Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ubzdurałem sobie jakiś dziwny stan
nie ma obok mnie nikogo
stan w którym jestem krzesłem
stan w którym jestem podłogą

jestem kosmykiem twoich włosów
łupieżem i łojem jestem
myślą co niezapisana
zdecydowanym gestem

a jednocześnie nie ma nic
nie widzę obok siebie
niczego

w tym stanie tak już musi być

stany narkotyczne
stany upojenia
stany zjednoczone
stan odosobnienia

zapatrzyłem się w halucynozę
to dlatego wszystko milczy
i krzyczy we mnie
bo oprócz mnie nie ma nic
a ja jestem wszystkim
dzikimi krajami
i zachodem europy
religiami świata
i neopoganizmem
łąką lasem twoją matką
i tym wierszem też jestem

słowem

kilkanaście centymetrów ponad chodnikiem
twardo stąpam po ziemi

Opublikowano

tytuł sugeruje, że podmiot liryczny spodziewa się, iż ewentualna forma stanu, jaki nam przytoczył, może doń przyjść, co więcej - opanować go. cóż, zatem podmiot liryczny wydaje się być trzeźwo myślącym i przewidującym człowiekiem. dlaczego jednak, skoro przewiduje, nie będzie się starał zatrzymać tegoż napadu ?

tak czy inaczej domyślam się, iż obawia się on zostania nałogowcem. będzie to raczej /jak nałogi w zwyczaju swym mają/ negatywnie nacechowane zjawisko. wydaje mi się jednak, że peel /na co wskazuje sposób zapisu niektórych myśli/ troszkę śmieje się z tego. a może jestem, jest,, czyli silnie podkreślone liryczne ja miało nadać utworowi rytmiczności ?

po części, ale tylko po części tekst do mnie przemawia. może nie powinienem o tym mówić, ale dostrzegam tu elementy groteski, ale i Herberta. także neopoganizm bardzo przyciągnął uwagę mą. zostawiam plusa.

pozdrawiam.

Opublikowano

Dobry wiersz: i w budowie (chociaż nieprzepadam za takim stylem), i w treści. Przeczytałem go niejeden raz i stwierdzam, że możesz być jszcze lepszy. Postaraj się, a może za jakiś czas staniesz się (przytaczając treść powyższego komentarza) "drugim Herbertem". Powodzenia w dalszej poetyckiej drodze.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Boziu, jak ja lubię Twoje interpretacje pod moimi wierszydłami. Kurczę, aż dziwi mnie, że chce Ci się nad nimi tak rozwlekać;]
Jeśli jest groteska, jeśli jest Herbert, to niezamierzenie. Dzięki za interpretację, opinię i plusa:)
Pozdrawiam
Opublikowano

Wiersz kojarzy mi się z teorią, że wszystko co jest, jest jedynie projekcją umysłu.
Kiedyś spotkałem się z wypowiedzią przeciwnika tej teorii, który powiedział coś takiego: wystarczy, że sięgnę na półkę po któryś z utworów Szekspira. Gdy zaczynam go czytać, stwierdzam, że jest on doskonały. Tak doskonały, że ja nie byłbym go w stanie wymyślić, musi więc poza mną coś jeszcze być.
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy była przesądna, wierzyła horoskopom i słowom Cyganek? Nie, a jednak pewnego zimowego dnia, w rozpaczliwym poszukiwaniu nadziei, zapukała do drzwi wróżki. Pani wróżącej z kart. Ale ta nie chciała jej wróżyć. Zrobiła coś innego... A na koniec dała jej kartkę ze słowami, które miała przepisać, codziennie rano czytać i zawsze nosić przy sobie. Taki talizman. A więc trzymała swój talizman w domu i zabierała go ze sobą wszędzie tam, gdzie szła.  Tamtego dnia też włożyła kartkę do swojej torebki. Tam gdzie zawsze, do małej, zasuwanej na suwak kieszonki. Oprócz kobiecych, jakże przydatnych drobiazgów miała w torebce też sporą sumę pieniędzy. Ostrożna jak zawsze była pewna, że nikt jej nie okradnie. A jednak stało się inaczej. Kiedy sięgnęła do torebki z przerażeniem odkryła, że schowane tam pieniądze zniknęły! Raz za razem wyjmowała zawartość torebki i sprawdzała każdy jej zakamarek, ale pieniędzy nie było! Zrozpaczona wracała do domu. Co teraz zrobi, jak się wytłumaczy, skąd weźmie taką sumę? W domu raz jeszcze przejrzała zawartość torebki mając nadzieję, że pieniądze się jedynie zawieruszyły i zaraz znajdą. Ale nie, nigdzie ich nie było. Zamiast nich trzymała w rękach kartkę ze słowami, które kazała przepisać jej wróżka. Słowami, które miały ją chronić... Właściwie była to modlitwa do aniołów - prośba o ich wsparcie i ochronę. Rozpłakała się. Mieli ją chronić, a zamiast tego... Nieistniejące anioły i bajki, w które naiwnie uwierzyła.  - Nigdy was nie było i nie ma... - drąc kartkę powtarzała przez łzy - Nie ma was, nie ma... A ja jak głupia w was uwierzyłam, że mnie ochronicie.   Podarta kartka z modlitwą do aniołów wylądowała na podłodze. A kiedy się już nieco uspokoiła, pozbierała kawałki papieru i wyrzuciła je. Umyła zapłakaną twarz i wróciła do pokoju. Pozbierała leżące na łóżku, wysypane z torebki drobiazgi, by znów je tam umieścić. Jakież było jej zdumienie, kiedy na dnie torebki zobaczyła leżące tam, jak gdyby nigdy nic, pieniądze. Wpatrywała się w nie bez słowa. Ale jak...? Skąd się tam wzięły...? Przecież tyle razy szukała ich w torebce, wszystko wysypywała i zaglądała w każdy zakamarek. Nie było ich! Ale teraz... Były. Jak gdyby nigdy nic leżały na dnie torebki. Wyjęła je z niedowierzaniem i ostrożnie położyła przed sobą. W jej oczach znów zamigotały łzy. - A jednak mnie strzegliście...    Historia prawdziwa. 
    • @Bożena De-Tre chciałeł pokazać ostatnie akordy życia. Tuż przed horyzontem zdarzeń. Piękno życia - rozpacz rozstania. Dzięki raz jeszcze. Sercem.
    • @Migrena Znależć odwagę opowiedzieć Światu to już jest dar.Tobie wyszło bez krzyki i pokazałeś”’ból istnienia”….dla mnie życie jest darem i to też między Twoimi wersami odczytałam… @Bożena De-Tre Tyle trudnych tematów przy nas…obok..opisujmy je.Są jak kamień pod stopą….
    • Ma te, i Oli kopa jaj; jaja po kilogramie tam.      
    • A z sadu judasz, a na "nio" był zły, bo i nana z sadu Judasza.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...