Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

już pojaśniał błękit
na werandzie siądźmy
razem jak dawniej
popatrz

w zieleni niezabudki
jak twoje spojrzenie
zawsze urzekające
lilaki już kwitną
za płotem

pamiętasz
wtedy

sypałem na kolana
wilgotne kiście
oszołomione wonią
tuliłaś rumieńce
gdy

siatką łapałem motyle
na trawie wyglądałaś
zachęcająco
ponętnie

dziś
blakną chabry
i węzeł spopielał na karku
zmęczone grzebienie
wyczesują doby
licząc ile do mrozów
choć dopiero jesień
nie lękaj się

przetrwamy

Opublikowano

nie przepadam za botanicznymi urokami jak lilaki, rumieńce, w siatce motyle, chabry
a już ostatnia strofa w nastroju minorowym, to lekka przesada
zdecydowanie poprowadziłbym ją w akordzie majorowym
przecież są po temu przesłanki - np. zastępcza kuracja hormonalna:)
nieważne że są przeciwwskazania, ważne że jest taka możliwość:))

Opublikowano

Ładny wiersz i trochę melancholijny, jak wszelkie myśli o przemijaniu.
Ale nie podobają mi się te wersy:

i węzeł spopielał na karku
zmęczone grzebienie
wyczesują doby


Węzeł na karku? I to spopielał? Kojarzy mi się to z garbem. A wyczesywanie czegoś - z wszami (przepraszam, ale naprawdę, i nic na to nie poradzę).
Reszta wiersza jest w porządku.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


doceniam uwagę, ale akurat tu zaistniał taki a nie inny nastrój (bez przesady autentyczny)... i jeszcze jedno - można prowadzić w róznych akordach, zależnie od nastroju :)
a zastępczą kurację hormonalną jak najbardziej popieram :)))

dziękuję i pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oxyvio!
Tak. Wiersz ma właśnie taki nastrój, ale zaprawiony czymś jeszcze w sensie pozytywnym.
A te wersy? Nie widzę tu nic bulwersującego (przynajmniej ja).
Węzeł na karku to nic innego niż długie włosy związane w kok z tyłu głowy (już mało kto tak się czesze), podtrzymywane przez "powtykane po bokach" grzebienie (takie specjalne) - wyczesują doby - sorry, ale ta metafora nie kojarzy mi się z wszami;)
Twoje skojarzenie spowodowało, że mimo woli się uśmiechnęłam - wszy w moim wierszu:)
Dziękuję :)

Serdecznie pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Arku, rozbroiłeś mnie swoją szczerością.
Doceniam chęci do "podobania".
Masz rację, ocena zależy od nastroju czytelnika.
Czasami jeden wiersz ma kilkanaście sprzecznych opinii.
Dziękuję.
Serdecznie pozdrawiam:)
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oxyvio!
Tak. Wiersz ma właśnie taki nastrój, ale zaprawiony czymś jeszcze w sensie pozytywnym.
A te wersy? Nie widzę tu nic bulwersującego (przynajmniej ja).
Węzeł na karku to nic innego niż długie włosy związane w kok z tyłu głowy (już mało kto tak się czesze), podtrzymywane przez "powtykane po bokach" grzebienie (takie specjalne) - wyczesują doby - sorry, ale ta metafora nie kojarzy mi się z wszami;)
Twoje skojarzenie spowodowało, że mimo woli się uśmiechnęłam - wszy w moim wierszu:)
Dziękuję :)

Serdecznie pozdrawiam.
No ale mi się tak kojarzy to wyczesywanie, i nic z tym zrobić nie mogę. Kiedyś wszy wyczesywało się z włosów gęstymi grzebieniami. Pamiętam te czasy. :-)
Pozdrawiam również serdecznie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ojej, baardzoo dziękuję :)
Cieszę się ogromnie, że buduje i ...zadziwia,
ale też zarumieniłam się, bo ...piszę.
tak po prostu, co czuję...tylko tyle;

Cieplutko pozdrawiam :)
Opublikowano

"Gdybym był dzisiaj w odpowiednim nastroju, to zapewne bardzo by mi się spodobało.
Hm, jak bardzo ocena wiersza zależy od nastroju czytelnika?"

Możliwym jest rozgraniczenie obiektywnej oceny wiersza od strony warsztatu poetyckiego oraz odbioru związanego tak z gustem, jak również z bezpośrednio odbieraną wymową utworu. To drugie zaś wynika między innymi z nastroju. A przynajmniej może wynikać. W większości wierszy da się doszukać plusów oraz minusów i nastawienie w trakcie czytania ma prawdopodobnie znaczny wpływ na ocenę. Choć mowa tu właśnie o gustach. Negatywna ocena pseudoobiektywna o treści "nie/nie!/nie..." bywa efektem odrzucania pewnych form "z zasady" - w tym przypadku mowa o "zasadzie" paradoksalnie chwilowej.

Opublikowano

Pisz , pisz Droga Tereso ,bo poezja piękna wysokiego lotu!!!Dla mnie i zapewne nie tylko
uczta kochających poezję!!!
Same wiosenne serdeczności!!!

Taka jest chyba prawda , a prawda jest 1

pozdrawiam


bestia

Opublikowano

Najgorszy nastrój do odbioru wierszy jest chyba wtedy, jak człowiek chce coś fachowego napisać, a mu się po prostu nie chce (z jakiś tam powodów). Ale skoro wszem i wobec uznane zostało, że skromna pochwała wystarczy - to ja też pochwalę.
Kątem oka przyuważyłem pewne krzaczki jak "tulę rumieńce", ale co tam - na plus.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ewa!
Menopauza moze być...nie tylko biologiczna...może właśnie Twoje "conieco" idzie w tym kierunku?
Dziękuję.
Równie serdecznie w wiosennym nastroju ślę pozdrowionka :)))
Krysia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...