Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ostatni wers jest chyba zbyt dosadny, ale ...

Nie rozumiem przyjacielu,
czemu stronisz od kisielu.
To na deser dobra strawa.
Trzeba w nim się rozsmakować.
Dodać śmietanki, kremu,
podlać gdzie trzeba,
od góry do dołu,
aby nabrał aromatu
i smakować pospołu.
Język ma miłe zajęcie,
penetruje zakamarki różne,
fałdki, dołki i wcięcia.
Z tego niezbicie wnoszę,
że ty po prostu się boisz
wyszukanych rozkoszy.

Przepraszam, za być może niestosowny żart.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



(dawniej było jeszcze trudniej - gorsety),
mam wrażenie, że rozumiem peela;
galarety nie lubi?
Wiersz z takich co lubię, kisiel - też,
a jak by "w oziębłość",
albo "w gołoledź"?
Ja tylko, tak sobie, przepraszam, już mnie nie ma,
pozdrawiam
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ciekawie, nawet bardzo, ale pozwolę sobie tak pomruczeć pod nosem:

- obawa przed kobietami bierze się z ich skomplikowania, tegoż "zapięcia" - dlatego wyeliminowałabym "kobiety", toż staniki im tylko przypisane, dlatego na nich bym poprzestała w wymowności

- obcięcie jednego "które" i "tego"może nadać przejrzystości, unikniemy wyliczanda
- w ostatnim wersie bez "się" - pointa stanie się wieloznaczniejsza, pojemniejsza, a kisiel wręcz erotogenny.

od zawsze bałem się staników,
które nie chciały się rozpiąć
mieszkań obcych
zdjęć, zwierząt i wspomnień
wszystkiego, co pozornie ciepłe
i zmienia w kisiel


Tak sobie czytam, proszę wybaczyć grzebalstwo - może do czegoś się przyda.

Pozdrówki :)
kasia.
Opublikowano

mnie całkiem odwrotnie kisiel do pary
z "upartmi haftkami" jak ulał, ale jestem
zaskoczona ascetyczną formą, w porównaniu
z innymi Twoimi utworami ten, takim
oszczędnym się zdaje ale "tyz piknie"
Serdecznie pozdrawiam:)))) EK

Opublikowano
od zawsze bałem się staników
które nie chciały się rozpiąć
mieszkań, które były obce
wspomnień, zdjęć i zwierząt
wszystkiego, co ciepłe
co zamienia się w chłód



taka wersja ma,
i wtedy dobra;)
pozdrawiam
Opublikowano

to mi przypomina scenę z Hotelu Zacisze, w której Sybil Fawlty wymienia, czego boi się jej matka, a mianowicie - otwartych przestrzeni, zamkniętych przestrzeni... ciężko jej znaleźć jakąkolwiek przestrzeń. ciężarówek, klamek i ciągle zdaje jej się, że chodzą za nią jacyś mężczyźni. nie wiem, co mieliby z nią zrobić itd. itp.
z powodu tegoż skojarzenia nie jestem w stanie obiektywnie ocenić wiersza :)

pozdrawiam.

Opublikowano

Mam tylko minutkę, więc na razie krótkie - dziękuje. "Kisiel" na razie zostaje, dogłębnie poczytam recenzje w wolnej chwili i będę odpowiadał (i oczywiście zajrzę z rewizytą :)

Bardzo serdecznie (jeszcze raz) dziękuje :)

Pozdrawiam.

PS - oczywiście, że podmiot boi się kobiet i to jest normalne ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja na szczęście zdążyłem ocenić w myślach wiersz, zanim przeczytałem Twój komentarz. Uwielbiam Hotel Zacisze i faktycznie potem nie mógłbym już obiektywnie oceniać ;)

Wiersz jest przerażający. Tzn. jest bardzo dobry, ale to, co napisałeś jest straszne. Zimne i nieludzkie. Brakuje takich wierszy, dlatego dobrze, że ten powstał.

Arek
Opublikowano

Podoba mi się i to w wersji jaka jest. Nawet podwójne "które" i "co" nie przeszkadza, jeśli potraktuje się je, jako element odrębnego zdania - wtedy nawet zyskuje wymowa wiersza. Jedynie interpunkcję bym wywalił, która akurat tutaj jest trochę niekonsekwentna. Bez niej i tak będzie czytelnie.
A kisiel uważam, że jest świetny. Galaretowatość wzbudza obrzydzenie ;p
zaś ciepły kisiel za chwilę robi się zimny i nieprzyjemny.
Przypomniał mi się film "Miasto kobiet" Felliniego i facet uduszony wielkimi cycochami ;))
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



- zgadzam się z HAYQ-iem(?). i taka pętla pomiędzy początkiem a zakończeniem:kobieta - kisiel, mogący zadusić jak rzeczone cycuchy.
-wiersz podoba się, choć czuję nie dosyt; wiersz dopiero się zaczął i chciałoby się dalszego ciągu, z jakąś dramatyczną, może groteskową albo śmieszną puentą.
-pozdrawiam.
Opublikowano

