Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Przezroczyści


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"spreparować" czyli utworzyć cos sztucznie wg własnej interpretacji

próba spreparowania chwili, która ma mówić za siebie

Fran, zaprzeczasz sama sobie... : ))

Coś utworzonego sztucznie - nie mówi za siebie, jest głosem " preparatora ", jego interpretacją...
I tylko o to chodzi...
: )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 40
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Lecterze, znaczenie, którego używa się obecnie
"spreparować" czyli utworzyć coś sztucznie wg własnej interpretacji" jest fałszywe. Nie napisałam tego dość wyrażnie. Preparat to przedmiot, organizm, moment czasu przygotowany do obserwacji - jasno oświetlony, czysty, bez obcych zabrudzeń (wież np.). W trakcie badania można coś do niego dodawać, ale zaraz po preparacji ( przygotowaniu do oglądu)jest sam - jakiegoś mnie Panie Boże stworzył, takiego mnie masz.
Lecter, jak Cię kocham, nie upieraj się :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pan Bóg nie stwarza niczego w formalinie... : ))
Fran, mylisz spreparowanie, które ma kilka znaczeń, z preparatem ( przypominam, nie było go w pierwszych wypowiedziach ). Zwrot " próba spreparowania chwili, która ma mówić za siebie " - jest fałszywy. Wyklucza boską czyli naturalną predyspozycję do wypowiedzi, to tej wypowiedzi stwarzanie, sporządzanie." Sam ", nie oznacza " za siebie "... : )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[quote] Tak jakby próba spreparowania chwili, która ma mówić za siebie, (...)


Cały urok tkwi w dualiźmie semantycznym wypowiedzi Maćka ;)

sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2523389
3.zrobić preparat anatomiczny, zoologiczny itp.;

Gwoli ścisłości, żeby przyrządzić prosty preparat do obserwacji nie trzeba od razu formaliny, ot dwa szkiełka, kropla wody i kawałek tkanki (np.liścia) 2 minuty roboty i od razu obserwujemy hehe ;)

"spreparowanie chwili" - ciekawe sformułowanie, jak dla mnie , myślę że również w ten sposób możemy ten wiersz odczytać... Jest to jakby doświadczanie tego co "tu i teraz" przez dwójkę, dwie osoby, skurczone, ściśnięte "w objęciach czasu", przez przymat, obiektyw, czy też "mikroskop" (jak zwał, tak zwał) ich odczuć własnych, percepcji osobistej, koncentrowanie uwagi/się na chwili bieżącej, "carpe diem" (tak jak tzw. aktywna obserwacja np. aparatów szparkowych ;), już przy powiększeniu 10x przez mikroskop, w chwilę po tym jak zrobimy preparat --> ja tak to widzę;)

Dodatkowo przedstawiony w wierszu świat "bez kolorów", tj. taki czarno-biały zyskuje jeszcze w moich oczach dodatowe oblicze jakby dwutorowości (dobra i zła, bez koloryzowania hehe, niczym chiński znak równowagi i może nawet konieczności opowiedzenia się po którejś ze stron- jest pole do interpretacji, jest wiersz :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Cały urok tkwi w dualiźmie semantycznym wypowiedzi Maćka ;)

sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2523389
3.zrobić preparat anatomiczny, zoologiczny itp.;

Gwoli ścisłości, żeby przyrządzić prosty preparat do obserwacji nie trzeba od razu formaliny;), ot dwa szkiełka, kropla wody i kawałek tkanki (np.liścia) 2 minuty roboty i od razu obserwujemy hehe ;)

spreparować - za słownikiem języka polskiego
1. przygotować, sporządzić coś w określony sposób;
2. dobrać celowo sfałszowane fakty, dokumenty itp., by kogoś oskarżyć lub osiągnąć korzyść;
3. zrobić preparat anatomiczny, zoologiczny itp.;

Teraz będziecie pewnie we dwóch dyskutować (i to jest na forach często ciekawsze od wierszy), ja znikam, ponieważ

niebo pochmurne nade mną
preparaty wyobrażeń we mnie


Pozdrawiam obu Panów, cmok, cmok :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki, właśnie miałem o tym napisać, uff...



Ja wykluczam i te kolory, wiedziony pełną przezroczystością, powtarzam, ponadintersubiektywnym obiektywem

każdym słowem od nowa burzymy wieże
by nie dzieliły horyzontu


Taki przezroczysty Leśmian, "serce powrotu", diapozytyw odwrócony w czasie, mmm dostojnie wciągające tam gdzie bezpieczniej niż na zdjęciach nawet! Sama istota rzeczy spełnia się gdzieś "w tej chwili, w nas między nami dopełniamy się"...

