Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Karol Samsel

Użytkownicy
  • Postów

    386
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Karol Samsel

  1. HARMONOGRAM LETNICH ZAJĘĆ: Poezja klasyczna czwartki: 1, 8, 15 lipca 2010 Prowadzący: Karol Samsel Cena: 290 zł za 3 spotkania Budowa powieści na przykładzie kryminału czwartki: 29 lipca oraz 5 i 12 sierpnia 2010 Prowadzący: Filip Modrzejewski Cena: 290 zł za 3 spotkania Informacje i zapisy już teraz: Rafał Czachorowski - tel. 501 391 299, e-mail [email protected] ______________________________ Zapraszam serdecznie, tym razem jako prowadzący blok dotyczący poezji klasycznej. Więcej informacji na stronie: www.warsztatyliterackie.pl
  2. Nad przypisami się jeszcze zastanowię, Normanie. Serdecznie Ci dziękuję za dobre słowo i lektury powrotne:). Zawsze w takich momentach jak np. publikacja tego wiersza zastanawiam się nad prerogatywami autora, nad jego prawem do rozliczania tego, co jest poza jego zasięgiem doświadczenia. Moja wizja pogromu została swego czasu ustalona przez b.emocjonalną lekturę "Malowanego ptaka" Kosińskiego. Dziś zaś wsłuchuję się w Herberta Gintrowskiego... Ale dosyć - dziękuję, Normanie. Pozdrawiam.
  3. Dziękuję, Be. Miło mi:). Pozdrawiam.
  4. Tym bardziej się cieszę, Tomku, że pozostawiasz ślad swoich odwiedzin. Tym razem przemówił - i to rzecz dla mnie bardzo miła:). Panie Piotrze Marcinie, podziękowania, staram się nie zawieść. Dziękuję, Arku. Jak mi się wydaje, trzeba tutaj jednak pewnej życzliwości dla tej paraleli, jest odległa i łączy ze sobą dwa bardzo różne światy. Ryzyko porównań... Panie Michale, serdeczne dzięki. Pozdrawiam.
  5. Ach tak, rozumiem, widzisz, Jacku, a ja myślałem przede wszystkim o 1943, Chmielnicki przez myśl mi nie przeszedł. No i zawstydziłeś mnie, bo na temat historyczności u Norwida piszę właśnie pracę magisterską na polonistyce. Rzeczywiście należało by wykorzystać do tego wiersza aparat krytyczny. Dziękuję Ci bardzo. Zaraz poprawiam. K.
  6. Jacku, nie jestem zwolennikiem przypisów w wierszu - to przecież nie dyskurs naukowy. Proszę o odbiór reminiscencyjny, na taki liczę. Jeśli jednak miałbym wyjaśniać - chciałbym Państwu przybliżyć trzy plany wiersza: rzeź kobiet na Wołyniu, porwanie Sabinek (powołanych na starożytne kochanki), wołanie literatury (rodzaj żeński) do czytelnika (rodzaj męski). Pozdrawiam.
  7. nie należałyśmy do pokolenia potomstwo nasze lżejsze od eteru tym bardziej się cieszymy że tutaj dotarłeś że pełen nadziei czytasz tę linijkę słowo się czerwieni prawie tak jak łono i nie ma różnicy między śmiercią znaku a śmiercią oznaki tak było zawsze naturą rzeczy życie w dormitoriach chciałybyśmy prosić abyś nas pokochał kiedy na planetach zabraknie już kochanek chciałybyśmy prosić abyś nam przebaczył jeśli nas zabiją zbyt mocno lub na zawsze 30.01.2010r. ______________________ *Wołyń 1943 - miejsce ludobójstwa dokonanego na polskiej ludności cywilnej, w tym systematycznej rzezi polskich rodzin, kobiet i dzieci. **Porwanie Sabinek - wyjątek z najstarszej historii Rzymu, dotyczący przywłaszczenia sobie przez królestwo rzymskie zgromadzenia panien sabiniańskich w celu wydania ich za najbogatszych obywateli Wiecznego Miasta.
  8. Dziękuję, Hmmm, kazirodztwo to silniejsza nić powiązania niż braterstwo. Niestety też bardziej toksyczna. Ze stanu zakażenia rzeczywiście trudno pisać o nim samym. Stąd też urok pretensjonalności, taka jest bohaterko, F.isio, to kreacja w istocie trudna do przełknięcia dla czytelnika. Prawie zawsze. Pozdrawiam serdecznie.
  9. Kontekst Empire był tworzony na zasadzie dalekiego odniesienia - mógł symbolizować wiele, ale przede wszystkim oznaczał on dla mnie obsesję zagrożenia. To już jest rzecz "tolerancji na niemożliwe": ile w ramach metafory jesteśmy w stanie przyjąć, a ile odrzucić, a to swoją drogą ciekawy problem teoretycznoliteracki. Nie podam żadnej encyklopedycznej definicji Empire, Pallas, mogę jedynie odwołać się do zasięgu wytwarzanych przez nas metafor. Interesujący trop z tym opętaniem, HAYQ, mnie mówienie w różnych językach kojarzyło się z rodzajem wybrania, objawienia, którego się dostępuje i które trzeba zatrzymać. Stąd prośba do córki o śmierć - żeby kobieta mogła w tym objawieniu zastygnąć na zawsze. Pozdrawiam.
