Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Daremond

Użytkownicy
  • Postów

    51
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Daremond

  1. Oczywiście, jestem przekonany, że jestem jedną z wybitniejszych jednostek na tym forum.
  2. Nie piszę do ciebie, głąbie jeden, ale do fuckera.
  3. Nie jesteś autorytetem, żeby mnie poprawiać, więc skończ.
  4. Daremond

    Beznamiętność

    Intelektualny onanizm.
  5. Daremond

    Emocje

    Nervous, a nakarmisz mnie swoimi ekskrementami? Bardzo lubię, jak młody chłopak wydala na moją twarz.
  6. Proponuję słownik języka polskiego (odnośnie "miecy").
  7. Daremond

    Beznamiętność

    Przeładowany moim zdaniem. Duszność, tłoczność, wzloty i upadki, niby licentia, a jednak licentia (w znaczeniu swa-wola).
  8. Adamie Bubaku, zgadzam się.
  9. Najlepiej nie mieć w ogóle przyjaciół i oszczędzić sobie całego zamętu związanego z posiadaniem takowych.
  10. Daremond

    Błąd w sztuce

    Alino Namalinach, niezwykle ciężko jest mi odtwarzać stan umysłowy, jaki towarzyszył pisaniu tegoż wiersza przed czterema laty. Wiem na pewno, bo i nie sposób zapomnieć tak silnych i długotrwałych uczuć, że byłem wówczas trawiony przez miłość, a w zasadzie jej odmianę (straszna, acz konieczna specyfikacja) - tak zwaną przeze mnie "miłość Wokulskiego". A więc chyba najbliższą prawdzie będzie nazwanie tego wiersza miłosnym, choć nie przeczę, że użyte w nim pojęcia nie nasuwają jednoznacznych skojarzeń z tym uczuciem. Pytałaś jednak o ostatnią strofę, na niej więc skupię uwagę. W owym czasie znajdowałem się pod przemożnym wpływem literatury romantycznej, co dodatkowo spotęgowało wybór przeze mnie bazy pojęciowej i obrazowania do tego wiersza. Nie znaczy to oczywiście, że z góry zawężam sobie spektrum środków, których w danym momencie używam, jest to raczej coś spontanicznego. "Powłoka" to "ciało", która stoi tu w opozycji do "duszy". Po odebraniu ciała, czyli śmierci fizycznej, "widać" duszę jakby "w całej okazałości", jednak jest w nią wbity gwóźdź i jest ona rozpięta na drzewie. Mówi się bowiem, że artykułowana mowa, zdolność abstrakcyjnego myślenia, itp. są wyznacznikami człowieczeństwa, wszystkie one jednak mają swoje źródło w duszy, o której nie można powiedzieć niczego pewnego poza tym, że istnieje. Oczywiście obecne w wierszy obrazy kojarzą się jednoznacznie z postacią Chrystusa, lecz jak już mówiłem, mesjanistyczny nurt polskiego romantyzmu był mi wówczas bardzo bliski, stąd tego typu sformułowania. Co się zaś tyczy ich sensu, mają one odzwierciedlać męki spowodowane odrzuceniem wielkiego i gorącego uczucia. Jest w tym pewna paralela: tak jak Chrystus umarł, ponieważ ludzkość odrzuciła jego miłość dla niej, tak też w relacjach międzyludzkich niewrażliwość na czyjeś silne uczucie wywołuje negatywne emocje. Nie twierdzę jednak, że w tym utworze udało mi się zawrzeć takie treści, to po prostu jedna z dróg interpretacji. Dwa ostatnie wersy to definitywne pogrzebanie tej miłości, jaka była wówczas moim udziałem, choć pogrzebanie tylko na piśmie, bo gdzie indziej istniała jeszcze przez jakiś czas.
  11. Daremond

    Błąd w sztuce

    Nie przepraszaj. Hmm, w tym portalu znajduje się jeszcze tylko jeden mój wiersz, więc skąd liczba mnoga? Jako dobry ojciec powinienem kochać swoje dziatki, a zwłaszcza te, które niczym Kreuza zagubiły się gdzieś w płomieniach i dymie przeszłości, niezbyt odległej co prawda, z perspektywy życia. Jak już gdzieś tutaj, być może, pisałem, nie interesuje mnie tyle wynik procesu twórczego, ile ów proces, czyli wędrówka sprzężonych z uczuciami myśli, która raz może znaleźć właściwą drogę do drugiego człowieka, innym zaś razem zboczyć na manowce krytycznego potępienia. Nie oznacza to jednak, że słowa krytyków kierują moimi (ja - myśli i uczucia) krokami do realizacji podświadomych celów w postaci wypowiedzi poetyckiej. Dlatego też według mnie nie wszystko jest dobrze, nie mam jednak w zwyczaju poprawiać czegokolwiek - nie sposób mierzyć się z upływem czasu. Tak, trudno jest mi wytłumaczyć ciągami wyrazów, jak wiersz wyglądałby w sferze brzmieniowej, co chyba w dużej mierze zubaża wartość każdego tutaj wiersza w oczach komentujących osób, bo nie mogą one z naturalnych przyczyn posłuchać, jak brzmi on w rzeczywistości. Tak, jest to mój wcześniejszy wiersz, sprzed czterech lat, spory więc już z niego chłopiec. Nie uraziłaś. Pozdrawiam, Daremond
  12. Daremond

