Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 59
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Wiesz co Mesa, zastanawiałem się co się stało w tym wierszu. Doszedłem do kilku wniosków, które może sie przydadzą... Zastanawiałęm się, dlaczego powiedziałeś, że są to jakies tam "zlepki", "dupki", etc. Wiesz, wyobraziłęm sobie, że jest to Twoja szczera wypowiedź i założyłem, że ejst to Twój świadomy zabieg. Potem zaczałem zastanawiać się, co przedsięwziąłeś, aby zrealizować to założenie. Doszedłem do wniosku, że:
a) pozbyłeś się interpunkcji
b) zadbałęś (to róznie mozńa wymówić) o spójność logiczną "przerzutni", co zaowocowało ingerencją w semiotykę, obecnościa neologicznych wyrazów, powyginało gramatykę i frazeologię wyrazów.
c) a co za tym idzie grzebałeś mocno w inwersji zdaniowej, żeby utrzymać spójnośc logiczną.

Teraz postaram się napisać, co się stało. Nie miałbym nic przeciwko gdyby zaniedbać interpunkcję, W celu zyskania sensownych zdań wystarczy wzmocnić miarę metryczną wiersza, zadbać o wyraźniejsza tonikę i trzymać się dierezy. Przyglądając się Twojemu wczesniejszemu pisaniu zauwazyłem, że korzystasz z wzroców formy, ale działaja w obrębie raczej długości wersów, niż miary tonicznej. Mnóstwo u Ciebie sylabotoników, wierszy sylabicznych o zachowanym podziale interpunkcyjnym, który (na marginesie porządku logicznego) zapewnia przekaz, czyli zgodnośc akcentu logicznego z akcentami zdaniowymi. Są w Twoich wierszach niewielkie odstępstwa od tej normy, ale wszyskto naprawia interpunkcja, która zdaje się pełnić w tych "wierszowanych" formach jednostkę nadrzędną. Itak spotkałem kilka form amfibrachucznych, w większości parę trochei, które pomimo obecności dierezy i katalezy normowane sa przez włąsnie interpunkcję.

Po zdjęciu intepunckji z wypowiedzi akcentacja ma tendencję do enklitycznych lub proklitycznych zestojów wyrazowych. Obecność sporej liczby przerzutni, ciętych zdań, połamanych metafor (bo nieukrywajmy Twoja poezja jest poezją niedomówień, rzuconych, można napisac i porzuconych niekiedy myśli) sprawia, że wyrazy zaczynają poprostu "żyć własnym życiem", własnym prawem tonicznym i zatracają pierwotne znaczenia.

To może przynieść sporo ciekawych rzeczy; jak np: "wykrajanie" figuruje w zdaniu jako "pozbawienie", wydziedziczenia, ale i "odkrojenie". Jest kilka łądnychzastosowań takiego zabiegu, ale wobec założenia musze powiedzieć , że sa one wynikiem owego zdjęcia interpunckji, dziwnej konsekwencji utrzymania formy sylabicznej.

Idźmy dalej, pozbyleś się podziału, zagubiła się tak wazna w Twojej poezji średniówka ( dierezy zniknęly) dając miejsce nieskrępowanej fonetycznie plątaninie słów i znaczeń. Czy to wiersz? Czy to jest konkretna uzasadniona wypowiedź na jakikolwiek temat, czy może eksperyment? Miejmy tego świadomość.

Opublikowano

O, kurczę, własnie po meczu ligi mistrzów Chelsea - Bordeaux, i po kilku browarkach, jakoś lepiej mi się ten wiersz przeczytał, że nawet miałem wrażenie, że łapię, o co chodzi. Nie jestem jednak pewien co będzie jutro... :)))
Pozdro, Messa, - Piast Daje wirtualnego głosa "ZA" .

Opublikowano

1. co to za miasto? Do czego służy?

