Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A co to jest POP? ;) Wiem... nowy ;-) Ja jestem z takiej malutkiej mieściny Bieruń ;p A pisze no bo lubie grać i śpiewać... Ciesze sie że znalazlem taki dzial akurat na tej stronce...! Pozdrawiam wszystkich...! ;-)

Opublikowano

Alu jeśli pozwolisz wnoszę swoją doklejkę:

Alicja Wysocka napisała

kiedy tęsknisz

tej kawiarni tak naprawdę
przecież nie ma
między zwrotki wmurowałam
cztery ściany
gdy deszcz pada albo zimnem
liżą mrozy
to gdzieś spotkać przecież trzeba
się z kochanym

w artystycznej klimat iście
poetycki
tam kanapę ściska w cieniu
mały kątek
jest cieplutka i pluszowa
jak twe ręce
my wtuleni do dwudziestej
chyba piątej

kiedykolwiek nam jest zawsze
tam po drodze
starczy stęsknić zaraz jesteś
właśnie wchodzisz
w oczach niebo w sercu kocham
i nikt nie wie
takie szczęście nie do wiary
jacy młodzi

tej kawiarni tak naprawdę
przecież nie ma
między zwrotki wmurowałam
cztery ściany
gdy deszcz pada albo zimnem
liżą mrozy
to gdzieś spotkać przecież trzeba
się z kochanym


delikatnie tak ująłeś
moje ręce
i nieśmiało tak zaglądasz
w moje oczy
ciągle mówisz o kochaniu
coraz więcej
tym mówieniem tyś mnie w końcu
zauroczył

dawno pękły wszystkie tamy
strumień płynie
w sercu jesteś, za to wokół
wielki nieład
więc mi powiedz, przy herbacie
lub przy winie
że mnie kochasz i nie marudź
i do dzieła

tej kawiarni tak naprawdę
przecież nie ma
między zwrotki wmurowałam
cztery ściany
gdy deszcz pada albo zimnem
liżą mrozy
to gdzieś spotkać przecież trzeba
się z kochanym

ale ciebie tak naprawdę
przecież nie ma
wymyśliłam twoją postać
twoje oczy
ten twój dotyk pocałunek
zmieńmy temat
w sercu jesteś mój kochanku
przeuroczy

i w marzeniach pozostaniesz
gdzieś w błękicie
lub w fiolecie albo innych
ciepłych barwach
pewno żyjesz gdzieś samotnie
w wielkim świecie
a ja wierzę że cię spotkam
że to prawda

tej kawiarni tak naprawdę
przecież nie ma
między zwrotki wmurowałam
cztery ściany
gdy deszcz pada albo zimnem
liżą mrozy
to gdzieś spotkać przecież trzeba
się z kochanym


pozdrawiam Jacek

Opublikowano
„Wrażliwość Chucka Norrisa”

Robal w kształcie stonogi
żłopał krew z mojej nogi,
więc na płask go rozgniotłem skubańca.
Lecz mnie dręczy sumienie,
bo gdy oddał już tchnienie
to nie zmówił nawet różańca.

Ref: j.niżej ;) (lub tutaj bez)

Inny robal z gęstwiny
chlał mi krew, wprost z pachwiny.
Przywaliłem, aż wyszły mu flaki.
Odtąd łkam, jak ten baran,
bo ten durny kaczaran
osierocił sto żon i dzieciaki.

Ref: Oj biedny los jest bohatera,
choć pełny trzos.
Gdy nadwrażliwość mu doskwiera,
i ma już dość,
to chętnie sam by się udusił,
ale nie może, bo wciąż kusi
tak z półobrotu wbić się w żebra,
przestawić nos.

Ciągle nie śpię po nocach,
bo mnie dręczy, że z koca
znów wyłonią się ich całe chmary.
Że je zwabię w perukę,
w półobrotach wytłukę,
a wyrzuty sprowadzą koszmary.

Ref: j.w.

