Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pamiętam ongiś będąc młodzieńcem
świat całkiem inny i kolorowy
piękno przyrody tam wszechobecne
i pięknych ludzi serca urody

Później w mym życiu będąc dojrzałym
świat zblakł, zamknął w blokowym kamieniu
ideę mego dzieciństwa życia
zyskując barwy w ślepym spojrzeniu

Teraz nawet przez zamknięte oczy
nic nie zobaczę, życie się toczy
pulsując sercem wielkiego miasta,
lecz już beze mnie, mój płomień zgasnął

Opublikowano

Nie widzę ortografów, literówek - co świadczy o tym, że autor przeczytał wiersz po napisaniu (a jak widać na tym forum - wielu tego nie czyni) - wiersz uważam za ‘przekombinowany’ i pisany bez swobody językowej - odnosi się wrażenie składania i doboru słownictwa na siłę... a 'świat zblakł' mnie także gryzie w ucho.
Przyznaję jednak, że pierwsza zwrotka jest całkiem sympatyczna.

ps – jeśli już stosuje się interpunkcję – należy czynić to konsekwentnie

wyedytowano część - nie na temat wiersza
[sub]Tekst był edytowany przez Andrzej_Kasprzak dnia 21-06-2004 17:03.[/sub]
Opublikowano

Problem polega między innymi na złej składni zdań (imiesłowy w niewłaściwych konstrukcjach). Pomysł z szarzejącymi kolorami życia też mocno zużyty.

wyedytowano część - nie na temat wiersza
[sub]Tekst był edytowany przez Andrzej_Kasprzak dnia 21-06-2004 17:04.[/sub]

Opublikowano

Dziękuje wszytskim Wam za krytykę, również tą pierwszą do wypowiedzi Pana Michała. Wnioski wyciągnę. Jedyne co moge powiedzieć to to, że macie Państwo absolutna racje wiersz jest kiepski, ale nie wiedziałem co umieścić jako pierwszą swoją pracę na tym forum i niestety padło nie za dobrze.

pozdrawiam
A

Opublikowano

Jakkolwiek nie zabłysnął Pan poziomem "wiersza", to pokazał się Pan od najlepszej strony, jeśli chodzi o dojrzałość w przyjmowaniu krytyki, godną działu Z. I tym uzyskał Pan mój szacunek. Dlatego życzę Panu coraz lepszych wierszy i zajrzę jeszcze jak Panu idzie pisanie.

wyedytowano część - nie na temat wiersza
[sub]Tekst był edytowany przez Andrzej_Kasprzak dnia 21-06-2004 17:10.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Pas z grubą sprzączką wisiał na drzwiach i tylko pytał się o lanie.
    • Biznesmen Jan Nowak, po powrocie z Kobe, obwieścił, że na gwałt - kowala chce, w dobę! Wieś przybyła z Grania* - po odszkodowania. Dziś, gdy chcesz dać anons zatrudniaj 'o s o b ę'.        * -

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @infelia a co byś oberwał:)
    • @violetta Cała frajda polegała na tym jak je ukraść.
    • Dostałem almanach – miło, z czerwoną okładziną poplamioną tłuszczem - trudno. Trafiłem na ćpuna – pożegnał mnie wulgaryzmem, przepadł za drzwiami kwadratu. Ikona. Wieszajcie święte obrazy zamiast portretów - Egalite, upojna francuska dziwko, twoja latarnia rottes Milieu świeci zabójczym światłem. Dałem ćpunowi en liberté provisoire sutrę, świętą sutrę poety – zwrócił drukowaną kartkę z pionowym gryzmołem przeciętym w poprzek: lokomotywy mogą mieć kolor słonecznika, zielony korpus, żółte koła, można przetworzyć puszki na kolory, a wprawny ogrodnik wypełni je żużlem ze spalin, oleistą cieczą, zbierze nasiona, które się wysiały - bezwiednie, nada sens sutrom przerwanej melancholii. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, nadbrzeże myśli o rdzawej wodzie, gdzie uschłe kielichy, wgłębki, piwisi domki dla krabów, nowe molekularne wiązania, nasiona dające życie kwiatom. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, srebrzystym drzewie Mondriana, neoplastycyzmie, pionie żółtej lokomotywy, czerwonym almanachu leżącym na stole – poziomym, brudnym dopełnieniu dwóch, krzyżujących się szpalt niebieskiej przestrzeni bez przedmiotowości, formy, wyzwaniu. Smutny almanachu, wypasiony wierszami, tłusty, stekiem kłamliwych sutr. Siedzę sam od godziny, palę - dla zgorszonej kobiety, odbieram kretyński telefon – od kretynki, palę – znów, piszę o wypalonych ćpunach i papierosach (za dużo o papierosach), czytam bluźniercze wiersze innych, swój – równie brudny, słucham The Tallis Scholars. Nic wcześniej nie było tak puste, plugawy almanachu, żadna myśl, żadna wyschnięta studnia, żadne serce - pustynnych ojców, morderców, wdowców, maszerujących w krucjatach dzieci. Nic nigdy nie było tak brudne, plugawy almanachu, posłuchaj ze mną riffu zacinającej się płyty. A Ty, Wielki, Niewymowny Tetragramie, jeśli jesteś - czarny na białym, pewny, zawisły w rogu szeptuchowej chaty albo i willi pokrytej boniami (jak we florenckim siodle Medyceuszy), gotów wciąż do tworzenia: wulgarnego słowa, ćpunów i poetów, ikon, zmaż wszystkie winy słonecznikowego znaku, skrop w skwar hizopem według twojej sutry, zasadź w oliwnym gaju, oto stoję z tłustym, plugawym almanachem pod pachą – nie gardź.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...