Ach! ;
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnia interpretacja zaskakująco(?) trafna. A w kwestii preparowania/spreparowania (jako autorka wiersza) aprobuję wyjaśnienia Maćka i Franki... dość bliskie temu, co chciałam przekazać.

Zaznaczam jednak, że słowo "spreparować chwilę" nie leżało u podstaw wiersza... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

próba spreparowania chwili, która ma mówić za siebie

W kwestii " spreparowanej chwili " po raz ostatni, bo sytuacja jest trochę w stylu : gadał dziad do obrazu...
Pytam ciągle, z uporem i rezygnacją o " mówienie za siebie ", owej spreparowanej chwili, naturalną zdolność sztucznego tworu do określenia siebie ( coś jak monolog kurczka z grilla ).Maćku, Fran, Toby, Kasiu - odpowiadacie w zamian na pytania, których nie zadałem, których nie mam potrzeby zadawać. Preparat, dualizm, kolor... - zgoda ale ja nie o tym.
Ja chcę tylko wiedzieć, dlaczego i jak spreparowana chwila mówi ZA SIEBIE...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o mnie, Piotrze, jestem w stanie wyobrazić sobie jak "spreparowana chwila", czyli dany konkretny moment, któremu w określonym miejscu i czasie poświęcamy dużo uwagi, na którym się skupiamy jak ów "obiektyw" mikroskopu, kamery np. moment, k i e d y reprezentacja Polski w piłce nożnej traci bramkę w spotkaniu ze słowacją w 90 min. i przegrywa 2:1 cały mecz .....nagle mówi sama za siebie (tj. już nie wymaga dodatkowego komentarza, wyjaśnień-sjp, tom II, L- P, str.222, nie mam linka, podaję źródło papierowe)

Kuba Atys, fotoreporter sportowy ''Gazety Wyborczej'' napisał kiedyś: "Fotografia ma mówić sama za siebie. Chodzi o to, by nie tłumaczyć potem znajomym, że narciarz stojący nieruchomo na zdjęciu przed chwilą świetnie pojechał w slalomie" ;)

http//wyborcza.pl/51,96585,6512136.html?i=1

Myślę, że równie dobrze można zastosować zbliżone odniesienie słowotwórcze do rzeczownika "chwila", nawet jeśli jest ona "spreparowana", czyli sprowadzona do postaci, metaforycznie mówiąc, "preparatu", wycinka żywej (nie sztucznej) tkanki (zdarzeń, najświeższych akcji itepe) poddanego wnikliwemu oglądowi, badaniu, tzn., tu: przenośnie mówiąc, taka chwila szczególnie mocno przeżywana przez człowieka, taka, której poświęcono szczególnie dużo uwagi, mówi sama za sibie, staje się oczywista;).... -->ja bym poszedł w tym kierunku;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Erkhm... no właśnie



Odpowiadamy DOKŁADNIE na Twoje pytania:







1. Jasno i klarownie wyjaśniliśmy, że preparat był tu od samego początku, że nie zrozumiałeś po prostu znaczenia, w jakim użyłem słowa "spreparować".
2. Jeśli chodzi o kolory, to odpowiadałem Toby'emu, uznawszy wątek za zamknięty.

Natomiast mam wrażenie, że w zupełnie bezsensownej próbie wyjścia z całkiem życzliwej przecież dyskusji obronną ręką delikatnie poprzesuwałeś ("retrospektywnie") sens własnych wypowiedzi:



W obliczu powyższych MUSZĘ uznać, że chodzi Ci o pytanie:

W jaki sposób preparat mówi za siebie?

jeśli pytanie ma być sensowne. W przeciwnym wypadku zostajesz obrazem, a ja dziadem, ech.

Na takie pytanie mam trzy odpowiedzi:

1. Masz rację, chwila może mówić tylko PRZED siebie, bo nie ma pleców.
2. W taki sam, w jaki spreparowany mózg "mówi" jak działa albo kolor fioletowy "mówi", że jest fioletowy czy też twarzyczka ukochanej osoby mówi "O *... nie wiem, co tu się dzieje, ale to jest takie piękne!" I muszę się tutaj ograniczyć do analogii, bo o samym fenomenie fenomenów możemy podyskutować kiedy indziej i gdzie indziej przy herbatce.
3. Jeśli potraktować preparat jako dzieło sztuki, to rzeczywiście, nie mówi wtedy o sobie, tylko "jest głosem preparatora" WRÓĆ! "artysty".

- Lecz nie taka przecież jest idea tej metafory, aby naciągać nań jakąkolwiek człowieczą, "przygotowawczą" intencję ("patrzcie, to rzecz sama w sobie! Niech mówi, a poprzez nią ja mówię: patrzcie na rzeczy!"), aby nie traktować preparatu jako tworu sztucznego, tylko zająć się tym żywym fenomenem samym w sobie (tym, co jest tam w środku!), kontemplować jego piękno, to bezpośrednie i to nadbudowane przez wszystkie konteksty, a także, choć może przede wszystkim - postarać się go na wskroś przejrzeć i przejąć się każdym jego szczegółem. W takim właśnie sensie preparat mówi, tyle że w pewnym specjalnym języku.