To Przasnysz jaki pamiętam sprzed lat,
miasteczko gdzie zwyczaje tzw. prowincji były w pełni zachowane
nikt jakoś nie dostrzegał ich z zupełnie innej strony
odhamiony but - to świecący but
chodnik - świadczy o randze, że jest już chodnik
w końcu Ci z większych miast mieli go od zawsze
jako małolat bawiłem się powiedzmy w pół asfaltu, drogi żwirowej i piachu
i wyszorowanych głazów
i jakoś dziwnie dziś mi się idzie tą drogą gdzie niegdyś kocie łby a dziś asfalt
ściśnięty krawężnikami ..., tu był sklep z lodami, była wata cukrowa, widzisz
nie da rady wszystkiego opisać, było blisko do rzeki, mojej fontanny
zanurzonej w myśli pobliskich wierzb, był jarmark, taki koński - bez samochodów,
pełen kramów (szmacianych namiotów), była naftalina, którą krew jasna
okrążała, to są wspomnienia - zamykam oczy i widzę

a do czego służy te miasto nie wiem, nie rozumiem pytania, może chodziło o to
do czego posłużyło napisanie tego wiersza?

do ciętych skrawków wspomnień, łatania pamięci

2. powiedz mi gdzie to napsiałeś? jeśli oczywiście możesz

nie wiem, napewno w lato'2008, może po kolejnych odwiedzinach u rodziców,
gdzieś pomiędzy chwilami na jednym wydechu

3. czepianie się interpunkcji - tak zdjąłem ją, bez przecinków i kropek
obraz wydawał mi się bardzo czytelny, sory, że bierzesz to za złe,
chciałem ułatwić

dupka a mętlik,
dupka w tym miasteczku oznaczało tyle co przylepka z chlepa
mętlik to już zupełnie inna sprawa

4. no piękne masz te skojarzenia z Arabelą, też coś tam oglądałem, ale pajda to nie pies

5. A może to miasto wirtualne, "miasto mobilne", taki "krajobraz logiczny"?
Jak u Herberta w "mysli chodzą po głowie"? Daltego zjadam tę pajdę i inne
psie "pozy"? KArmię się nimi, karmi mnie nimi Autor? Hę?
Myślę, że już nic tu nie dopowiem, a Herberta nie cierpię

zobacz co napisał Adam:
może chodzi o "zwykłą niedzielę" w "zwykłym miasteczku"
"wykrojoną" ze "zwykłego czasu"?

6. Dzie Wuszko - myślę, że wiersz ten musiałem napisać, a zerkanie wgłąb to sprawa odbiorcy,
nagryzmoliłem, cóz, widzieliście kiedy dzieciaka, aby składnie się bawił?
składnie znaczy,że przewiduje swoje ruchy, taki obraz dziecięcy mi utkwił,
przelałem go będąc dorosłym osobnikiem

7. co do ostatniej wypowiedzi Darka, zastanawia mnie użycie "wykraja" - juz mi wypomniana,
że powinno być po polsku - "wykrawa", ale czy jako dziecko ja to wiedziałem?
choć o świątyni mola już ktoś w okolicy mej szeptał, może to był mój tata,
nie pamiętam,
Do tej ostatniej wypowiedzi - jutro Darku, czas, czas, sSSSsacz!

MN

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie, mój ogląd nie jest wspólny, Sosnen. ten, o którym mówię jest mój:)

nie znam się też na przypowiastkach, ale skoro latasz i strząsasz te koty, to cóż ja mam Ci powiedzieć,? no brawo! ;P
jeśli zaś chodzi o uznanie wierszy za dobre, czy złe, to cóż ja mam Ci powiedzieć i na to? odpowiem Ci wschodnim koanem - może spróbuj klasnąć jedną ręką?
:)

trudna sprawa z przysłowiami, szczególnie tymi skośnymi
często ogłupiają białego do niczego
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dzie Wuszko, co ja na to, spoks, myślę, że zainteresowanie przerosło
moje jakiekolwiek oczekiwania, wiem, że te miasteczko nie wróci, choćby
je obtańcowywać na ofiranym ogniem, ciąć kurcze i wróżyć z krwi, nie,
ale takie to było moje zewnętrzne zapatrzenie w miejsce gdzie się urodziłem,
tyle
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Piaście, Ty powinieneś wiedzieć coś o tym dawnym obrazie
dzięki za "ZA" wirtualne
MN

