Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mr.Suicide

Użytkownicy
  • Postów

    1 827
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mr.Suicide

  1. Taaaaak! Wpadajcie! Wszyscy! Ja będę na pewno. Piwo też. I jakiś wiersz.
  2. Czechowicz to jeden z moich mistrzów. Poza tym sam pochodzę z Lublina i o nim piszę. W każdym razie chciałbym się odnieść do melodyjności jego tekstów. Nie dość, że są rytmiczne, fakturą nieco przypominające muzykę Ornett'a Colemana, Dona Cherry'ego albo Alberta Ayler'a; i paradoksalnie dysonujące, to jednak harmolodyczne, dążące do dźwięków tonalnych. W wierszu dwudziestowiecznym istnieje kilka dążności, m.in.: kontynuacja modernistycznego wiersza wolnego, ale i tonicznego, polegającego na zastąpieniu liczby zestrojów akcentowych skupieniem, które może pełnić funkcje rymotwórcze. Wprawdzie u Czechowicza brakuje swoistych kresek taktowych (chodzi mi tutaj o konkretny podział na liczbę głosek w danym wersie), ale ogólny zarys, zazwyczaj, jeżeli brać pod uwagę tylko warstwę rytmiczno-melodyczną, jest całkiem klarowny. Dalej posługując się żargonem muzycznym - ma świetne frazowanie i feeling. Co więcej - Czechowicz to nie tylko pewnego rodzaju transparentność i dźwięczność. To również poezja, do której była komponowana muzyka (sic!). Pozdrawiam!
  3. Patrząc na oceny, jakie dostały moje teksty i reszty jurorów, ja się utwierdzam, że króluje, podoba się szmira i syf (w większości przypadków), a nie wyjście poza konwencję, literalność. Zdaję sobie sprawę, że wiersze, których się nie rozumie, ciężko ocenić jakkolwiek chociażby lekko ponad limes inferior, ale na mój rozum to jest zamknięcie się w schematach i szablonach. Na mój rozum oceniających dopadła pewna tendencyjność. Na mój rozum jest to zupełnie zrozumiałe, że nawet najgorszy gniot kolegi nagradza się 6. Natomiast nie pojmuję, jak ludzie, których (przynajmniej część) uważałem za inteligentnych, wybiera niekiedy wręcz koszmarne wytwory (bo mianem wierszy ja tego nie jestem w stanie nazwać). To się tyczy zarówno części konkursowej ogółu oraz jurorów. Nie chodzi mi tutaj tylko o moje teksty. Zresztą. Tak jestem zarozumiały, przemądrzały, zachowuję się jak gówniarz, bo nie wygrałem lizaka w nagordę i inne takie. Aczkolwiek wiem, co jest dobre. Ale to tak, jak z muzyką. Jedni słuchają Milesa Davisa, inni Kalibru 44. To jest po prostu farsa. Nawet żal mnie nie chce ścisnąć za dupę. Ja dziękuję wszystkim osobom z forum, które pomogły mi się rozwijać. A teraz do niewidzenia. Spadam stąd, bo mi się robi niedobrze.
  4. Brakuje mi wiersza Bezrobotni. Szkoda, że się nie dostał, bo zdecydowanie na to zasługiwał. Przynajmniej (albo co najmniej) w porównaniu do niektórych tekstów, którym się powiodło. Ale, rzeczywiście, jak napisał Mateusz - demokracja. Bywa :D Pozdrawiam.
  5. Studiuję. Z korepetycji ledwo wystarcza mi na fajki i nie pamiętam, kiedy ostatnio zapłaciłem z własnej kieszeni swoją część za kanciapę :D
  6. Czyli co, jak Taliby zrobiły "bum" z posągami Buddy to należy zrobić " bum" z ...? To już sobie domawiasz. Ja stwierdziłem tylko, że ciężko lubić kogoś, kto wierzy, że pójdzie do nieba pełnego brylantów, pałaców i dziewic. I im więcej "niewiernych" zabije - w tym większym przepychu żyje po śmierci. Dobra, dobra. Ale islamski szeol jest gitowy. 99 dziewic i niewyczerpane pokłady energii. Ja się wcale nie dziwię, że oni tak chętnie się wysadzają. Szkoda tylko, że poza granicami swoich koczowniczych krajów.
  7. Czytałeś jego teksty? Wokalista zazwyczaj poprzez teksty może siebie wyrazić (naturalnie poza linią melodyczną, jej aranżacją, etc.) A jako, że Nergal z wykształcenia jest historykiem, myślę, że niejednokrotnie miał styczność z owym pismem.
  8. Świdnik :D To obok mnie :D A teksty sobie poczytam. Pozdrowienia.
  9. Mr.Suicide