    Błąd w sztuce

    Rozumiem, że to na zasadzie "komentarz za komentarz"? Tylko się cieszyć. :) "Zapały" to literówka, w oryginale miało być: "zapału", "wygniły" - odnosi się do "kwiatu", przymiotnik, a w zasadzie imiesłów, "Ale się nauczą ranić sobie stopy" - pasowało mi do rytmu, o którym jednak miałem w tamtych czasach zgoła nikłe pojęcie i pisałem przeważnie tak, jak mi się wydawało, "Uczucia i myśli, i inne" - tu w zasadzie po "uczucia" powinien być przecinek, bo w zamyśle miało to być czytane z akcentuacją każdego słowa na pierwszą sylabę.
  13. Daremond

    miododajny

    "Korzenie wiedzy są gorzkie, owoce słodsze"
  14. Daremond

    miododajny

    Wiersz ten przede wszystkim silnie działa na zmysły, a szczególnie na smak, co widać już po tytule i dalej, poprzez "gorycz, zgorzkienie", jak i słowa związane z owym zmysłem: "korzeń, usta". Przypomina mi się w związku z tym pewne sformułowanie: "Radices scientiae amarae sunt, fructus iucundiores". No właśnie, lecz tutaj brakuje słodyczy, jakby było na nią jeszcze za wcześnie, skoro dopiero rany się goją i zasklepiają w blizny w znoszonym cierpliwie procesie dez/integracji i ujmowaniu toż-samości. Czy słodycz jest wiedzą, której trzeba się jednak nauczyć, czy będzie się chciało z drugiej strony odjąć kiedykolwiek od ust czarę goryczy?
  15. Daremond

    Błąd w sztuce

    Requiescat in pace - niech spoczywa w pokoju, zwyczajowa formułka na pogrzebie. Dziękuję.
  16. Daremond

    Błąd w sztuce

    Mylą wciąż drogi, jak dzieci raczkują Uczucia i myśli, i inne Towarzyszące osoby upojone byciem Ale się nauczą ranić sobie stopy Cierniami zapały czy biegnących zdarzeń Czy to będzie człowiek? Chodzić nie znaczy wszak jeszcze Żyć Można zapewne umrzeć gdzieś w oddali Będąc tu z nami, gdzie sączy się wino, A pustki ziarenko w kwiat wybujało Dnia następnego z rana wygniły I ty powracasz, zabierasz powłokę W duszę gwóźdź wbity, na drzewie rozpięte Człowieczeństwo Choć nie żądasz bogactwa, ja ci zapłacę Requiescat in pace
  17. Daremond

    Hołd bestii be

    Hmm, z wypowiedzi Pani Toster (zachowuję używany tu zwrot) wynika, że profesor niczego jej nieźle nie nauczył, więc wszystkiego nie za dobrze. Jest w tym jednak pewna zawiłość.
  18. Przedni utwór. Cum tacent, clamant. Tacent dlatego, że wklejać, carissime, nie możesz, i jest to Twojego oburzenia przedmiotem pierwszorzędnym - clamant. Aż dziw bierze, że owo tak z cudzego punktu widzenia nietrafne wezwanie nie znalazło responsyi godnej ze strony tutejszego Anioła. Warte negatywnego podziwu jest także, czemu wielu przygodnych użytkowników przerwało ową nić przekazu: błagalnik - sędzia i poczęło dorzucać swoje trzy grosze, byleby szafa grała.
  19. Nie zaprzeczam, że to metafora, piszę tylko, że nie litotes.
  20. Myślałem, że skoro taki nośny, łaciński tytuł, to już ktoś tutaj napisał wiersz po łacinie w odpowiednim metrum. A tu nici.
  21. No tak, krzyczeć szeptem to jeszcze nie jest litotes, bo szept zakłada jednak wydobywanie pewnych dźwięków z ust.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...