Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

tylko pomarzyć. Jeśli ktoś skończył filologię, to chyba nie będzie tym zainteresowany.
Ale jakiś inżynier, np. geodeta :) co to uczy się wszystkiego czego mu nie dane było;)
to na skrzydełkach by tam poleciał pobierać nauki.
tylko
primo - za daleko
secundo - trzeba dysponować stosowną pulą czasu
tertio - trzeba mieć te "przyzwoite" lata :( a nie z końcówką - siąt :((

Opublikowano

E tam zaraz siątki. :)
Nie sądzę aby na takich warsztatach kogoś nauczono jak być poetą, ale trudno nie docenić nowych kontaktów, nawiązania nowych znajomości, poznania znanych osób. Wiedza jaką będą próbowali przekazać, też nie bez znaczenia. Ja myślę, że warto, chociaż problem z siątkami pozostaje. Ale dotyczy zsiątkowanego, reszcie te siątki najczęściej nie przeszkadzają. W końcu trzeba się wykazać talentem a nie urodą czy odpowiednim rocznikiem :))

Opublikowano

Lepiej chyba iść na dzienne na jakąś filologię, tak po prostu, chyba, że komuś nie przysługują już z racji wieku, ewentualnie praca nie pozwala znaleźć czasu, ale w tym wypadku, czy nie lepszym wyjściem byłoby jakieś stowarzyszenie artystyczne? Pełno tego przy różnych ośrodkach sztuki, sporo ram uznanych poetów i chyba lepiej...

Opublikowano

ja uważam, że to kolejny sposób publicznej szkoły wyższej na wyciąganie kasy z naiwnych ludzi

ja rozumiem - warsztaty, letnie najlepiej, płatne - jak najbardziej

ale zrobić z czegoś takiego studia podyplomowe...

powinni jeszcze dopisać: kandydacie! z pewnością nie masz talentu, ale po 4 semestrach naszego przeszkolenia - będziesz mógł brylować w internecie i to za jedyne... 5600zł!

porażka

Opublikowano

Chyba macie rację. Tam pewnie nikt nikomu w niczym pomagać nie ma zamiaru. Ale to co napisałam powyżej jednak nie jest bez racji. Oczywiście internet to też możliwość poznawania ludzi, którzy mają takie same zainteresowania, ale na te studia chyba jest jakaś selekcja, mająca na celu wyłonienie talentów, a nie liczy sie tylko kasa. Chociaż może zbyt naiwnie do tego podchodzę :)
Chciałabym usłyszeć podobny anons naboru do szkoły, w którym by fundowano stypendia najzdolniejszym. Albo zaproszenie na warsztaty niepłatne dla konkretnych, wybranych, zdolnych osób wyłonionych np. ze stron internetowych :))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



popieram!

moim skromnym to bez sensu, to jak 'szkoŁa
dla poetów'; podobno coś takiego istnieje
w Krakowie. o ile dobrze mnie poinformowano,
piszę się tam wiersze 'na zamówienie'.
masakra, to gorsze niż malowanie
martwych natur na uczelni :]
Opublikowano

No właśnie. Dobrze gadacie dzie wuszko. Mnie też w zasadzie o to chodziło.
Pewności nigdy nie ma, a szczególnie jeśli chodzi o bycie poetą po ukończeniu podobnych studiów. Ale jest to jakieś nowe doświadczenie i tylko od osoby, która takie studia skończy zależy czy tę wiedzę wykorzysta. Problem chyba w tym, aby nie skończyło się wyłącznie na spotkaniach towarzyskich w tych kawiarenkach, o których piszą w anonsie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...