Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zastanawia mnie, czy piszecie pod wpływem emocji. Słyszałam, że od tego o krok (albo bliżej?) do grafomanii, a najlepiej się pisze w ciszy i spokoju - kiedy bierze się pomysł na warsztat. Z drugiej strony - może jeśli pisać przeżywając, łatwiej o szczerość?
Co o tym myślicie?
Pozdrawiam - Zuzka ;)

Opublikowano

może to śmieszne ale mnie pomysł na coś fajnego zawsze przychodzi kiede siedze na kiblu.Ostatnio zabawiłem tam czas niemały i tak siedząc właśnie na tym tronie przyszła myśl o pustyni i w puszczy...i tak powstał wiersz "Słoń King i narkomańskie dzieci".A więc choć emocje są wskazane to nie są konieczne moim zdaniem:)

Opublikowano

Emocje u mnie są konieczne, ponieważ to co czuję decyduje zwykle o tematyce wiersza... Jeżeli jestem zdołowany, zły, to napiszę wiersz w którym zrzucę z siebie te negatywne uczucia; jeśli jestem rozluźniony, to napiszę coś przyjemnego, wesołego.
Ale to, co decyduje u mnie o tym, czy napiszę wiersz czy nie, to przede wszystkim sam pomysł, mały przebłysk; zbiór myśli, który ułoży się w spójną liryczną całość. Zwykle to fragment, który potem trzeba dokończyć i, w razie potrzeby, poprawić. A sam pomysł może mnie dopaść w każdej chwili, więc u mnie chyba nie jest to tak zależne.

Opublikowano

emocje odgrywają niemałą rolę, ale najważniejszy jest efekt, tak jak powiedział a.mrozinski:))

jeśli chodzi o mnie, pisuję wiersze od ręki, na komputerze i wcześniej się nad tym co napiszę lub czy cokolwiek napiszę nie zastanawiam.. ot, otwieram okienko i podczas grzebania w necie przychodzą mi na myśl jakieś sentencje, zdania, spływają ze mnie emocje z minionego dnia, które zapisuję i dopiero później jakoś przyzwoicie łączę...;) wychodzi na to, że w tworzeniu poezji znalazłam sobie jakiś taki złoty środek;))

Opublikowano

Marta Fox napisała kiedyś:
[quote] Moment, kiedy przeżycia, choćby autentyczne i najprawdziwsze nabierają formy, stając się wierszem, opowiadaniem... jest momentem, w którym przestają być osobiste i są przeżyciami wykreowanymi na użytek czytelników. (...) Pisarz, który tworząc płacze, bo cierpi, jest grafomanem a nie pisarzem. Brakuje mu w akcie tworzenia dystansu, który jest ostoją piękna, jak powiedziałby Simone Weill.



Ale skoro grafomania to nasze drugie imię? ;)
Ja osobiście nigdy nie mam dystansu do napisanego przez siebie tekstu. A piszę juz zupełnie bez dystansu. Leżę, kwiczę, wierzgam nogami, płaczę, czy co tam jeszcze przy pisaniu. A jaki efekt? Nie mam pojęcia, bo nie mam dystansu ;))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ale skoro grafomania to nasze drugie imię? ;)
Ja osobiście nigdy nie mam dystansu do napisanego przez siebie tekstu. A piszę juz zupełnie bez dystansu. Leżę, kwiczę, wierzgam nogami, płaczę, czy co tam jeszcze przy pisaniu. A jaki efekt? Nie mam pojęcia, bo nie mam dystansu ;))

pociesz się że jesteś grafomanem wyższego stopnia. na dole ewolucji jest grafoman pospolity (grafomarius vulgaris), który nawet sobie nie zdaje sprawy z tego, że jest grafomanem. Ty doznałaś oświecenia i jesteś grafomanem oświeconym/uświadomionym
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Toś mnie dowartościował ;)
Poczułam się, jakbym na drabinie ewolucji była nawet nad pantofelkiem ;)

A grafomania przyjemnym jest zajęciem ;)pzdr. Zuzka ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Toś mnie dowartościował ;)
Poczułam się, jakbym na drabinie ewolucji była nawet nad pantofelkiem ;)

A grafomania przyjemnym jest zajęciem ;)pzdr. Zuzka ;)

i lepiej usuń tego starego zbaraniałego stalinowskiego komucha ze stopki
:-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    •    siedzę na skraju łóżka w pokoju, dogasa słońce razem z dniem. Gdzieś w tle muzykę gra radio. Powoli mrok odbiera to co dał dzień. Ona jest jeszcze w łazience.

      Szmer jednostajnego opadu wody z prysznica odbijającego się od ciała jest delikatnie dla mnie słyszalny, wiercę się, opierając dłonie o materac. Kęcę głową od lewej do prawej i odwrotnie. Jestem niespokojny. Mój nocny strój już trochę przyciasny. Muzyka jest teraz spokojna ale mnie nie uspokaja, można jednak zachwycić się jej dźwiękiem.Zaczynam rozmowę z samym sobą  -oczywiście w myślach , nie jest łatwo rozmawiać z soba samym. Nie mogę zanegować swoich słów czy myśli ale nie mogę zgadzać się z każda z nich. 

           Zawsze dostrzegałem subtelną różnicę po miedzy tym co lubię a tym co od niej dostaje? Tak, zawsze czekam to pewne! To frustrujące. Nerwowo odpalam papierosa : 

      - Ona nie lubi gdy palę(ja to lubię).

      - myślę, chyba wszystko jest idealnie okno otwarte, pościel wyprasowana , kwiaty w wazonach kurz starty.

