Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

stoję prawie naga
okryta zaledwie ciałem
kunsztownie wyrzeźbionym
ale jakże nietrwałym
z zewnątrz krucha
kolejnych wcieleń powłoka
w niej niezniszczalna
odwieczna tęsknota

dobrze mi w twoich objęciach

gdy czule mnie sobą ogarniasz
poddana twojej woli
nie chcę iść w stronę światła

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie bardzo kumam tę reinkarnację
- zwłaszcza w okolicach kuchni - kuchnia to powłoka wcieleń? niezmienna?
hmm.... to gdzież ta re?

f.isia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie bardzo kumam tę reinkarnację
- zwłaszcza w okolicach kuchni - kuchnia to powłoka wcieleń? niezmienna?
hmm.... to gdzież ta re?

f.isia
odwołuję się w wierszu do wiary w reinkarnację
dusza przywiązuje się do ciała, którego już nie chce zmieniać w kolejnej re (dlatego ostatnia)
gotowa jest zrezygnować z nieśmiertelności

a nie wiem o jaką kuchnię Ci chodzi

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie bardzo kumam tę reinkarnację
- zwłaszcza w okolicach kuchni - kuchnia to powłoka wcieleń? niezmienna?
hmm.... to gdzież ta re?

f.isia
odwołuję się w wierszu do wiary w reinkarnację
dusza przywiązuje się do ciała, którego już nie chce zmieniać w kolejnej re (dlatego ostatnia)
gotowa jest zrezygnować z nieśmiertelności

a nie wiem o jaką kuchnię Ci chodzi

pozdrawiam
wiesz co? teraz to ja też NIE WIEM
bardzo przepraszam, ale podczas czytania "krucha" przeistoczyła mi się w "kuchnię"
wybacz roztargnienie, jest mi niezmiernie przykro
.... i głupio :(

pozdrawiam, f.isia
Opublikowano

Pierwszy wers wprowadza zamieszanie - na ile podmiot jest "prawie nagi"? (to jak z tym paradoksem, kiedy to człowiek jest łysy :)
Za to drugi wers mnie rozbawił - oto okazuje się, że skóra jest odzieniem. W ten sposób nagi podmiot to wręcz szkieletor (oczywiście po odcedzeniu wody).
Ciało jako rzeźba jest fajne, fajnie też, że podmiot ma świadomość, że takowe posiada, szkoda, że chwile później gromi sam siebie i już wskazuje jego kres. A gdzie radość z bycia teraz? Dalej to już nie łapię - powłoka wcieleń w środku niezniszczalna to chyba chodzi o transformera.
A potem już ciepła kluchowatość objęć.
Eeeeeeee...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


odwołuję się w wierszu do wiary w reinkarnację
dusza przywiązuje się do ciała, którego już nie chce zmieniać w kolejnej re (dlatego ostatnia)
gotowa jest zrezygnować z nieśmiertelności

a nie wiem o jaką kuchnię Ci chodzi

pozdrawiam
wiesz co? teraz to ja też NIE WIEM
bardzo przepraszam, ale podczas czytania "krucha" przeistoczyła mi się w "kuchnię"
wybacz roztargnienie, jest mi niezmiernie przykro
.... i głupio :(

pozdrawiam, f.isia

u poetów roztargnienie na porządku dziennym
zdarza się
pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dokonałam pewnych zmian, pozbyłam się "drugiej połowy"
co do "oddania" dusza zrzeka się nieśmiertelności, nie chce "nosić" kolejnego ciała w następnej reinkarnacji, z tym jest jej tak dobrze, zostaje mu wierna

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak M.Krzywaku, skóra (raczej w sensie ciało) jest odzieniem dla duszy
to dusza na początku urąga ciału, że choć jest piękne, stworzone na podobieństwo Boga, to jednak niedoskonałe, kruche, śmiertelne, tym samym wskazuje swoją wyższość
ale w końcu zaczyna kochać to ciało i na nim chce poprzestać
tak moim skromnym zdaniem powinien dojrzewać prawdziwy związek, dopiero całkowita akceptacja drugiej strony da gwarancję trwałego uczucia, którego pewnie każdy szuka, nic więc dziwnego, że zanim je znajdzie, skacze przysłowiowo z kwiatka na kwiatek (tak jak kolejne wcielenia duszy)

w tym wyrzeczeniu "duszy" jest chyba jakiś zalążek szczęścia bycia razem

Dziękuję za odwiedziny i czytanie

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie do przyjęcia banał, jestem na nie. Delikatność (i nagość zarówno fizyczna jak i emocjonalna) kobiety w męskich rękach. Nie pokusiłaś się, żeby w jakikolwiek sposób zagrać z tym tematem. Nie ma tu nic ciekawego, nic ponad to, co już się setki razy w poezji pojawiało.
-

