Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Słowa kurczą się
jak zarodek bez wód płodowych
bezradne niewykształcone
wydalane
nie wzbudzają uczuć
które powinny były wzbudzać

Myśli wyciec nie mogą
jak skrzep z pochwy
tylko grymas na twarzy

niemoc czuję

nie mogę

wody odpłynęły
krew

a ich nie ma

[sub]Tekst był edytowany przez Marta_Gretkowska dnia 20-05-2004 14:15.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Marta_Gretkowska dnia 20-05-2004 14:24.[/sub]

Opublikowano

Daje do myślenia. I już się tak zapętliłam, że nie wiem:
to jest o poronieniu, czy o nienapisanych wierszach?
(przepraszam, że tak wprost)

Nie wiem sama, czy mi się podoba (czy to odpowiednie słowo?)
Nie przeczytałam obojętnie, więc chyba tak :)
Pozdrawiam

Opublikowano

Ogólnie to nawet mi się podoba, choć przyznam, że w drugiej strofie 3 wersu jakoś nie mogę przełknąć i to nie dlatego, że jest w nim zawarte słowo narządu żeńskiego. Po prostu ogólnie wzbudza mały niesmak.

Pozdrawiam.

Opublikowano

ciekawy, ale malo szokujacy... ciekawy pomysl w sumie i ogolnie wiersz mi sie spodobal, tylko koncowka mi troche nie pasuje do calosci, moznaby nad nia pomyslec troche, chyba, ze tobie wszystko pasuje... no i "rzygać" pisze sie przez RZ a nie Ż, chyba ze to celowe...

Opublikowano

Panie Danielu, widać mamy inne poglądy na pewne zagadnienia.
Wiersz ten nie został napisany w celu zniesmaczania, czy szokowania zniesmaczeniami, ale wydobycia uczuć, które kłębią się wewnątrz mnie. I ten cel udało mi się osiągnąć. Reszta zależy od gustu innych poetów.

Ale miło mi, że zechciał pan przeczytać utwór i skomentować go.
Do usłyszenia, MM

Opublikowano

Może źle to ujęłam. Jakiś tam sens jest... Ale ja jako czytelnik, bardziej skupiam się na wodach płodowych, krwi etc. bo to chyba bardziej chciałaś zaznaczyć, jeśli o tym napisałaś. Nie jestem obrzydliwa, kształciłam się w kierunku grzebania we wnętrznościach, odbierania porodów etc. Ale uważam, że w Twoim wierszu brzmi to niezgrabnie. Nie potrzbuję się wczytywać w coś, co mi się nie podoba i doszukiwać się w tym głębi, sensu. Mam tylko nadzieję, że kolejne Twoje wiersze spowodują, iż doznam szoku (tego pozytywnego) i co najmniej jeden zabiorę do ulubionych. Ten nie trafił w mój gust. Pozdrawiam.

Opublikowano

Poza tym nie sztuka jest napisać dosłownie... Sztuką jest napisać, coś, co skłania do myślenia, własnej interpretacji. Nie wiem. Może jestem zbyt surowa. Wolałabym taki wiersz z niedomówieniami, taką małą sferą tajemnicy. No nic... Mam nadzieję, że nie nastawiłaś się do mnie zbyt negatywnie. Tak jak mówię, chciałabym naprawdę zachwycić się jakimś Twoim dziełkiem i jestem pewna, że kiedyś tak się stanie. Pozdrawiam. Patrycja.

Opublikowano

Rzeczywiście, te słowa przyciągają uwagę czytelników, ale są to zwykłe wyrazy, które mają coś zobrazować, uwypuklić i dać do myślenia. Wiem, że nie trafia to w gust większości, ale nic na to nie poradzę.
Do "zobaczenia" przy innym utworze;)
MM
[sub]Tekst był edytowany przez Marta_Gretkowska dnia 20-05-2004 15:05.[/sub]

Opublikowano

porównanie dosyć nowatorskie. co jednak nie oznacza, że dobre. odczuwam , nawet że w niektórych momentach jakby naciągnięte, wymuszone "podobieństwa". wiersz przyciaga tytułem, lekko szokuje treścią, ale poza tym emocjami to nie wzbudza nic.

Opublikowano

Jeszcze co do pani Patrycji (bo nie przeczytałam 2.komentarza), w wierszu nie ma na tyle dosłowności, żeby nikt nie mógł go zinterpretować na swój sposób, bo - jak widać - wielu to robi. I na pewno nie zraziłam się do pani:) do nikogo się nie zrażam;)


Panie Romanie,
wcale się pan tym nie naraził, właśnie tu prowadzimy małą "polemikę" o interpretacjach itp, więc jeżeli pan odczytuje te słowa jako tekst wypowiedziany o kobiecie lub przez kobietę, która przeżyła poronienie, to nie widzę w tym nic złego.

Serdecznie Was pozdrawiam, MM

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...