Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pamiętasz jak
w szarej sukience
ukrywał oczy
zaspany księżyc

w myślach kosmatych
chowałeś dłonie
kiedy nie chciały
zmysłom zawierzyć

a za oknami
wył pies kulawy
goniły wrony
zepsute słowa

jakże pragnąłeś
mnie tamtej nocy
chociaż na chwilę
przed świtem schować

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dziękuję bardzo,w sumie obawiałam się zamieścić ten wiersz na forum bo bałam się że ktoś go odbierze za rymowankę przedszkolaka i tym bardziej cieszy mnie ten komentarz,serdecznie pozdrawiam:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


autora wiersza cóż może bardziej ucieszyć,to zaszczyt że wiersz został podwójnie skomentowany(tu i w warsztacie) chylę więc czoła i dziękuję ślicznie tym bardziej że twoje wiersze też są mi bliskie i zawsze chętnie do ciebie zaglądam,pozdrawiam serdecznie:)
Opublikowano

Wiersz wprowadza w sentymentalny nastrój.
Możesz kiedyś pomyśleć, popróbować, pobawić się
zmianą wersyfikacji. Wtedy optycznie wiersz, nabiera
innego kształtu. Teraz pomyślałam: pierwszy wers ja bym wolała bez "jak".
Całość - ładna, mnie też się podoba.
Pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


te słowo "jak" w pierwszym wersie nadaje płynności,oj do ciebie też miła babo bardzo lubię zaglądać bo piszesz w moich klimatach i chętnie czytam twoje wiersze a za komentarz bardzo dziękuję pomyślę nad tym...pozdrawiam serdecznie:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dziękuję bardzo,nie spodziewałam się że się będzie podobał,tak to jest z wierszami pisanymi z myślą o kimś,nie zawsze wychodzą,tym bardziej się cieszę że się udało,pozdrawiam serdecznie:)
Opublikowano

zawsze lubiłem wychodzić na przeciw i nie zgadzać się ze wszystkimi naokoło, podważać idee przemyślanymi argumentami, aczkolwiek przy Twoich wierszach składam ręce na piersi i dziękuję, że powstają, tym razem jest podobnie, bardzo się podoba, marzę o tym aby móc komuś recytować Twoje słowa. pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


mam nadzieję że twoje marzenie szybko się spełni,ja też mam podobne odczucia tylko z wykonaniem u mnie gorzej ale skoro mówisz tak pięknie że jest dobrze to chyba naprawdę tak jest,po twym komentarzu aż się zarumieniłam,niezmiernie mi miło i cieszę się że moje pisanie przemawia i ma odbiorców po tylu latach pisania do szuflady,naprawdę ogromną przyjemność sprawiłeś mi tym komentarzem,pozdrawiam serdecznie:)
Ela

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...