    Lekcje

    Oczywiście, że świadczą. A ja się tak konstruktywnie nakomentowałem, że doktorat by z tego wyszedł. I nara. I nie mam cierpliwości do takich gniotów, które się do działu dlazaawansowanych wrzuca. Nie rozśmieszaj. A tekst świadczy o ałtorze. I co świadczy o Tobie? Że jesteś debilem?
  10. Mr.Suicide

    Lekcje

    Boże. Aż nie wiem, za co ten plus, koleszko. Się pomyliłem. Bo ty chyba tego Dżojsa i Marksa nie czytałeś. Taki tekst to na kiblu można postawić. Jak się jest nie do końca rozwiniętym intelektualnie człowiekiem. Joł hej hoł. Na fotce dostałbyś ode mnie 10.
  11. Zapomnij o Mickiewiczu. Proponowałbym odkryć Różewicza. O Niewiadomskim i Świetlickim mówić nie chcę, bo to oczywistość. Joł.
  12. Jestem za. Tylko zamiast 500 postów może rok od zalogowania albo coś koło tego?
  13. Przyznam, że tytuł nasunął mi skojarzenia zupełnie nie związane z przedmiotem wypowiedzi podmiotu lirycznego. Mniejsza z tym. W tekście pojawiają się dwie płaszczyzny - sypialniana i kuchenna. Przy czym ta druga może również posłużyć za pierwszą albo być wstępem do dalszych poczynań. Naturalnie peel nie ma większych trudności w wyborze miejsca opcjonalnej radości przyszłej i niedalekiej, tudzież ogólnie pojętej. Mnie zupełnie nie dziwi takie stanowisko. Doskonale również rozumiem, jak ważne jest pożywienie i jak przez żołądek można dotrzeć do innych organów. Jakkolwiek, myślę, że wiersz traktuje o dużo poważniejszych kwestiach. Np. niezbędność interpretacji własnego wnętrza (w tym przypadku jest to kuchnia), aby móc zacząć zastanawiać się nad sprawami wykraczającymi poza jedno ciało i, powiedzmy, duszę, substratami, z których składa się wszechświat, astralność, wszystko ponad (sypialnia). Dla mnie jest to odniesienie do Sokratesa, który mówił, że kluczem do jakiegokolwiek poznania, jest poznanie samego siebie. Podmiot liryczny doskonale potrafi oddzielić codzienność od marzeń. Wie natomiast, że bez marzeń żyć się nie da. A przynajmniej poeta. Bo co to za poeta, który nie potrafi uciec poza szarugę i monotonię doczesności. I z kuchni i sypialni można czerpać inspiracje. Tekst bardzo dobry, skłania, zastanawia, zaciekawia, a co lepsze pisany lekkim językiem. Na moją głowę to stanowi o sporym dystansie Autora, a przede wszystkim zdolnościach. Mnie to wszystko bierze i przekonuje. Zostawiam plusa i pozdrawiam.
  14. to tak przy okazji: wiesz Waść, skąd wziął się text Venus in furs?=) Pewności nie mam, ale słyszałem kiedyś o jakiejś nowelce o tymże tytule ;)
  15. Velvet Underground: h ttp://missfeathers.wrzuta.pl/audio/9TO37pxzJ57/the_velvet_underground_-_venus_in_furs Sigur Rós: h ttp://sunny8872.wrzuta.pl/audio/7PuwE5TiDh8/sigur_ros_-_svefn-g-englar Pozdrawiam.
  16. To podczas XIV Wystawy Secesji został zaprezentowany Fryz Beethovena (www.gravestmor.com/strips/klimt_sml.jpg), do którego odnosi się Autorka. Wiersz dedykowany najprawdopodobniej Gustavowi Klimtowi, który namalował owe dzieło. Kobiety pół - duchy ciągną się i lecą w stronę Złotego rycerza w kanciastej zbroi (iście Klimtowska forma). Przy rycerzu widnieją dwie kobiety dodające mu siły, bo przecież czeka go spotkanie z piekłem. Bohater stykając się ze śmiercią, dociera jednak do swojej ukochanej, by w towarzystwie kobiet śpiewających finalne partie IX Symfonii, posiąść ją wreszcie, nareszcie, ostatecznie. Poza wspaniałym opisem potężnego dzieła wiedeńskiego mistrza pędzla, z tekstu można, a nawet należy wyciągnąć dużo więcej. Pojawia się tutaj pragnienie bliskości, walka o uczucia, romantyczne idee o przeznaczeniu dwóch osób, których serca należały do siebie wiele wcześniej zanim się poznały