Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Siedzę ze splecionymi dłońmi skłaniając się ku przyszłości. Rzęsiste krople deszczu znaczą moje czoło rozpryskując sie na miliony drobnych istnień. Mokro mi i dziwnie tak jakoś, gdy palę trzeciego papierosa z kolei, licząc na odwyk. Złotym Tarasom i tak wszystko jedno. Wzdrygnąwszy się od nagłego podmuchu wiatru, pochylam głowę dajac swobodnie przepłynąć kolejnej strużce. Chcę się poświęcić. Przecież każdy ma prawo do życia i myślę, że nie można zamykać granic wszechwświata. Współbalansuję więc z naturą, a jakaś litościwa chmura oczyszcza mnie tymczasem z wszelkiego grzechu. Amen.
To nie koniec, proszę.. wiem, jesteś zmęczony. Powiedz mi prawdę - czy radują Cię najprostsze rozwiązania, które w istocie są tylko zatrzaśnięciem dawno już nieoliwionych drzwi?
I niech Bóg ma Cię w swojej opiece.

Opublikowano

Jak na tak króciusieńki tekst - dużo wątków, żaden nie ma szans wybrzmieć. Zaintrygowało mnie postawione pytanie. Czy rzeczywiście najprostsze rozwiązania są w istocie tylko zatrzaśnięciem dawno już nieoliwionych drzwi? Zatrzaśnięciem za sobą, czy przed? Jeśli miałabym radzić rozwinięcie, to chyba wokół tego fragmentu. Pozdrawiam - Ania

Opublikowano

"To nie koniec, proszę.. wiem, jesteś zmęczony" - wielokropek ma zawsze trzy kropeczki;p i po nim zaczynamy z dużej literki;p

"skłaniając sie ku przyszłości" -> to mi sie nie podoba, ale to raczej subiektywne

Ogólnie tekst jest ok, nie jakiś mega porywający ale nawet mi sie podoba. Pozdrawiam

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

a ja z innej beczki

wpadł mi w Londynie ostatnio w ręce magazyn, nie pamiętam tytułu, ale był w nim całkiem niezły artykuł autorstwa Barbary Pięty. Zbieżność nazwisk? Pozdrawiam, Basiu

  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • brzęk tłuczonego-dartego papierpleksiglasu. przez rozbitą szybę do pokoju wpada, połyskujący niby łuska karpia albo lampka na dawno zrąbanej i zmienionej w choinkę jodełce, kamień reklamowy. "Śluzamid, teraz – nowa formuła! jeszcze skuteczniejsza ochrona przed..." drugi! przecena zmartwychwstałej legendy PRL: "wskrzeszony unitra ZRK 121 kasprzak w unikatowej obudowie koloru seledynowego – teraz pięćdziesiąt procent taniej przy zakupie trzech!". kolejny, z reklamą kolumbijskich krawatów. następny: promocja ebooków odkostnionych mechanicznie. i kamień-ulotka. Apostolstwo Trzeźwości zaprasza na plenerowy kiermasz nad brzegiem Tupolewki. jeszcze jeden. kamulec-plakat. za dwa tygodnie odbędzie się koncert country. zagrają Holzklotz i Children of Ceramic Sun. raczej się nie wybiorę. łomot. okno przestaje istnieć. kamienie reklamujące reedycję książeczek dla dzieci o przygodach Skrzata Flormordka-Moczypyszczka obracają futryny w kupę plastikowych drzazg. wychodzę po angielsku, rozebrany do naga, poszarzały. już prawie nic mi nie trzeba. poza drogą. byle dalej, ciszej, byle prościej.
    • Podróżuje z prędkością światła. Inaczej – teleportuje się. Często między różnorakimi gwiazdami. Jak zdefiniować przestrzeń ?  
    • Przed laty siedziałem trochę w Tworkach a później w Branicach. Przerwane na rok studia. Według dokumentacji medycznej jako zawzięty narkoman któremu pomieszało się we łbie. Ale faktycznie to była ucieczka przed nachalnością komunistycznej bezpieki. Moja ucieczka. Nie byłem w Branicach jedynym uciekinierem z siermiężnego świata Jaruzela. Poznałem tam ciekawych ludzi. Dobrze pamiętam pewnego studenta, Piotra. Siadywał on często na schodach przy wejściu do pawilonu i któregoś ranka  powiedział  do mnie tak: - Patrz kurwa tam! -Gdzie kurwa dokładnie?  zapytałem. -Tam kurwa, w niebo, odpowiedział  spokojnie, -A co tam kurwa jest? dopytałem. -No kurwa przecież ja ! -????? -No co kurwa, nie widzisz ? -Tak, tak teraz kurwa widzę. I wtedy zrozumiałem rzeczywistość w której tkwiłem nie zdając sobie dotychczas z tego sprawy. Ten szczęściarz przemieszczał się swoim własnym ciałem astralnym po dalekich miejscach wszechświata siedząc na marmurowych, poniemieckich schodach. Poszedłem do szpitalnego parku na spacer i myślałem sobie tak. Bandy debili w Cape Canaveral czy na poligonie Bajkonur w dalekim Kazachstanie wysyłają pojazdy w przestrzeń kosmiczną, niedaleką przecież bardzo bo tylko w nasz układ słoneczny. Odn.1 Robią to za cięźką kasę. A tu, banalny student filozofii  leci w sumie przecież osobiście i za frico gdzie chce. Jeżeli zechce to minie kwazar czy inną czarną dziurę prawie ją muskając własnym JA. Ale może też lecąc wytwarzać czas i przestrzeń czyli opuszczać nasz wszechświat i lecieć.......aż się boję myśleć dokąd. To geniusz, pomyślałem. Więc leżąc na parkowej ławce wywaliłem ciało astralne z własnych trzewi i powiedziałem mu głośno, leć cholero w niebo. Ale ono poleciało prosto do kuchni szpitalnej za jakimś żarciem, chociaż bardziej pewno po to by mizdrzyć się do bardzo ponętnej kucharki która dawała  nam się czasem obmacywać . I nim je ściągnąłem na powrót już stała koło mnie pielęgniarka która zaciągnęła mnie do lekarza. Ten o coś pytał przyglądając mi się bacznie i w końcu mówi: -Rusłan, widzę u ciebie chłopcze objawy schizofrenii. -Katatonicznej ? wyjęczałem. - No, nie przesadzaj. -  Będziesz się jeszcze z tego chłopcze kiedyś  śmiał. I mrugnął porozumiewawczo jednym okiem. Minęły lata a mnie do śmiechu wcale nie jest. Bo jeżeli moje ciało astralne jest przepustką do lepszego i barwniejszego świata to co ja do cholery jeszcze tutaj robię ? Odn.1. Dzisiaj Układ Słoneczny opuściły cztery sondy które uzyskały trzecią prędkość kosmiczną. Voyager 1, Voyager 2, oraz dwa Pioniery. 10 i 11. Być może również sonda New Horizons. Pędzą nie wiadomo dokąd i po co,  ale pędzą jak cholera. Gdzieś w głąb wszechświata. Do jego końca nigdy nie dolecą bo wrzechświat rozszerza się miliardy razy szybciej niż wynosi ich prędkość.         @jaś
    • Oryginalny wiersz. Poza tym dziękuję za nowe słowo. Zwrotu "wiośniany" jeszcze nie znałem.   Pozdrawiam
    • @beta_b Dziękuję,  Masz rację,  Ten brylant z innej bajki.  Łączy je piękno istnienia, które zależy trochę od nas.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...