Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

straszy, bo nic nie ma. a jeśli już jest, to wszystko. bo spójrz: nieobecność, bezimienność, bezsenność, ale droga każda. dwa kamienie. wielkie kontrasty tu widzę, wielką przestrzeń, ale nie wiem, czy mój strach jest adekwatny. może to jakaś agorafobia or whatever ;)

  • Odpowiedzi 40
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przy " nie wiesz dokąd iść ", " każda " droga, to jakieś monstrualne dorzecze możliwości (wszystko ), ścieśniających się i ginących w klaustrofobicznej drodze/ rzece ( bo nic nie ma )...
Rachel, ty z tych nie bojących... ; )
Dzięki.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


przekonująca przestroga. (warto by dziasiaj trafić na wybory, trochę czasu jeszcze pozostało:)
świadomość ostatecznie niczego nie zmienia - a jednak:)
''suchością traw karmi się bezsenność ognia'' - zachwyca, ''słowem wąskostopym'' nie brzmi dobrze.
robi się bardzo wschodnie - czyżby ktoś przemieniał się w buddyjskiego mnicha?:)
pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


przekonująca przestroga. (warto by dziasiaj trafić na wybory, trochę czasu jeszcze pozostało:)
świadomość ostatecznie niczego nie zmienia - a jednak:)
''suchością traw karmi się bezsenność ognia'' - zachwyca, ''słowem wąskostopym'' nie brzmi dobrze.
robi się bardzo wschodnie - czyżby ktoś przemieniał się w buddyjskiego mnicha?:)
pozdr.

Bardziej chyba, w mniszka lekarskiego... ; )
Dzięki, Marcinie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ten wers - wymawiany - przeczy sobie ponieważ otwiera usta.
poza tym kojarzy się z grą półsłówek a wówczas brzmi... ;)
moim zdaniem do wymiany. poza tym ładne. pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ten wers - wymawiany - przeczy sobie ponieważ otwiera usta.
poza tym kojarzy się z grą półsłówek a wówczas brzmi... ;)
moim zdaniem do wymiany. poza tym ładne. pozdrawiam.

Szczerze mówiąc, nie bardzo " łapię " te zarzuty... ; )
Dzięki, Wstrentny.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no tak, pierwsze wrażenie to po prostu - ładne. skłamałem cię - troszkę zajeżdża mi oklepaniem, nie potrafię się z tego wytłumaczyć, po prostu takie wrażenie. No ale coś w nim jest, może ta nieobecność, która w tym wierszu o dziwo jest wręcz namacalna, tak jakby te wszystkie minimalistyczne frazy, podkreślanie braku niosło odwrotny skutek. myślę że to kwestia nagromadzenia wrażeń na niewielkiej "przestrzeni", wiersz przeto wydaje się "większy" niż jest w rzeczywistości, na granicy przesytu słowami,
czyli Dobrze :)
Pozdrawiam
Adam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ten wers - wymawiany - przeczy sobie ponieważ otwiera usta.
poza tym kojarzy się z grą półsłówek a wówczas brzmi... ;)
moim zdaniem do wymiany. poza tym ładne. pozdrawiam.

Szczerze mówiąc, nie bardzo " łapię " te zarzuty... ; )
Dzięki, Wstrentny.
to coś takiego jak ten dowcip o żabie u fotografa, którą poprosił żeby
na dany znak powiedziała: "powidła"a wtedy wyjdzie ładnie bo będzie miała wąskie usta.
tymczasem w kluczowym momencie żaba mówi: "marmolada".
poza tym "mantra zrasta się" brzmi brzydko -gdyby powtórzyć to raz po raz głośno
da się w końcu słyszeć... "mantra zasra się" :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szczerze mówiąc, nie bardzo " łapię " te zarzuty... ; )
Dzięki, Wstrentny.
to coś takiego jak ten dowcip o żabie u fotografa, którą poprosił żeby
na dany znak powiedziała: "powidła"a wtedy wyjdzie ładnie bo będzie miała wąskie usta.
tymczasem w kluczowym momencie żaba mówi: "marmolada".
poza tym "mantra zrasta się" brzmi brzydko -gdyby powtórzyć to raz po raz głośno
da się w końcu słyszeć... "mantra zasra się" :)
w temacie zrastania myślę, że
1. trochę nie masz racji, bo "zrastanie się z ustami" raczej należy rozumić jako wrastanie w usta, a nie zarastanie ust
2. trochę racji masz, bo przy czytaniu na głos (zwłaszcza jak się zna podpowiedź wstrętną), można wstrętnie przeczytać ;)