HAYQ posiada niesamowitą intuicje (niezależną nawet od wartości danego wiersza) i wpada na taką myśl, o jaką autorowi chodziło (i nie piszę tutaj tylko o sobie :)
Jak widzę nie ma ostrzejszych krytyk, zwady żadnej nie będzie, zatem maszeruję pod wiersze, żeby też pozostawić znak :)
Dziękuje.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Po oswojeniu się z treścią wiersza ( przespaniu się z "kisielem") zgadzam się z trafnością
opinii HAYQ i Jego intuicji również.
"kisiel", potocznie; jest taki rozlazły, kleisty, galaretowaty, nijaki, takie mdłe
niewiadomoco i coraz bardziej mnie przekonuje.
Gdyby jednym słowem można było nazwać taką paćkę rozpuszczonych lodów, które wypadły z wafla na chodnik (śmietankowych, owocowych, czyli tych jadalnych), to też myślę, że by mogło być.
Popełniłam błąd przy rozważaniu: zamiast starać się zrozumieć peela i tego co on czuje;
brałam pod uwagę moje subiektywne odczucie (lubię kisiel).
Myślę, że skłanianie się do "chłód" - wynika z szukania przeciwstawności do słowa "ciepłe".
To jeszcze tyle mojego uzupełnienia.
Pozdrawiam
- baba

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   Bardzo dziękuję!  W takim razie zmieniam front atmosferyczny na radosny i liryczny! Więc ogrzewam każde słowo, by zrobiło się… domowo.  Pozdrawiam. :))) @andrew Bardzo dziękuję! A może odwiedzę gwiazdozbiór Warkocz Bereniki? Jest mi też bliski - zaplotę włosy w warkocz i poczuję się jak w domu. :)))) Pomarzyć można. :)) @Christine Bardzo dziękuję! Ależ pięknie napisałaś i jakże trafnie!  Pozdrawiam serdecznie! 
    • @skarpetawsosie Ponieważ motyw 'danse macabre' przewija się przez historię literatury od średniowiecza, ciężko jest go unieść tak, aby nie popaść w zbyt głębokie koleiny, które już setki innych twórców wyryli w dziejach poezji. Ale jest u Ciebie ciekawe odwrócenie ról, gdzie to peelka sama zaprasza do tańca śmierć, zafascynowana nimbem, jaki jej towarzyszy. Może to w ogóle oznaczać zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością, gdy śmierć wydaje się z początku kuszącą perspektywą lecz w ostatecznym rozrachunku peelka odkrywa jej dramatyzm i rozumie, że ostateczne rozwiązania oznaczają przekreślenie jej szans, marzeń, nadziei, możliwości. Poznanie natury śmierci przeraża, w związku z czym utwór brzmi jak ostrzeżenie przed iluzją, że jest w niej jakiś ukryty urok.   Jednocześnie z punktu widzenia poetyckiego, dużo tu jeszcze jest do przepracowania. Skupiłabym się bardziej na rzeczach konkretnych - na tym, co można zobaczyć, dotknąć, poczuć, usłyszeć. Wszelkie westchnienia, uczucia oddania są tu niepotrzebne.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Kaganiec raczej można zrzucić, a spuścić się ze smyczy, z łańcucha, z uwięzi, itd. Ta fraza źle brzmi stylistycznie.     To nie pasuje do pozostałych wersów, gdzie przecież chcesz pokazać pierwotną fascynację, więc trzymaj się tego. Pomijając konsekwencję logiczną (a raczej jej brak) - brzmi to ciężko, tak jakby wiersz na siłę chciał czytelnikowi wcisnąć własną treść.     Tu coś nie gra składniowo. Dla mnie fraza nieprzemyślana i źle zbudowana.     Te dwa wersy psują końcówkę, swoją dosłownością. To kolejne fragmenty, gdzie wiersz odbiera odbiorcy możliwość odczucia swoich własnych emocji w odniesieniu do tego, co czyta, a przecież chodzi o to, aby pojawiła się jakaś empatia.   Bardzo dobrym, mocnym  punktem jest za to:     Warto na tym wersie oprzeć puentę; jest w nim potencjał zarówno dla piszącego, żeby coś powiedzieć nie wprost, jak i dla czytelnika, żeby zastanowić się nad głębszym znaczeniem tych słów.
    • Okruszki szeptów porozsypywane przez wiatr tulę w dłoni wirują jak jesienne liście skroplone smakiem milczącej  tęsknoty   za horyzontem zapętlony taniec mew kołysze wspomnienia  wzburzonymi falami i twoje imię wołane przez dogasające w słońcu echo

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @rockthewriter   Zastanawiający wiersz …pełen kontrastów…   podoba mi się i …nie podoba ;)  tak naprawdę bardzo mi się podoba :) 
    • @bazyl_prost sam też nie znoszę pasów szczekających na wiatr. Ale przecież taka ich natura. Chcą nas chronić.@KOBIETA mnie też.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...