Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

czy czytacie poezję w obcych językach? w jakich? czy próbowaliście pisać w obcych jezykach?

czy uważacie, że niektóre języki są bardziej "poetyckie" niż inne?

ja lubię poezję angielską za pięknie układające się pentametry jambiczne i aliteracje - obie cechy wynikają z właściwości angielskiego.

mój niemiecki nie należy do najlepszych, ale Heinego czytam czasem nie rozumiejąc - dla samego brzmienia. niemiecka poezja brzmi przepięknie.

po francusku nie czytam poezji, znam ten jezyk niestety wciąż za słabo; z technicznego punktu widzenia wydaje mi się jednak, że stały oksytoniczny akcent francuski nie czyni zeń - wbrew powszechnej opinii - zbyt wdzięcznego poetyckiego surowca (pewnie się mylę - byłbym wdzieczny, gdyby ktoś mnie wyprowadził z błędu)

po rosyjsku nie mówię w ogóle, czasem jednak matka czyta - na moją prośbę - rosyjskie wiersze na głos. brzmią nawet lepiej niż niemieckie :)

zapraszam do dyskusji, chętnie wypowiem się szerzej o angielskim jako student anglistyki; co do pozostałych jezyków - będę wdzięczny za każdą opinię.

Opublikowano

Ja czasem piszę po angielsku albo po rosyjsku, bo inaczej nie wychodzi. Innych języków nie znam, niestety. Oto przykład:

Lady in black.

like a shadow of magical roses and a miracle

gentle angel in black

she colored my grown and young spirit
sharply woke up my old sleeping heart
like a wind of the poetry rhythms

beauty lady in black

pass me peace of your mythical life
stop the time, order going him back

feasty lady in black

Opublikowano

"pass me peace"
sounds nice ;))

lubię angielski, chociaż w poezji moim zdaniem nie zdaje egzaminu.
Sceptic, now I'm talking to you :P
no, skoroś na anglistyce, to się pewnie nie dasz przekonać, że francuski w poezji ładniejszy.
Czytałam w oryginale Baudelaire'a i Exupery'ego, i sądzę, ze to, jak go przetłumaczyli jest a far cry from a good taste. Nie zrobiłabym tego lepiej, lecz po francusku brzmi to cudownie. Polecam. Np. Les fleurs du mal /Ch. Baudelaire, albo coś z Victora Hugo. Tego drugiego mam jakieś kserówki.

a po niemiecku - nie czytuję, bo to by była syzyfowa praca!
pozdrawiam, angela

Opublikowano

Ja także lubię po niemiecku czytać, brzmi świetnie zwłaszcza jak sie czyta na głos lub półgłosem. Po rosyjsku czytać nie umiem, ale ma przyjaciółka jest na filologii rosyjskiej (nie pytajcie czy jest normalna;p) to ją poproszę bo mnie się ten język podoba:) Ale...polski jest najpiękniejszy:D i co chyba istotne w piosenkach brzmi nieźle, bo jeśli chodzi o niemieckie piosenki to odpadam na całej linii i chyba w życiu nie spodoba mi się pieśń po niemiecku hehe

Opublikowano

a właśnie, chętnie zajrzę do Kwiatów Zła, dziękuję

osobiście uważam, że francuski jest piękny, tak dla sprostowania; to angielski jest nieładny ;)

po niemiecku bardzo polecam pieśni Heinego, jak juz chyba mówiłem ;)

Opublikowano

no to gra gitara :) Właśnie próbuje przeczytać Heinego po niemiecku. Wiekopomna chwila ;P (trzymajcie kciuki żebym sobie języka nie połamała). Ale jak już przełknę Heinego, to na deser skonsumuję Tessimonda, sira Tessimonda, na szczęście - po angielsku. On jest niesamowity. Polecam (np. The man in the bowler hat). Smacznego ;)

Opublikowano

Witam ! Starsi bywalcy orgu mnie pamiętają jeszcze, choć już nie publikuje tutaj, ale zaglądam często i czytam to, co się tu produkuje i o czym dyskutuje. Nie zabieram głosu, ale w tym temacie czuję się zobowiązana stanąć w obronie poezji w języku francuskim.
Nie sadzę, aby akcent danego języka miał aż taki wpływ na walor poezji. Co znaczy wdzięczność poetycka ? dźwięczność?
Jedna ze znanych na orgu osób, zresztą świetnie pisząca, odmawia do dzisiaj tłumaczenia piosenek Edith Piaf, bo mówi, że stracą dla niej urok a jej wystarczy sam dźwięk słów, których nie rozumie. Znam Francuza, zakochanego w Polsce, nieznającego naszego języka, który przy każdym spotkaniu prosi, by mówić do niego po polsku, nieważne co, bo on rozkoszuje się dźwiękiem naszej mowy.
Tak się złożyło, że piszę po polsku i po francusku. Każdy mój wiersz ma swojego bliźniaka. Znajomy wybrał kilka utworów i nagrał ich recytacje. Jestem zafascynowana brzmieniem przekładów (moich własnych) na francuski i proszę mi wierzyć, że zdarza się często, iż po francusku mój wiersz jest „wdzięczniejszy” niż po polsku.
Myślę, ze nie należy uogólniać. Mnie zawsze wydawało się, że język niemiecki jest apoetycki a przecież… no właśnie.
Pozdrawiam serdecznie. Arena

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Francuski ogólnie brzmi szlachetnie, więc w poezji tym bardziej zdaje egzamin :]
A co do niemieckiego+muzyka=/dla mnie/ RAMMSTEIN.

