Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



zgadzam się. ale powiem więcej: nie mam nic przeciw przedsiębiorća, czy biznesmenom, ale irytuje mnie jeżeli interes (jakby nie patrzeć to spólki to tylko wymysł cywilizacji) staje się albo czynnikiem do ktorego się dorabia ideologię, albo wząniejszy niż ludzie.

pozdr.

A według mnie problem polega na tym, że tak naprawdę 'dzikiego kapitalizmu' nie ma. W dzikim kapitalizmie pracodawca nie może sobie pozwolić na zbytnie wykorzystywanie pracownika, bo ten poszuka sobie innego, lepszego w try miga. W warunkach silnej konkurencji i wolnego rynku, to się zwyczajnie nie opłaca, a państwowe regulacje (vide kodeks pracy itp) działają wręcz na niekorzyść pracowników.

tylko widzisz, nie pdooba mi się to,że splugawieni-hedonsityczni-bez-zasad-moralnych-materialistyczni-biznesameni wykorzystując posiadane środki układają świat pod sowje chciwe dupska. Teoretycznie kapitalizm jest dobry, ale w ptraktyce daje wladze im!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A według mnie problem polega na tym, że tak naprawdę 'dzikiego kapitalizmu' nie ma. W dzikim kapitalizmie pracodawca nie może sobie pozwolić na zbytnie wykorzystywanie pracownika, bo ten poszuka sobie innego, lepszego w try miga. W warunkach silnej konkurencji i wolnego rynku, to się zwyczajnie nie opłaca, a państwowe regulacje (vide kodeks pracy itp) działają wręcz na niekorzyść pracowników.

tylko widzisz, nie pdooba mi się to,że splugawieni-hedonsityczni-bez-zasad-moralnych-materialistyczni-biznesameni wykorzystując posiadane środki układają świat pod sowje chciwe dupska. Teoretycznie kapitalizm jest dobry, ale w ptraktyce daje wladze im!

Układają świat pod swoje chciwe dupska, karmią swoich roboli. Zapewniam, że lepiej niż altruistyczni-dobrzy-wzniośli socjaliści. Taky świat.
Opublikowano

Tacy czujecie się pokrzywdzeni i bez władzy? Załóżcie własne firmy, zatrudnijcie roboli, a wtedy nic, tylko mościć sobie świat pod swoje dupsko. Jest tylko mały problem. Ten wykorzystywany "robol" w razie czego zmieni pracodawcę i żyje dalej, a obrzydliwy kapitalista często traci wszystko. No i przygotujcie się na pracę od rana do późnej nocy, bez prawa do urlopu, beż świadczeń socjalnych i na tłum instytucji, które wyciągają łapy po należne podatki, składki, koncesje, opłaty nie wiadomo od czego itd.
Oczywiście piszę tylko o naszym pięknym kraju. Może tam, gdzie cywilizacja jest inaczej?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie.
Ja nie mówię o przedsiębiorcach, kórych bardzo szanuję. ja mowię o nicj: fiansjerze, która jest wszedzie (w każdym państwie) - mają potęzne aktywe i rezerwy. Grają pod siebie, byle mieć więcej i rządzić - oni niszczą ziemię, a my im przyklaskujemy. W naziźmie przynajumniej otwarto mordowano, teraz się nie morduje ludiz - robi isę gorze - niszczy ich fizycznie i psychicznie, a zwyrodniałe elity upają isę sowją władzą. Ale kiedyś to się zmieni - miejmy nadzieję!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie.
Ja nie mówię o przedsiębiorcach, kórych bardzo szanuję. ja mowię o nicj: fiansjerze, która jest wszedzie (w każdym państwie) - mają potęzne aktywe i rezerwy. Grają pod siebie, byle mieć więcej i rządzić - oni niszczą ziemię, a my im przyklaskujemy. W naziźmie przynajumniej otwarto mordowano, teraz się nie morduje ludiz - robi isę gorze - niszczy ich fizycznie i psychicznie, a zwyrodniałe elity upają isę sowją władzą. Ale kiedyś to się zmieni - miejmy nadzieję!
ale o jakiej finansjerze
o Czarneckim? Sołowowie? Walterze? Solorzu? o czym ty piszesz i dlaczego to pustosłowie? kto cię niszczy fizycznie i psychicznie?