oraz intymność, idealne połączenie, harmonia ciał i umysłów. Jest to zakończenie pewnego etapu w życiu podmiotu lirycznego, a także początek nowych. Na pewno nie zabraknie szczęście w towarzystwie Złotego Rycerza od Klimta. Ciężko odnosić się do tak kunsztownego obrazu , nie popadając przy tym w banał i szmirę, a Tobie nawet się udało wybrnąć i to dość przyzwoicie ;) Mnie tekst rusza z dwóch względów - klimat jednego z moich ulubionych malarzy został zachowany, sprawnie warsztatowo, ciekawa treść. Drugiego powodu podawać nie muszę. Przynajmniej Tobie, droga Autorko. Pozdrawiam.
  17. Ahahahaha, przybij pionę brachu! Pozdro dla Ciebie, ziomeq !@!!%@#
  18. Podpisuję się. Jest w tym coś "na pokaz", "pod publiczkę" (sterylna podszewka), podobnie zresztą jak w utrzymanych w licealnej, nieco pysznej stylistyce analizach Pana Samobója. Wskazywałoby to - szalony wniosek - na wzajemną znajomość... Bądź co bądź, w zaznaczonej przeze mnie kwestii radzę nieco podrosnąć. A teraz krzyczymy... Pozdrawiam Pewnie. Erotyk na pokaz. Spoko.
  19. Zachowanie Twe rzeczywiście jest wielce żałosne, ponieważ gdyż łamiesz regulamin. Nie stawiasz minusów, bo tekst Cię nie przekonał, bo tekst słaby. Stawiasz minusy, bo ktoś inny Ci postawił. To jest bardzo, bardzo dziecinne. Be, be, be. Nie dostaniesz lizaczka.
  20. Dwie wizje mi się objawiły czytając tekst. Pierwsza stanowi o codziennych problemach podmiotu lirycznego. Podmiot liryczny jest poetą. Termin ten jednak niekoniecznie musi oznaczać osobę zajmującą się pisaniem wierszy, a na przykład kogoś wrażliwego na sztukę, piękno, potrzeby innych ludzi, coś tam. Podmiot liryczny jest w związku i bardzo tenże związek przeżywa i ma go dość, bo się wykańcza. Dlatego też musi się pobudzać nie tylko kawą. Aczkolwiek zdaje sobie sprawę, jak bardzo żałosna jest sytuacja, w której się znajduje. Myślenie stosunkowo trzeźwe, gorzej z emocjami i uczuciami. Druga wizja z kolei jest bardzo ironiczna i zdystansowana. Otóż podmiot liryczny jest obserwatorem. Obserwuje sobie tytułową współczesność zemowaciałą paskudnie i okropnie i w ogóle taką w czachy różowe. I się śmieje i wytrzymać nie może. Może go to przerasta. Szkoda, że pojawia się dach, a nie mościqq, ale i tak git. Dla mnie wiersz jest dobry i w odpowiednim dziale. W ogóle to oh well, whatever, nevermind. Plus. Pozdrawiam.
  21. Tytułu interpretować nie zamierzam, gdyż oraz iż też jest on dla mnie nadto oczywisty. Przejdę zatem do treści. Wiersz dedykowany wielkiemu secesyjnemu malarzowi (notabene jednemu z moich ulubieńszych) - Gustavowi Klimtowi, czyli wypowiedź podmiotu lirycznego jest skierowana do konkretnej osoby, co podkreśla intymną tonację utworu. Znając obraz, do którego odnosi się Autorka, mogę się domyślać, że peelem jest Emilie Floge. Emilie zatem tęskni za ukochanym (Za mało mi ciebie). Brakuje jej dotyku i bliskości (Za mało mi odcisków ciepłej dłoni). W drugiej strofie mowa o doskonałym zrozumieniu pomiędzy partnerami ( Odnajdujesz mnie pomiędzy turkusem a szarością). Wracają również wspomnienia z wakacji (jezioro Attersee). Tytoń, farba - chwila zapomnienia, mozaiki wplatane we włosy - przyjemność, której punktem kulminacyjnym jest złoty kwadrat (zresztą, złoto - kolor bez którego Klimt nie potrafił się obejść, podobnie jak i kwadraty; nie tylko te, w które wpisywał swoje nazwisko). Tekst świetny. Ciekawe przerzutnie, wysublimowana i malarska metaforyka. Plus za obraz, plus za treść i formę. Pozdrawiam.
  22. Ja usuwam, bo jestem trv poetą i nie chcę, żeby ludzie wiedzieli, że kiedyś byłem grafomaniakiem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...