[url]www.pl.youtube.com/watch?v=mfHlA3fmJG0[/url]

W tym zespole daje radę ;D Ale ja nie jestem znawcą i np. pieśni Heinego nie słyszałem :[

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja nie jestem znowu aż takim starym, a również pamiętam - Areno, miło czytać,
że wciąż tu zaglądasz, choćby incognito:) Pozdrawiam cię serdecznie:)

Co do tematu naszej rozmowy: Arena ma rację - nie należy chyba uogólniać, ponieważ
"dźwięczność" danego języka to nader często po prostu rzecz indywidualnego gustu,
zaś aby oceniać jego cechy rytmiczne, metryczne itp. trzeba posiąść choćby średnio
zaawansowany stopień wtajemniczenia filologicznego.

Tym niemniej bardzo subiektywnie mogę dołączyć do grona fanów języka francuskiego
w poezji. Czytywałem swego czasu różne różności (przyznaję: niekiedy z niemal zerowym
zrozumieniem) i w mojej opinii nawet (a może zwłaszcza?) Villon brzmi znakomicie.
Wg mnie francuski łączy w sobie dystyngowaną szlachetność i pewną, powiedziałbym,
młodzieńczą werwę; uważam go za bardzo "zmysłowy" język, w tym sensie, że jest bardzo
czuły na wszelkie emocje czytającego (mówię o czytaniu na głos, czy też deklamowaniu).

Wobec chimerycznych prób nauczenia się języka greckiego (starogreckiego) podejmuję
też niekiedy wyzwanie czytania w tym języku i muszę powiedzieć, że na moim poziomie
umiejętności akcentowania lektura ta jest wprost karkołomna. Z drugiej jednak strony
gdy słucham jak te same teksty czytają zaprzyjaźnieni filolodzy klasyczni - jestem w stanie
bez problemu zrozumieć, czemu Grecy nie stosowali rymów i czemu nowożytna metryka
w tak dużej mierze opiera się na ich dorobku - czytany płynnie, poprawnie akcentowany
niemal każdy wiersz zamienia się w pieśń bez instrumentów. Niesamowite.

Na koniec jednak muszę zaznaczyć, że zupełnie na serio uznaję język polski za jeden
z najbardziej elastycznych, śpiewnych i sprzyjających wszelkiej obróbce poetyckiej,
i to chyba na skalę światową:)

Fajny temat Sceptic, dzięki. Pozdrawiam wszystkich:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Płyną łzy (Jak ja i ty)   A noc jest  Pustką    Która niczego  Nie wyjaśni    Nawet chłodu  Twoich i moich rąk    A dzień po nocy  Nigdy nie będzie taki sam    (Już nie wracam tam)
    • @violetta a co do przybysza, to zobaczymy jak sie zbliży do  marsa. wtedy się okaże, co to takiego. na razie pozostańmy przy tym, że to kometa. choć nasuwa się książka arthura c. clarke`a pt. "rama", kiedy to do ziemi zbliżył się ogromny pojazd obcych (z początku też był brany za kometę), lecz bez załogantów. załogę stanowiły roboty, maszyny o nieznanym przeznaczeniu... co innego w opowiadaniu andrzeja trepki pt. "goście z nieba". tam były cztery pojazdy obcych, na początku podobne do gwiazd zaobserwowane w pobliżu dyszla wielkiego wozu, tutaj załogantami okazali się obcy (fizycznie bardzo podobni do ludzi, lecz mentalnie całkowicie odmienni), którzy po wylądowaniu zaczęli zadawać bardzo dziwne pytania np. jak są rozmieszczone przestrzennie atomy w ścianie, z której nie wyodrębniali płótna van Dycka, albo o tangens kąta pod jakim znajdował się środek tarczy słonecznej, niewidocznej przez okno. to znów pytali o ubarwienie skał począwszy od sześciu kilometrów w dół, innym razem pytali o antenaty do pięćdziesiątego pokolenia wstecz. na zadane pytanie jaki tryb życia wiodą u siebie odparli, że uczestniczą w ponadczasowym wymiarze istnienia... ciekawe jakie pytania będą zadawać obcy z 3i atlas... 
    • i jak tu nie być nihilistą kiedy w takiej sytuacji filozofia jest w rozpaczach  pocieszeniem dla rogacza!   dostojewski, de beauvoir piszą o mnie scenariusze czytam, biorę nadgodziny chryste, nie mam już rodziny!   pamiętam pierwszy tego widok wracałem wtedy z biblioteki i jakby wyszli - on i ona spod dłuta michała anioła   ona - olimpia, wenus, gracja i on - hefajstos, neptun, dawid i ja, i za małe mieszkanie i my i biedny schopenhauer   ach, zostałem więc krytykiem by lać na ludzi wiadra żółci chcesz pochwały całą stronę idź - przekonaj moją żonę...
    • San z ej aj esi se jaja z nas
    • Jej świat kusił atrakcyjnością...         Kupiłem go i używałem według jej zaleceń...                                                       Było mi w nim dobrze...                      Erzatz blichtru skutecznie ukrywał pustkę..Świat obok był nieważny... Raził szorstkością prawdy i koniecznością wybierania...                 Nie dawał poczucia wtajemniczenia i wyższości...            Był taki nie...                                              Teraz spłacam dług...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...