popracuj sobie po kilkanaście godzin dziennie, tak jak Mirek napisał; z częstotliwości postów i ilości tematów, które zakładasz, wynika, że masz sporo wolnego czasu

czyli albo ktoś cię utrzymuje i masz komfort wypisywania pierdów bez pokrycia, albo masz zarąbistą fuchę i jest zakłamany - co wolisz?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to nie jest tak
zauważ, że będąc zatrudnionym na umowę o pracę dostajesz "do ręki" ok. 55% pełnego kosztu pracy - reszta jest pokrywana przez pracodawcę i leci do usów i zusów; łatwo więc policzyć, że jeżeli pracownik nie chce pracować za mniej niż np 2000złotych, to pracodawcę to kosztuje ponad 3600 złotych (3000 wg kwoty brutto plus kwota składek nieubruttowionych)

nie usprawiedliwia to omijania prawa, ale daje pewien wgląd w obciążenie jakim pracownik etatowy jest dla pracodawcy; prawo pracy jest kompletnie nieżyciowe; pracodawca jest zmuszony opłacać niewydolne systemy ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych - de facto są to pieniądze wyrzucone w błoto, bo można się spodziewać, jaka emerytura z zusu na nas czeka i wszyscy wiemy, jak wygląda publiczna służba zdrowia i co trzeba zrobić, żeby z niej skorzystać

nie tak dawno pewien człowiek, który prowadzi firmę od początku lat 90-tych, firmę skądinąd bardzo uczciwą w stosunku do pracowników, powiedział mi, że gdyby trzymał się litery kodeksu pracy, dawno poszedłby z torbami

i ja nie uważam, żeby to był dziki kapitalizm - to jest raczej rozbój w biały dzień realizowany przez nasze kochane państwo, w gruncie rzeczy po to, żeby utrzymać przywileje grup zawodowych, które są zorganizowane, liczne i mają w związku z tym siłę; pracodawcy co mogą zrobić? zastrajkują? hahaha! zagłosują na kogoś innego? jest ich najwyżej ułamek procenta - więc nie ma po co z nimi w ogóle gadać

rolnicy nie płacą podatków a krus mają symboliczny; etat nauczycielski to połowa normalnego etatu i jeszcze się oburzają, że wcześniej na emeryturę ich nie chcą puszczać

ja pracuję po 10, a bywa że kilkanaście godzin dziennie - czy przysługują mi jakieś dodatkowe prawa z tego tytułu, że wypruwam sobie żyły?

ja rozumiem, że ludzie miewają ciężkie zawody, ale nic nie zaszkodzi się np przekwalifikować, ale odnoszę wrażenie, że tutaj chodzi o przyznawanie przywilejów nieróbstwa, tylko nie bardzo się myśli o tym, kto to wszystko utrzyma - jakoś to będzie, a takie jelenie, jak np ja będą się urabiać po łokcie, żeby znieść obciążenia, coraz większe jeśli tendencja się utrzyma

więc nie jeździjmy może po pracodawcach i przedsiębiorcach, bo oni w większości starają się reagować na trudną rzeczywistość, która wynika przede wszystkim z głupoty społecznej, bo ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że żeby komuś dać to innemu trzeba zabrać, bo pełno w naszym krajów idiotów typu socjalista historyczny, którzy mają zerowe pojęcie o ekonomii, natomiast szeroko się wypowiadają w kwestiach sprawiedliwości społecznej, państwa solidarnego i innych farmazonów, które skutkują tylko uciskiem ludzi pracy

tak, tak - ludzie pracy są uciskani na rzecz etatowych nierobów, lewych rencistów i przedwczesnych emerytów
uciskani przez państwo niestety
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



-chciałbym dorzucić do tej wypowiedzi, z którą w pełni się zgadzam, tylko tyle, że konflikt między kapitałem a pracą jest wpisany na stałe w procesy społeczne i tak długo będzie trwał jak długo pozostaniemy na obecnym poziomie techniki wytwarzania dóbr materialnych.

