Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wiem, że to zabrzmi debilnie ale bycie studentem OK, ale studiowanie mi się nei podoba i tu nei chodzi o naukę, ale właśnie o jej "ograniczenie", o to że człowiek jest zniewolony tysiącami niepotrzebnych bredni i pamieciówką, przeplataną z fochami profesorów. Nie ma tu nauki, ale jest jej wierne kserowanie i zaliczanie. To nei ma sensu. Wiedzieć a rozumieć może odzielać przepaść. I o to chodzi. Nie chciałem medycyny bo polskie uczelnie to tylko wkuwanie na pamięć tysiecy peirdól, bez obróbki. Z drugiej storny nie mam szans się spełnić, bo to jest zarezerwowane tylko dla rzekomo zdolnych objętych przepiekną opieką chłopców :PP Hehehe i tu nei cohdzi o jakieś prace badawcze bo i tak by mi się tego nei chciało robić --> mam wiele ciekawszych rzeczy do robienie niż nauka czy inne takie, ale o brak jakiejkolwiek możliwości, bo te są zarezerwowane dla lizodupczących-pewnychsiebie-przemądrzałych-najczęsciejfrajerskich-o-drunym-wyglądzie-kujonów :P Żygac mi się chce na mysl o takich "geniuszach" tfe, ;P no, ale cóż staram sie cih zorzumieć, nie maja prsteog zycia.. ba nie mają nawet własnego życia :P hahahahahahahahahhahaha

pozdr.

Pozdro!!!
Opublikowano

Ja również nie polecam filologii polskiej - z moich "wtyków" tam mogę stwierdzić, że bywa tam ciężko i trzeba naprawdę to kochać, żeby nie zwariować.

Za to słyszałem bardzo pochlebne opinie o kulturoznawstwie. Myślę, że byłby to dobry kierunek, jeśli zagadnienia filologiczne cię interesują, ale niekoniecznie ślęczenie nad dwoma wersami Bogurodzicy, jak wspomniała Tova Brink. A wiem, że takie osoby są b. dobrze przygotowane, ponieważ moja polonistka w liceum była po tym kierunku i zdecydowanie była najlepszą polonistką na jaką mogłem trafić, a oprócz tego mam też jedną znajomą na tym kierunku i też mnie czasem zadziwia swoją wiedzą.

Sam kończę I rok administracji (choć kierunek prawniczy to łacina mnie ominęła ;)), ale do prawa trzeba mieć jednak głowę. Do kierunków filologicznych mnie nie ciągnie, a po prawie chociaż mam kwalifikacje, żeby się pchać do "koryta" we władzach lokalnych lub nawet państwowych ;P

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



studiowałem coś kompletnie innego i jestem zdania, że studia są do dupy. osobiście skończyłem je i niewiele się nauczyłem, a do roboty się w ogóle nie przydają, chociaż pracuję w branży w 100% związanej z kierunkiem.


studia są żeby poznać ludzi, uczyć się samemu dla siebie (niekoniecznie na zajęciach), a potem na starość wspominać.

a w gazetach uprzedzam, że mało płacą, więc nie polecam.

amen.

ps. zapomniałem wyrazić rozbawienie, że poszedłeś za modą :-)
Opublikowano

Mimo wszystko nie zniechęciliście mnie do filologii polskiej. Kulturoznastwo to wszystko i nic. Coś podobnego właśnie do moich doczesnych studiów. Idę na nauczyciela. Najwyżej zwariuję :DD:D

Pmiętaj ledwo głupi, że jak zwariuję na tym kierunku to będę Cię za to winić xD :D

Składam rezygnację z europeistyki. Już mnie wywalili (wywalają szybko, trza przyznać :l ).

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Hahaha, z polonistyki Cię nie wyrzucą, o tym możesz być pewny, a kierunek ja Ci mówię, dobry jest mimo wszystko; naprawdę rozwija, czyta się ciekawe rzeczy a wykładowcy to zapaleńcy... Tylko Ci ludzie...

