Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

okiem księżyca zmierzyłem krawędzie
i wśród oklasków wypłoszyłem cienie
widoczne nagle zza kształtów wypadłe
wilgotne całkiem w asfalt mokry wtarte

wymalowałem bladym widmom oczy
już trwoga straszna bramę tę odgadła
i wprost z otworów cienistych postaci
wkrada się w senne ludzi prześcieradła

nierówną walkę obserwuję z góry
szamotaninę flegmatycznej zgrai
z upiorów stadem w codzienności nocy
znużony wrzaskiem z przerażonych gardeł
biegnę za chmury i zaciskam oczy

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




mary senne, zakradające się do świata rzeczywistego, emanuj tęsknota za harmonią, zagubioną gdzieś po drodze - wewnętrzne rozterki, ale z próbą pozbycia się uciążliwych doznań, nasuwa mi się myśl o jakimś traumatycznym przeżyciu, może właśnie gdzieś po/na drodze - może przeinterpretowałam, ale ilu czytających - tyle odczuć

pozdrawiam
kasia.

poz
Opublikowano

faktycznie, patrząc na księżyc, można zobaczyć niesamowite obrazy ukladające się się plam...i zawsze wydaje się, że on z góry też się przygląda, jest to nieraz tak przejmujące, że odwracamy wzrok...zaciskamy powieki...
świetnie to oddaje wiersz;
podoba mi się
:)
serdecznie pozdrawiam
-tersa

Opublikowano

Dziękuję :)
Zgadzam się co do liter, faktycznie, zmieniam. Kasiu odczucia Twoje idą po tym mniej więcej torze. Fajnie, dziękuję serdecznie za miłe słowa, cieszę się, że zatrzymaliście się Państwo nad tym wierszem, to dla mnie wiele znaczy. Pozdrawiam ciepło!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        kap kap kapie deszczyk fajnie uroczo na wdzianku szeleści    za kołnierzem kolejna kropla tak ich wiele że aż sucha nitka zmokła    a słoneczko nie może wyjrzeć biedne przez śliczne chmurki no gdzie tam ciemne      chociaż czasami promienie złotawe lśnią wokół ślicznie ogrzeją nawet    wirują liście z drzew oderwane szybują na ziemię no niezbyt chętnie     a jednak szeleszczą że kiedyś powrócą te same lecz nowe jeszcze piękniejsze      lecz jeszcze trochę jeszcze w nich chwilka tego ich życia popłynie w żyłkach       roześmiany w deszczu wciąż moknę wtem liść mnie walnął w ciemię okropnie    tak szaro buro uroczo przepięknie aż zobaczyłem gwiazdy jesienne     e tam co z tego chociaż mam guza to na przyrodę jaźni nie wkurzam   no może trochę gdy błota do izby niebawem naniosę     ciekawie wokół złotawa i plucha strumyczki piorą skarpetki w butach     no nie inaczej ładna ojczyzna cud widoczkami umysł użyźnia       jesień szara złota    co za różnica    patrzę chłonę gębę zachwycam      
    • @Simon Tracy   :((( proszę nie myśl tak !    świetnie piszesz ! A to już bardzo wiele ! 
    • Wszystko płynie i się rusza  a ja stoję i się wzruszam na myśl o tym co było  nostalgicznie wspomninam minone chwilę  i zamiast biec ze światem  siedzie i myślę  może to mi się wszystko śni  a jednak tu jestem i to jest dziwne i piękne 
    • pomiędzy nami spina się czasem lodowaty wiatr z delikatnym szronem na młodych liściach wtedy szukamy okrężnej drogi którą można wrócić do siebie rozniecać nowe ogniska zapalne
    • @KOBIETA   wiem.   każdy musi spać w nocy.   cherubinki też.   a niech Okruszek szczęściem  do gwiazd sięga !!!!!   niech jego śmiech będzie zwiastunem piękna większego niż ono samo.   bo ma Ciebie !!!!!!      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...