Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rano wpadłam na dozorcę, zakochałam się. W spożywczym
sprzedawca spojrzał na mnie, zakochałam się. Wracając, ukłonił mi się
starszy pan z ósmego, zakochałam się. Sąsiadka w windzie powiedziała
Dzień dobry pani i zakochałam się, jej piesek potarł śliskim noskiem
o moją nogę, zakochałam się w nim.

W domu mąż czytał gazetę, usiadłam mu na kolanach i zrobiłam
sobie dziecko. Tylko nie zapomnij zasunąć rozporka powiedział mąż
przerzucając stronę. Sam sobie zasuń, ja teraz muszę zająć się wychowaniem
małego!
- rzuciłam ze złością i poszłam z dzidziusiem na spacer.

Jaki on do mnie podobny? - dziwił się dozorca. Cały tata!
kasjerki w spożywczym patrzyły na sprzedawcę, zakochiwały się.
Starszy pan z ósmego zdębiał, Wreszcie mam wnuka... szeptał
pobladłymi wargami a potem umarł.
W windzie sąsiadka próbowała się usprawiedliwić: Najmocniej panią przepraszam,
naprawdę nie wiedziałam, że zaczęły mi się już płodne dni.
Jej piesek najpierw
uciekł w kąt i warczał nieufnie, ale mój syneczek pomerdał do niego ogonkiem
i piesek uspokoił się, nawet polizał małego w pyszczek.

W domu mąż jak zwykle czytał gazetę, posadziłam mu dziecko na kolanach
i zrobiło kupę.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




wow ;) to na pożegananie, powitanie, czy co ;) Tekst jak zwykle z pomysłem i z nutką humoru (?) pcozątke najlepszy, choć puenta też dobra. Problem macierzyństwea we współczesnym świecie na tle problemów kobiety?Jak dla mnie ciekawe.

pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




wow ;) to na pożegananie, powitanie, czy co ;) Tekst jak zwykle z pomysłem i z nutką humoru (?) pcozątke najlepszy, choć puenta też dobra. Problem macierzyństwea we współczesnym świecie na tle problemów kobiety?Jak dla mnie ciekawe.

pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ech, czy zawsze coś musi być oczywiste i poruszać np. "Problem macierzyństwa we współczesnym świecie na tle problemów kobiety"? :))
A kupa? Ja wiem, że czytając niektóre wiersze i komentarze do nich mogła nabrać tu już tylko pejoratywnego znaczenia ;) ale czym jest istotnie? Można powiedzieć - wypadkową
tego wszystkiego, co człowiekowi jest potrzebne, aby utrzymać się przy życiu.
Stąd już niedaleko do tytułu: szara komórka społeczeństwa.
Pozdrawiam i trzykrotnie dziękuję za wpis.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ech, czy zawsze coś musi być oczywiste i poruszać np. "Problem macierzyństwa we współczesnym świecie na tle problemów kobiety"? :))
A kupa? Ja wiem, że czytając niektóre wiersze i komentarze do nich mogła nabrać tu już tylko pejoratywnego znaczenia ;) ale czym jest istotnie? Można powiedzieć - wypadkową
tego wszystkiego, co człowiekowi jest potrzebne, aby utrzymać się przy życiu.
Stąd już niedaleko do tytułu: szara komórka społeczeństwa.
Pozdrawiam i trzykrotnie dziękuję za wpis.

;)) w tym kontkeście to masz rację ;) wiersz wydaje się jeszcze bardzierj ciekawy, możnaby rzec, że kupa to kwintesencja życia: wypadkową naszej aktywności jest kupa. a egzystencji proch. Możnaby rteż rzec że ta najmniej twórczaprodukcjaludzka jest zarazem tym co nas najlepiej charakteryzuje ?

