Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Agnieszka skończy czwartego
dopiero zacznie nalewać
urwaną pościelą w przelot
blatem płochliwych ciem z drzewa
gąszcz zwiewny jemu ulega
wiatr zawiał w gość grota ciemna

nie ma

czwartego dopiero zacznie
stryjeczną siostrę umartwień
fryzurą muskać ciąć krańce
ostre i słodką prywatnie
ssąc krew omdlewać przypadkiem
kantem w krzesło lecz nie złapiesz

Skoro Agnieszki nie ma
ist weg
i aktu urodzenia
także
ist weg
żadnego numeru PESEL
poecie po tej Agnieszce
ist weg
poeta
ist weg
bez wiersza
czy wiersz
raz jeszcze

Opublikowano

Jeśli chodzi o mnie - jestem pod wrażeniem. Czyta się naprawdę świetnie,
doskonały dobór słów i sformułowań.
Mam tylko jedno pytanie:

"wiatr zawiał w gość do grot cienia"

Coś mi z tym gościem nie gra. Pewnie się mylę, ale chciałbym przynajmniej wiedzieć :)
Acha i jeszcze jedną rzecz bym zmienił:

"Agnieszka skończy czwartego
dopiero zacznie nalewać
urwaną pościelą w przelot
blatów płochliwych ciem z drzewa
"

+++ za całość
Pozdrawiam

Opublikowano

Zajmę się zakończeniem, ponieważ w rozwinięciu nie znalazłem wielu rzeczy do których mógłbym się przyczepić. Wiersz dysponuje dużą obrazowością, w miarę plastycznym językiem choć nie obeszło bez nadmiaru metafor; ich eksplozja tworzy bełkot. Jednak to dość dobry bełkot, bełkot celowy, lubisz tak pisać. Za to cię lubię, ale nie zawsze ci wychodzi, to składanie wersów. Co do ostatniej strofy, nie wiem czy jest potrzebna. Jest męcząca i muszę sobie to „weg” tłumaczyć chodziło o podróż, o precz! czy jakiś to idiom ?
Co do interpretacji to można się tu bić. Na początku można zadać pytanie, co za Agnieszka. Pewnie kochanka ? Śmierdzi mi tu poezją „alkoholową” wiersz dobrze się wpisuje w czarne tło egzystencjalizmu. Brak nim w tylko prostoty.

Opublikowano

Bardzo dobrze. Nie załapalem chyba do końca drugiej strofy, raczej się domyślam (jakieś dziewczyńskie historie-histerie? bo nie uwierzę, że zrobiła to: ist weg?)
I co ma poeta do tego? był pościelowym?
Zastanawiam się nad poprawkami i... nie widzę, to jest napisane na takiej emocji, że grzebanie byłoby barbarią! (no może z tym PESELEM coś zrobic, choćby zmniejszyć ;)
pzdr. b
ps. nie chcę siegać daleko pamięcią w stare teksty - ale: kilka pięter do góry!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...