Pozdrawiam ( i żałuję, że nie dam rady posłuchać tych piosenek)
  • 3 miesiące temu...
Opublikowano

Zgłaszam sie;) tutaj daje kilka, ale moge więcej...i dłuższych i może bardziej nadających się ale...jesteś zainteresowany...?:) czekam na odpowiedź;)

WSPOMNIENIA

Kolejny zachód słońca,
Kolejna noc
I marzenia bez końca,
Marzenia, by cofnąć czas…
Brakuje mi Ciebie,
Brakuje mi nas,
Wspomnienia to jedyne, co mam.
Twoje serce straciłam,
I Tobie je oddam,
Ty oddaj mi moje,
Bez wspomnień!
Bez tego, co było,
Bez tego, co się wydarzyło!
Moje myśli wciąż są przy Tobie,
Wciąż myślę jak było cudownie…
Teraz cierpię,
I myślę, co by było,
Gdyby to się nie skończyło…
Gdyby się nigdy nie wydarzyło…


POWIEDZ

Powiedz mi, czy mnie kochasz…?
Powiedz, czy czujesz coś…?
Powiedz, czy mamy szanse…?
Czy serca złączą się…?
O tym marzyłam, co dzień…
Choć marzyć nie przestałam,
Nie powiem więcej nic już…
Teraz poczekam…poczekam na Twój ruch…

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

Widzę śpiewanie na całego :)
Messa, jakbyś chciał to możesz któreś moje wierszydło umuzycznić, jak uznasz, że nadałoby się.
To np:

LIST

Pojawił się czas przeszły, skonfigurowany
Na dobre ustawienie, ostatnie, co było
Gdy fale się wzmacniały i działały razem.
Otwartymi słowami karmiło się piękno.

Fale rzuciły na bruk wszystkie dawne sprawy,
Które dziś się maglują pod stopami uczuć.
Wpuściliśmy w umysły głodnego tygrysa.
To co było i będzie- poskromione znaczy.

W Sylwestra wznosi toast stara wielka czwórka-
Czas żyje, trwają chwile, myśli odymione
Wyświetlają sekwencję kadrów zamykających
W nieistniejącym czasie nieistniejące drzwi.

Ciekawe, czy by to zabrzmiało.

