Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

są chwile kiedy złoto odbija się srebrnie
gdy podstarzały dzień
podpiera się ciemnością

są kruche słowa
którym cierpliwe ręce
wypalą sens
i te prawdziwe jak iluzja

jest miłość
między brzegami warg
kusząco natchniona

i miłość od początku daleka
za to bliska do końca

są ludzie przeznaczeni sobie
by wzdychać i cierpieć
i mniej szaleni podróżnicy
złączeni przypadkiem na skraju boru
gdzie ogrzeją się czerwonym trzaskiem
a on nauczy słuchać

w nieznaną godzinę, 16 grudnia 2004
wiersz wrócił
po niejednej operacji plastycznej


------------
zgodnie z sugestiami wymieniłem fragment, które teraz jest wytłuszczony; wierzę że na lepsze :)

Opublikowano

wiersz Twój mnie zauroczył, piszesz, że
"w nieznaną godzinę, 16 grudnia 2004
wiersz wrócił
po niejednej operacji plastycznej",
dla mnie - operacja musiała być udana, w tym Dziale - są specjaliści,
którzy będą mieli więcej do powiedzenia, ja do nich nie należę,
ale jeśli ważne dla Ciebie są też wrażenia czytających
(myślę, że tak jest), to na pochwałach skończę
powtarzając: dla mnie jest nastrojowo- piękny!
Z serdecznościami
- baba

Opublikowano

oczywiście że cenię sobie każdą opinię o moim wierszu.
Odczucia niespecjalistów są równie cenne, bo to przede wszystkim takie osoby będą moje uwtory czytać :)

dzięki Babo za komentarz, wpadaj do mnie częściej :)
Pozdrawiam ciepło
Coolt

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dzięki za opinię. Prosiłbym o punktowe wskazanie (takie jak zjednoczenie naskórków)
ckliwości
nieciekawośći
niezgrabności językowej

bo ciężko na podstawie tak ogólnej uwagi cokolwiek ulepszyć :)

Pozdrawiam ciepło
Coolt
Opublikowano

Ja go kiedyś komentowalem i pamiętam spór, ale o co? ;)
Ogólnie: eksploatujesz tzw. toposy (czasem nazywane kalkami) - które są poetycką "frazeologią", np. kruche słowa, cierpliwe ręce, by wzdychac i cierpieć, kusząca absolutem (nb. to pojęcie abstrakcyjne wprowadza tu podniosłość jednak zbyt wielką).
Próbujesz dychotomii - oksymoronów, które też (w zestawieniach) nie zawsze są odkrywcze: prawdziwe jak iluzja.
Nie polemizuję z ideą tekstu - jest czytelna. Kompozycyjnie wiersz jest ok. Widać jednak młodzieńczy 'tok myślenia' ;)
pzdr. b

Opublikowano

O Bezecie! Ty jeszcze żyjesz! ;-)

Jest całkiem znana koncepcja poezji (lansowana m.in. przez Awangardę Krakowską za czasów Peipera) że to nie słowa tworzą poezję, ale zdania (układ słów).

jak się coś kruchego wypali (np. modelinę) to twardnieje i jest przez to jest znacznie wytrzymalsze, tak więc kruchość słów jest w tym przypadku uzasadniona :)
Warto spojrzeć w jakim kontekście (np. całej strofy) są umieszczone te słowa/wyrażenia. Same w sobie pewnie są zupełnie przeciętne

Oczywiście gusta, gustami i każdy ma prawo do swojego, ja jednak jako ciekawski z natury chciałbym wiedzieć dlaczego ktoś coś uważa za nieciekawe.

Pozrawiam ciepło
Coolt

Opublikowano

a dzięki - i wzajemnie zdrowia życzę!
;P
"Jest całkiem znana koncepcja poezji (lansowana m.in. przez Awangardę Krakowską za czasów Peipera) że to nie słowa tworzą poezję, ale zdania (układ słów)." - wiesz co, panie student? takiej interpretacji zdania (poematu) rozkwitającego jeszcze nie słyszałem - jesteś, a jakże, bardzo blisko herezji ;)
Wiersz ma być dobrze zrobiony w każdym elemencie, to nie kwestia gustu ;)
Ale nie mam sił na polemiki z wyposzczonym (jak widać ;) tfurcom.
pzdr. b