-socjalizm zżera zasoby społeczne i doprowadza do kryzysów ekonomicznych, których fazę upadku sami przeżyliśmy lub możemy ogladąć obecnie na Kubie i Koreii. socjalizm wykończy nawet takie potęgi ekonomiczne jak USA, czego napaleni, debilni wyznawcy dawania z cudzej kieszeni, oczywiscie, nie uważają za istotne; a co bardziej ideologicznie napaleni za swoistą wunderwaffe w walce z kapitalizmem.

-poniżej, żeby nie być gołosłownym, wkleję wywiad demokraty, który pokazuje jeden z "kamieni węgielnych" obecnego krachu finasowego.

Udzielił jej senator z Connecticut, Christoher J. Dodd, nazywając sprawę po imieniu, a brzmi ono: CRA, czyli Community Reinvestment Act. Jest to ustawa, przyjęta przez Kongres w 1997 r. za prezydentury Billa Clintona, której celem była ochrona „kredytobiorców mniejszościowych”, czyli ludności kolorowej, ubogiej, znajdującej się w złych warunkach materialnych, przed złym traktowaniem jej przez banki.

Wypowiedź senatora Dodda wywołała konsternację. Padła bowiem z ust przedstawiciela Partii Demokratycznej, szczególnie wrażliwej na losy mniejszości. Mimo to coś w niej było na rzeczy. Ameryka, w tym i amerykańskie banki od dawna sparaliżowane są ustawodawstwem antydyskryminacyjnym, zakazującym wynajmowania lokali przedstawicielom mniejszości, zwalniania ich z pracy czy odmowy udzielenia kredytu – bez względu na to, jak racjonalne byłyby przyczyny tej odmowy.


- socjaliści - nieroby wszystkich krajów łączcie się!
Opublikowano

..."jak z jakiegoś domu nierządu. ..."
Hania K

NIE JAKIEGOŚ, tylko domu uciech, albo burdelu ("O nierządne królestwo..." - Odprawa posłów greckich - J. Kochanowski;);
lepszy AIDS wyniesiony z burdelu, niż intelektualny zysk wyniesiony z pani tekstów; to pani rozum nierządem stoi, gdyż jest tak bezwstydny, że pozbawiony samokrytycyzmu - to czysty ekshibicjonizm (synonim: nieprzyzwoita golizna na publicznym pokazie);
proszę wziąć zimny prysznic;
J.S

Opublikowano

A my z mężem mamy 4 firmy (a dokładnie jedną, tylko 4 punkty rozsiane na mieście) i jakoś nikt nie narzeka, chociaż rzeczywiście - z pracownikami nie jest najlepiej. Ciężko jest czasem utrzymać normalny tryb pracy, gdy 4 osoby bierze wolne i nie mamy kim obsadzić stanowisk. Z drugiej strony jednak staramy się robić wszystko zgodnie z prawem. Obarczanie tzw. prywaciarzy hurtem nie jest sprawiedliwe - sprawiedliwe jest jednak wytykanie palcami oszustów i naciągaczy, bo tacy też istnieją, np. oszukują na kasach fiskalnych, na godzinach itp sprawy. A przecież dla dobra Polski liczy się każdy grosz zarobiony właśnie przez pracownika, który te pieniądze wydaje właśnie w Polsce. Szacunek powinien być obopólny w tym wypadku, bez złych i dobrych.

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie.
Ja nie mówię o przedsiębiorcach, kórych bardzo szanuję. ja mowię o nicj: fiansjerze, która jest wszedzie (w każdym państwie) - mają potęzne aktywe i rezerwy. Grają pod siebie, byle mieć więcej i rządzić - oni niszczą ziemię, a my im przyklaskujemy. W naziźmie przynajumniej otwarto mordowano, teraz się nie morduje ludiz - robi isę gorze - niszczy ich fizycznie i psychicznie, a zwyrodniałe elity upają isę sowją władzą. Ale kiedyś to się zmieni - miejmy nadzieję!
ale o jakiej finansjerze
o Czarneckim? Sołowowie? Walterze? Solorzu? o czym ty piszesz i dlaczego to pustosłowie? kto cię niszczy fizycznie i psychicznie?

popracuj sobie po kilkanaście godzin dziennie, tak jak Mirek napisał; z częstotliwości postów i ilości tematów, które zakładasz, wynika, że masz sporo wolnego czasu

czyli albo ktoś cię utrzymuje i masz komfort wypisywania pierdów bez pokrycia, albo masz zarąbistą fuchę i jest zakłamany - co wolisz?

