Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przyznam, byłeś mi obojętny
już nie pamiętam kiedy
twój wzrok
zakochana

dla Ciebie, zwykłe spojrzenie
dla mnie...
dla mnie?
nowe życie

brak wzajemności
kłamstwo

dzień pierwszy
obojętność
przechodzę obok Ciebie
już Cię nie pamiętam

dzień drugi
przypadek
znów napotykam twoje oczy
udaje niewzruszoną
próbuję zapomnieć

dzień trzeci
znów Cię kocham
wpadamy na siebie
bicie serca
już nawet nie próbuję udawać
o ile kiedykolwiek przestałam

dzień czwarty
lepiej znienawidzić
rozpaczliwie szukam Twego wzroku
lecz w mych oczach,
dojrzysz tylko gniew, wstręt

dzień piąty
dziwna ta nienawiść
opęta mą duszę
całą

dzień szósty
lęk
boję się podnieść powieki
a jeśli tam gdzie będziesz Ty
omyłkowo zabłądzi moje spojrzenie

dzień siódmy
cisza
nie potrafiłam znieść
tej cholernej nienawiści

kiedyś

Opublikowano

trzeba by tą nienawiść jakoś lepiej dozować, trochę ją przegadałaś. pokazałaś cały obraz na raz z podpisem z tyłu...

wyliczanka dni mnie denerwuje, może prościej podzielić na zwrotki dając znać, że czas upływa.

przemyśl, zmień i pokaż jeszcze raz.

pozdrawiam :-))))

Opublikowano

hm. brakuje wiersza. wiersza w wierszu. ok, wyraziłaś to, co zapewne chciałaś - ale gdzie tu liryka? gdzie tu ta delikatna subtelność? pisać 'kawa na ławę i koniec' trzeba naprawdę umieć. tutaj chyba po prostu wzięłaś/wziąłeś klawiaturę do ręki i pisałeś trzy po trzy. nie sprzedało się. i nie wiem, czy ktokolwiek to kupi.
czytać czytać czytać. :-)

pozdrawiam
/kalina

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 sama słodycz
    • Dla Alicji Wysockiej......za natchnienie. I. PUŁAPKA DNIA         Wpadłem w dzień jak w paszczę kota z plastikowymi zębami.         Zegary drapią kręgosłup – nie pazurami, lecz wspomnieniami,         wyrastającymi na brokatowych pętlach reklam.         Śnią mi się twarze zrobione z makulatury i waty cukrowej na patyku,         na których nawet motyle zostawiają poezję w postaci śladu nóżek.         Miasto – święty klocek LEGO z wyciśniętym śladem boga –         tonie w moich płucach jak topielec w betonie.         Duszę się możliwościami –  są jak stado koni bez nóg, galopujące w          miejscu, a kurz z ich kopyt osadza się na                         źrenicach. II. CYFROWA CISZA         Nikt nie patrzy w oczy – patrzą w kody,         kody patrzą w nicość,         nicość zwraca paragony.         Mam w głowie ptaki z białka i smutku –         lecą wstecz i giną, uderzając w betonowe szkielety szklanych domów.         Z betonu wyrósł kwiat,         ale z kwiatka wyszło dziecko z głośnikiem w gardle,          które mówi cudzym głosem – głośno, ale nie do nikogo.         Nie ma już zielonej  trawy, na której siadali poeci –         tylko język asfaltu, który mówi:         „Zamknij oczy. Zostań klientem.”         I bankomat za rogiem. III. CIAŁO MASZYNY         Co noc płoną sny –         ale ogień śmieje się szeptem powiadomień.         Ciała – pakunki mięsa z kodem kreskowym w pępku.         Serca – kserokopiarki szeptów, biją na czarno-biało.         Raz słyszałem duszę –         wyła jak wilk zamknięty w pendrivie.         Szkło pęka, ale nic się nie kończy –         bo tu nawet śmierć ma interfejs użytkownika. IV. WYKREŚLONE „JA”         Nie ma dróg – są tylko ślady po błędach systemowych.         Ruch to błędnik świata, który się zaciął         i puszcza w kółko to samo intro.         Myślę, że istnieję tylko jako resztka RAM-u         w boskim laptopie,         a moje imię to hasło zapomniane przez anioła.         Życie?         Rytuał szczura w mikrofali – jego taniec lajków,         jego modlitwa w formie captcha.         A moje „ja” –         pępowina do nikąd, owinięta w folię bąbelkową         i wysłana do nieistniejącej strefy komfortu.         Do folderu o nazwie home, ukrytego na pulpicie betonu.         Gdzie dzieci krzyczą jeszcze: tata".    
    • @Alicja_Wysocka Alicjo, to fajny obrazek z dzieciństwa. Przypomniałaś mi moje "historyjki" z lat minionych. Pisz je, zbieraj, stworzą niezły pamiętnik. Te przygody wtedy żyją. Inspirujesz!   
    • @Robert Witold Gorzkowski To ten z Raszyna?
    • @MigrenaBardzo dziękuję! I lubią wchodzić w coraz to nowe związki, z milczeniem, z westchnieniem, z niedopowiedzeniem... tak bardzo  lubią  igraszki,
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...