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Polska – Mesjasz narodów   Nieźle, kurwa, nieźle. To hasło brzmi naprawdę potężnie. Podniośle. Dumnie. Jakbyśmy od tysiąca lat byli wyznaczeni do zbawiania świata, a przy okazji - do ponoszenia wszystkich możliwych ofiar. Mesjasz narodów. Naród wybrany do cierpienia, klęsk i moralnej wyższości. Tak mnie wychowywano. I nie tylko mnie. Miliony ludzi, którzy mieli budować nasz wspólny dom, nasiąkali tą narracją od dziecka. Polska jako ofiara. Polska jako mur. Polska jako tarcza. Polska jako przedmurze chrześcijaństwa. A na tym murze - szlachta. Nasza. Święta. Bohaterska. Polska szlachecka była ze mną od zawsze. W podręcznikach, w opowieściach, w patetycznych akademiach szkolnych.  Szlachta własną piersią broniła Europy przed zarazą ze Wschodu. Szlachta ratowała cywilizację, kulturę, wiarę. Własną piersią chroniła biednych chłopów pańszczyźnianych, którzy - jak nas uczono - i tak mieliby gorzej pod innym panowaniem. Czy na pewno? Tego pytania nie zadawano. Bo jak można podważać fundament mitu? Jak można pytać o szczegóły, gdy mówi się o obrońcach wiary? Przez długi czas udawałem, że w to wierzę. Udawanie jest wygodne. Nie wymaga myślenia. Ale z wiekiem człowiek robi się leniwy w innych obszarach - i przestaje mu się chcieć udawać. Historia zaczęła odpowiadać na moje dylematy. Bo jak - pytam uczciwie - jak taka zapijaczona, zatłuszczona warstwa społeczna mogła poradzić sobie ze sprawnymi, trzeźwymi, zdyscyplinowanymi Szwedami w 1655 roku pod Ujściem? Nie poradziła sobie. Nawet nie spróbowała. I potem było już tylko gorzej. Od potopu do rozbiorów. Od konfederacji do liberum veto. Od dumy do upadku. Dlaczego? Czy to była taka nacja? Czy taki charakter narodowy? Czy może coś innego? Sześć procent społeczeństwa - sześć procent! - uznało się za inną rasę. Lepszą. Wybraną. Herbową. Z pozwoleniem Boga. Przywileje nadane im kilkaset lat wcześniej przez królów wiązały się z jednym podstawowym obowiązkiem: obroną ojczyzny. Pospolite ruszenie. Piękna idea. Demokratyczna. Patriotyczna. W praktyce - nieporozumienie. Bo jak ma walczyć ktoś, kto jest pijany, otyły i przekonany o własnej boskiej wyjątkowości? Pijany i gruby to już trudne wyzwanie logistyczne, a co dopiero militarne. Może stąd te rasy polskich koni. Nie po to, by dźwigać ciężką zbroję, ale by unieść zajebistą nadwagę jeźdźca. Koń arabski by padł. Nasze pociągowe - ciągnęły. Może tajemnica husarii polegała na tym, że grupa nawalonych grubasów, nie do końca kojarzących, co robią, myśląc, że jadą do Żabki, bo jest promocja na Bociana, taranuje wroga czystym przypadkiem. Może stąd te sukcesy. Jadę po bandzie? Oczywiście. Ale od dziecka słyszę o tej dumie. O tej niezwyciężonej ciężkiej jeździe. Przez dwieście lat niepokonani. Kilkuset przeciw tysiącom. Może po prostu ktoś krzyknął, że na melinie pod Kircholmem jest bimber, i ruszyli z taką determinacją, że przeciwnik nie wiedział, z czym ma do czynienia. Być może obrażam wielu prawdziwych Polaków z genami szlacheckimi. Ale ja czegoś kurwa nie rozumiem. Można być patriotą. Można być obrońcą kraju. Można umierać za ojczyznę. Ale mówimy o kilku procentach społeczeństwa, które uznały się za lepszą kastę. Bóg im dał przywileje. Pokolenie Jafeta. A co z resztą? Co z dziewięćdziesięcioma procentami społeczeństwa? Co z pokoleniem Chama? Gdzie w tym miłosierdzie? Gdzie równość wobec Boga? Coś tu nie gra. Pokolenie Chama miało przechlapane. Szlachcic mógł zabić. Mógł gwałcić. Mógł sprzedać chłopa jak bydło. A przecież uczono mnie, że w Polsce nie było niewolnictwa. Tak uczono w szkołach w drugiej połowie XX i w XXI wieku. Tyle wiem. Ale im więcej czytam, tym bardziej widzę, że to była niewola w białych rękawiczkach. Z krzyżem nad drzwiami. Dlaczego część społeczeństwa była traktowana gorzej niż fellachowie w Egipcie? Czy to był gniew Boga? Ale za co? Ci ludzie nawet nie mieli czasu grzeszyć. Pracowali, żeby inni nie musieli pracować. Praktycznie nie mieli żadnych praw. Żadnych. Czy to jest zgodne z naukami Chrystusa? Mam wrażenie, że nad krajem nad Wisłą przez wieki wisiała jakaś gęsta chmura. Jakby ocieplenie klimatu przyszło wcześniej i zakryło widok nieba. Gdyby Cieśla z Nazaretu to zobaczył, sandały by mu spadły. Ale nie zauważył. Albo nie zadzwoniono. „To się w pale nie mieści” — jak mawiał najbardziej przegrany warszawiak. Ale mieściło się w głowach Kościoła. Tych najważniejszych. Dlaczego? Bo im się opłacało. A prawa człowieka? Czy coś takiego istniało? Wtedy - nie. Ale dziś? Dlaczego przez setki lat zasłoną milczenia przykrywamy fakt, że grupa trzymająca władzę żerowała jak pasożyt na dziewięćdziesięciu procentach społeczeństwa? Dlaczego stawiamy im pomniki? Za co? Może jeszcze handlarzom niewolników zróbmy aleję gwiazd. Albo order za wkład w rozwój cywilizacji. Nie wiem. Nie rozumiem. Może właśnie dlatego wciąż lubimy być Mesjaszem narodów. Bo łatwiej cierpieć w micie niż spojrzeć w lustro historii.    
    • @Berenika97 Jesteśmy częścią natury. Rodzimy się, wzrastamy,kwitniemy i odchodzimy na chwilę, by narodzić się na zawsze .   Pięknie i obrazowo pokazałaś wspólność przeżywania uczuć z naturą.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego popołudnia 
    • @Berenika97 Trzecia droga. To nie takie łatwe :(   Pozostaje próbować.   Pozdrawiam
    • @iwonaroma Czytam ten wiersz jako opowieść o stanie zawieszenia -  między potrzebą ochrony a lękiem przed otwarciem się na świat. Obraz jest prosty, ale niesie ze sobą ciężar emocjonalny, który długo zostaje pod skórą. Wiem, że można jeszcze inaczej zinterpretować, bo tekst niesie wiele  symboli. 
    • @KOBIETA Dziękuję za otwartość. To zawsze miłe, gdy autor świadomie decyduje, co zostawić, a co zmienić. Pozdrawiam :-) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...