      - I tak się znowu dziś nie uda. 

      - myślę dlaczego jak znowu będzie wymówka?

          Kładę sie na łóżku w poprzek bez poduszki pod głową ręce wyciągam za siebie łydki i stopy opadły w dól poza łóżko, stopy lekko muskają podłogi.

      Postanowiłem nie rozmawiać z soba więcej w tej chwili zatapiam się w muzyce.

      Oczy przymykam muzyka usypia mnie powoli zaczynam oddychać głębiej , jest mi błogo prawie zasnąłem.

      Prawie robi różnicę bo miedzy snem a jawą drzwi łazienki otwarły się.

         wchodzi Ona i od razu wali do mnie :

      -Dlaczego leżysz na kołdrze!

      -Zapomnij o rozmowie nie zauważasz jak cham ważnych spraw a chcesz rozmawiać o Nas? 

      -Nas nie ma właśnie dlatego , ze leżysz na kołdrze nie masz zasad , w twoim życiu nie ma porządku.

      I zaczyna ciągnąć dalej już beznamiętnie:

      - chcę obejrzeć film podaj laptop.

      Podje jej laptop, ona do mnie:

      -idź , spać do salonu!

      - Chce odpocząć i zasnąć.

      Odpowiadam:

      -dobrze, spokojnej nocy.

      Macha zdegustowana na mnie ,żeby wyszedł szybciej jej spojrzenie wskazuje , że nie ma tu miejsca dla mnie.

      Ja dolewam oliwy do ognia:

      - przydam się jak trzeba będzie przenieść coś ciężkiego...

      Tym sposobem zasypiam sam w salonie- o ile , można przez trzy godziny próbować spać ,wiercąc się i myśląc.I tak padłem dopiero krotko przed gdzieś ? Godzina demonów!

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • dróżki nieuczęszczane zielone kwiaty zółto-głowe i słońce gwiezdny pyłek na skroniach w oczach jakiś blask odbity przekorne są codzienności utkane z samych tylko tęsknot człowiek się łapie na czekaniu kolejnego księżyca i słów piosenek snów objęć dłoni bo porusza się w tej strefie gdzie fletnie bez ustanku grają   więc śpiewa pod te nuty   bez ciebie umrę z bólu jakiego nie zna zwykły człowiek z tobą umrę ze szczęścia jakiego zwykle człowiek nie zna  
    • siedzę na skraju łóżka w pokoju, dogasa słońce razem z dniem. Gdzieś w tle muzykę gra radio. Powoli mrok odbiera to co dał dzień. Ona jest jeszcze w łazience. Szmer jednostajnego opadu wody z prysznica odbijającego się od ciała jest delikatnie dla mnie słyszalny, wiercę się, opierając dłonie o materac. Kęcę głową od lewej do prawej i odwrotnie. Jestem niespokojny. Mój nocny strój już trochę przyciasny. Muzyka jest teraz spokojna ale mnie nie uspokaja, można jednak zachwycić się jej dźwiękiem.Zaczynam rozmowę z samym sobą  -oczywiście w myślach , nie jest łatwo rozmawiać z soba samym. Nie mogę zanegować swoich słów czy myśli ale nie mogę zgadzać się z każda z nich.       Zawsze dostrzegałem subtelną różnicę po miedzy tym co lubię a tym co od niej dostaje? Tak, zawsze czekam to pewne! To frustrujące. Nerwowo odpalam papierosa :  - Ona nie lubi gdy palę(ja to lubię). - myślę, chyba wszystko jest idealnie okno otwarte, pościel wyprasowana , kwiaty w wazonach kurz starty. - I tak się znowu dziś nie uda.  - myślę dlaczego jak znowu będzie wymówka?     Kładę sie na łóżku w poprzek bez poduszki pod głową ręce wyciągam za siebie łydki i stopy opadły w dól poza łóżko, stopy lekko muskają podłogi. Postanowiłem nie rozmawiać z soba więcej w tej chwili zatapiam się w muzyce. Oczy przymykam muzyka usypia mnie powoli zaczynam oddychać głębiej , jest mi błogo prawie zasnąłem. Prawie robi różnicę bo miedzy snem a jawą drzwi łazienki otwarły się.    wchodzi Ona i od razu wali do mnie : -Dlaczego leżysz na kołdrze! -Zapomnij o rozmowie nie zauważasz jak cham ważnych spraw a chcesz rozmawiać o Nas?  -Nas nie ma właśnie dlatego , ze leżysz na kołdrze nie masz zasad , w twoim życiu nie ma porządku. I zaczyna ciągnąć dalej już beznamiętnie: - chcę obejrzeć film podaj laptop. Podje jej laptop, ona do mnie: -idź , spać do salonu! - Chce odpocząć i zasnąć. Odpowiadam: -dobrze, spokojnej nocy. Macha zdegustowana na mnie ,żeby wyszedł szybciej jej spojrzenie wskazuje , że nie ma tu miejsca dla mnie. Ja dolewam oliwy do ognia: - przydam się jak trzeba będzie przenieść coś ciężkiego... Tym sposobem zasypiam sam w salonie- o ile , można przez trzy godziny próbować spać ,wiercąc się i myśląc.I tak padłem dopiero krotko przed gdzieś ? Godzina demonów!
    • @Berenika97 Przyjdę, ale teraz muszę wyjść.
    • @Robert Witold Gorzkowski i za to serdeczne dzięki.
    • @Berenika97 Bereniko ? to przejmujący wiersz gloryfikujący poezję. piękną i czystą jak źródlana woda. bardzo mi się podoba Twój wiersz !
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...