W obecnym ładzie rządzi ten kto ma pieniądze - i to on jest panem i władcą. Nie mam nic do przedisiębiorcow, ale finasjera sterująca światem tlyko żeby isę nachapać powinna byc usunięta ze świata. Ile by się razy szybcie rozwijaął sztuka i nauka gdyby choć cześć tych środków zamiast na dupy milionerow przeznaczać właśnie na nie? Od egoistycznych i próżhych zachcianek ważniejszy jest los ludzkosci, jest walka o CZYSTOŚĆ, DOBRO I PIĘKNO i w imię tych wartości pieniądze te należą isę ludzkości i polityce narodowej :)

pozdr

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Powitajmy naszego gościa gromkimi brawami! Jest inny. Może zbyt inny. Odróżniający się zbytnio od swoich sióstr i braci. Od wszystkiego, co wokół się śmieje i drwi, i kąsa...   Panie i panowie! Przed państwem: 3I/Atlas! Kometa wielka jak wyspa Manhattan. Jak rąbnie, będzie po nas. Zostanie co najwyżej trochę kurzu.   Kurtyna!   Ustają szurania krzeseł, pokasływania, chrząknięcia w kłębach papierosowego dymu, w odorze alkoholu, rozpuszczalników...   W zdumionych szeptach rozsuwają się zatłuszczone poły szarej marynarki… Ekshibicjonista! - krzyczą ochrypłe głosy.   Po chwili wahania…   Po chwilowym, jakby potknięciu… Nie! To tylko iluzja. To tylko taki efekt, który aż nadto zdaje się złudny.   Klaun to jakiś? Pokraka? Wymachuje laską w bufiastych spodniach i przydużych butach.   Nie. Zaraz! To nie tak! Zaciskam powieki. Otwieram...   I już wkracza na scenę tryumfalnie, cała w pozłocie, jakby w aureoli świętego widziadła. W mieniącej się zielenią, purpurą, czerwienią osadzonej mocno na skroniach koronie. Roztrząsa swój warkocz, rozpościera. W jakiejś optycznej aberracji, imaginacji, eskalacji…   Powiedz, czemu ma służyć ta manifestacja, ten świetlisty kamuflaż, niemalże boski? Nasłuchuję odpowiedzi, lecz tylko cisza i szum narasta w uszach. Szmer promieniowania.   Jarzy się kosmiczna pustka zamknięta w krysztale. W tej absolutnej otchłani mrozu. W tej straszliwej samotni przemijania.   Materializują się dziwne omamy poprzez wizualizację, która przybliża do celu. Co się ma takiego wydarzyć? Coś przepięknego albo innego. Albo jeszcze innego…   Mario, Maryjo, jakaż ty piękna! I tu jest haczyk. Albowiem jesteś zbyt pociągająca jak na tę świętość zstępującą z niebiesiech.   To niemożliwe!   Mój ojciec wołał cię w trakcie alkoholowej maligny. Wołał: „Mario, Mario!”, tak właśnie wołał, leżąc pijany, zapluty, zmoczony skwaśniałym moczem, zanim skonał w błysku nuklearnego oświecenia. Na szarym stepie, deszczowym, gdzieś na stepie nieskończonego czasu.   W domu drewnianym. Samotnym. Jedynym…   Nie ma już i domu, i cienia, który pozostał po ojcu. Wyparował jak tylko może wyparować ostatnie tchnienie.   A teraz zbliża się mozolnie w jaskrawym świetle, kołysząc biodrami. Maria. Ta Maria jego jedyna... I w tym świetle nad głową skojarzonym z kołem, ze skrzydłem, narzędziem, wiórem, bądź iskrą. Bądź odpryskiem jakiejś odległej gwiazdy. Bądź gwiazdy...   Dlaczego to takie wszystko pogmatwane? Korektura zdarzeń widziana przez ojca. Tuż przed zamknięciem na zawsze zamglonych oczu.   