Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A może ów fantastyczna postać istnieje, tyle że w postaci swoistego biegu historii i potęgi Bożej? A nuż odrodziisę ow nad-byt i tak jak powinno być po 300 latach upokorzen Polska powstanie?

Tak wogóle to temat odnośniewizji Polski..

Jezu nigdy więcej nie czytam Słowackiego, czuję się po nim jakbym coś brał, jakiś pobudzony, ło żesz...

spadam..

jeszcze dokończę wątek

Opublikowano

Właśnie przez takie pierdoły ta Polska leży. Żeby powstała, to Polacy powinni się wziąć do roboty, skończyć z pitoleniem o mesjanizmie, o tym, że nam się należy (no bo niby co nam się należy i z jakiej racji?), że doczekamy się sprawiedliwości dziejowej i zacząć uczciwie pracować, płacić podatki, głosować w wyborach i nieco sporządnieć (nie wiem jak wy, ja mieszkam w mieście meneli). Ten nasz przesadny optymizm i ślepa wiara w sukces póki co pokazują, że pośród innych narodów mamy dupy wyżej niż sramy i to zupełnie niesłusznie.

I proszę oto aktualny przykład: nasz występ na Euro - nie było kibica, który by do kamery powiedział, że chociaż zremisujemy, wszyscy uparcie obstawiali wygraną, media podgrzewały atmosferę, a jak przyszło co do czego, to nasi grali gorzej niż w poprzednim meczu z Niemcami.

Nie ma cudów, nie jesteśmy żadnym narodem wybranym, ukochanym przez Boga, Matkę Boską, czy Ducha Świętego, nie my obaliliśmy komunizm w Europie, tylko "doktryna rozmiękczania". Żeby w Polsce było lepiej, żeby się z nami liczono, to potrzebna nam rozsądna polityka, wybitni ludzie i jedność w narodzie (ja tam nie pamiętam kiedy to ostatnio było, pewnie gdzieś za Mieszka I). Co do biegu historii, to to jest tak - silni są ci, co potrafią sobie wziąć (np zabrać Indianom albo Murzynom), ci co się modlą o mannę z nieba w najlepszym wypadku dostaną deszcz odchodów.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



święte słowa.

a przecież pełno takich co nie orzą się nie sieją a żyją - i to jaaak!
nie kpiłbym z modlitwy tylko dlatego, że się samemu nie chce tak rozmawiać z BOGIEM; bo chce się samemu nim być;
inna kwestia to świadomość modlitwy - ale to kwestia subtelności teologicznych, nie pyskówek i popisów na orgu;
zalecałbym ostrożność w takich tematach; taka szarża to też Samosierra - panie wounded nurse; panie jasiu zły;
J.S
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



fantastyczna? bo pisał o niej poeta?
Hegel też pisał o "duchu dziejów", i Jan Paweł II; i nie tylko oni;
każdy z Nich miał swoją wizję tego ducha (Ducha);
ale rozumiem Cię adolf - opium tej poezji działa podobnie na wielu czytelników od początku powstania dzieła; to poruszona wyobraźnia - wyobraźnia uwolniona od "tu i teraz" - przestrzeń czasowa zapiera oddech jak przy pierwszym wyjściu na Rysy; tak działa perspektywa historyczna potraktowana od strony walki woli, etyki;
podkreślam - wyobraźnia;
czy można oskarżać kogoś za wyobraźnię - panie jasiu zły? to już przestępstwo? A MOŻE NAJPIERW poczytamy?...
J.S
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



święte słowa.

a przecież pełno takich co nie orzą się nie sieją a zyją - i to jaaak!
nie kpiłbym z modlitwy tylko dlatego, że się samemu nie chce tak rozmawiać z BOGIEM; bo chce się samemu nim być;
inna kwestia to świadomość modlitwy - ale to kwestia subtelności teologicznych, nie pyskówek i popisów na orgu;
zalecałbym ostrożność w takich tematów;taka szarża to też Samosierra - panie wounded nurse; panie jasiu zły;
J.S