A co, to może na wydziale się spotkamy? W Pozaniu może ta polonistyka? ;))
Pozdro
Opublikowano

Bo gdyby to był Poznań, to polecam na hlp wybrać się do doktora Macieja Parkitnego. Koleś jest młodym geniuszem ;)) Najpierw zwariujesz, będziesz bluźnił, ale nigdy go nie zapomnisz. Ja sam się do tego po czasie przyznaję.

Jest jeszcze paru takich których się nie zapomina, ale ten był naprawdę wyjątkowy. Pozdro

Opublikowano

HLP - dr Maciej Parkitny. Ekscentryczny zapaleniec. Dość wymagający (na tle pozostałych), ale i nadspodziewanie umiejący zainteresować przedmiotem swych konwersatoriów. Ktoś kogo trudno polecić osobą, które chcą się prześlizgnąć przez literaturę do 1795 r , ale godny polecenia całej reszcie :). Zadeklarowany strukturalista, z którym w bardzo wielu kwestiach można się dogadać. Lubi straszyć na ćwiczeniach, na wykładach, dyżurach jest najżyczliwszą osobą na świecie.

To opinia którą można znaleźć w Necie i z którą ja się całkowicie zgadzam. Dodam jedynie, że to bardziej artysta niż naukowiec; jest ukształtowanym neurotykiem, który rzuca takimi metaforami, że piszczysz ze śmiechu ;D Na zajęcia spóźnia się średnio pół godziny, na kolokwia bywa, że trzy godziny. Osobiście z egzaminu lekturowego wychodziłem z gabinetu o pierwszej w nocy, ale powiedział mi wtedy, że mam szczęście, bo skończyły się czasy kiedy egzaminy kończyły się o trzeciej - za stary już jest ;D
Na uczelni nawet dla profesorów jest zagadką; na wykłady sobie nie przyjdzie jak mu się nie chce; ogólnie jest jak wolny elektron. Delirka przed ćwikami gwarantowana ;D

"Was żaden sławetny kwadrans akademicki nie obowiącuje, bo nawet jeśli przyjdę na zajęcia minutę przed końcem, to zdołam wam przekazać potrzebną wiedzę" ;D

  • 4 miesiące temu...
Opublikowano

Ja też studiuję polonistykę na UAM i polecam- jest świetna. Co prawda nie trzeba wynajmować mieszkania, bo praktycznie mieszkasz w bibliotece [chyba, że kupisz całą serię biblioteki narodowej], ale da się wytrzymać. Łacina jest w porządku- jeden rok, zwłaszcza, kiedy miało się ją w liceum da się przetrwać. Nie polecam natomiast fakultetów- są niezbyt ciekawe i ciężko się na nie dostać, jeśli nie jesteś na III-V roku. Natomiast jeśli chodzi o Historię Literatury Polskiej, to oczywiście nie sposób pominąć doktora Parkitnego. Facet jest boski [i wcale nie chodzi mi tutaj o jego niewątpliwy urok osobisty]. Na konwersatoriach można umrzeć ze śmiechu, jego metafory są wyszukane i urocze:) Chodzą słuchy, że trudno zdać , ale po korytarzach wydziału UAM na Fredry chodzi dość sporo studentów drugiego roku, którzy zdawali u Parkitnego i co? Przeżyli.
No nie ukrywam, że pierwsze zadanie domowe, jakie otrzymałam od pana doktora, to odwiedzenie 6 najważniejszych bibliotek w Poznaniu i zwrócenie uwagi na szczegóły. Następnie pan Doktor pytał: w której czytelni skrzypi podłoga, jaki kolor mają stoliki w Bibliotece Kurnickiej itd....

A jeśli chodzi o samą polonistykę na UAM to polecam serdecznie, bo sa to studia raczej ogólnohumanistyczne, niż typowo polonistyczne ukierunkowane jedynie na literaturę i gramatykę. Są bowiem zajęcie choćby z PR, z reklamy, itd, itp....

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

O, proszę ; ).
Miło dowiedzieć się co nieco o sławetnym doktorze Pe.
Nasłuchałam się już sporo po pierwszych (organizacyjnych) zajęciach z nim. Niestety (?) nie byłam na nich obecna, aczkolwiek wrażenie wywarł na grupie niezłe. Miałam lekki stres, wchodząc na pierwsze (nieorganizacyjne) ćwiczenia. I zaskoczyłam się bardzo pozytywnie. Wyczekuję kolejnych zajęć.