;)
\

pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kiedy może wcale nie taki głupi ten "Problem macierzyństwa we współczesnym świecie na tle problemów kobiety"? Choćby Marianna pisała tu kiedyś coś o rozlewiskach, jak to ptaki
nie mają gdzie mieszkać bo Kętrzyn puchnie jak miś puchatek który po raz pierwszy
dostał łomot od dziecka. Widocznie wiersze poruszające takie tematy są teraz na topie?
Nie mogę pozostać z boku :)


Problem atrakcji kulturalnych w kontekście podobnych do siebie wieczorów
w małych i większych miasteczkach potraktowany o(d)światowo, czyli

Filharmonia
(wersja: testowa (trial))


Już na scenie orkiestra w czarnych siadła frakach.
Już kapelmistrz batutą w tajemniczych znakach
na sztorc stawia muzyków i dostraja miny
w sekcje wzgardy, wyższości, ironicznej drwiny.

A publika tymczasem pokasłuje, szemrze,
z tamtym droczy się tamta, sucho kaszle tenże:
"Pory roku" za chwilę rozgonią szum mglisty,
jeszcze tylko czekają na wejście solisty.

Wreszcie... lezie. Drab czarny, po sufit wysoki,
przestrzeń sali barami rozpycha na boki,
w łapskach pałę sękatą od niechcenia ściska -
groza! mściwość! złośliwość! emanują z pyska.

Przez moment na mnie spojrzał... aż sflaczałem nagle,
jakby wicher dąć przestał i obwisły żagle,
ale wzrok odwrócił. Wtem, jak los zezowaty
choć wciąż patrzy obok, po mnie wyciągnął łapy!

Próżno jęczę, to proszę, w krześle się zapieram,
wokół: brawo! oklaski, ulgi atmosfera -
publiczność wprost szaleje, szczęśliwe łzy roni,
że oto znów ktoś inny. Że jeszcze nie - oni.

Drab wciągnął mnie na scenę. Koncert się zaczyna:
wpierw sekcja batów z wolna powietrze rozcina,
w echu zgrzytania zębów, spluwania w przekleństwie
przepychanka na łokcie w akompaniamencie.

Tu dyrygent znak daje i drab uniósł pałę,
bębniąc z lekka po nerkach jękiem koi salę,
by nagle trzasnąć mocniej po jądrach, kolanach,
plaskać w głowę przez chwilę i.... znowu po glanach!


Na próżno jęczę, o łaskę proszę,
darmo ku Niebu ręce unoszę -
koncert trwać musi! Wiosna i Lato
dudni po głowie mocnym staccato,
zębami trzeszczy bolesna Jesień,
kość unisonem łamiąca drze się
gdy w dreszczach sunie oziębła Zima....
Odtąd nic mi się nie przypomina. . .
. . . . . . .
. . . . .
. . . . .
. . .
. . .



Postscriptum

Uwaga, uwaga: w "Teatrze Kultura"
już jutro wieczorem nowy repertuar -
na liczne prośby państwa zostanie wykonany
mrożący krew w żyłach...
"Taniec z szablami!"
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kiedy może wcale nie taki głupi ten "Problem macierzyństwa we współczesnym świecie na tle problemów kobiety"? Choćby Marianna pisała tu kiedyś coś o rozlewiskach, jak to ptaki
nie mają gdzie mieszkać bo Kętrzyn puchnie jak miś puchatek który po raz pierwszy
dostał łomot od dziecka. Widocznie wiersze poruszające takie tematy są teraz na topie?
Nie mogę pozostać z boku :)


Problem atrakcji kulturalnych w kontekście podobnych do siebie wieczorów
w małych i większych miasteczkach potraktowany o(d)światowo, czyli

Filharmonia
(wersja: testowa (trial))


Już na scenie orkiestra w czarnych siadła frakach.
Już kapelmistrz batutą w tajemniczych znakach
na sztorc stawia muzyków i dostraja miny
w sekcje wzgardy, wyższości, ironicznej drwiny.

A publika tymczasem pokasłuje, szemrze,
z tamtym droczy się tamta, sucho kaszle tenże:
"Pory roku" za chwilę rozgonią szum mglisty,
jeszcze tylko czekają na wejście solisty.