I coś wiem, Messalinie, ale ty to zrobiłeś w iście poetyckim, a w dodatku messowym stylu, jednak innym, niż zwykle. Zastanawiam sie tylko, po co wtrąciłeś na sam początek ten pepićkowy akcent, przecież bez niego wiersz mówiłby o tym samym. A tak, sprawa się zagmatwała i Darek, słusznie zresztą, choć nieświadomie, wpadł do nie tej studni. Rozpoczęła się rozprawa o frazeologii zwiazków, składniach obcych (choć ościennych) państw, mocowanie z lingwistyką i archaicznymi formami, a ja dorzuciłem przerzutnie...
Z tego wszystkiego mentlik-pentlik się zapętlał i dlatego postanowiłes wkroczyć na arenę, coby kawę na ławę wyłożyć.
Owszem, dyskusja na temat wiersza zawsze jest wskazana, tylko że do czasu twojego wyjaśnienia wiersz był trudny do rozszyfrowania, choć przecież kazdy coś wychwytywał i ten węzeł powoli rozplątywał się i robił sie prosty jak metr sznurka w kieszeni.

Każdy ma skojarzenia z dzieciństwa i są, i będą całe życie takie sytuacje, które kojarzą sie z dawnymi, młodzieńczymi i dziecięcymi latami:
- zapach palonych ognisk jesienią, stara topola przy drodze do szkoły, koń siwek, który omal na mnie nie wlazł, sposób sadzenia roślin w ogródku, zeby sie przyjeły, wesołe miasteczko z rakietą (dla siłaczy) i strzelajacym korkiem na czubku, korkowce, których już nie uwidzi, drewniana komórka, która teraz jakaś mała się zrobiła, a tyle skarbów chowała w sobie...

I to se ne wrati - żeby tak po twojemu zawadzić.

Ale muszę powiedzieć, że te wspomniane przeze mnie browarki, pomogły w deszyfracji i od tamtej pory inaczej czytałem ten wiersz. Dobrze, że nie było interpunkcji, ona by tu chyba przeszkadzała.

Pozdrawiam, już prawie przygotowany do wyjazdu do Ziemi Świetej i stamtąd, choć jeszcze zaocznie, to niedługo, za kilkanaście godzin, rzeczywiscie pomacham ręką z góry Synaj i Tabor.
Polecę Was w modlitwie w tych świętych miejscach, coby natchnienia szły szeroką rzeką.

p.s. A póki co spojrzyj na siódmy wers, na "popołudniu" i przy okazji wstaw tam spację.

Piast
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Piaście, Ty powinieneś wiedzieć coś o tym dawnym obrazie
dzięki za "ZA" wirtualne
MN

I coś wiem, Messalinie, ale ty to zrobiłeś w iście poetyckim, a w dodatku messowym stylu, jednak innym, niż zwykle. Zastanawiam sie tylko, po co wtrąciłeś na sam początek ten pepićkowy akcent, przecież bez niego wiersz mówiłby o tym samym. A tak, sprawa się zagmatwała i Darek, słusznie zresztą, choć nieświadomie, wpadł do nie tej studni. Rozpoczęła się rozprawa o frazeologii zwiazków, składniach obcych (choć ościennych) państw, mocowanie z lingwistyką i archaicznymi formami, a ja dorzuciłem przerzutnie...
Z tego wszystkiego mentlik-pentlik się zapętlał i dlatego postanowiłes wkroczyć na arenę, coby kawę na ławę wyłożyć.
Owszem, dyskusja na temat wiersza zawsze jest wskazana, tylko że do czasu twojego wyjaśnienia wiersz był trudny do rozszyfrowania, choć przecież kazdy coś wychwytywał i ten węzeł powoli rozplątywał się i robił sie prosty jak metr sznurka w kieszeni.