A co do fakultetów, to przecież zależy. Co roku są chyba inne zajęcia do wyboru, w tym trafiło się kilka ciekawie brzmiących, niestety plan mi nie pasuje tak, by załapać się na te, na które chciałam. Chociaż 'teatr hiszpański' wydaje się dość intrygujący.

Co do pozostałych zajęć na polonistyce, póki co, moimi faworytami są: nauka o współczesnym języku polskim i poetyka. Co do HLP, przekonam się już za 2 tygodnie, po pierwszym kolokwium ; ).

  • 7 miesięcy temu...
Opublikowano

Dobry Boże,

więc Maciej Parkitny naprawdę od 6 lat pyta, czy to w Bibliotece Raczyńskich trzeszczy podłoga? Pewnie dowcipy dalej te same :D Facet urok ma, ale za lat 6 zorientujecie się, że to są wciąż te same teksty. Zresztą, wystarczy pójść na I roku na HLP, a na II na fakultet by zapoznać się z odgrzewanym kotletem a'la Maciej.

Opublikowano

Witajcie! Mam pytanie: czy ktoś zdawał może egzamin u doktora Bourkane? Czy to prawda, że pyta bardzo szczegółowo (tzn. czy naprawdę trzeba znać wszystkie artytuły z programów i dyskusji literackich okresu pozytywizmu tudzież Młodej Polski, każdy wiersz, każdego bohatera z "Ogniem i mieczem" i kolor firanek w "Weselu" ;p)?
Błagam, napiszcie coś na temat egzaminu - trzeba wiedzieć, na co się przygotować ;).

