego i mafijnego świata, Utarta między gangsterami hierarchia, Przypomina tę z kruczego stada,   Gdzie kolejny szemrany kontrakt, Niczym podły padliny ochłap, Jest jak w krwawej walce nagroda Dla osobnika o najprymitywniejszych instynktach…   I ten wielki świat nowoczesnością pijany, Do ubogich odwrócony plecami, Gdzie tylko silne osobniki, Wyrywają najlepsze kęsy,   Czasem tak bardzo przypomina, Pomimo upływu tysięcy lat, Wielką ucztę dzikiego ptactwa, Na truchle dzikiego zwierza…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • I nagłówki, a laik; wół gani.    
    • Ukradli konia ino: kil, Darku. Dar koi, no - koniokrady        
    • Wiersz krótki ale naprawdę znakomity... Pozdrawiam Najserdeczniej!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...