Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pełzam po egzystencjonalnym
bagnie
wyreklamowanym
w tak bezsensowny sposób
jak proszek do prania
w snach zaś żyję
pełną piersią
owiewany przez wiatr
wolności

siedzę na skale
przede mną morze
w ręku zeszyt
z pustymi kartkami
a za mną zielone drzewo
podpowiadające treść

niestety pośpiech mnie goni
gdyż życie
przez duże "Ż"
szybko się kończy

[sub]Tekst był edytowany przez Thomas Deszcz dnia 23-05-2004 12:14.[/sub]

Opublikowano

Thomasie - nie wiem - taka drobna sugestia:

nowości czystości - na - nowej czystości

a w wierszu - cóż nagle bagno zmieniło się w litą skałę - z drzewem za plecami - wyobraziłem sobie tę skałę w kształcie "ZET" a kropka ponad to Ty - drzewo wymazane - w budce suflera - nie ważne bo nie aktorem na tej scenie - a ja - pełznę Twymi śladami - bagnem nasiąkam i zrdrowieję zachętą reklamy - iluzją

serdeczne pozdrówko W_A_R

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Rozbawiłeś mnie Witku naprawdę ( czyt jako komplement). Konkretnie to o coś zupełnie innego mi chodziło, ale dzięki.

Pozdrawiam.

P.S Co do nowości czystości to może tak będzie lepiej(spójrz na utwór jeszcze raz).
Opublikowano

Witam Thomas! zawsze przeciez mozna powrocic do marzen i spisac koniecznie to co podpowiada drzewo "gdyż życie
przez duże "Ż"
szybko się kończy "- wtedy sie moze nie skonczy tak szybko, albo nawet nigdy ?!
pozdr, M+A

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak, tylko że to będzie wyłącznie na papierze i w srecu pewnie też. Ale co z rzeczywistością? Na dłuższą metę nikt tego nie wytrzyma/uje.

Pozdrawiam.
[sub]Tekst był edytowany przez Thomas Deszcz dnia 23-05-2004 16:53.[/sub]
Opublikowano

dziekuję.. ten wiersz przypomniał mi jak bardzo kocham morze.. i jak bardzo chcę tam wrócić.. bo tylko tam moje serce odnajduje prawdziwy spokój..
wiersz.. normalny.. bez głębszych przeżyć.. niby o egzystencjonalnym bólu.. ale raczej o takim co nie boli.. tylko takim na, który jest się przygotowanym i nie trzeba z nim walczyć z całych sił..
:) i to jest chyba dobre :) przynajmniej od dziecka wie się.. jakie to życie może być.. przereklamowane.. acz nad szumiącym morzem całkiem piękne.. :)
pozdrawiam :)
P.S. już jako wierna czytelniczka, będę sumiennie analizować każdy Twój wiersz..

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
    • @FaLcorN Myślę, że nie tylko Ty zadajesz sobie wspomniane w wierszu pytania. :)
    • @Waldemar_Talar_Talar Zatem smacznego :) pozdrawiam
    • @infelia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      nie nie. Już mam napisany od dawna teraz będę pracować nad nowymi.
    • @Whisper of loves rain Ależ to jest świetne! Podziwiam każdy wers, mimo że nie przepadam za nierymowaną poezją. To jest wyjątek od reguły. Super.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...