Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sprawy poezja.org


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Większe lub mniejsze sprawy dotyczące poezja.org.

Nie twórz nowych wątków. Jeżeli masz jakąś sprawę, która nie może być omówiona via e-mail, możesz pisać w tym miejscu. Dziękujemy:)

a.

  • Odpowiedzi 78
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano
podziękowania

Ponieważ moje wątki znikają równie szybko jak się pojawiają, podejrzewam, że ma w tym swój udział moderator/ka który popełnił błąd, a teraz nie chce się do tego przyznać, a ja uparcie:

Pragnę podziękować adminowi za to
że mnie odbanował, po uprzednim zabanowaniu przez niekompetentnego moderatora/rkę, który/a nie wiedział/a, że na poezja org wolno posiadac wiele nicków.

wiadomość tę otrzymałam od administracji dziś wieczorem drogą mailową
dziękuję adminowi

Pozdrawiam wszystkie nicki

Dnia: 2007-12-01 22:58:06, napisał(a): kalina kowalska
Opublikowano
Limit - 144 godziny

Pomiędzy wierszem jednym a drugim
sześć dni to jednak lekka przesada
i powiem więcej, że przez ten limit
ktoś z mego życia dni mi podkrada.

Jeśli w tygodniu napiszę więcej
to co mam zrobić gdy mam nadwyżkę?
- wierszy tych nie zjem bo mam od dawna
nadwyrężoną stolcową kiszką.

Chyba, że komuś na tym zależy
i ktoś podsunął mu takie rady
wprowadź bariery a wtedy wiersze
będą pisane … lecz do szuflady.


Gratuluję wspaniałego pomysłu. A może wprowadzić innowację.
Cóż to jest 144 (6 dni i nocy) godziny? Może raz na miesiąc?

A Wy co o tym sądzicie?


Dnia: 2007-11-09 23:16:37, napisał(a): Henryk Jakowiec
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ma Pan na myśli, żeby wywalać gnioty z Zetki?

Właściwie to od m-cy toczy się na ten temat dyskusja. :)

Wbrew pozorom nie jest to takie proste jak się wydaje.

Oczywiście nie w tym rzecz, aby dogodzić każdemu, ale żeby stworzyć system w miarę czytelny i sprawiedliwy. Nie ma jakiegoś dobrego pomysłu. :)

a.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pancolku, jakie to "bestyjne",dzielić, przesiewać,a przesiewający to pierwszy sekretarz.
Oczywiście, wszechogarniający, wszechwiedzący.... wszechboski!!!!!!!
Pancolku, a niech się samo przesiewa,ludzie mają swój rozum, chyba , że wyznaczymy standardy, w tym możliwość do napisania złego tekstu,.....a może tego boski a., zabroni.
Angello, nie daj się.

P.S.
HAYQ, kwestia Bestii otwarta !!!!!!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ma Pan na myśli, żeby wywalać gnioty z Zetki?

Właściwie to od m-cy toczy się na ten temat dyskusja. :)

Wbrew pozorom nie jest to takie proste jak się wydaje.

Oczywiście nie w tym rzecz, aby dogodzić każdemu, ale żeby stworzyć system w miarę czytelny i sprawiedliwy. Nie ma jakiegoś dobrego pomysłu. :)

a.

Wydaje mi się, że podstawowy pomysł, to stworzenie działu, który będzie skupiał najlepszych. Jak ich wybierać? Być może za sprawą głosów forumowiczów. Załóżmy, że mianowalibyśmy 3-4 osoby odpowiedzialne za rozpatrywanie nominacji do forum Z. Ta mieściłaby się przy zakładkach Zgłoś złamanie regulaminu serwisu | Cytuj. Odpowiedzialne za to osoby (najlepsi poeci na forum, wybrani drogą demokratycznych wyborów), raz w tygodniu rozpatrywaliby kandydatury (osób, a nie pojedynczych dzieł). Tym sposobem autor musiałby mieć na koncie kilkanaście dobrych wierszy, zanim ktokolwiek zająłby się jego kandydaturą.
Jeśli ma zostać tak jak teraz, proponuję zmianę nazwy drugiego forum np. na forum P2 z wiadomych przyczyn, bo teraz faktycznie nie spełnia w najmniejszym stopniu swojej roli ;)
Pancuś




Pancolku, jakie to "bestyjne",dzielić, przesiewać,a przesiewający to pierwszy sekretarz.
Oczywiście, wszechogarniający, wszechwiedzący.... wszechboski!!!!!!!
Pancolku, a niech się samo przesiewa,ludzie mają swój rozum, chyba , że wyznaczymy standardy, w tym możliwość do napisania złego tekstu,.....a może tego boski a., zabroni.
Angello, nie daj się.

P.S.
HAYQ, kwestia Bestii otwarta !!!!!!

Żadnych sekretarzy, tylko nominowani moderatorzy forum Z, ot co. A jak widzimy teraz, niektórzy mają za wysokie mniemanie o sobie i kropa ;)

Pancuś
Opublikowano

....... A jak widzimy teraz, niektórzy mają za wysokie mniemanie o sobie i kropa ;)

Pancuś


Trafiłeś w sedno, cytuję ,a jak widzimy, widzimy, widzimy ,my wszyscy mamy oczy i ...
i bez emocji, na luzie, spokojnie, acz subiektywnie, wybieramy najlepszych.
Mniemaniem,niektórych, się nie zajmujemy, bo po co, jaki koń jest, każdy widzi.
Więcej wiary, Pancolku!!!!!!!