Sojan, ty chyba czytać nie umiesz, albo przynajmniej ze zrozumieniem - gdzie ja ci kpię z modlitwy? Ja się posłużyłem pewną metaforą, ale widzę, że to zbyt wysublimowany środek retoryczny dla ciebie. Co w ogóle to ma do czyjejkolwiek chęci rozmów z Bogiem, czy bycia kimkolwiek? Autor napisał, że temat jest odnośnie wizji Polski, a ty pocopoły wygadujesz o subtelnościach teologicznych - a to dalej to rozumiem taki dis delikatny, że to niby ja robię te jakieś pyskówki na orgu? No ciekawe, ostatnio to ty heroicznie wodę mącisz, serca łamiesz z tego co widzę. Co do twoich zaleceń i szarż, to daruj sobie protekcjonalny ton - na to trzeba sobie najpierw zasłużyć. Nie spamuj, lansiarzu.
Opublikowano

no to sobie wziąłeś, hakerze,
ale jeszcze Ci mało - chciałbyś moją głowę - tak z rozpędu; kwestionowanie wartości wypowiedzi jasia złego to nietakt - jasiu zły zawsze ma rację, a jak jej nie ma - patrz poprzednie zdanie;
odniosłem się do twojej ignorancji - niezależnie od tego, czy wypowiadałeś się metaforycznie czy nie; bo to twoja ignorancja wobec inaczej myślących niż Ty daje Ci prawo do bezczelnego deprecjonowania swoich interlokutorów;
tupetu potęga - próba zrozumienia innego stanowiska to dla ciebie kapitulacja; trzeba od razu zapalać dynamit;
gorączka?
J.S
weź - otwórz "Króla Ducha" i poczytaj sobie, a potem pitol o mesjaniźmie, bo z tego co powyżej to masz o nim wyobrażenie sekretarza Partii gdzieś w Skierniewicach z lat 50-tych; w Trybunie Ludu pisali dokładnie w tym samym tonie o mesjanizmach - postulując to samo - zakasane rękawy...W Królu Duchu mesjanizmu pół grosza, mistycyzm tak, i wiele z metafizyki; to tylko poetycka kreacja - niczego nie postulująca; to swoista filozofia historii podniesiona do kosmicznego wymiaru, i nawet zawsze trzeźwy Miłosz przyznał temu dziełu miarę równą twórczości wizjonera Williama Blake,a - a bynajmniej nie sądził, że Słowacki wielkim poetą był...ALE Miłosz zaznaczył, że "jest to wizja nie mająca żadnych pretensji do oddania rzeczywistości".
J.S

Opublikowano

I tak sobie można gadać z tobą, ja o jednym, ty o czymś zupełnie innym. Bardzo fajnie, że odniosłeś się do mojej ignorancji w sprawie, w której się nie wypowiadałem. Owszem masz rację, jestem ignorantem - nie byłem nigdy tak zagorzałym czytelnikiem Trybuny Ludu, więc nie wiem co sekretarz jakiej partii i w jakich latach pisał o mesjanizmie, ale czuję się już oświecony ;)