A kurczak z grilla owszem może powiedzieć... hm, zaraz, zaraz... Lecter, jesteś obrazem!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[quote]jeśli pytanie ma być sensowne. W przeciwnym wypadku zostajesz obrazem, a ja dziadem, ech.


Maćku,jest jedno ale.Muszę Cię zmartwić, niestety nikt z nas nie będzie tym Pierwszym Dziadem Czwartej RP;) Ten tytuł jest już zajęty przez pewnego gościa,któremu inny pan kazał szybciutko umykać w czasie jednej ulicznej debaty ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą wszystko, co dostrzeżone i nazwane można nazwać preparatem i dziełem sztuki - i wówczas odmówić temu czemuś jakiejkolwiek "mowy", bo to przecież człowiek zauważył i wyodrębnił. Pociągający punkt widzenia, niestety, zbyt skrajny, tak jak jego opozycja. I tu trzeba iść na kompromis ;

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, Kasiu, bywało lepiej. Te wieże mi nie pasują do horyzontu a czas jest największym przekleństwem ludzkości... Jedni stawiają wieże, by inni je burzyli i największą zagadką jest, czy nie burzymy tego, co powinno być budowane a budujemy, co należałoby niszczyć.
Obiektyw każdy ma swój a robienie zdjęć nie swoim obiektywem nie wróży dobrej jakość zdjęcia, bo to właśnie w nas powstaje wizja naszego świata, która najczęściej nie pasuje do innych wyobrażeń o milionach światów każdego z osobna. Pozdrawiam Cię serdecznie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


moje słabe oko nie dostrzega w tekście zapowiadanej przezroczystości
tekst jest na tyle zawiły, że nie pozwala na "sformowanie" myśli, którą można byłoby poprowadzić od początku do końca
dwie niezależne (a nawet przeciwstawne) myśli - to i owszem
uporczywe "czyszczenie" horyzontu metaforycznie kłóci mi się z umacnianiem ram
hmm... i niby dlaczego mam uwierzyć, że "obiektyw obywa się bez kolorów"?
czyj obiektyw? peela, czy obiektywny obiektyw? bo mój z pewnością nie.... ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

miałam wrócić i wracam do wiersza, of course.

dyskusja o preparowaniu kompletnie rozprasza.
wieży nie polubiłam, jest dla mnie symbolem fallicznym oraz budzi skojarzenia średniwiecznej obrony dziewictwa. burzenie wież w relacjach partnerskich ma odniesienie do likwidowania wszelkich wzniosłości i tu już nie ma żadnych erotycznych podtekstów. tak więc w tym rozumieniu komponuje się z resztą bardziej przejrzystą wiersza.
ale..
zauważyłam bardzo intrygujący manewr, być może to po raz setny moja nadinterpretacja, ale to oscylowanie wysokościami oraz szerokościami ( wieża-horyzont, kurczenie w czasie i rozpiętośc ram) wygląda jak poruszanie obiektywem, przyglądasz się bardzo wnikliwie związkowi "łapiąc ostrość" chcąc znaleźć punkt najbardziej odpowiedni i oczywiście prawdziwy, bez przesłon.

na te być może ubzdurania stawiam ;)

/b

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przyznaję, że od takich skojarzeń byłam daleka i na myśl mi nawet nie przyszły. Choć mogą się nasuwać odbiorcy i tym samym zaburzać odczytywanie wiersza.



To z kolei interpretacja dość trafna - bo właśnie o przyglądanie się, widzenie, a tym samym jego ostrość i przejrzystość - chodziło.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przyznaję, że od takich skojarzeń byłam daleka i na myśl mi nawet nie przyszły. Choć mogą się nasuwać odbiorcy i tym samym zaburzać odczytywanie wiersza.



To z kolei interpretacja dość trafna - bo właśnie o przyglądanie się, widzenie, a tym samym jego ostrość i przejrzystość - chodziło.


co do moich skojarzeń z symboliką wieży, to jestem pewna, że nie była zamierzona i uciszyłam ją skutecznie :)
co do ostrości, to podwójnie udany zabieg.

gratuluję i pozdrawiam
/b
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • perspektywa

       

      jaką jesteś perspektywą?

      czy rzeczywistą? Czy prawdziwą?

      palec przykładasz do zachwytu

      czy chcesz go przenieść do zyciorytu?

