Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

(dzień / miesiąc / rok / godzina) późną wiosną
na szosie (numer / skąd i dokąd)
na (trzecim / piątym) kilometrze od
mazurskiej wioski (pełna nazwa)
miał miejsce wypadek (opis):

samochód czterokołowy (marka)
jadący (z prędkością na godzinę)
przejechał pieszą, młodą żabę
niedoszłą matkę (ilu tysięcy) kijanek

ofiara zginęła na miejscu
dotąd nie udało się zidentyfikować
okropnie zmasakrowanego ciała

kierowca zbiegł z miejsca wypadku
nieświadomy powagi zdarzenia
rozmiarów żabiej tragedii

był to (ilotysięczny) wypadek
tego typu w bieżącym sezonie

albowiem ludzie (homo sapiens)
nie budują pod szosami tuneli
dla spieszących na gody żab
nie stawiają przydrożnych barier
oddzielających silniki od życia
braci mniejszych (gatunki wciąż niewymarłe)

i nie przeszkadza im
żadna śmierć

  • Odpowiedzi 46
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

w sobotni bardzo późny wieczór
na drodze kilkanaście numer
pijane bydle za kierownicą
wjechało na poboczu grupę

troje znalazło się w kostnicy
a dwoje walczy na ojomie
kierowca oczywiście uciekł
to wszystko już relacji koniec

bo cóż, że znajdą i osądzą
i wyrok zamknie się w zawiasach
zdrowia i życia nie powróci
z ubezpieczenia skromna kasa

więc zanim litość was ogarnie
nad każdą żabą oraz mrówką
krzyczę dwunogi bądźcie ludźmi
i to na tyle - mówię krótko

Opublikowano

Wypadek, jak wypadek
lecz zmartwił się gdzieś głupek:
"Pijane bydle wieczorem
wjechało autem w grupę."

Rozumiem, że ta grupa
to jakieś Led Zeppelin?
The Rolling Stones - jest nad czym
biadolić do cholery!

Ale to kilka osób
co szosą wracały z disco
i zamiast w Domu Starców
w lesie im skonać przyszło.

A tuż przed nimi ślimak
zdeptany czyjąś nogą -
ślimaka... ślimaka mi szkoda
bo zginął w swoim domu!

Nie włóczył się po barach,
wrażeń nie szukał w świecie -
może zakładał właśnie
swój blog na internecie?

Nagle jakiś łachudra
zatoczył się i... trach!
ni stąd ni zowąd zerwał
nad głową ślimaka dach.

Ślimaka... ślimaka mi szkoda
gdy wkoło miliardy ludzi
wiadomość o śmierci paru
co najwyżej mnie nudzi:
eeee tam....

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


odbieram, jako pewnego rodzaju eksperyment, ale ciekawie :)
Czepnąłbym się tyko trzeciego wersu - " na (trzy do piątym)" kilometrze???
Jeśli zadamy pytanie - na którym? Odpowiedź - trzy do piątym, zabrzmi cokolwiek groteskowo
:/
Może więc zadać pytanie, na [u]ilu[/u] kilometrach?
Odp: na (trzy do pięciu) kilometrach.
I tak to sformułowanie jest niezbyt szczęśliwe, bo na pewno lepiej byłoby napisać:
na trzecim - piątym kilometrze; przez trzy do pięciu kilometrów, od trzech do pięciu kilometrów
... ale rozumiem, że potrzebny (zgodnie z konwencją reszty) tu jest nawias i być może ilość zgłosek,
więc może jednak tak:
na (trzecim - piątym) kilometrze

Pozdrawiam.
Opublikowano

Dzisiaj
przejeżdżałem obok zabitego na jezdni psa. Błąkał się od jakiegoś czasu po okolicy. Kiedyś dałem mu kilka kromek chleba. To był młody, dość duży pies. Nie można było go nie zauważyć.

Podoba mi się tematyka wiersza. Wielu ludzi bagatelizuje tego typu problemy. Najczęściej też nie zdają sobie sprawy z tego, że takie podejście wcześniej czy później mści się na nas. Uważam, że ciągle nie jesteśmy świadomi subtelności związków jakie występują w przyrodzie. Kierując się wyniesionym, w naszym odczuciu, ponad mądrość natury rozumem, postępujemy często w sposób skrajnie nierozumny.
Niektórzy po prostu to olewają, innym trudno się z tym pogodzić chociaż jesteśmy świadkami beztroski naszych działań.

Do poczytania.

