Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Staram się mówić między wersami,
chociaż na pozór są takie proste.
Gdy opisuję że śnieg i zamieć,
to mam na myśli fiolety rozstań.

Albo na przykład wichura z deszczem
zacinająca - przenika duszę.
Symbolem tęsknot i czułych westchnień
dopadających łzą szczerych wzruszeń.

Piękna pogoda jaskrawe słońce,
las i jezioro lub morze ciepłe,
już nie pamiętam, co o tym sądzić.
To pewno o tym... ech, nic nie rzeknę.

Jeszcze przyjaciel potrącił w rękę
z nieco figlarnym uśmiechem w oczach
"Napisz o ptaszku... na starym dębie..."
Chyba zwariował - koniec i kropa!

Opublikowano

Jacku, bardzo mi się podoba! Jest tak, jak lubię: trochę sentymentalnie, trochę filuternie i trochę nawet frymuśnie - wszytko to jest potrzebne dla dobrej strawy duchowej. Bardzo fajny, dobrze napisany wiersz.

Opublikowano
Jeszcze przyjaciel potrącił w rękę
z nieco figlarnym uśmiechem w oczach
„Napisz o ptaszku na starym dębie…”
Chyba zwariował - koniec i kropa!


koniec i kropka skończona szopka
ptaszek co z dziupli wyszedł na chwilę.
dębowe ziarna trzymał w pazurach
okazało się ,że był rudą wiewiórą


macham z plusem, Jacku

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Czytam Twój wiersz i mam wrażenie, że czas naprawdę "zapomniał, że istnieje", a świat skurczył się do jednego, intymnego momentu, który jest wszystkim. To tekst niezwykle zmysłowy, ale ani na chwilę nie traci swojej subtelności i głębi. Te Twoje niezapomniane i niebanalne metafory! "Westchnienie (...) jak dźwięk harfy, co nie może przestać drżeć" - nie tylko się czyta, czuje się i słyszy. "Włosy pachnące nocą, która jeszcze nie zdecydowała się odejść" - a zapach wydobywa się ze wspomnień.  A potem indywidualne "ja" i "ty" znikają, by stać się czymś pierwotnym, niemal kosmicznym: "jesteśmy wodą, jesteśmy ciepłem, jesteśmy światłem, które śni samo siebie". To przepiękne oddanie istoty zjednoczenia, przekroczenia granic własnego ciała i ego. Jednak to, co czyni ten wiersz absolutnie wyjątkowym, to jego zakończenie. "Byliśmy miłością." To, co się wydarzyło, było tak doskonałe i pełne, że zamknęło się w formie wiecznej prawdy, która od teraz będzie "tlić się cicho jak modlitwa" w środku nowego dnia. To nadanie temu intymnemu aktowi wymiaru sakralnego. To poruszający i piękny utwór.  
    • Sylwku dobre obserwacje i chyba mamy moralitet - ale przypomnij sobie idee rewolucji francuskiej, październikowej, kubańskiej ... chciwość zwycięża (gromadzenie dóbr ziemskich) a i tak trzeba to wszystko tu na ziemi zostawić. ostatnio w rozmowie z pewnym "przedsiębiorcą" usłyszałem "co się nachapię to moje i moich dzieci' - reszta nieistotna Pozdrawiam smutno Jacek
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Viola.. właściwie mało możemy, niewiele, ale jednak trochę tak... chociażby tutaj, w wierszach, tego nam nikt nie zabroni. Rozchmurz się... :) tak jak ja... pomimo.
    • @Berenika97  też napisałaś piękny esej- duma mnie rozpiera, że zawsze z taką  pieczołowitością podchodzisz do wiersza, rozprawki, prozy. To jest niezwykłe. Tak- tam miłość  oparła się światu, uporządkowała chaos. Tam czas się zatrzymał- jak preludium Chopina bez barw i bez złotych ozdobników- nie potrzebują- są same w sobie piękne- gdzie jasność przeplata się z ciemnością. Dziękuję     @Nata_Kruk boję się obojętności, obojętność spala nawet kamienie. Dziękuję pięknie Natka.
    • pozwól, świecie, że cię zdefiniuję na własny sposób, przechrzczę, przesteruję na swoją modłę, ujmę we własne ramy, chropowatości,  potraktuję eternitem zdartym ze spichrza,  który zbudował mój dziadek.   zatem: myśli samobójcze. małpiątko ucieka przed lwicą, a inne osłaniają je krzykiem. destrukcyjniactwo: jedna oblizuje się marząc o szpiku w niedojedzonych kościach.   utrzymywanie się na powierzchni. niestety, przez całe lata jedynie z powodu (winy?) instynktu samozachowawczego.  dziury w łajbie zaklajstrowane woskiem,  a nie żadna hardość i charakter  niczym oporopowrotnik.   a potem: miłość. pojedynkowanie się z samym sobą  na igły magnetyczne. bezustanna chęć  podążania we właściwym kierunku.     głęboki oddech. ratowanie się przed dryfem,  płytkimi zakotwiczeniami w dnach:  płynie, proszku. granie na nosie naiwniakom wierzącym w skrzynie pełne złota uśpione w ładowniach zatopionych transportowców. miękkość mchu wyrosłego między szarymi falami eternitu, zapałka rzucona  w kierunku nadciągającej pirackiej armady.    zwęglające się galeony z drzewa tekowego.  rozdygotane serce małpki, której udało się umknąć przed pazurami.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...