Opublikowano

Bezecie:mam nadzieję, że osoba która mnie niedługo będzie egzaminować z Historii Literatury Polskiej XX wieku nie będzie uważała tego, co mówię za herezje :P

kwestią gustu jest uznanie czegoś za ciekawe bądź nie :)

kasiaballou: cieszę się, że się podoba

Andrzej Ludwiczak:
*nadmiar spójników -> doliczyłem się całych czterech w wierszu, jeden w 2. i 3. strofie, dwa w najdłuższej 4. strofie. Czemu są nadmiarowe? :)
*równie ciekaw jestem gdzie objawia się bałagan (wersyfikacyjny lub inny)
* na przegadaną całość już nic nie poradzę - jest to zarzut, który zawsze moim wierszom towarzyszy i już się do niego przyzwyczaiłem

dzięki za odwiedziny

kalina kowalska:
No nic, widać że różne rzeczy są dla nas ckliwe, nieciekawe i niezgrabne językowo.
Jeśli cały wiersz jest dla Ciebie taki, to nie mam go co poprawiać, albo powinien zostać wyrzucony do kosza albo pozostawiony w obecnym kształcie. Po długim namyśle wybiorę opcję nr 2 ;)

Pozdrawiam wszystkich ciepło
i dziękuję za kometarze
Coolt

Opublikowano

Z wierszami jest tak, jak z walcem w konkursie tańca towarzyskiego. Zebranej publiczności taniec się podoba, jest zachwycona i nie rozumie, co też ci jurorzy wynajdują – rama nie taka, ręka źle położona, nogi źle stawiane, palce, pięty, poza rytmem itp.itd. Czepialscy? Nie, to nie tak - oni się znają, bo to ich profesja, wiedzą na co zwracać uwagę, co przesądza o poprawności wykonania danego tańca.
Wracając więc do Twojego wiersza, ja jako nieprofesjonalista mówię, że mi się podoba, że znalazłam przyjemność w czytaniu, ale to nie znaczy, że Bogdan i Kalina nie mają racji. Za Stefanem powiem – słuchaj ich, bo warto. W końcu, nie do każdego wstępują z komentarzem, więc przyjmij to, jako wyróżnienie.
Podoba mi się też propozycja zmiany podana Ci przez Andrzeja Ludwiczaka - warta uwagi.
Pozdrawiam :)

Opublikowano

Chętnie słucham mądrzejszych i bardziej doświadczonych od siebie, do których i Kalina i Bezet z pewnością się wliczają :)

Nie jest to jednak dla mnie jednoznaczne z podkuleniem ogona i nie wdawaniem się w polemikę.
Przemawiają do mnie argumenty (rzeczowe,logiczne). Subiektywne opinie też są cenne, ale to bardziej dawanie ryby.
Jeśli ktoś mnie przekona argumentami, to dzięki temu następnym razem będę wiedział jak uniknąć podobnego błędu - i wtedy da mi wędkę.

Oczywiście dziękuję za poświęcony mi i moim utworom czas i słowa, jeśli jednak mogę być wybredny to wolałbym dostawać wędki a nie ryby :)

Pozdrawiam wszystkich krytyków serdecznie
Coolt

Opublikowano

mnie nadal wiersz Twój się podoba, jednak teraz czytając komentarze,
uznaję, że może być lepiej. Sama też się czegoś nauczyłam.
Nie widziałam poprzednio mankamentów - widocznie za mało umiem.
Na pewno bym zwróciła Ci na nie uwagę.
Wytłuszczony fragment kojarzy mi się "między ustami a brzegiem pucharu" (jako
zapożyczony, nie - własny), poza tym "do - zbędne chyba.
Nie mogłam się powstrzymać, bo wiersz tego wart!
Może i nieudolnie, ale wpisuję mój układ Twojego wiersza, nieco poprzestawiane wersy:

"czasem złoto lśni srebrem
podstarzały dzień
podpiera się ciemnością

kruchym słowom
cierpliwe ręce nadają sens
prawdziwe brzmią jak iluzja

jest miłość w dotyku kusząca
natchnieniem z początku daleka
zbyt bliska na końcu

są ludzie przeznaczeni sobie
by wzdychać i cierpieć
złączeni przypadkiem na skraju boru

tylko szaleni podróżnicy
czerwonym trzaskiem złączeni.............(może :czerwonym błyskiem?- nawiazanie do złota?
przy ognisku uczą się siebie" : czerwoną iskrą? no, nie wiem)

(ognisko- też w domysle jako -"domowe")
Serdeczności
- baba

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
    • głody ciebie tworzą omamy lśnienia podbite hormonami  puste przebiegi  złe noce alkoholicznej zorzy    poprzez łzy  widzę niewiele  dłońmi mogą sięgnąć jedynie  już wilgotniej małej  i rozlewać zimne orgazmy    noszę smutne ciało  przeniknięte tęsknotą  z pragnienia zatracam     siebie           
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...