P.S.: trzy obrałem podobnie jak HAYQ, ale, ze względu na schematyczność raportu, uważam, że jest do przyjęcia, chociaż mam wrażenie nieporawności.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jacku, dziękuję za wiersz. Zgadzam się co do manifestu. Ale ja piszę o tym samym - nigdy nie będzie w pełni człowiekiem ten, kto nie ma współczucia dla zwierząt, ani ten, kto uważa, że świat (pełen szos) jest tylko dla niego. Poziom rozwoju wewnętrznego człowieka, a także poziom kultury narodu, przejawia się głównie w jego podejściu do zwierząt i w ogóle do istot słabszych, mniejszych, innych (w tym także do: dzieci, kobiet, homoseksualistów, mniejszości narodowych, rasowych, wyznaniowych, ludzi chorych psychicznie i fizycznie...) Ja akurat nazwałam nas wszystkich "żabami". Równie dobrze mogłam nazwać "dziećmi", ale to byłoby zbyt wyraźne i oczywiste, więc chyba nie robiłoby wrażenia na Czytelnikach?

Chcesz cało przejść pomiędzy światowym rozruchem?
Bądź dla zwierząt człowiekiem, a dla ludzi - duchem.
Adam Mickiewicz
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo dziękuję. Tak, tragikomedia, bo nie chciałam pisać hiper-tragicznie o znieczulicy wobec zwierząt - problem jest chyba oczywisty i poruszany ciągle przez ekologów tudzież zwykłych zjadaczy, przerażonych ginięciem przyrody.
Pozdrawiam również.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Winnetou, jesteś ironiczny i przekorny. ;-))) Ale czy nie za ostro? - "zmartwił się gdzieś głupek" - no, nie jest to najsympatyczniejsze, co?...
Natomiast co do treści Twojego wiersza, wiesz, ja naprawdę zawsze bardziej żałuję istot słabszych i bezsilnych wobec potęgi i głupoty (nieczułości) dorosłych ludzi. Kiedy na wojnie giną ludzie i zwierzęta, bardziej mi żal zwierząt, bo to nie one prowadzą wojnę i nic od nas nie chcą, nie wkraczają w nasze życie. Kiedy na szosach giną ludzie i zwierzęta, to na tej samej zasadzie bardziej mi żal zwierząt, bo to nie one jeżdżą samochodami i nie one budują szosy na naszym wspólnym terenie. Kiedy ktoś zaprószy pożar lasu i zginą ludzie oraz zwierzęta, bardziej mi żal zwierząt, bo to nie one rozniecają ogień w lesie i nie one palą papierochy. Kiedy wybuchnie reaktor w Czarnobylu na przykład... itd., itp.
Na równi ze zwierzętami żal mi tylko dzieci. Bo one tak samo są niewinne, bezradne i nikomu krzywdy nie czynią, tak samo cierpią i giną z powodu głupoty i bezduszności dorosłych.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


HAYQ, dziękuję za sympatyczny wpis. :-)
Wiesz, ja chciałam właśnie, żeby to zabrzmiało groteskowo, jak cała reszta - język jest przesadnie stylizowany na raport policyjny. A jak są pisane raporty, wiedzą wszyscy, którzy kiedykolwiek składali jakiekolwiek zeznania na policji. ;-)))
Ale być może masz rację - być może to razi, zamiast wywoływać wrażenie zamierzonej groteskowości. Przemyślę.
Pozdrówko.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sylwestrze, dziękuję - otóż to! Odebrałeś treść wiersza zgodnie z moim założeniem! Jeśli obojętne jest nam życie zwierząt, znaczy, że po prostu nie szanujemy życia jako takiego. Kiedy wytępimy przyrodę, sami zginiemy, bo życie na Ziemi jest jedno i wspólne.
Wszędzie w cywilizowanym świecie ludzie budują coraz więcej barier przy szosach, żeby chronić życie zwierząt. A Czesi kopią także tuneliki pod drogami w miejscach, gdzie żaby, ślimaki i inne małe istotki przemieszczają się w czasie godów (i nie tylko).
Z tym "trzy do piątym" - pomyślę. Miało być niepoprawnie, tak, jak pisze często policja. ;-) Ale być może przeholowałam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Więc właśnie tutaj mam inne zdanie. jeszcze raz powtórzę: jeżeli komuś obojętne jest życie zwierząt, znaczy, że w ogóle obojętne mu jest życie jako takie. Po prostu go nie ceni. Świadectwem rozwoju wewnętrznego człowieka oraz poziomu kultury narodu jest jego stosunek do zwierząt właśnie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...