Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 77
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Lubiłam jego głos i muzykę ,towarzyszyła mi często od 30 lat,jaki był chyba sam nie wiedział...Szkoda,że już nic nowego nie wniesie,docenią go może teraz bardziej?Mówi się,że to dopiero dzięki niemu uznano wreszcie czarnych muzyków...

Opublikowano

Nigdy nie byłem jakimś fanem Jacksona. Jednak, gdy około 1 w nocy dotarła do mnie wiadomość o jego śmierci, poczułem się cokolwiek dziwnie. Jestem na tyle młody, że Michael Jackson był 'od zawsze', był instytucją, stałym elementem współczesnego mi świata popkultury. Dziwne więc jest poczucie rzeczywistości bez Michaela Jacksona. Jest ikoną, synonimem pojęcia kultury popularnej. Proszę nie zrozumieć mnie źle, ale to tak, jakby nagle przestała istnieć coca-cola, albo wybuchły wszystkie telewizory świata. Albo jakby PKiN porwali kosmici.

W komentarzach na jakiejś stronie (bodajże pardon.pl), ktoś słusznie zauważył (parafrazuję), że teraz gwiazdą jest każdy, kto pokaże w mediach kawałek dupy. Jackson natomiast postawił poprzeczkę tak wysoko, że nikt do niej nie sięgnął. Nie był gwiazdką-produktem, był gwiazdą-artystą.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


na Majkela można różnie patrzeć: trójwymiarowo, jak na człowieka, i dwuwymiarowo, co się wiąże z małym ekranem, tzn. jak na gwiazdę, artystę, kogoś wręcz niezatapialnego. nawet jak się pomiesza podejście, na jego śmierci osiada warstwa niemożliwości
Opublikowano

Eh. Co do trójwymiarowości to podejrzewam że człowiekiem był ciężkim do zniesienia, to lekko powiedziane, ale gwiazdą i artystą genialnym. Jedyne porównanie jakie mi się nasuwa to Elvis czy ewentualnie Chuck Berry. Wychowałem się na jego muzyce, nie wspominając o tym że cała współczesna pop-kultura w pewien sposób jest "wychowana" na jego muzyce, na tak pojmowanym show scenicznym. Szkoda że w Londynie nie zagrał.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zobaczysz, jak stracisz kogoś bliskiego.

dla wielu znaczył wiele.

Ale czy to ktoś bliski?

Ikona popkultury to za mało, żeby to przeżywać. Przynajmniej ja tak mam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zobaczysz, jak stracisz kogoś bliskiego.

dla wielu znaczył wiele.

Ale czy to ktoś bliski?

Ikona popkultury to za mało, żeby to przeżywać. Przynajmniej ja tak mam

Ja też tak mam,
ale widzę, że wielu ma inaczej.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Anna_Sendor Rzeczywiście, ten wiersz jest bardzo przejmujący. Żałoba tu nie jest symboliczna, ale żywa i prawdziwa. Myślę, że lepiej byłoby zakończyć na klockach, bo jest to bardzo "dajce po emocjach" nawiązanie, a powtórzenie fragmentu z pierwszych wersów brzmi trochę nachalnie, jakbyś na siłę chciała wcisnąć pod sam koniec coś dobitnego, a przecież nie ma takiej potrzeby.  
    • Ależ niekomfortowo, a jeszcze nie zacząłem... Jestem pan Clérambaul - gawędziarz. Będzie mi miło, już za chwilę. Póki co - byłem.      Byłem panem Stendhal. Obserwatorem zanim poczułem, a później, po - czuciem piękna ponad miarę. Kimś z przesytu, kimś w gorączce, zbyt mocnym biciem serca, zbyt szybkim. Gdy w pamięci wciąż "Deposizione di Volterra" Rossa Fiorentino, a na ziemi tylko niebo, zapadłem się najbardziej      w Cień. I byłem nim najbardziej. Byłem potencjałem, ogromnym potencjałem i gdybyś tylko wtedy na mnie spojrzała... W Tobie bym rósł, mocniej i bardziej.    Już wtedy byłem trochę gawędziarzem, lecz przede wszystkim obietnicą.      Tym co istnieje we wszystkich nienapisanych listach. I wyznaniem naszej tajemnicy, Janku - Ty małomówny kochasiu. Przecież widzę jak na mnie patrzysz gdy mijamy się na klatce, w aptece, w snach.    Przecież jestem Tobą pani Leokadio, przecież właśnie się rumienię. Na samą myśl...      Jest mi miło. I milej. Tu, przy sfatygowany już stoliczku. Tu, nad pamiętnikiem z pragnień, strachu i iluzji. Jakby zza szyby, jakby z miłości.
    • @KOBIETA i się uśmiecham na Twój komentarz i trochę nie chcę przestać :) chciałabym żeby był wyjątkowy i jeśli w Twoich oczach choć trochę jest, to jest mi niezmiernie miło. Dobrej nocy i również pozdrawiam :) @tetu cudownie, że go wyczytałaś :) Bardzo Ci dziękuję i za obecność i cudowny komentarz. Jakoś mi tak bliski. Pozdrawiam serdecznie :) @Nata_Kruk ano mam :) a skoro i Ty w nim... to jest mi już najmilej :) Dziękuję pięknie :)
    • @MIROSŁAW C. dziękuję bardzo :) @Wiesław J.K. ogromnie mi miło, że tak go widzisz. Dziękuję :) @Berenika97 to Tobie również przepięknie dziękuję :) choć słów brak. @huzarc ostatnio coraz częściej piszę szeptem zamiast krzykiem (czy to cichym czy to głuchym) wiersze i chyba dobrze się w tym czuję... Dzięki piękne :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Zorya Holmes Pogodnie! Pozdrawiam! :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...