A może to właśnie forma ataku obcego umysłu, jakieś oddziaływania nieznane?   Ach, gość nasz promieniuje tajemniczym blaskiem i coraz bardziej lśniącym. Płynie. Nadlatuje. Jest już blisko…   (Szanowni Państwo, prosimy o oklaski!)   A on, a ono, a ona… -- roztrąca atomy wszechświata swoim niebiańskim pługiem. I odkłada na boki, jakby lemieszem.   Przestrzeń będzie żyzna.   Wyrosną w niej całe roje, gęstwiny… Zakorzenią się kłębowiska splątań dziwnych i nieokiełznanych rodników zgrzybiałej pleśni, szemrzących od nieskończonego wzrostu.   Pojawi się czerń. I czerń za nią kolejna. I znowu…   O, już widać ogrom przestrzeni pozostawionej w tyle. A w niej pajęczyna. Utkana. Połyskliwa i drżąca… Sperlona gwiazdami jak kroplami rosy.   Ale to nie koniec. To dopiero początek przedstawienia!   Lecz tutaj gwiazda jest o dziwo czarna. Obraca się i wpatruje swoim hipnotycznym, jednym okiem. Na kogo? Na co? Na mnie. Bo na mnie tylko jedynie. I ta gwiazda, ta grawitacyjna czeluść nieskończenia jak czarna dziura...   Chodź tu do mnie, moja ty tajemnico! Chodź… Prosto w moje w ramiona.   Dotknij mnie i olśnij w swojej potędze wniebowzięcia! Albowiem doznałem wniebowstąpienia. Raz jeszcze wznoszę się wysoko. I raz jeszcze przenikam ściany.   Ściana lśni w promieniach słońca. Na razie nie widzę szczegółów i muskam palcami wyżłobienia karafki. Patrzę przez płyn przezroczysty. Patrzę pod światło. I słyszę tak jakby wołanie z daleka. Na jawie to wszystko? We śnie? Wszystko się kołysze…   Lecz cóż to za statek, co rdza go zżera? Cóż to za wrakowisko? Cóż za wielkie zwątpienie?! To jest przejmująco kruche i wątłe. Przesypuje się przez palce proch brunatny.   A tam widzę. A tam wysoko. Przybywa z oddali zbyt wielkiej, by moc to pojąć rozumem.   I jednocześnie mam to w dłoniach i ściskam. Jądro wyłuszczone. Jądro moje jedyne, spalone i sine… tego ciała jedynego, wniebowziętego. Jądro niklowo-węglowe, żelazne...   Jest to tutaj i jednocześnie tego nie ma. Jądro masywne jarzy się w popiele...   Zbyt dużo tego wszystkiego. Za dużo naraz jeden. Nie wiem. Nic nie wiem. Odchyleń w pionie odczuwam zbyt wiele.   Za dużo. Więcej już nie mogę. Butelka ląduje w kącie pokoju z trzaskiem i brzękiem. Z rozprysłymi kroplami wokół cienistych twarzy, wokół wystających zewsząd dłoni, rozczapierzonych palców.   Kołysze się wszystko. Kołysze. Jak na okręcie w czasie sztormu. Szklanki, talerze sypią się ze stołu. Spadają na podłogę z hałasem ostrym jak igła.   Lecz może to moje tylko drżą źrenice? Może to od tego? Ale światło jest majestatyczne i piękne. I równe. I proste. I pędzące na wprost. Na zderzenie ze mną…   A jeśli mnie dotknie – zniknę.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-09-21)      
    • Ty tutaj jesteś aż człowiekiem masz wolny wybór oraz wolę nie pozwól na to by być echem myśl samodzielnie - to Twój oręż :))
    • @Bożena De-Tre Wzajemnie, dobrego tygodnia!
    • @Nata_KrukJak dla mnie wrzesień,to jeszcze tak :), ale już później, to już na nie :)) A wiersz świetny:) Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...