  10. Dawidzie, Twoje zdanie, dziękuję, że je wyraziłeś i zazdroszczę, że jeszcze widzisz różnicę między prozą i poezją. Mi, przyznam szczerze, wszystko zlało się po pięciu latach studiów na polonistyce. Dziękuję, Stefanie. Dziękuję, Jolanto. Ani to bzdura, ani psycho-historyjka - przedstawiłem interpretację, ale rzeczywiście lepiej jest trzymać język za zębami. Nie jest to niestosowne, bo zapewne ma zakorzenienie w wierszu w mniejszym czy większym stopniu. A że moja myśl grubo ciosana - cóż, język jej kłamie (jak zawsze) i na tym polega problem. Jeśli jednak kogoś tym uraziłem, to pora przeprosić. Przepraszam i proszę - jeśli to możliwie - myśleć o wierszu bez moich wyjaśnień. Pozdrawiam.
  11. Przyjmuję Pani uwagi, ale przedstawiłem jedynie swoje wyjaśnienie, bo miałem wobec Państwa taki obowiązek jako autor. Nie wymagałem od czytelnika określonej interpretacji, przedstawiłem tylko swoją, zgodnie z którą nakreśliłem sytuację. Słusznie ma Pani do mnie pretensje - wiersz jest niejasny, być może tendencyjny (co nie znaczy, że nieprawdopodobny), ale proszę pamiętać, że w wierszu nie ma żadnej informacji o osobie chorej psychicznie, najchętniej pozostawiłbym wszystko nienazwane. Zdecydowałem się uprościć przekaz określeniami, chcąc wyjść naprzeciw bezradności czytelników. Nie jestem z nich zadowolony - niestety pisząc, nie miewam przed oczyma sytuacji krystalicznie czystych w opisie. Czasami dyskredytuje to wiersze na starcie, czasami trochę później, ale nie zawsze. Oczywiście, czytelnicza bezradność znacznie obniża opinię tego wiersza w moich oczach, przyjmuję te uwagi krytycznie i na serio. Pozdrawiam i dziękuję.
  12. Dziękuję za głosy. Jeśli mogę zapytać, to czy tytuł właśnie przede wszystkim wybił ze zrozumienia całości, czy poza nim także treść wiersza? Bo tytuł można zmienić, albo próbować czytać bez tytułu. Wiersz traktuje o chorej psychicznie matce, która w środku Empire State Building prosi swoją córkę, aby ją zabiła. Jej motywy postępowania poznajemy powoli, ale głównym powodem jest objawienie się kobiecie woli Bożej (stąd ustęp o mówieniu wieloma językami i przyjściu mesjasza). Zwrot "córeczko" jest pretensjonalny, ponieważ charakteryzuje on kobietę emocjonalnie niezrównoważoną. Empire State Building jest typem miejsca szczególnego, jakby odwróceniem góry Moria (sytuacja matki jest przecież odwróceniem sytuacji Abrahama i Izaaka), w planie dzisiejszym jest jednocześnie najbardziej prawdopodobnym punktem ataków terrorystycznych, w tym ataków o podłożu religijnym. Z pozdrowieniami.
  13. widzisz, jaki śliski materiał, córeczko? założę się, że nosi się go jak powłokę. albo jak zapach mszy, rozdarty między spódnicą a futrem baranków pańskich. no ale przejdźmy do sedna sprawy. doskonale wiemy, po co tu przyszłaś. będę mówić wieloma językami i proszę, byś mnie zabiła tym oto mauserem. moje ciało nie zasługuje na zesłanie do chłodni, córeczko. przenieś mnie zatem do szpitalnej jadalni i postaw krzyż z gazet lub z piszczeli. szybko. uwiniemy się z tym w pięć dni. kiedy przyjdzie mesjasz, nie włączaj muzyki, powiedz, że mama pojechała znaleźć broń i trochę ciepłych kwiatów. że pozdrawia z kościoła na przedmieściu. że nim powie cokolwiek, mówi dobranoc. Warszawa, 18.01.2010r.
  14. Dziękuję, Pallas. Z wierszem trzeba wyjść poza swój świat, a to miejsce nigdy mnie nie zawiodło, więc jestem:). Być może, Messalinie, dzięki za odwiedziny. Dziękuję, Hmmm. Ci "wszyscy" to przecież równie poważnie, co ironicznie. Taki śmiech przez łzy. Pozdrawiam.
  15. Bardzo wszystkim dziękuję. Dobrze, że takie wiersze się udają. Wzruszenia się nie planuje, wszystko zaczyna się od wsłuchania i na nim się kończy. W podziękowaniu za Wasze opinie - inne wzruszenie, teledysk dekady: [url=www.youtube.com/watch?v=i8ElzC-4lmk&feature=player_embedded]Johny Cash "Hurt"[/url] Wszystkiego dobrego.