Wreszcie... lezie. Drab czarny, po sufit wysoki,
przestrzeń sali barami rozpycha na boki,
w łapskach pałę sękatą od niechcenia ściska -
groza! mściwość! złośliwość! emanują z pyska.

Przez moment na mnie spojrzał... aż sflaczałem nagle,
jakby wicher dąć przestał i obwisły żagle,
ale wzrok odwrócił. Wtem, jak los zezowaty
choć wciąż patrzy obok, po mnie wyciągnął łapy!

Próżno jęczę, to proszę, w krześle się zapieram,
wokół: brawo! oklaski, ulgi atmosfera -
publiczność wprost szaleje, szczęśliwe łzy roni,
że oto znów ktoś inny. Że jeszcze nie - oni.

Drab wciągnął mnie na scenę. Koncert się zaczyna:
wpierw sekcja batów z wolna powietrze rozcina,
w echu zgrzytania zębów, spluwania w przekleństwie
przepychanka na łokcie w akompaniamencie.

Tu dyrygent znak daje i drab uniósł pałę,
bębniąc z lekka po nerkach jękiem koi salę,
by nagle trzasnąć mocniej po jądrach, kolanach,
plaskać w głowę przez chwilę i.... znowu po glanach!


Na próżno jęczę, o łaskę proszę,
darmo ku Niebu ręce unoszę -
koncert trwać musi! Wiosna i Lato
dudni po głowie mocnym staccato,
zębami trzeszczy bolesna Jesień,
kość unisonem łamiąca drze się
gdy w dreszczach sunie oziębła Zima....
Odtąd nic mi się nie przypomina. . .
. . . . . . .
. . . . .
. . . . .
. . .
. . .



Postscriptum

Uwaga, uwaga: w "Teatrze Kultura"
już jutro wieczorem nowy repertuar -
na liczne prośby państwa zostanie wykonany
mrożący krew w żyłach...
"Taniec z szablami!"



wiersz jaki mi wpisałeś pod posten super, kurcze, try jednak umiesz pisać ;) jak zwykle najbardziej spodobąło się:

Próżno jęczę, to proszę, w krześle się zapieram,
wokół: brawo! oklaski, ulgi atmosfera -
publiczność wprost szaleje, szczęśliwe łzy roni,
że oto znów ktoś inny. Że jeszcze nie - oni.

ale trzebaprzyznbać że tekst ciekawy ;)

pozdr.
Opublikowano

Postanowiłam spróbować:
"W domu mąż czytał gazetę, usiadłam mu na kolanach i zrobiłam
sobie dziecko." , właściwie zaczęłam próbować zrobić; nic z tego nie wyszło,
widać gazeta już nie - ta, z przedwczoraj!
Przynajmniej nie będzie kupy!
To ostatnie odnosi się wyłącznie do dziecka. Miłości i czułości-
nigdy nie za wiele! Serdecznie pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jeszcze ktoś mnie oskarży o alimenty :) (gdyby co: uwaga - to nie jest wiersz instruktażowy!)
Co do dziecka - może nim być choćby nowa bluzka której krój podpatrzyliśmy u aktorki w telewizji, o kolorze sukienki w której tak ładnie było naszej przyjaciółce. Wypadkowa tego:
podpatrzony u kogoś krój a u innego i kolor to właśnie taka kupa.
Podobnie, aby utrzymać organizm przy życiu dostarczamy mu codziennie
wielu urozmaiconych składników, a to co z nich zostaje wyraża powyżej "dziecko" na kolanach "męża".
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Można powiedzieć, że fabularny bo poezji w nim raczej mało.
Ale cóż, takie czasy, bez Wiedźmina i Diablo plus Bogów wszelakich się nie obejdzie ;)

a co macie Drogie Kalosze do Wiedźmina ;) Wiedźmin a Zachodnie Produkcje (newer winter nigghts 2 ;p) ma się tak jak twoje wiersze do moich ;))))

pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Można powiedzieć, że fabularny bo poezji w nim raczej mało.
Ale cóż, takie czasy, bez Wiedźmina i Diablo plus Bogów wszelakich się nie obejdzie ;)

a co macie Drogie Kalosze do Wiedźmina ;) Wiedźmin a Zachodnie Produkcje (newer winter nigghts 2 ;p) ma się tak jak twoje wiersze do moich ;))))
I tu Cię zaskoczę: lubię Wiedźmina i Twoje wiersze, choć jedno i drugie bez przesady.
W każdym razie liczę na te przebłyski geniuszu kiedy wiersze i planety milczą zajęte przez chwilę parzeniem ;)
Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • "Nauka może i powinna prowadzić do mistyki i niejednokrotnie tak było. Ale musi to być nauka rzetelna, pokorna i mądra, anie pyszałkowata, powierzchniowa i próżna.Przecież celem nauki jest poznanie tego, co jest Moim dziełem. Poznając dzieło, poznaje się stwórcę, o ile jest się dość skromnym, aby sukces poznania nie oślepił pychą prowadzącą do traktowania siebie jako stwórcę.                              Nie analizuj tego, co dałem poznać, bo zaplączesz się w swoją ograniczoność.                              Przyjmuj moje światła takimi jakie one są i nic więcej.                             Widząc zamglony obraz Mojej Prawdy, nie staraj się dorysowywać tego, co niewyraźne, bo zniekształcisz i stanie się karykaturą. Obrazu Mistrza nie może poprawiać dziecko, bo cóż z tego wyjdzie? I cóż wychodzi ...?                                                                                   280 pn.10.11.86, g.23,35 Świadectwo Alicja Lenczewska
    • @Roma PL szuka kontaktu — z dawnym sobą, z bliskimi, z czymś większym. Modlitwę do chmur i gniew na deszcz rozumiem jak jakieś emocjonalne napięcie i zagubienie. Proste „znajdź mnie” odczytuję jako wyraz samotności i pragnienia bycia zauważonym.   Pozdrawiam
    • Złotą lektykę czterech mężczyzn niesie, człowiek  ubrany w biel z niej wysiada.    Złoty powóz zajechał, przez sześć koni ciągniony, ten sam mężczyzna nim przyjechał.   Cztery skrzynie złotych monet przyniesiono, mężczyzna je rozrzuca  niczym ziarno na pole.   Czterech przywódców się spotkało rozmawiają bardzo długo, każdy chce być liderem.    Wszyscy jednego Boga swoim ogłosili razem modlić się będą.   Ludzie na polu zboże zbierają przy blasku słońca w samo południe ciężkie worki noszą.   Nikt już nie zazna głodu podadzą sobie ręce i będą tańczyć na łące niebieskie kwiaty zbierają.    Po latach sporów porozumienie zawarli wszyscy idą razem te same symbole religijne niosą. 
    • @Naram-sin to jest kontynuacja od wczorajszego wiersza Smak, taka seria, raz banalna, raz poważna:)
    • Pierwszy jest dla mnie jak zjedzenie naraz całej bombonierki.   Drugi o wiele lepszy, bo mniej tam naupychane śliczności. Kok kojarzy się ze słusznym wiekiem (babuniowym), a siłę można czerpać z doświadczenia, z życia, którym podmiotka nieustannie się cieszy. Pomimo upływu czasu i konieczności zapewnienia sobie w pewnym momencie - bezpieczeństwa,, komfortu i stabilności, w głębi siebie zachowuje duchową dziewczęcość. Białe płatki, bibułka z  pierwszych dwóch linijek przywodzą na myśl obraz młodziutkiej panny marzącej o pierwszej miłości, może piszącej pierwsze listy, może zapisującej pierwsze kartki w sztambuchu. Wyszła zgrabna konfrontacja tej w koku z tą od płatków.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...