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • a o kwiatach to możemy pomalować otoczeni igłami lasu oddychamy ciszą to tu usycha lipcowy deszcz nie ma krawężników i ulicznych bram nawet nie widać naszych zmarszczek malujesz dłońmi cień miniaturkę chwili czuły uśmiech uzależnieni od marzeń i kolorów dnia przenieśmy niebo w naszą stronę obłoki wędrujące ptaki i ten lecący w oddali samolot czas niestety wracać ponagla nas niedziela czarny pies i kończy się ostatni papieros.
    • @Alicja_Wysocka znam Dawida Garreta. I podziwiam. Ale jak dawno temu byłem w Wiedniu, tuż przed Świętami to tam stał grajek /jeden z wielu/. Skrzypce. Jak dzisiaj to jego granie wspominam to mam ciarki na plecach. Nigdy, wcześniej ani później takiej cudowności nie doświadczyłem. I ta atmosfera..,. Drzewa w lampeczkach, kawiarnie, uśmiechnięci ludzie. "O kurde blaszka" !!! To od Romy. Dzięki Roma.
    • @Berenika97 świetnie, że to dostrzegasz. Dziękuję bardzo :)
    • @Migrena Dobre :)  A jeśli lubisz skrzypce, to na dziale Heydepark  (Ciekawe) , możesz zobaczyć i posłuchać jak gra Dawid Garrett
    • Media mają olbrzymi wpływ na kształtowanie naszych poglądów czy sympatii w każdej dziedzinie życia. Oczekujemy więc, że podawane informacje będą rzetelne i zgodne z prawdą. Chcemy przecież dokonywać nieskrępowanych wyborów, a mogą one być naprawdę wolnymi, gdy dokonamy ich na podstawie prawdziwych wiadomości. Tymczasem, jako pojedynczy ludzie i całe społeczeństwo, jesteśmy pod ciągłym wpływem medialnych intryg - manipulacji. Słowo to oznacza kształtowanie lub przekształcanie poglądów i postaw ludzi bez udziału ich świadomości, poprzez narzucanie im fałszywego obrazu rzeczywistości. Kluczową rolę w oszukiwaniu społeczeństwa odgrywają dziennikarze, tworzący często nieprawdziwą rzeczywistość na potrzeby wcześniej przyjętych założonych tez lub światopoglądu. Inną grupą stanowią tak zwani eksperci, których wiedza na dany temat jest wątpliwa, ale są to osoby płynące „z prądem”. Manipulacja, według psycholingwistyka Adama Wichury, zaczyna się od nagłówka. To właśnie w tytule żurnaliści często zamieszczają fałszywą informację, bo wiedzą, że możemy nie lubić czytać artykułów do końca. A właśnie na końcu tekstu – w takiej manipulacji - pojawia się wyjaśnienie opisywanego wydarzenia. Natomiast sensacyjny nagłówek jest tak formułowany, aby zagrał nam na emocjach. Według Wichury, jeżeli tytuł informacji wywołał w nas wysoki stopień negatywnych emocji np. złości, oburzenia, nienawiści, to znaczy, że trzeba włączyć myślenie i zdrowy rozsądek, bo właśnie zostaliśmy zmanipulowani. Oto przykładowy nagłówek: „Kobieta na wózku inwalidzkim i jej opiekun nie zostali wpuszczeni do ekskluzywnego lokalu!” Większość z nas będzie na pewno oburzona. Niektórzy będą nawet nawoływać do bojkotu restauracji. Natomiast na końcu dowiadujemy się, że „pokrzywdzeni” byli pod wpływem alkoholu i wyzywali wulgarnie obsługę lokalu. Inny nagłówek stosuje zdanie pytające: „Kiedy minister X wycofa dofinansowanie leków dla chorych na cukrzycę?” Artykuł przedstawia całą historię pomocy państwa dla cukrzyków, jest nudny i nie można się doczytać oczekiwanej daty. Na końcu wreszcie pada zdanie: „Minister X nie zamierza wycofywać tego dofinansowania”(!). Tytuł, będący cytatem, to również narzędzie manipulacyjne. Podam przykład: „Dyrektorka musiała wiedzieć o defraudacji”. Najczęściej nie zwracamy uwagi na cudzysłów. Taki komunikat odbieramy jako fakt. Skoro „wiedziała”, to pewnie współuczestniczyła – wnioskujemy. Jednak w podsumowaniu artykułu okazuje się, że wspomniana dyrektorka z opisywaną aferą nie miała nic wspólnego. Dziennikarze wykorzystują również tzw. kompleks Polaka t.j. obywatela „gorszego niż ci z Zachodu”. Co ciekawe, ciągnie się ów kompleks od wieków, jakby był wpisany w genotyp polskości. Przypomina mi się stare, bodajże siedemnastowieczne przysłowie: „Co Anglik zmyśli, Francuz skreśli a Niemiec doma nakrupi, wszystko to głupi Polak kupi”. Ludzie mediów oszukują nas między innymi takimi komunikatami: „W niemieckim tygodniku zamieszczono …..”, „W prasie amerykańskiej …..” lub: „Nasz korespondent we Francji donosi, że ……..” . Mamy więc, jako społeczeństwo liczyć się ze zdaniem zagranicznych obserwatorów naszego życia publicznego, bo ci „wiedzą lepiej, jak powinno być” . Okazuje się często, że nie jest to