Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wieczór spłynął ulubionym kolorem,
odsłonił wozy nad głową.
dopiero nie dając najmniejszych oznak życia
można mówić o jego pełni.

od początku kręcę się tylko wokół własnej osi,
coraz więcej przyciągam, puchnę. chcę oświecić,
wywrócić ciało na lewą stronę, pokazać brzydotę
zżerającą od środka. daleko posunięty rozkład
na splotach i rozwidleniach. dlatego chowam się
we własnych promieniach, odwracam lustra,
zostawiam pustki w przygotowanych ramkach.

każdy ma swoją trajektorię zbawienia, współrzędne
samotnej gwiazdy. nie będę dłużej spadać spełniając
czyjeś życzenie. jeżeli się kiedyś skończę to tylko
wybuchem supernovej.

Opublikowano

wypłoszu
ten wiersz przyciągnął mnie tytułem "astronomicznym",
i nie żałuję
/dawno temu coś tam zaliczałem i nawet korzystałem z rocznika astronomicznego/
- wstęp
środkowa - rozwinięcie - trzeba by trochę pogłówkować nad,
zakończenie "fachowe"
znać, że Autorowi nie obce są pojęcia takie jak rektascencja i deklinacja;)
"jeżeli się kiedyś skończę to tylko
wybuchem supernovej."

A supernowa nie mogłaby być?
Pozdrawiam

Opublikowano

ja w przeciwieństwie do egzegety nic nie zaliczałem, ale :

- po pierwszej strofie można wywnioskować, że podmiot liryczny dokonuje obserwacji nocnego
nieba. co więcej - podmiot liryczny lubi noc, a z pewnością jej barwy;
- podmiot liryczny /poniekąd myśliciel/ dokonuje analizy swoich ostatnich zachowań, sytuacji jakie
go spotkały /w nocy bowiem ma na to czas i odpowiednie warunki - cisza/;
- dowiadujemy się od niego, iż pragnie zmian, zmian radykalnych, kategorycznych, uwolnienia,
ale także w pewnym sensie iluminacji /nie chodzi tu raczej o sferę religijną/;
- nie chce on być dłużej czyimś podnóżkiem albo nieco łagodniej - osobą, która kroczy drogą do bólu
altruistyczną. droga ta jednak sprawia, iż peel traci siły, energię i chęci do życia ;
- jeżeli nastąpią jakieś przemiany - z pewnością okażą się one pozytywnymi. tak przynajmniej
wydaje się podmiotowi lirycznemu.

pointa bardzo, bardzo trafia. pozostałość naturalnie także. dobry wiersz.

pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski   :))) pyszny wiersz !  uśmiecham się:)))    
    • Zima tego roku sroga jak na podgrzewany klimat, muszę kupić buty, sweter i coś jeszcze, co wie tylko żona - targa mnie po kontuarze. Grubosz przemarzł, stojąc na tarasie. Nic mi się nie chce – poza piciem herbaty, wanilia wypełnia dom aromatem, miło.   W lutym wybieram się na południe – tam wiecznie trwa koncert cykad i niebo przejrzyste – łatwiej ułowić Boga wzrokiem, tutaj pluskwiaki gryzą mnie w dupę w podrzędnym hotelu. Srogo – jak mówi profesor.   Dostałem sms – kurier twardo wyznacza godzinę, czekam, patrzę na dziurę w ścianie, gdzie wieszałem obrazek, szkic nieudany, ale własny – jest coś miłego, jak wanilia, w tworzeniu.   Myśli o samobójstwie leczę – odłożyłem odciętą głowę na półkę, niech stoi. Wygląda dobrze obok Lowella - w wierszach lubię niepokój; przeczuwał atak serca, jak każdy samobójca – nie zdążył, to pewne.   Lit w normie – sprawdzałem, dudni mi w żyłach, drga, nie umiem nawet pisać. Lekarz gryzmoli coś, zanim wyda receptę. Niech pan da znać – na pożegnanie. Dam. Warto mieć klasę.   Gorzej z Berrymanem. Oglądałem most, miasto skute – jak u nas – zimą.   Minneapolis – etymologia złudna, piszą, że nazwa pochodzi od wody. Człowiek na starość wymaga opieki, nadmiernej dbałości, kąpania prawej, potem lewej nogi, to męczy.   Jestem zmęczony, fakt – zakładam głowę na szyję i patrzę w lustro. Bruzda. Podbródek. Oczy. Całość nad wyraz logiczna – a jednak coś nie gra, utyka, próchnieje jak czas zgubiony, drobny receptor - niewydolny, skrzywiony. Serotoninowy skrzat w pięknym ogrodzie życia.   Czytam, pijąc herbatę, pachnie wanilia, miło. Za oknem zima, dam znać,   co dalej.   Co? dalej.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        To życzę smacznego awansem.     Gratulacje.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Berenika97 No coś Ty! Byłem jak aniołek. :)))) Dziwne czasy, raczej inne. Pierwsze biało - czarne telewizory, radia tranzystorowe, zimy mroźne i pełne śniegu, a takie opowieści pobudzały adrenalinę i zamiast klęczeć na grochu za niewinne przekroczenie, działały po prostu wyśmienicie - na krótki czas tylko hahahahaha       @@@@@@@@@@@@@@@@@@
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...