Pancuś
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie do przyjęcia banał, jestem na nie. Delikatność (i nagość zarówno fizyczna jak i emocjonalna) kobiety w męskich rękach. Nie pokusiłaś się, żeby w jakikolwiek sposób zagrać z tym tematem. Nie ma tu nic ciekawego, nic ponad to, co już się setki razy w poezji pojawiało.
-

Pancuś

dzięki za wizytę i czytanie
chcę tylko wyjaśnić, że to o duszy w objęciach ciała
ale każdy ma prawo interpretować na swój sposób

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na początku była pewność. Zawzięcie splecione z przekonaniem, że nic nie stanie na drodze. A jednak - los rozplątał moje nadzieje. Zostałam sama. Śmiech wypełnił czas, twarze wokół tańczyły w radości. I wtedy - on. Spojrzenie, co zatrzymało chwilę. Uśmiech, co zahipnotyzował. Rozmowa jak dotyk skrzydeł. Zdjęcie skradzione w ułamku sekundy. Numer zapisany w pamięci jak sekret. Potem powrót do pustego pokoju. A zaraz po nim - jego głos w telefonie. Kilka słów, ciepłych, a jednak zbyt krótkich, by nasycić pragnienie. Dni mijały. Wiadomości spadały jak krople deszczu - rzadkie, chaotyczne, czasem niezrozumiałe. Nie odpuszczałam. Słałam mu obrazy, jakby zdjęcia mogły zapełnić ciszę. On przyjmował je pozytywnie, lecz bez iskry, a ja pytałam siebie: czy widzi mnie, czy tylko moje ciało? Minął miesiąc. Cisza wciąż trwała, aż wreszcie wysłał swoje zdjęcie. Jakby uchylił drzwi do świata, którego wciąż nie znałam. Rozmowa rozkwitła. Obietnica spotkania  zakwitła w moim sercu jak wiosenny pąk. Czekałam jak ziemia na deszcz - a on odwołał. Przeprosił. Obiecał. I niespodziewanie zadzwonił. Jego głos - ciepły, kojący, lecz pełen tajemnic, których nie chciał wyznać. Rozmowa była tańcem pragnień, a nie opowieścią o nim. Nalegał na zdjęcie, jakby moje ciało było ważniejsze niż ja. I wreszcie - dzień spotkania. Poranek - napięcie. Południe - czekanie. Wieczór - radość. Zawahał się: czy warto? Czy ma to sens? A jednak przyjechał. Milczący, niepewny. Jak cień człowieka, którego chciałam poznać. Pragnienie płonęło w jego oczach, ale słowa gasły na ustach. Trzydzieści minut  uciekło jak piasek przez palce. Odwiózł mnie. Pożegnał. Zniknął. A ja wciąż wiedziałam o nim tak niewiele, jakbym nigdy go nie spotkała. Teraz dni mijają, jeden za drugim. A on milczy. Wołam -  a echo nie odpowiada. Moje pragnienie rośnie w ciężar, ściska serce coraz mocniej. A odpowiedzią jest tylko  cisza.
    • @Alicja_Wysocka …dzięki, pozdro.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Nie znam angielskiego, więc nie potrafię ocenić wierności przekładu względem oryginału  ale jako osoba, która czuje rytm i muzykę, widzę (a właściwie słyszę!), jak trudna to musiała być praca. Tłumaczenie poezji przypomina mi układanie słów do piosenki - słowa muszą pasować do melodii, do czasu trwania nut. A tutaj każda fraza ma swój rytm i ciszę. Dla mnie to prawdziwa sztuka. Piękna robota, chwalę i dziękuję.
    • @Jacek_Suchowicz  Bóg nie chciał ich śmierci Klub 27- nie poradzili sobie z życiem
    • @Andrzej P. Zajączkowski – najlepsza metoda: powiedzieć na głos

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...