  16. Noc przyszła, Abimelku, lecz ją rozstrzelali, świat spłynął cyrylicą i zrodził się otwór, jak w klapach marynarek lub w zejściu kotary, gdy rozrywa materiał twarde bicie kotłów. Czy można tu, mój mały, ukryć się gdziekolwiek - - wsunąć się w tył monety lub w kawałek brzozy? Lub pod rewersem wody nieść płuca jak stągwie i wierzyć w wybudzenie z najkrwawszej hipnozy? Podobno można umrzeć nawet w środku życia, gdy ścigasz się jak z chartem i zaśniesz w bezruchu, a wszyscy się zbiegają, płaczą nad rozbiciem kruszywa zmartwiałego z nadmiaru odruchów. No pomyśl, Abimelku, o małym miasteczku, wielkością i rozmiarem na ciało skrojonym, o twoim ciałku, chłopcze, z sercem na ryneczku w kolczatkę potrzaskanym, bardzo oblężonym.
  17. Dziękuję, Jacku. Naprawdę się cieszę, że Ci się podoba:). Tak, to starotestamentalna wizja sprawiedliwości. Chciałem, aby było po ludzku, choć w boskim planie - dlatego zamiast pierwotnego "by odpuścić krzywdy" zdecydowałem się na ryzykowne "by wyrównać krzywdy". Pozdrawiam serdecznie.
  18. Dobrze, że coś dobrego dało się jeszcze z tego tekstu wycisnąć. Dziękuję. Ruffle_puffle, cieszę się, że bez skuchy, ale belfrem nie jestem;). Student V roku polonistyki i III filozofii. Ciekawa interpretacja, Wilcza Jagodo, w końcu krzew gorejący jest jak Boży wulkan. Pozdrawiam serdecznie i życzę w Nowym Roku rzeczy najlepszych i najważniejszych.
  19. Bardzo dziękuję, Piotrze. Cieszę się, że Ci się podoba. Ja nie jestem najlepszym sędzią swoich tekstów, po prostu piszę, a potem mam wątpliwości. Mam nadzieję, że nie jestem w tym odczuciu osamotniony. Pozdrawiam za Norbertankami - wiersz pisałem w inspiracji Brodskim.
  20. Dzięki, Stefanie, biorę to do serca, ale myślę, że nic nie jest proste. Adolfie, dziękuję, zgadzam się co do trzeciej i czwartej strofy, bardzo tonują napięcie. Niestety. Aleksie, z tym Bogiem wulkanicznym długo się zastanawiałem. Też czułem niezgrabność tego sformułowania. Potwierdzasz moje przypuszczenia, dzięki. Z pozdrowieniami.
  21. Piotrze Marcinie, dziękuję, jeśli tak uważasz. Tak miało być, Messalinie. Wiersz klasyczny, czyli bezprzerzutniowy. "Rymy kiepskie" czy "winny być przerzutniami" to ponowoczesne spojrzenie na poezję, które szanuję, ale uważam za arbitralne. Cóż, przykro mi, ale dziękuję za opinię. Pozdrawiam.
  22. Agato, Mariuszu, dziękuję serdecznie za uwagi, ale nie do końca rozumiem, na ile problem z tym wierszem jest problemem merytorycznym, mam wrażenie, że jednak mamy tu do czynienia z kłopotem formalnym. Stąd właśnie "z innej bajki", żeby troszeczkę się odświeżyć, eksperymentując z formą ludowego zaśpiewu - z formą taką, jak w "Balladach i romansach" Mickiewicza (nieważne, na ile mickiewiczowski lud jest rzeczywiście ludem właściwym społeczności wiejskiej I połowy XIX wieku). Innymi słowy, nie wiem, co poradzić, na Wasz dyskomfort związany z tekstem. Być może zbyt mocno archaizuję estetykę tego wiersza, ale robię to w imię formuły - mam nadzieję. Pozdrawiam serdecznie, a na Nowy Rok życzę wielu sukcesów i spełnień.
  23. Dziś jest tu strasznie, matko, czas nieruchomieje, a w całym naszym domu nie ma już nikogo, nikt nam nie powiedział, że tracisz nadzieję, że zakryłaś ciałami pożar pod podłogą. Ubywa nam pościeli, jest mniej ciepłych nocy, powoli nas umniejsza śmierć chrystusooka, na polach za klasztorem, jakby zwid proroczy kosteczki się z nas sypią po popielnych drogach. I nie mamy, mateczko, żadnych darów mowy, uczyłaś nas modlitwy, nie słów okolicznych, złożyłaś nasze usta w dumny sen zimowy, zlituje się nad nami Pan Bóg wulkaniczny. Kiedyś tu powrócimy na chmurach ognistych i zejdziemy do wioski, by wyrównać krzywdy, ty też pójdź z nami, matko, i ręką kopisty na rękawach habitów wyszyj znak oliwny.
  24. Cóż począć. Traktuję jako wskazanie na przyszłość i dziękuję. Wesołych Świąt.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...