opinia zagraniczna, tylko komentarz płynący prosto z Polski. Bywa, że redakcja niemieckiego tygodnika prosi współpracującego z nią polskiego dziennikarza o opinię w jakiejś kwestii. Dziennikarz ów pisze na przykład felieton, najczęściej krytyczny wobec tego, co się dzieje w Polsce, zgodny z linią programową czasopisma i otrzymuje za to wierszówkę. Niemieckie pismo zamieszcza tekst, a polskie gazety bez skrupułów powołują się na „zagraniczne doniesienia ”. Jest to jedna z najskuteczniejszych technik manipulacyjnych, które bardzo łatwo wprowadzają nas w błąd. Innym sposobem manipulacji jest wyrywanie z kontekstu wypowiedzi rozmówców i dopasowanie jej do zakładanej tezy. Pewna osoba według przekazu medialnego miała oznajmić: „Nie wyobrażam sobie, aby moje dziecko zmieniło płeć.” Natomiast pełna wypowiedź brzmiała: „Nie wyobrażam sobie, aby moje dziecko zmieniło płeć bez mojego wsparcia.” Urwany fragment całkowicie zmienił sens całej wypowiedzi. Jeszcze inną techniką tworzenia sztucznych skandali jest tak zwane zaburzenie perspektywy. Tytuł krzyczy: „POLAŁA SIĘ KREW! Poszukiwany jest właściciel sklepu”. Chcemy się dowiedzieć, co się wydarzyło i co zrobił właściciel sklepu? Okazuje się, że dwaj klienci pobili się w sklepie i poleciała krew z rozbitego nosa. A właściciel był potrzebny jako świadek. Nagłówek zaś sugerował, że to ów właściciel narozrabiał. Sposobów manipulacji jest bardzo dużo. Jak w takim razie nie pozwolić się oszukiwać? Myślę, że na początek należy używać własnego rozumu i do każdej wiadomości podchodzić z dużym dystansem, nawet wówczas, gdy będzie pasowała do naszych poglądów. Należy sprawdzić, jak przedstawiają ten sam temat inne źródła, również tej strony, z którą jest nam nie po drodze. Czasami dość łatwo sami możemy ocenić rzetelność dziennikarzy. Jeżeli jeden i ten sam publicysta w swoim tekście uważa, że religia nie powinna być nauczana w szkole, a później przeprowadza wywiad z katechetami na temat, dlaczego religia powinna zostać w szkole?, to prawdopodobnie mamy do czynienia z hipokryzją. Dla radia i telewizji najbardziej widocznym sposobem oszukiwania słuchaczy czy też widzów są debaty osób o różnych poglądach. Tworzy się wówczas tak zwane „ustawki”. Do rozmowy zaprasza się dwie osoby z opcji X i jedną z Y. Jedna osoba, gdyby nawet mówiła konkretnie, logicznie i na temat, nie ma większych szans na przebicie się ze swoimi racjami do słuchaczy i widzów. Dla większości odbiorców ten z poglądów jest prawdziwy, który ma więcej zwolenników. Przykładem może być pewien program interwencyjny uznanej dziennikarki telewizyjnej od lat goszczący na antenie jedynki. Zrobiła reportaż o biednej uczennicy , jej matce i wrednej szkole. W placówce dziewczynkę rzekomo prześladowano. Wcześniej założona teza miała uderzyć w szkołę i system oświatowy. To, że system jest do niczego, nie trzeba nikogo przekonywać. Ale w tym wypadku nierzetelność przekazu była zdumiewająca. Dziecko przez rok nie było posyłane przez matkę do szkoły. Dziewczynka przebywała ciągle w domu. Szkoła wykonała wszystkie przewidziane w takiej sytuacji procedury, łącznie ze zgłoszeniem sprawy do sądu rodzinnego. Ale w studiu przewagę miały osoby popierającą matkę. Również wśród „ekspertów” dominowały te głosy, które brały w obronę rodzinę. Do głosu rzadko byli dopuszczani goście, którzy wykazywali zaniedbania matki wobec dziecka. Założenie programu zostało zrealizowane. Szkoła, jej pracownicy i niektórzy uczniowie okazali się winnymi „tragedii dziecka”. Takie podsumowanie sprawy usłyszeliśmy od prowadzącej. Oprócz wszystkich wspomnianych wcześniej technik jest jeszcze ordynarna manipulacja czyli podawanie kłamstw, celowe zmyślanie jakichś faktów, które są przytaczane i powielane później przez większość stacji radiowych, telewizyjnych. Nawet jeśli po określonym czasie fikcyjne wydarzenie zostanie usunięte, ludzie i tak zapamiętają to, co „twórcy” chcieli wpuścić do obiegu medialnego. Ale jak pisze Adam Wicher: „Nie trzeba kłamać, aby mówić nieprawdę. Znając psychikę ludzką i schematy przetwarzania świata przez ludzi, można tak skroić informację, aby mówiąc prawdę wywołać u człowieka zwątpienie. I odwrotnie.” Winston Churchill też kiedyś stwierdził, że kto jest właścicielem informacji, ten jest również właścicielem świata.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...