       

      cóż za okrutna nimfomanka

      co oddalenia trafia grotem

      w rozdartą pierś swego kochanka

      chcąc ją zbliżeniem leczyć potem

       

      bawisz się wciąż rodzajem męskim

      to może być przyczyną klęski

      takie safari na tygrysy

      tu biegnie siwy, a tam łysy.

       

      zbiegają wszystkie się jelenie

      ochoczo chcąc być twoim cieniem

      a walą przy tym się po rogach

      myśląc jedynie o twych nogach.

       

      łatwa to zdobycz przy twym wdzięku

      już niejednego miałaś w ręku

      i owijałaś wokół palca

      choć by posturę miał padalca

       

      inne safari cię urzeka

      zanim zwierz zginie niech poczeka,

      tak głową w dół go upokorzysz

      zanim kolejny nabój dołożysz.

       

      podroczysz się z nim czule jeszcze

      głaszcząc i wywołując dreszcze,

      błyśnie nadzieja, że ocalon

      że weźmiesz jeszcze go na salon

       

      a salon zarezerwowany

      jak dzik więc w błocie leczę rany

      z wiarą na brak w tym twojej winy,

      ach dobrze leczą borowiny

       

      ustrzelon zwierz pokornie leży,

      w swej bezsilności zęby szczerzy,

      wie że poświęcił swoje kości

      w miłości-bez wzajemności

       

      mnie już to pewnie nie rajcuje

      niech inny ciało twe piastuje

      oddaje ducha, serce swoje traci

      i twoje ego ubogaci

       

      i pójdę sobie inną drogą

      jak by mnie miłość nie spotkała

      jak bym rozminął się z niebogą

      a może była ale mała

       

      tylko emocja i wrażenie

      zostało po niej przeogromne

      a w głowie zamęt i ciśnienie

      czasu upłynie nim zapomnę

       

      z mej strony wiem że wielka była

      gotowa dawny ład przewrócić

      lecz dobrze że już się skończyła

      i jeszcze jest do czego wrócić.

       

      nie pozostaną po niej blizny

      ani ubranie poszarpane

      ot taki powrót do szarzyzny

      moralny giga kac nad ranem

       

       

      Edytowane przez Adaś Marek
      czeskie błedy (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Jeśli uważasz to za wystarczające, to akceptujesz  również to, że nikt do Ciebie już nie zagada w pewnym momencie. Pzdr.   PAKT MIGRACYJNY - CZY ŚWIAT OSZALAŁ? ROBERT MAZUREK KOMENTUJE Tam jest też moja odpowiedż. Dziwne to znajdowanie nowych miejsc pracy dla emigrantów kosztem Polaków, którzy stracą pracę, którą często kochali i utworzenie jakiejś niszy niewolniczej. Pzdr
    • @Jacek_Suchowicz  bardzo metaforyczna odpowiedź,  jakbyśmy mówili o osobach, dziękuję - życie  jest tam, gdzie jest ruch, energia a nie jedynie „ trwanie”, konserwowanie … Ruch jest wszelką zasadą - twórczy, lekki, poddaje się wzlotom, pozostając jednocześnie  nieuchwytny - nie zatrzymamy rzeki, przecieka nam przez palce, patrzymy za nią - żegnając  ( może wspomniane przez Pana umieranie - wcale nie odnosi się do rzeki, lecz TEGO , który pozostaje na brzegu i któremu znika ona z oczu ? A on już tylko projektuje  swoje umieranie na nią właśnie?   Jeden z wierszy, który zawierałby moją poetycką odpowiedź - jest już wytypowany do tomiku, ale nie ukrywam, że zaprząta mnie temat swobody i stałości, płynności i struktur,  budowania i … udowodnienia jakże bywa ono złudne ( i ile w nim propagandy, a ile prawdy ;)ot, na przecięciach tych linii rozstrzygają  się fundamentalne pytania o wolność, może władzę i to najważniejsze, o jedyną, życiodajną siłę …  ;))   pozdrawiam.    
    • błękit nieba ułożony miedzy chmurami słońce dociekliwie mnoży swoje promienie nie dokucza nam wiatr   ciepłe słowa o poranku jak kawa przytulona w filiżance z naderwanym uchem   słuchamy w ciszy namalowanych drzew te kolory lata temu wydawały się żywsze na białym płótnie kołdry wybudzone okna marszczą się cieniem   w naszych dłoniach kartki z pamiętnika i żadnej metafizyki pod poduszką koty owinięte w swoje mruczanki łaszą się do naszych snów
    • sam nad ranem wraca na brzegach istnienia tam powstają dzieci meczą go okrutnie kiedy później płaczą rozciągając szczęki a on niecierpliwie zagryza kratery
    • W kuchni resztki ze śniadania,  w pokoju porozrzucane ubrania,  w sypialni pościel pomięta,  łazienka zamknięta.    Szukam siebie dalej. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...