Opublikowano

jasiu zły.;
odniosłem się do Twojego lekceważącego tonu o wartości i znaczeniu modlitwy;
ateizm nie upoważnia do deprecjonowania innych odmiennych poglądów, np. przekonań wierzących w znaczenie modlitwy; tu kłania się kultura osobista;
adolf sprowokował Ciebie do uzasadnionego wystąpienia - czekanie na mesjasza (mesjanizm) wystarczająco spostponował w tonie dramatyczno-komicznym Wyspiański w Weselu (złoty róg - WERNYHORA);
jednak czym innym jest dzieło na wskroś arystowskie, nie mającego sobie równego w całej kulturze zachodniej - jakim jest Król-Duch ŚŁOWACKIEGO - koncepcja przemieszczania się od form niższych do coraz wyższych, stanowiąca kompilację teorii ewolucji Lemarcka ze spirytyzmem nacechowanym bibilijną tradycją kreacjonizmu poprzez ducha - to jakby bardziej rozbudowana i umocowana w religii teoria rozwoju i postępu, podjęta w latach pięćdziesiątych przez francuskiego antropologa i jezuitę Teilharda de Chardin;
czym innym jest choroba mesjanizmu - czym innym literacka - artystyczna wizja historii, jej mechanizmów rządzących losami jednostek i narodów;
i nic na to nie poradzę, że w wystąpieniach "oświeconych", pouczających innych słyszę ton wojujących ateistów, co to rzeczywistość materialną uznają za jedyną rzeczywistość w której bytuje człowiek; ten portal dowodzi - że tak nie jest, że świat mitów, a więc kultury, świat wyobraźni jest jednym ze światów niezbędnych człowiekowi do bytowania i rozwoju; "robota" odbywa się na wielu poziomach - i w świecie materialnym, i w mentalnym i duchowym; jaki jest wpływ literatury na rozwój emocjonalny i intelektualny człowieka pisać nie trzeba - na tej witrynie wszyscy przeszli szkołę pracy nad własną świadomością, której wyraz odtwarzają w wierszach;
zatem nie gań adolfa za jego poszukiwania ani za to, co znalazł u Słowackiego, nie gardź tymi - którzy w modlitwie szukają siebie i odpowiedzi - co jest istotne, ważne; Trybuna Ludu tym się różniła że za ludzi wybierała wartości, za którymi warto iść - teraz Ty wygłaszasz wodzowską mowę w którą stronę ma iść Twój rodak...daj spokój...
J.S

Opublikowano

Wiesz co, przeczytałem pierwsze 3 linijki twojego posta i dalej już mi się nie chce tej tyrady analizować. Nie mam pojęcia skąd ci się ten lekceważący ton o modlitwie wziął, skąd ateizm, może pomyliłeś mnie z innym Jasiem, może ten wątek z innym, może po prostu chciałeś gdzieś dać upust moralizatorskim zapędom i stąd te presupozycje, nie wnikam, rozumiem. Jeśli cię to pocieszy, to na pewno masz rację w tym, co tam wyprodukowałeś, na pewno komuś tutaj zachce się to przeczytać, może nawet kogoś zachwyci i mama będzie dumna. Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



mama od 10 lat nie żyje, więc Twój dowcip określa tylko Twój poziom - prosiłem abyś nie szarżował, ale nie - ktoś komuś musi pokazać gębę szeryfa, no i wiadomo, że to Ty tę gębę chcesz koniecznie zawłaszczyć; dla mnie to chora ambicja smarkacza, który nie umie przyjąć do wiadomości, że aby zabierać głos w jakiejś sprawie trzeba mieć określone kompetencje i gotowość do słuchania drugiej strony; gdybyś Ty się obejrzał na ton w jakim prowadzisz polemikę - to dopiero ujrzał byś to lekceważenie; patrzenie z góry poprawia samopoczucie? to chodź jako i ja po Tatrach - a tam już znajdziesz kamerton do ustawiania właściwego głosu - na poziomie sensów, nie na poziomie egotycznej-przerośniętej ambicji;
J.S
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



mama od 10 lat nie żyje, więc Twój dowcip określa tylko Twój poziom - prosiłem abyś nie szarżował, ale nie - ktoś komuś musi pokazać gębę szeryfa, no i wiadomo, że to Ty tę gębę chcesz koniecznie zawłaszczyć; dla mnie to chora ambicja smarkacza, który nie umie przyjąć do wiadomości, że aby zabierać głos w jakiejś sprawie trzeba mieć określone kompetencje i gotowość do słuchania drugiej strony; gdybyś Ty się obejrzał na ton w jakim prowadzisz polemikę - to dopiero ujrzał byś to lekceważenie; patrzenie z góry poprawia samopoczucie? to chodź jako i ja po Tatrach - a tam już znajdziesz kamerton do ustawiania właściwego głosu - na poziomie sensów, nie na poziomie egotycznej-przerośniętej ambicji;
J.S