Każdy ma skojarzenia z dzieciństwa i są, i będą całe życie takie sytuacje, które kojarzą sie z dawnymi, młodzieńczymi i dziecięcymi latami:
- zapach palonych ognisk jesienią, stara topola przy drodze do szkoły, koń siwek, który omal na mnie nie wlazł, sposób sadzenia roślin w ogródku, zeby sie przyjeły, wesołe miasteczko z rakietą (dla siłaczy) i strzelajacym korkiem na czubku, korkowce, których już nie uwidzi, drewniana komórka, która teraz jakaś mała się zrobiła, a tyle skarbów chowała w sobie...

I to se ne wrati - żeby tak po twojemu zawadzić.

Ale muszę powiedzieć, że te wspomniane przeze mnie browarki, pomogły w deszyfracji i od tamtej pory inaczej czytałem ten wiersz. Dobrze, że nie było interpunkcji, ona by tu chyba przeszkadzała.

Pozdrawiam, już prawie przygotowany do wyjazdu do Ziemi Świetej i stamtąd, choć jeszcze zaocznie, to niedługo, za kilkanaście godzin, rzeczywiscie pomacham ręką z góry Synaj i Tabor.
Polecę Was w modlitwie w tych świętych miejscach, coby natchnienia szły szeroką rzeką.

p.s. A póki co spojrzyj na siódmy wers, na "popołudniu" i przy okazji wstaw tam spację.

Piast


super wyjazd! być w takich miejscach, już Ci macham
idąc Twoim pismem, dość często rozdrabnianie na frazeologię
gmatwa, obraz staje się nieczytelny, jeszcze jestem w trakcie
odpisywania Darkowi, mimo wszystko, staram się sam
nie włazić do "czyjegoś domu i pytać a jakiej farby użyłeś,
w którą stronę malowałeś" - to są tylko domysły,
natomiast chwytam cały obraz, całość, potem jakieś poprawki,
w zasadzie sugestie, ale wiadomo, każdy patrzy swym krzywym
zwierciadłem, różnie są odbierane moje wypowiedzi pod wierszami,

co do popołudnia, to chyba nie zmienię
bo takie wyrażenie w jężyku polskim jest
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



kiedyś mieliśmy chyba z dwóch królów co i na tronie czeskim siedzieli, nie licząc Chrobrego

wpis przed cóż, myślałem, że nie bedzie estrady, sorka, że złą trasę obrałeś, niedziela-
sielskość - dzieciństwo, poniedziałek natomiast to już nie dzieciństwo, może się mylę,
bo dla niektórych niedziela czy czwartek to ten sam dzień, dzięki za wejrzenie
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dobrze, Messa, że napisałeś chyba nie zmienię, bo i ja sądzę, że trzeba zmienić.
Istnieje słowo popołudnie, a jakże, ale u Ciebie wynika z kontekstu, że jest po południu, tak jak po nocy, po dniu. Zerknij jeszcze raz.
pozdrawiam serdecznie :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dobrze, Messa, że napisałeś chyba nie zmienię, bo i ja sądzę, że trzeba zmienić.
Istnieje słowo popołudnie, a jakże, ale u Ciebie wynika z kontekstu, że jest po południu, tak jak po nocy, po dniu. Zerknij jeszcze raz.
pozdrawiam serdecznie :)