misię najlepiej kursywa, jest w niej przewrotna prawda "manowcowa"
reszta też może być ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no tak, pierwsze wrażenie to po prostu - ładne. skłamałem cię - troszkę zajeżdża mi oklepaniem, nie potrafię się z tego wytłumaczyć, po prostu takie wrażenie. No ale coś w nim jest, może ta nieobecność, która w tym wierszu o dziwo jest wręcz namacalna, tak jakby te wszystkie minimalistyczne frazy, podkreślanie braku niosło odwrotny skutek. myślę że to kwestia nagromadzenia wrażeń na niewielkiej "przestrzeni", wiersz przeto wydaje się "większy" niż jest w rzeczywistości, na granicy przesytu słowami,
czyli Dobrze :)
Pozdrawiam
Adam

Nieobecna obecność/ obecność nieobecności - nooo, tak... : )
Dzięki, Adamie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szczerze mówiąc, nie bardzo " łapię " te zarzuty... ; )
Dzięki, Wstrentny.
to coś takiego jak ten dowcip o żabie u fotografa, którą poprosił żeby
na dany znak powiedziała: "powidła"a wtedy wyjdzie ładnie bo będzie miała wąskie usta.
tymczasem w kluczowym momencie żaba mówi: "marmolada".
poza tym "mantra zrasta się" brzmi brzydko -gdyby powtórzyć to raz po raz głośno
da się w końcu słyszeć... "mantra zasra się" :)

Jesteś wstrentny, Wstrentny... : )
Żaba w tym wersie, ma być żabą bez oparcia w styliście... ; )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to coś takiego jak ten dowcip o żabie u fotografa, którą poprosił żeby
na dany znak powiedziała: "powidła"a wtedy wyjdzie ładnie bo będzie miała wąskie usta.
tymczasem w kluczowym momencie żaba mówi: "marmolada".
poza tym "mantra zrasta się" brzmi brzydko -gdyby powtórzyć to raz po raz głośno
da się w końcu słyszeć... "mantra zasra się" :)
w temacie zrastania myślę, że
1. trochę nie masz racji, bo "zrastanie się z ustami" raczej należy rozumić jako wrastanie w usta, a nie zarastanie ust
2. trochę racji masz, bo przy czytaniu na głos (zwłaszcza jak się zna podpowiedź wstrętną), można wstrętnie przeczytać ;)

misię najlepiej kursywa, jest w niej przewrotna prawda "manowcowa"
reszta też może być ;)

Wiersz należy czytać jeden raz, po cichu i bez wstrentnych podpowiedzi... ; ))
Kursywa, to Talmud.
Za resztę - dzięki, fisiu.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Pierwsze dwa wersy - ziemsko prawdziwe. Każda droga do Niego/Niej prowadzi !;)

skłamałem cię
pod nieobecność nieba -

czasem jest tak, że sami siebie okłamujemy, bywa nieświadomie, albo kiedy prawda jest zbyt okrutna...

