Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pożegnanie Hansa Hausteina


Rekomendowane odpowiedzi

Z cyklu: SOLILOKWIA

Ach, Friedel, na wypadek, gdybyś tu dzwoniła,
zostawiam marynarkę na ławce przed domem,
o demonach z cyjanku nie mów już nikomu,
zwróć też w kasie szulerni reliefy z Berlina.

Cóż, mogłem ci się zdawać nazbyt manieryczny,
przecież byłem Baalem, duchem dysonansów,
gotowym zawsze czule, z okruchem dystansu,
wierzyć w bóstwa słoneczne i tragikomiczne.

Nadeszła jesień, Friedel, weź z barku zasłony,
rozpakuj skrzynki wina, gdy przyjdzie gestapo,
przynieś im mój dziennik, ten krwią pobrudzony

i każ im się wynosić, świat lekki jak fatum
wówczas ciebie pożegna - został ocalony,
moje ciało zaś rozrąb, zwróć je, proszę, ptakom.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem właśnie, Agato, bo to kontynuacja cyklu. Dialog męsko-kobiecy, ale niestety nie w stylistyce "wysp szczęśliwych". Jeszcze nie - opublikuję "Solilokwia" i zabiorę się do pracy. A na razie - prawie że ibsenowski dramat małżeński, może bardziej "dla kobiety" niż tekst poprzedni.

Hans Haustein był niemieckim socjalistą, z zawodu lekarzem wenerycznym. Jego żona, Friedel słynęła w latach 20. z organizacji imprez kulturalnych z udziałem berlińskiego światka sztuki i ówczesnych mężów stanu. Hans popełnił samobójstwo po dojściu Hitlera do władzy - w 1933 roku, otruł się cyjankiem, kiedy przypadkiem dowiedział się od przyjaciół, że gestapo ma go aresztować.

No i to jest właśnie tekst, co do którego mam wątpliwości natury etycznej. Fikcja, która w poprzednim wierszu dotyczyła rysu osobowości Durera, tutaj dociera do warstwy "fabuły". Friedel odeszła od męża, kiedy dowiedziała się, że zdradza ją z Sonją, kontrowersyjną modelką z cyganerii. Kilka lat później zabiła się. W mojej wersji wydarzeń Hans pisze list pożegnalny do Friedel i wszystko wskazuje na to, że do końca pozostają szczęśliwym małżeństwem. Oczywiście, mogę się bronić, mówić, że lekarz przed śmiercią stracił zmysły, stworzył własny scenariusz życia i z tym scenariuszem (a nie z realnością) się żegnał. Niemniej jednak, to "farewell" pozostaje dla mnie wciąż podejrzane z pewnych punktów widzenia.

www.canadianart.ca/online/reviews/2009/03/05/christian_schad1_580.jpg - pędzla Christiana Schada, cień w tyle obrazu komentatorzy interpretują wieloznacznie: jako cień kochanki Hausteina albo jako cień płodu.

Toby, to prawda, mi też kojarzy się z tego rodzaju napięciem.

Dziękuję za ocenę.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i to jest właśnie tekst, co do którego mam wątpliwości natury etycznej. Fikcja, która w poprzednim wierszu dotyczyła rysu osobowości Durera, tutaj dociera do warstwy "fabuły". Friedel odeszła od męża, kiedy dowiedziała się, że zdradza ją z Sonją, kontrowersyjną modelką z cyganerii. Kilka lat później zabiła się. W mojej wersji wydarzeń Hans pisze list pożegnalny do Friedel i wszystko wskazuje na to, że do końca pozostają szczęśliwym małżeństwem. Oczywiście, mogę się bronić, mówić, że lekarz przed śmiercią stracił zmysły, stworzył własny scenariusz życia i z tym scenariuszem (a nie z realnością) się żegnał. Niemniej jednak, to "farewell" pozostaje dla mnie wciąż podejrzane z pewnych punktów widzenia.

Bierzesz Karolu mało znanego peela i tworzysz mu alternatywny byt, przy całym uznaniu dla twojego pisania, za cholerę nie wiem po co. Równie dobrze, w bardzo " ładny " sposób mógłbyś z Hausteina uczynić konfidenta gestapo ( w ramach postradania zmysłów ). Nie wiem czy ważniejszy jest tu Haustein, czy choroba. A może chodzi o " dekoracje " ?
Dla kogoś kto zna postać Hausteina, wiersz mógłby być/ jest prowokacją, grą intelektualną, sensownym pytaniem, dla laika ( czyli dla mnie ) zostaje barwny, interesujący " obrazek ".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marto, Franko bardzo Wam dziękuję. Tu rzeczywiście kontekst interpretacyjny był przydatny, ale nie w każdej części cyklu przedstawiam postacie tak nieoczywiste.

