Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

między 198 a 199 stroną książki
uschnął nam ogród

a przecież mieliśmy zakwitnąć
obiecuję to sobie co wiosnę

i za każdym razem
wyrywam z korzeniami
latarnie

jeśli wschód nie wzejdzie
jest na co czekać
ja
nie ma
ty
nie ma
jest czekać

nie wiem które bardziej
boi się świetlików

wypełnisz mnie
jak zapach książki

jeśli przyjdziesz
przestanę przygryzać wargi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




momentami cudujesz formą/gramatyką, zostawiam wolną wariację, jako alternatywę dla kilku momentów; może się przyda, a wierszyk ciekawy, taki.... świeży, subtelny, wiosenny



między 198 a 199 stroną książki
usycha ogród

a przecież mieliśmy zakwitać
obiecuję każej wiosny

i za każdym razem
wyrywam z korzeniami
latarnie

jeśli wschód nie wzejdzie
jest na co czekać
ja
nie ma
ty
nie ma
jest czekać

nie wiem które bardziej
boi się świetlików

wypełnisz mnie
jak zapach książki

jeśli przyjdziesz
przestanę przygryzać wargi
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




momentami cudujesz formą/gramatyką, zostawiam wolną wariację, jako alternatywę dla kilku momentów; może się przyda, a wierszyk ciekawy, taki.... świeży, subtelny, wiosenny



między 198 a 199 stroną książki
usycha ogród

a przecież mieliśmy zakwitać
obiecuję każej wiosny

i za każdym razem
wyrywam z korzeniami
latarnie

jeśli wschód nie wzejdzie
jest na co czekać
ja
nie ma
ty
nie ma
jest czekać

nie wiem które bardziej
boi się świetlików

wypełnisz mnie
jak zapach książki

jeśli przyjdziesz
przestanę przygryzać wargi


dziękuję, rozważę sugestie. ale czy wiosenny? nie za bardzo :)
pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




zastanawiam się nad numerami stron czy to jakaś ukryta symbolika
dobrze czekać jeśli warto a chyba tak biorąc pod uwagę zakończenie

pozdrawiam

z życia wzięte, po prostu skorzystałam ale to nie jest istotne jeśli chodzi o odczytanie wiersza (dla autorki jednak jest wartością sentymentalną ;)
warto warto.
pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




zastanawiam się nad numerami stron czy to jakaś ukryta symbolika
dobrze czekać jeśli warto a chyba tak biorąc pod uwagę zakończenie

pozdrawiam

z życia wzięte, po prostu skorzystałam ale to nie jest istotne jeśli chodzi o odczytanie wiersza (dla autorki jednak jest wartością sentymentalną ;)
warto warto.
pozdrawiam

tak czułam z tymi numerami
ja też przywiązuję wagę do czasem nawet nieistotnych szczegółów których ranga rośnie
w zależności od...
cieszę się że warto

pozdrawiam
Opublikowano
jeśli wschód nie wzejdzie
jest na co czekać
ja
nie ma
ty
nie ma
jest czekać

nie wiem które bardziej
boi się świetlików

wypełnisz mnie
jak zapach książki

jeśli przyjdziesz
przestanę przygryzać wargi


wiesz, jakie to dla mnie? "jest czekać"... nadzieja... tak! trzeba czekać, uczepić się tego czekania jak ch..."wypełnisz sobą zapach książki"... to jest super! i chyba ma związek z nr stron tak istotnymi dla Autorki;
bardzo misie, oj bardzo :)

serdecznie pozdrawiam
Opublikowano

z numerem stron, z ogrodem między nimi, z książką ;) bo ja lubię się przytulić do książki ;) i chłonąć jej zapach, książki pachną w taki magiczny sposób.
dziękuję i pozdrawiam

Opublikowano

dla mnie numer strony nie ma nic do rzeczy. wskazuje tylko, że była to gruba książka ;) ;) ;)

bardzo porządny początek i tak ogólnie wyróżnia się ten wiersz tu i teraz, więc już nie musisz
szaleć z enterami, choć wiem, że masz taki zwyczaj ^

zakończenie jest natomiast brzydkie, takie byle ino ;]
si ju, angie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Interpretacja   na zajęciach przerabialiśmy Słowackiego później był Beckett   profesor wspominał konteksty kto z kim zazdrość kochanka niechciany syn   profesor miał okulary i uważał że dobrze widzi a my na widowni siedzieliśmy  mało widzieliśmy mniej zrozumieliśmy   to była uczta  mieliśmy czasem doktoraty ale ucztę znaliśmy głównie  z kuchni   jedno zostało  ludzie umierają   słowa żyją dopóki w pamięci  
    • bywa słodki   i ten jest wówczas gorszy niż gorzki    
    • Lata mijają czemu niby mam to tlić  Choć smutek dopada mnie, to chyba tak musi być Mija kolejny rok, ja dalej nie mam nic Jestem coraz bardziej pusty, jestem coraz bardziej zły   Nasze sprawy? Chyba co najwyżej wasze Telefonu nie odbieram, kłamię, że tracę zasięg Na starcie dławię się, łzy są moją metą Miałem głębię oceanu dzisiaj jestem płytką rzeką   W oczach moich obojętność, życie ma cel jaki? Aż się dziwię, że ten smutek nie dał mnie rady już zabić Ambrozja za pięć patoli, serio bliski paranoi jestem To, co wdycham w płuca, to już nie powietrze   Jakbym iskrę w sobie miał, to nie wchodziłbym na dach Patrzę w górę, co na dole jest to już dobrze znam Życie z dnia na dzień ucieka, niczego nie jestem pewien Czeka na mnie ogień piekła, a może czeka już Eden?   Tego nic już nie zasłoni, mam w sobie tylko gorycz Miałem w sobie kiedyś iskrę, teraz o niej nie ma mowy Nie mam głowy, żałosny jak wydmuszka jestem To, co wdycham w płuca, to już nie powietrze   Schylasz wolno głowę, to chyba się skończy źle Dwie świeczki w salonie w końcu dogaszają się Łzy po twym policzku schludnie poruszają się, już wiem Myślałaś, że ukryjesz to w swoich okularach Chanel.
    • @truesirex to miłe dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Może masz podobną wrażliwość to by wiele wyjaśniało Zdrowych Spokojnych Świąt 
    • Pijanych aniołów zgubione pióra kołyszą powietrzem   Pijanych zimą, jak wina białego chłodnym szeptem   Iskier zamarzłych trupi pląs, pióra i śnieg   i lęk motyli o rychłą śmierć, i brzeg   W zimowym akcie napuchłe mrozem pękły mi oczy   Sny skrzepły nagle, jak sople lodu wiszą u okien   Czekam na lek, na Ciebie, na oddech i śmiech   W wełnianą torbiel czekam owinięty czekam pęknięty   przezroczysta broczy krew  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...