lżejszą od bieli
w oddechu bez imienia
słowem wąskostopym obok
zwinną

- chodzi tu o duszę swoją własną, która jest także częścią tej większej, bezimiennej

tak suchością traw
karmi się bezsenność ognia

staram się odrzucić symbolikę religijną, tak mi podpowiada intuicja ;) resztę zdziała podświadomość ;) i co widzę ?
metafizyka to potęga :)) jak światło w tunelu ;)

mantra zrasta się z ustami
w kamień na kamieniu

kamień do mnie PRZEMÓWIŁ

mam pisać dalej ;)?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Pierwsze dwa wersy - ziemsko prawdziwe. Każda droga do Niego/Niej prowadzi !;)

skłamałem cię
pod nieobecność nieba -

czasem jest tak, że sami siebie okłamujemy, bywa nieświadomie, albo kiedy prawda jest zbyt okrutna...

lżejszą od bieli
w oddechu bez imienia
słowem wąskostopym obok
zwinną

- chodzi tu o duszę swoją własną, która jest także częścią tej większej, bezimiennej

tak suchością traw
karmi się bezsenność ognia

staram się odrzucić symbolikę religijną, tak mi podpowiada intuicja ;) resztę zdziała podświadomość ;) i co widzę ?
metafizyka to potęga :)) jak światło w tunelu ;)

mantra zrasta się z ustami
w kamień na kamieniu

kamień do mnie PRZEMÓWIŁ

mam pisać dalej ;)?

Petros przemówił, ziemsko prawdziwie... ; ))
Dzięki, Agatku.
: )

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym   Przez moment mnie tutaj nie było, gdzieś koło 16 zrobiłem sobie przerwę, a tutaj proszę już 24, czyli północ.   Jak ten czas szybko leci.    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        A z tym się zgodzę.     A ja bym powiedział, że zasłaniają tylko, bo zastąpić nie mogą.
    • @Kwiatuszek   O miłości starszych ludzi, która wciąż trwa.
    • @Berenika97    Emocje też pamiętam...