Piotrze, dziękuję, wiesz, na swoją obronę mam niewiele więcej ponad to, co już napisałem pod wierszem poprzednim. Myślę, że to już różnica światopoglądowa i bardzo dobrze, że w tej kwestii tak się różnimy. Tak jak w "Przypadku" Kieślowskiego - Witek Długosz jest hydrą o trzech głowach, trzech drogach do przyszłości. I nie możemy uprzywilejować jednej z nich tylko dlatego, że owa zaistniała. Zapewne skrzywia mnie stosowana często w filozofii ontologia światów możliwych, zapewne tak. Podobnie jest też z postaciami historycznymi bardziej i mniej znanymi: być może to kwestia dyktatu uprzywilejowania. Są salony historii i śmietniki historii - zawsze będą zapomnieni, niezapomnieni i odpomniani.

Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wartość " Przypadku ", to możliwość skonfrontowania dróg do przyszłości. W przypadku tego wiersza uprzywilejowujesz ( zgoda - dla laika ) jedną drogę, tą jedynie możliwą, co stwarza mi dyskomfort interpretacyjny. To nie salon ani śmietnik historii a gabinet krzywych luster...
To jednak nie zarzut a jedynie " różnica " - ona napędza ciekawość. Czekam na każdy twój kolejny wiersz.
: )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście zamysł zaczyna się uwidaczniać - wraz z rozwojem cyklu. Akceptuję despotyczną czy też wampiryczną władzę podmiotu solilokwiów, gdyż dostrzegam w niej metodę. Jednak drażni mnie, nieznacznie, ale jednak, Twoja próba obrony takiego "antyrealistycznego" podejścia do tematu w sonetach branych osobno, poza cyklem. Nie mogę się zgodzić, że "nie możemy uprzywilejować jednej z nich (drogi do przyszłości, możliwości) tylko dlatego, że owa zaistniała" - droga ta czy ten obraz musi być wyróżniony, gdyż to on dostarcza w ogóle znaczenia dla całego zestawu możliwości, on jest niezbędnym punktem wyjścia - w przeciwnym wypadku nie byłoby w ogóle o czym mówić, czego rozważać. Od drogi zaistniałej można uciec tylko w pewnym stopniu, kojarząc z nią - choćby poprzez analogię - inne zaistniałe historie i rozwiązania, rojąc sobie, że oto odkrywamy jakieś alternatywne możliwości, które od samego początku miały równe szanse zaistnienia, cokolwiek to znaczy. Ale nie możemy nie wyróżniać pierwowzoru, gdyż utracimy wtedy jakikolwiek punkt zaczepienia. Antyrealizm musi zawsze odnosić się do realizmu, korespondować z nim, polemizować, ale nie może wytwarzać go od nowa, bo sam stworzy wtedy nowe znaczenia, nowe słowa i motywy, i w rezultacie rozpisze zupełnie inną historię, w której Durer będzie znaczył tyle samo co Holbein, a Haustein... W każdym razie przy rozważaniu każdego wiersza z osobna zgadzam się z teorią gabinetu krzywych luster ;

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, Piotrze, tak, Macieju, gabinet krzywych luster, zgadzam się. Być może nawet ten punkt zaczepienia jest umowny - to właśnie zdaje się mówić antyrealizm i to jest jego pułapka, chce on bycie uczynić czymś przypadkowym, próbuje stwierdzić, że kiedyś przygodni sobie ludzie zebrali się i podpisali ot tak "umowę społeczną", stwierdzając, że "istnieje" to znaczy "zdarza się", a "nie istnieje" to "nie zdarza się". To zasadzka, którą umysł zastawia na siebie samego. Tak, antyrealizm jest autodestrukcyjny, nie przeczę i chciałem go jedynie zreferować w imię powiedzenia, że "zło poznane..." itd. Nie faworyzować.

Dzięki, Piotrze, Ty wiesz, że mnie motywujesz. Nie tylko Ty zresztą - każdy bez wyjątku:).

Pozdrawiam.

