Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jak dobrze by nam było i jak niezmiernie błogo
gdyby się zawsze dało żyć w zgodzie z samym sobą

nie spieszyć się donikąd po obcych zwykle drogach
nie szukać w sobie ciszy oddanej w ręce boga

pochylać się nad ziemią i trawą wysuszoną
i nad kałużą krzywą przy której przysiadł gołąb

i krzyczeć gdy potrzeba i płakać śmiać się milczeć
i umrzeć tak po prostu gdy umrzeć w końcu przyjdzie

i żyć bez obaw strachu o wczoraj teraz jutro
bo czasu przecież dosyć choć życie trwa za krótko

a w tulipanach widzieć nie kwiaty ale wiosnę
i tylko żal zostaje że to nie takie proste

Opublikowano

Anno
przepraszam, ale dla mnie - o wszystkim i o niczym
dobrze, że tytuł niejako tłumaczy to bujanie.
Twoja wola czy tak pozostawisz, czy postarasz się
zrobić z tego coś ciekawego.
Pozdrawiam

Opublikowano

Dlatego właśnie nie odpowiedziałam od razu. Wiersz nawet u mnie budzi dwojakie uczucia. Z jednej strony mi się podobał, właśnie z powodu swojej prostoty, a z drugiej zastanawiałam się czy nie jest zbyt oczywisty, co jeszcze podkreślała rymowana budowa. Wasze komentarze właściwie oddają moje przemyślenia. Stąd tytuł, egzegeto - nieprzypadkowy. Ale dziękuję zarówno tym, kótrym się spodobał, jak i tym, którzy go skrytykowali. Przy okazji życzę wszystkim wesołych świąt. anna

Opublikowano

Anno
muszę Ci powiedzieć, że moje pierwsze wiersze czy raczej twory wersowane
były rymowane i wydawało mi się, że to piekne, dopiero - juz nie pamiętam
czy to ktoś o nicku oksymoron czy moze ktoś inny, napisał, że źle mu się robi
gdy czyta takie rymowanki i doradzono mi, wywal te rymy, a moze byc dobrze.
I dziś juz nikt nie namówi mnie na rymy.
Na rymy był czas, który w zasadzie się zmył;))
Pozdrawiam

Opublikowano

Jeszcze jestem na etapie rymów i już trochę pomiędzy. Był czas, że pisałam tylko rymowanki i innych nie uznawałam. Teraz uznaję też inne, tylko nie potrafię jeszcze wyrażać w nich myśli tak jak bym chciała. Na wszystko przyjdzie czas. :-)

Opublikowano

Czasami wydaje mi się, że pewne rzeczy stają się prostsze, gdy wyłanczamy racjonalność i stajemy sie troszczekę wariatami. Oni zawsze krzyczą, płaczą i śmieją się kiedy chcą. Co do wiersza, to czyta się bardzo przyjemnie. Bez zbędnych słów i rymów:) Po prostu ładnie i chwyta:)

pozdrawiam:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na początku była pewność. Zawzięcie splecione z przekonaniem, że nic nie stanie na drodze. A jednak - los rozplątał moje nadzieje. Zostałam sama. Śmiech wypełnił czas, twarze wokół tańczyły w radości. I wtedy - on. Spojrzenie, co zatrzymało chwilę. Uśmiech, co zahipnotyzował. Rozmowa jak dotyk skrzydeł. Zdjęcie skradzione w ułamku sekundy. Numer zapisany w pamięci jak sekret. Potem powrót do pustego pokoju. A zaraz po nim - jego głos w telefonie. Kilka słów, ciepłych, a jednak zbyt krótkich, by nasycić pragnienie. Dni mijały. Wiadomości spadały jak krople deszczu - rzadkie, chaotyczne, czasem niezrozumiałe. Nie odpuszczałam. Słałam mu obrazy, jakby zdjęcia mogły zapełnić ciszę. On przyjmował je pozytywnie, lecz bez iskry, a ja pytałam siebie: czy widzi mnie, czy tylko moje ciało? Minął miesiąc. Cisza wciąż trwała, aż wreszcie wysłał swoje zdjęcie. Jakby uchylił drzwi do świata, którego wciąż nie znałam. Rozmowa rozkwitła. Obietnica spotkania  zakwitła w moim sercu jak wiosenny pąk. Czekałam jak ziemia na deszcz - a on odwołał. Przeprosił. Obiecał. I niespodziewanie zadzwonił. Jego głos - ciepły, kojący, lecz pełen tajemnic, których nie chciał wyznać. Rozmowa była tańcem pragnień, a nie opowieścią o nim. Nalegał na zdjęcie, jakby moje ciało było ważniejsze niż ja. I wreszcie - dzień spotkania. Poranek - napięcie. Południe - czekanie. Wieczór - radość. Zawahał się: czy warto? Czy ma to sens? A jednak przyjechał. Milczący, niepewny. Jak cień człowieka, którego chciałam poznać. Pragnienie płonęło w jego oczach, ale słowa gasły na ustach. Trzydzieści minut  uciekło jak piasek przez palce. Odwiózł mnie. Pożegnał. Zniknął. A ja wciąż wiedziałam o nim tak niewiele, jakbym nigdy go nie spotkała. Teraz dni mijają, jeden za drugim. A on milczy. Wołam -  a echo nie odpowiada. Moje pragnienie rośnie w ciężar, ściska serce coraz mocniej. A odpowiedzią jest tylko  cisza.
    • @Alicja_Wysocka …dzięki, pozdro.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Nie znam angielskiego, więc nie potrafię ocenić wierności przekładu względem oryginału  ale jako osoba, która czuje rytm i muzykę, widzę (a właściwie słyszę!), jak trudna to musiała być praca. Tłumaczenie poezji przypomina mi układanie słów do piosenki - słowa muszą pasować do melodii, do czasu trwania nut. A tutaj każda fraza ma swój rytm i ciszę. Dla mnie to prawdziwa sztuka. Piękna robota, chwalę i dziękuję.
    • @Jacek_Suchowicz  Bóg nie chciał ich śmierci Klub 27- nie poradzili sobie z życiem
    • @Andrzej P. Zajączkowski – najlepsza metoda: powiedzieć na głos

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...