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

           Dzięki Ci za odpowiedź. Miłego wieczoru.
    • @violetta   Miły Twój świat ja zwykle.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Radosnej zabawy i pozytywnych wrażeń.
    • Staram się przyzwyczaić.  Dlatego też każda ścieżka,  mojego porannego spaceru,  znajduję swą metę na cichym,  rozległym mnogością pomników,  skąpanym w zbawczym cieniu wierzb, ukołysanym martwotą nieskończonej żałoby, zasłuchanym w świergocie ptaków. Starym i zaniedbanym cmentarzu. Tutaj dusze już od bramy,  wołają za mną wesoło. Zapraszają,  bym choć przystanął lub przysiadł z nimi  na skorodowanych przymogilnych ławeczkach. Bym podzielił się z nimi chlebem i napitkiem. Pobłogosławił im w ziemskiej nadal niewoli. A upiory skrwawione do stóp, posoką często nie swoją  a złapanych podstępnie ofiar. Rzucają mi spojrzenia nienawistne  ale i trwożne. Rozmywają się w jutrzni budzącej,  ich węglami z piekła samego,  malowane postaci. Demony spętane, modlitwami.  Krzyczą lub śmieją się opętańczo. Z bezdni czarnych czeluści.  Spękanych ścian grobowców.      Idę na sam koniec nekropolii. Pod mur ceglanym wężykiem, okalający tę oazę wiecznego spoczynku. Srebrna furta w jego środku. Przez, którą umarli już przejść nie mogą. Mi jest jeszcze to niestety dane. Furtka skrzypi nie naoliwionymi zawiasami. Czy to Ty Aniele Śmierci  po moją lichą duszę kroczysz?  Umrzesz w swoim czasie. Dziś innego szczęśliwca  ku zaświatom prowadzę. I dołączył do sunącego brukiem,  długiego konduktu. Wszedł pomiędzy księdza dzierżącego jesionowy krzyż a głowę sosnowej trumny. Stanęli nad wykopaną świeżo mogiłą. Kapłan - Śmierć  i wyznawcy sparaliżowani strachem - żałobnicy.     A ja wracam ku temu po co przybyłem. Szukam pośród traw strzelistych  i skupisk dorodnych pokrzyw.  Miejsca spoczynku na swój rychły zgon. Wreszcie, pod konarem prawie wiekowego klonu, natknąłem się widać nie przypadkiem na jegomościa zrazu przedziwnego. Wyczułem, że nie z żywym wejdę w dyskurs. I był on najpewniej tutejszym upiorem. Był w moim wieku. Wąs miał jasny i strzelisty. Policzki zaróżowione delikatnie lecz zapadłe. A oczy czarne prawie.  Wyrażające dozgonny smutek i rozpacz. Czoło wysokie a na jego czubku, zaczesane starannie słomkowej barwy, gęste włosy. Koszulę miał białą i o bogatym kroju. Szerokie miała rękawy  i guzy przeszyte grubą nicią. Spodnie od garnituru czarne i pas w nich zapięty na metalową półokrągłą klamrę. Brogsy o nosku wąskim,  wypolerowane na wysoki glanc  i z okazałym przeszytym ażurem. Nie młodzieniec już ale widać że co najmniej dobrze jeśli nawet nie szlachetnie urodzony.     Czym jednak raziła w oczy jego postać? Tym, że w miejscu serca  znajdowała się dziura po kuli, która nadal jątrzyła się widać i  upuszczała z siebie ciemną krew. Pan się nie martwi, nie boli mnie już. Rzucił żartobliwie,  widząc gdzie wzrok mój uciekł. Najpewniej rozumuję, że szuka Pan dogodnej dla swej wygody kwatery. Jak mniemam  tamte okazałe i bogate w detale  i zdobienia grobowce nie wchodzą w grę? Doskonale, dodał po chwili pauzy. Dotarł Pan aż tutaj, do samego końca. Witam więc w kwaterze samobójców!     Jak może Pan sam jasno stwierdzić, nam ostatnich honorów poskąpiono.  Nie ma tu nawet lichych krzyży czy płyt o takich wygodach nie mówiąc, znów spojrzał wymownie ku okazałej reszcie nekropolii. Lecz jest tu spokojnie, cicho i nikt oprócz dzikich lisów czy z rzadka, bezdomnych psów tutaj nie zagląda. Nawet oni, wskazał na dusze, które przyglądały się tej rozmowie z bezpiecznego dystansu - nie zaglądają tu nigdy.  Boją się klątwy tego miejsca.  A my przecież jesteśmy może bardziej nawet ludzcy niż oni.  A raczej byliśmy.  Jednak my odeszliśmy bez rozgrzeszenia swego występku.  Ale jakże było to dalej ciągnąć?  Sam Pan zresztą to najlepiej wie i czuję.  Inaczej by tu Pana nie było.     W każdym razie. Pan pamięta te słowa.  Kiedy przyjdzie ten dzień. Pan dobrze wie jaki. Może Pan tu przyjść  o każdej porze dnia i nocy. Niech się Pan nie martwi  ja już nie muszę sypiać jak onegdaj. Przyjdzie Pan tu i zrobi to co zamierza. Niech Pan będzie spokojny,  jestem dżentelmenem i nie będę wścibsko podglądał ani złośliwie komentował.  Wspieram Pana gorąco  bo i ja jak Pan widzi mam to już za sobą.     A później gdy już się to dokona, legnie Pan tu, kto wie, może i dokładnie  w miejscu mej mogiły. Niech się Pan nie martwi,  nie będę zły ani urażony. A potem zgnije Pan  i zapadnie z czasem w mokrą ziemię. Kto wie, może trafi Pan do mnie. Będziemy spoczywać razem. O ile nie będą przeszkadzały Panu  moje prochy. Tymczasem, daję już Panu spokój  i czas do namysłu.  Moje uszanowanie.   Nie widziałem go już nigdy później. Nawet w dniu gdy przybyłem pod ceglany mur i rozłożysty, stary klon by zrobić to  co musiałem wreszcie zrobić.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...