edit: Pisałem o "złu poznanym", ale, między Bogiem a prawdą, strasznie trudno się z antyrealizmu wychodzi. Jest bardzo kuszący, daje prawie że nieograniczone kompetencje. No i jest łatwiejszy produkcyjnie - nie potrzeba wówczas wglądu w prawdziwego Durera, można go sobie po prostu wytworzyć na własne potrzeby. Jak w społeczeństwie konsumpcyjnym... Mówiąc po prostu szczerze i od siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wiesław J.K. Super  Polska to codzienność i ta bez słońca.    Pozdrawiam serdecznie 5*  Miłego dnia 
    • ,, Słowa Twe Panie, są duchem i życiem,, Ps. 19   nie samym chlebem...   chciałoby się sięgnąć słońca zdobyć księżyc nie wchodząc pod górę ale biegnąc w dół jak najszybciej   hamulcem sumienie Duch Święty słowo Boże żyzną glebą rośnie na niej życie wydaje owoce my nimi jesteśmy   1.2025 andrew Niedziela, dzień Pański
    • Dewro             Mnie nie trzeba nawracać, posiadam czyste sumienie, tym bardziej: nie będę już nikomu pomagał, sam przecież nie mam życia, zresztą: to system edukacyjny jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy i niech weźmie za to całkowitą odpowiedzialność, dalej: gdzie byli Oni, kiedy naprawdę potrzebowałem natychmiastowej pomocy? A teraz Oni zrozumieli, że dałem sobie radę - przetrwałem, teraz - pouczają - mnie: pomagaj tym słabszym - oddawaj im jedzenie, kasę i co jeszcze? Oj, nie, oj, tak nie będzie: nie byłem bierny - walczyłem, uczciwa pomoc polega na pełnym porozumieniu - zaufaniu, więc: biblioteka, matka, stomatologia i ciotka - tutaj otrzymywałem wsparcie, tak: Oni nie będą decydować o moim życiu - moim wolnym czasie, bo: jak nic nie miałem - aluzyjnie wskazywali mi śmietnik, a jak coś teraz mam: pieprzą mi o bogu, przypominam - jest to element iście pasożytniczy.           Najpierw zaczynają boleć stopy, ten ból dochodzi do samej wysokości kolan - one zaczynają drżeć, dodam: zostałem bezprawnie wyrzucony na warszawską kostkę brukową - jestem osobą nielegalnie bezdomną już od samych - ośmiu miesięcy, oczywiście: mój tobołek życiowy ważył dziewięćdziesiąt kilogramów, teraz: trzydzieści - dźwigam, dźwigałem i dźwigam, raz już upadłem, a uzdrowiciel, filozof i buntownik - Jezus Chrystus - upadał trzy razy, on również cierpiał za niewinność, prawdę i wolnomyślicielstwo, został ofiarą bydła - ukrzyżowany, tak: to bydło zrobiło z niego boga, teraz: bydło Go zjada - oto Ciało i Krew, rozumiecie?           Jako osoba niesłysząca - posiadam całkowity ubytek słuchu, tym samym: używam piekielnie dużo wysiłku psychicznego, polegam tylko i wyłącznie na samym wzroku - refleksie, muszę bardzo uważać na samochody, złodziei i dziewczyny, jasne: będę od czasu do czasu pił alkohol - nie będę pompowanym balonem, moje wewnętrzne napięcie nie przyjmuje chorych, złych i brudnych - emocji, potrzebuję oczyszczenia, rozładowania i transcendencji, słowem: nie będę wybuchał niczym nadmuchany, jak wyżej - balon, bo: bydło - będzie robiło ze mnie wariata, potem: proponowało jakiegoś tam lekarza, zapomniałbym: definicja samego bydła - władza, motłoch i władza, natomiast: świadomy lud, naród i lud - jest po prostu w dużej mniejszości - osamotniony.   - Nie, Saro, jestem człowiekiem cierpliwym, każdy początek ma swój koniec: nie będę wiecznie osobą bezdomną, a moim katom - kanaliom: odpowiem tym samym, nie, nie dla zemsty - ona jest mi obca, tylko: dla satysfakcji, równowagi społecznej i sprawiedliwości, wszystkie motele, schroniska, noclegownie i szpitale zostaną przed nimi zamknięte, ty - jako przyszła lekarka i moja przyjaciółka - nie będziesz udzielała pomocy winowajcom, pamiętaj: przysięga Hipokratesa już od dawna nie istnieje - istnieją tylko i wyłącznie: pieniądze i korporacje - farmaceutyczne, które wyciągają kasę od chorych - sprzedają im drogie leki, inaczej - truciznę, dokładnie: powolną, powolną i powolną - śmierć...   - Masz rację, ja będę pracowała w klinice u mojej kochanej mamusi, która posiada prywatny gabinet i szpital, też będę kroiła kasę od pacjentów, tylko ja będę leczyła tych bogatych, a nie tych w szpitalach państwowych - ubezpieczonych, oni i tak nie są leczeni, wiadomo, aby żyć - trzeba zarabiać, jednak dla mnie pieniądze nie są priorytetem, lubię po prostu pomagać i chcę leczyć dzieci, będę pracowała tak jak moja kochana mamusia - pracując dla rządu polskiego - wykonując zabiegi finansowane przez państwo.   - Nie będziesz leczyła bachorów moich katów - kanalii, bo: nie pozwolę na to, nawet jakby chcieli zapłacić potrójnie!   - Nie, bo ja będę leczyła dzieci dorosłych, moja kochana mamusia też nie leczy dorosłych, tylko dzieci, chociaż i dorośli czasami przychodzą po porady, jak trzeba - leczy dorosłych i tylko w domu, a w gabinecie i w szpitalu leczy tylko dzieci.   - Pół godziny temu upadłem przez kostkę stopową, piekielny ból doszedł do samej wysokości kolana, poczułem osłabienie, odruchy wymiotowania i omdlenie, także: ogromne pragnienie - pić, pić i pić, mam mocno spuchniętą kostkę stopową, nie mogę ruszać - w prawą i w lewą - stronę, boli, kurwa, boli!!!   - Biedactwo...   Łukasz Jasiński (Warszawa: 2018)
    • Przyrzekał solennie  nie raz, nie dwa, ale codziennie. Zwykłe takie przyrzekanie na obiad i na śniadanie. Raz to przesolił, a raz przesłodził. Pozostaje pytanie: Czy tym komu zaszkodził? 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @JAPAAlkohol, pijano doradzi, nie pomoże, może zgładzić. Pozdrawiam!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...