budziet
zmieniłem
MN

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 chciałem ustosunkować się do Twoich słów. Moim zdaniem rozpoczął się powolny upadek, bo choć nic nie wróżyło klęski i po początkowych wielkich sukcesach Zygmunta III Wazy (zdobycie Kremla, Kłuszyn i wywiezienie carów Szujskich i ich hołd w stolicy) posiadał on olbrzymie ambicje do tronu szwedzkiego. „Polski” kandydat na króla nawet by się na Szwecję nie obejrzał. Kraj biedny i rozbójniczy. Daleko było Szwedom do osiągnięć polskiej kultury. Przez sojusz z sobiepańskimi Radziwiłłami a więc szlachtą litewską (ciągle bo już od Władysława Jagiełły pragnącą umniejszyć znaczenie Królestwa Polskiego w sojuszu) mającymi ambicje do tronu Polskiego, wykorzystującymi wszelkich możliwości do pogrążenia Polski i dzięki temu wzrostu wartości Litwy i przez to swojej. Zygmunt zamiast osadzić Władysława IV na tronie carów wdał się w spór o stołek w Szwecji.  Po śmierci ojca, Jana III Wazy, stał się królem Szwecji w 1592 roku, ale wkrótce został zdetronizowany przez Karola Sudermańskiego, co doprowadziło do lat konfliktów polsko-szwedzkich. Zygmunt nie pogodził się z utratą tronu. Próbował odzyskać władzę siłą, a w 1598 roku poniósł klęskę w bitwie pod Linköping. Następnie, w 1600 roku, ogłosił inkorporację Estonii do Rzeczypospolitej, co było bezpośrednim powodem wybuchu wojny polsko-szwedzkiej. Któremu królowi „rodzimemu” zależałoby na tak irracjonalnym ruchu. Mając u bram odwiecznych wrogów na wschodzie i południu?. Do okradania Polski zgłosiła się wtedy cała Zachodnia Europa z najnowszymi zdobyczami militarnymi tamtych czasów armatami. Szwedzi wywieźli nawet kamienne nadproża z zamków i siedzib magnackich obcą im była europejska kultura. Wywozili narzędzia rolnicze bo uprawa ziemi była im obca (przez co doprowadzili do wielkiej klęski głodu porównywalnej do „reformy rolnej” panów Dzierżyńskiego i Stalina na Ukrainie). Jeszcze przez wieki w Szwecji wisiały portrety polskich rodzin magnackich jako ich rodzimych przodków. Paradoks tej sytuacji polega na tym że uchroniło to skarby i zabytki przedwazowej Polski przed zniszczeniami rozbiorów oraz pierwszej i drugiej wojny światowej. Dlatego myślę sobie a jest to moje subiektywne zdanie że od Wazów rozpoczął się powolny upadek Rzeczpospolitej.  Bo wstąpienie Zygmunta na tron tego nie zapowiadało. Możesz się z tym nie zgodzić każdy ma prawo do subiektywnej interpretacji historii, wskazując na różne niepublikowane do tej pory źródła. Na beju często na ten temat rozmawialiśmy z @Annna2 cy z @Marek.zak1 tu jeszcze mniejsze jest zainteresowanie historią niż tam. Tam był jeszcze Michał który lubił i tłumaczył historię.    Stosuję wielkie skróty myślowe bo raz że nie mam czasu, a dwa tu niewiele osób interesuje się historią i zna historyczne zależności. W końcu się zebrałem aby choć skrótowo przedstawić Tobie moje stanowisko. Mam nadzieję że nie muszę rozwijać wątków bo są one zrozumiałe. 
    • Obudziłem się we śnie  I usnąłem na jawie Przebudziłem demony O których nie wiedziałem  Walcząc do śmierci  Śmierć pokochałem  Niezniszczalny polubiłem  Porządek a chaos zapieczętowalem  Idąc do śmietnika  Znowu ją spotkałem  By żyć - żyję w chaosie  A ona już postawiła  Świecę na moim grobie  Mam przekonanie jakieś  Że to  wspaniałe  Rodzinne spotkanie  Nawet gdy chryzanntem  I innych sztuczności  Nademną nie będzie  Ona tam będzie  Pilnować dopalajacego  Się po mnie płomienia  Aż nie zabraknie wosku może  knota  Bo nawet babcine Wici mają   W płynącym nurcie  koniec  W nieprzerwanie Łączących się  Strumieniach  Aż do ostatniej  Kropli wody 
    • wchłaniam krzyk drżący na moście widoczny w podgięciu upadkiem na wodę słyszę najdalej zostały same wykrzykniki  
    • @Leszczym Ostatni będzie przebojem. 2025.
    • A propos hymnów narodowych inna ciekawostka to podobieństwo Mazurka Dąbrowskiego do hymnu państwowego byłej Jugosławii.     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...