Ty naprawdę myślisz, że chce mi się z tobą gadać? Imponujące.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ależ mnie pojechałeś, no w pięty mi poszło. Błyskotliwe to było, nie to co "twoja stara pierze w rzece", albo "twój stary to nietoperz". W dodatku imponuje ci ignorancja, to strasznie głupie. Czekaj wiem, teraz mi napiszesz coś odnośnie poziomu, braku szacunku dla starszych, ateizmu, satanizmu i dysleksji. Weź zrozum, mnie twoje wymądrzanie się naprawdę nie rusza, nic mnie nie obchodzi, nie czytam go nawet, bo po co? Łapiesz? Nie? A czy ja już panu dziękowałem? No to... temu panu dziękujemy.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I Kazi lejca, raperom MO reparacje, lizaki...
    • @Klip Świetny!!!  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • Powitajmy naszego gościa gromkimi brawami! Jest inny. Może zbyt inny. Odróżniający się zbytnio od swoich sióstr i braci. Od wszystkiego, co wokół się śmieje i drwi, i kąsa...   Panie i panowie! Przed państwem: 3I/Atlas! Kometa wielka jak wyspa Manhattan. Jak rąbnie, będzie po nas. Zostanie co najwyżej trochę kurzu.   Kurtyna!   Ustają szurania krzeseł, pokasływania, chrząknięcia w kłębach papierosowego dymu, w odorze alkoholu, rozpuszczalników...   W zdumionych szeptach rozsuwają się zatłuszczone poły szarej marynarki… Ekshibicjonista! - krzyczą ochrypłe głosy.   Po chwili wahania…   Po chwilowym, jakby potknięciu… Nie! To tylko iluzja. To tylko taki efekt, który aż nadto zdaje się złudny.   Klaun to jakiś? Pokraka? Wymachuje laską w bufiastych spodniach i przydużych butach.   Nie. Zaraz! To nie tak! Zaciskam powieki. Otwieram...   I już wkracza na scenę tryumfalnie, cała w pozłocie, jakby w aureoli świętego widziadła. W mieniącej się zielenią, purpurą, czerwienią osadzonej mocno na skroniach koronie. Roztrząsa swój warkocz, rozpościera. W jakiejś optycznej aberracji, imaginacji, eskalacji…   Powiedz, czemu ma służyć ta manifestacja, ten świetlisty kamuflaż, niemalże boski? Nasłuchuję odpowiedzi, lecz tylko cisza i szum narasta w uszach. Szmer promieniowania.   Jarzy się kosmiczna pustka zamknięta w krysztale. W tej absolutnej otchłani mrozu. W tej straszliwej samotni przemijania.   Materializują się dziwne omamy poprzez wizualizację, która przybliża do celu. Co się ma takiego wydarzyć? Coś przepięknego albo innego. Albo jeszcze innego…   Mario, Maryjo, jakaż ty piękna! I tu jest haczyk. Albowiem jesteś zbyt pociągająca jak na tę świętość zstępującą z niebiesiech.   To niemożliwe!   Mój ojciec wołał cię w trakcie alkoholowej maligny. Wołał: „Mario, Mario!”, tak właśnie wołał, leżąc pijany, zapluty, zmoczony skwaśniałym moczem, zanim skonał w błysku nuklearnego oświecenia. Na szarym stepie, deszczowym, gdzieś na stepie nieskończonego czasu.   W domu drewnianym. Samotnym. Jedynym…   Nie ma już i domu, i cienia, który pozostał po ojcu. Wyparował jak tylko może wyparować ostatnie tchnienie.   A teraz zbliża się mozolnie w jaskrawym świetle, kołysząc biodrami. Maria. Ta Maria jego jedyna... I w tym świetle nad głową skojarzonym z kołem, ze skrzydłem, narzędziem, wiórem, bądź iskrą. Bądź odpryskiem jakiejś odległej gwiazdy. Bądź gwiazdy...   