Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
żywa pamięć
subtelnej natury


kiedyś wszystko było proste
siedziały na grzędzie
piały o poranku
spacerowały ze słońcem za rękę
chrapały aż się pióra trzęsły

dzisiaj
zaburzenia metaboliczne
syndrom nagłej śmierci
w przestrzeni poziomej
o rozpiętości 80 cm
zmuszają do konsultacji

jednak przepływ informacji
między gospodarstwem a rzeźnią
można zgłuszyć dobrym żarciem
doczołgali się do swoich miejsc
i zajęli trawieniem


smutne oczy
w ostatnim ujęciu spoglądają na
obdarte ze skóry ciało
bez znieczulenia trafia pod nóż
ponoć zestresowane
mają gorsze mięso i
odcięte końcówki dziobów
niektóre psy są uczulone na kurczaka

dziś w angebocie
zamiast kurzych łapek mamy łapkę p. ździsia
Opublikowano

Tematycznie bardzo aktualne(święta Wielkiej Nocy). Sama prawda o rzezi niewiniątek. Mam wyrzuty sumienia, bo również "jestem" na drobiu, chociaż nie tylko. Aby człowiek mógł się utrzymać przy życiu, wiele istnień musi za to zapłacić życiem. Wegetarianizm też najczęściej jawi się troską o dietę i zdrowie, zaś mniej z powodów martyrologii hodowlanego mięsa rzeźnego.
Smutne i prawdziwe, jak tekst przypominający nam o tym, co wcale nie wyhamuje masowego uboju drobiu i innych poczciwych zwierząt oswojonych... ze śmiercią. Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wędrowiec.1984 Można w ten sposób porównać swoją twórczość, zobaczyć czy się rozwijałeś, czy stoisz w miejscu. Może nawet mieć kogoś, kto prawdę Ci powie, kogoś, kto będzie miał na tyle odwagi, komu nie chodzi o lajkowanie serduszkami, bo przecież za nie i tak nic nie kupisz, przysypią je inne wiersze jak na ruchomych piaskach. Ale myślę podobnie, tytułem wspomnień, warto się przejść, oczywiście nie za często, żeby zostać z refleksją pod rękę - jeszcze żyję, jeszcze mogę coś zmienić, czegoś się nauczyć. :)
    • @Robert Witold Gorzkowski   I wiem o tym, młody człowieku, wiersz jest do kitu, a jeśli już jest: to mamy prawo komentować jego treść jako Czytelnicy i Wyborcy! Karol Nawrocki jest młodym człowiekiem (jest młodszy ode mnie o dwa lata - mam czterdzieści i cztery lata) i dopiero będzie stawiał pierwsze kroki w bardzo poważnej polityce, przypominam: jako były pracownik Archiwum Akt Nowych miałem szkolenie z Obrony Cywilnej, mam również kurs archiwalno-kancelaryjny z dobrą oceną - z tym kursem mogę iść do pracy w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, dodam: w wyżej wymienionym archiwum pracowałem z Krzysztofem Naimskim, jego ojciec wtedy pracował w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego przy prezydencie Lechu Kaczyńskim, niby skąd wiesz, iż Prezydent - Elekt nie weźmie pod uwagę jakiegoś komentarza od Czytelnika?   Łukasz Jasiński 
    • @Alicja_Wysocka Mam podobne podejście. Moje wiersze, na samym poczatku, również były mocno niedoskonałe. Podczas czytania, zawsze coś było nie tak. Była jakaś treść, ale w ogóle się nie kleiła. Okazało się, że zwyczajnie brakowało metrum, o czym uświadomił mnie Paweł Robacha, jeden z użytkowników tego forum, co wyszło zupełnie przypadkiem.   W jednym z wierszy, przez kilka pierwszych linijek, nieświadomie, zastosowałem jamb, na co Paweł zwrócił uwagę. To było to. Właśnie tego brakowało. Pewnie byłem dość blisko odkrycia metrum samodzielnie, ale Paweł przyspieszył proces i od tamtej pory najzwyczajniej w świecie nie potrafię pisać inaczej.    Mam tutaj swój cmentarzyk stareńkich kompozycji. Lubię czasami do nich zaglądać, ale nie robię tego często. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - też tak sądzę -                                                    Pzdr.
    • @Wędrowiec.1984To miejsce, jest prawie ja cmentarz, pochowane wiersze.  Wtedy jeszcze nic nie wiedziałam o liczeniu sylab, o średniówce, byłoby co poprawiać, ale co niektóre wydrukowane, a poza tym, są świadectwem, pamiątką tego, jak kiedyś wyglądały moje dzieci w porównaniu z najmłodszymi. Zostawiam je póki co, takimi jakie są. Są stareńkie, ale to przecież nie mięsko, nie psują się. Był to czas, kiedy pisałam codziennie, ale pewien poeta, nazywał się Stefan Rewiński, przekonał  mnie, żeby tego nie robić. Posłuchałam, i nie żałuję. Lepiej niech czytelnicy czekają, niż mieliby wzdychać - znowu ona, ile można? Dzięki, że zajrzałeś, wpuściłeś do grobowca troszkę świeżego powietrza, pozdrawiam z uśmiechem :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...