Dlaczego to takie wszystko pogmatwane? Korektura zdarzeń widziana przez ojca. Tuż przed zamknięciem na zawsze zamglonych oczu.   A może to właśnie forma ataku obcego umysłu, jakieś oddziaływania nieznane?   Ach, gość nasz promieniuje tajemniczym blaskiem i coraz bardziej lśniącym. Płynie. Nadlatuje. Jest już blisko…   (Szanowni Państwo, prosimy o oklaski!)   A on, a ono, a ona… -- roztrąca atomy wszechświata swoim niebiańskim pługiem. I odkłada na boki, jakby lemieszem.   Przestrzeń będzie żyzna.   Wyrosną w niej całe roje, gęstwiny… Zakorzenią się kłębowiska splątań dziwnych i nieokiełznanych rodników zgrzybiałej pleśni, szemrzących od nieskończonego wzrostu.   Pojawi się czerń. I czerń za nią kolejna. I znowu…   O, już widać ogrom przestrzeni pozostawionej w tyle. A w niej pajęczyna. Utkana. Połyskliwa i drżąca… Sperlona gwiazdami jak kroplami rosy.   Ale to nie koniec. To dopiero początek przedstawienia!   Lecz tutaj gwiazda jest o dziwo czarna. Obraca się i wpatruje swoim hipnotycznym, jednym okiem. Na kogo? Na co? Na mnie. Bo na mnie tylko jedynie. I ta gwiazda, ta grawitacyjna czeluść nieskończenia jak czarna dziura...   Chodź tu do mnie, moja ty tajemnico! Chodź… Prosto w moje w ramiona.   Dotknij mnie i olśnij w swojej potędze wniebowzięcia! Albowiem doznałem wniebowstąpienia. Raz jeszcze wznoszę się wysoko. I raz jeszcze przenikam ściany.   Ściana lśni w promieniach słońca. Na razie nie widzę szczegółów i muskam palcami wyżłobienia karafki. Patrzę przez płyn przezroczysty. Patrzę pod światło. I słyszę tak jakby wołanie z daleka. Na jawie to wszystko? We śnie? Wszystko się kołysze…   Lecz cóż to za statek, co rdza go zżera? Cóż to za wrakowisko? Cóż za wielkie zwątpienie?! To jest przejmująco kruche i wątłe. Przesypuje się przez palce proch brunatny.   A tam widzę. A tam wysoko. Przybywa z oddali zbyt wielkiej, by moc to pojąć rozumem.   I jednocześnie mam to w dłoniach i ściskam. Jądro wyłuszczone. Jądro moje jedyne, spalone i sine… tego ciała jedynego, wniebowziętego. Jądro niklowo-węglowe, żelazne...   Jest to tutaj i jednocześnie tego nie ma. Jądro masywne jarzy się w popiele...   Zbyt dużo tego wszystkiego. Za dużo naraz jeden. Nie wiem. Nic nie wiem. Odchyleń w pionie odczuwam zbyt wiele.   Za dużo. Więcej już nie mogę. Butelka ląduje w kącie pokoju z trzaskiem i brzękiem. Z rozprysłymi kroplami wokół cienistych twarzy, wokół wystających zewsząd dłoni, rozczapierzonych palców.   Kołysze się wszystko. Kołysze. Jak na okręcie w czasie sztormu. Szklanki, talerze sypią się ze stołu. Spadają na podłogę z hałasem ostrym jak igła.   Lecz może to moje tylko drżą źrenice? Może to od tego? Ale światło jest majestatyczne i piękne. I równe. I proste. I pędzące na wprost. Na zderzenie ze mną…   A jeśli mnie dotknie – zniknę.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-09-21)      
    • Ty tutaj jesteś aż człowiekiem masz wolny wybór oraz wolę nie pozwól na to by być echem myśl samodzielnie - to Twój oręż :))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...