Opublikowano

Mnie mimo wszystko denerwuje to, że w dziale Z może publikować każdy. I nie ma tu określonego porządku.

Co będzie, jeśli ktoś piszący dobre wiersze zniechęci się do korzystania z tego portalu po tym, jak zauważy, co wkleja się tu w dziale Z.
Pierwsze wrażenie jest ważne. A niektóre teksty zalegające w witrynie dla zaawansowanych mogą kogoś zniechęcić. Nie wiem, może przesadzam, ale mógłby panować tu większy ład i klarowność. Bo panuje tu anarchia. A nawet, powiedziałbym, chaos.
Jak na moje oko - jest kilku użytkowników, którzy mogliby zająć się działem Z.

Popieram wizję Pancolka.

To mówię ja, osoba, która póki co trzyma się działu P i ma zamiar się go trzymać.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



moderatorzy byliby wybierani w demokratycznych wyborach ;] a autorzy do Zetki już przez nich. o to mi chodziło. Czyli gniot nie miałby prawa bytu w Z.

ach nie wczytałem się.. faktycznie, tak byłoby już sensownie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Na samym początku zapytałbym angella czy w ogóle technicznie jest to wykonalne i czy uważa to za dobry pomysł. Dopiero po jego ustosunkowaniu się zbierałbym głosy poparcia.
Pozdrawiam
Opublikowano

Ja mam pomysł. Zrobicie z nim, co chcecie, bo ja już nie walczę z tą plagą grafomanii z Zet.

Najpierw trza wybrać z 10 osób (dla przykłady dziesięć, liczba może być zawsze inna), które będą jakby strażnikami Zet ;-) O co chodzi? Te 10 osób będzie pilnowało porządku. Oni będą decydować o tyk, komu pozwolić publikować z Zet. Ale po kolei.

Jak wybrać te 10 osób? Moim zdaniem drogą jwanego głosowania. Każdy, kto jest na tym portalu co najmniej rok i kto opublikował co najmniej 15 wierszy, ma prawo głosu. Te warunki są konieczne, żeby nie głosowały osoby niezaznajomione z sytuacją. A te 15 wierszy, bo wtedy wiadomo, że te osoby nie są tu z przypadku, ale od czasu do czasu coś tu wklejają. No i wszystkie te osoby głosują, podając 5 lub 10 (to, że się wybiera 10 osób nie oznacza, że tyle każdy musi podać), które ich zdaniem zasługują by być "strażnikami" Zet. Głosować można tylko na osoby, które na tym portalu są co najmniej półtora roku (albo 2 lata, bo to łatwiej obliczyć, może być też rok, ale ten termin wydaje się za krótki) i które opublikowały tu już co najmniej 20 wierszy. W ten sposób do Zet dostaną się na początku na pewno starzy wyjadacze, czyli chyba dobrze. Poza tym będą to osoby, które w miarę regularnie odwiedzają tę strone, a to w zasadzie jedna z najważniejszych rzeczy. Na samego siebie nie można głosować.

Co dalej? Dalej te 10 osób będzie podejmowało decyzje, kto może publikować w Zet. Oczywiście, wtedy tu wkraczamy w sprawy techniczne, bo nie wiem, czy jest możliwość zablokowania wszystkim dostępu do Zet, jeśli chodzi o publikacje. No, ale przyjmuję, że jest to wykonalne. Tak więc osoby te decydować będą, kto będzie miał odbloowaną możliwość publikacji w Zet. Decyzja będzie poprzez głosowanie. Po kolei.

Jedna z tych 10 osób zgłasza, że użytkownik XXX powinien mieć możliwość publikacji w Zet (oczywiście nawet gdy tę opcję będzie już posiadał, dalej może wklejać wiersze do Pe). Od tego momentu przez 2 tygodnie ważą się losy tej osoby. Przez 2 tygodnie jest głosowanie, chyba że zakończy się wcześniej. Dałem taki czas jako przykład, bo wiem, że nie każdy zawsze będzie miał czas. Można głosować za, przeciw, lub wstrzymać się od głosu. Osoba będzie mieć odblokowaną opcję publikacji w Zet, jeśli za takim rozwiązaniem zagłosuje więcej niż połowa z tych 10 osób. Może prościej. Jest 10 osób w komisji:
5 jest za, 4 przeciw, 1 się wstrzymała - osoba NIE wchodzi do Zet (nie spełniony warunek, że więcej niż połowa była "za")
5 za, 5 przeciw - osoba NIE wchodzi do Zet (jak w przypadku każdego remisu)
4 za, 0 przeciw, 6 się wstrzymało - osoba NIE wchodzi do Zet (chociaż wygrał głos "za", to nie spełniony został warunek, że co najmniej połowa musi być za. Zaraz wytłumaczę dlaczego taki warunek w ogóle jest)
0 za, 0 przeciw, 10 wstrzymało się - chyba niemożliwe, bo za będzie przynajmniej ta osoba, która tę osbę do głosowania zgłodiła, ale jeśli kiedyś się tak zdarzy, to osoba NIE wchodzi do Zet ("za" nie uzyskało przewagi).
Itd., sytuacji można tu mnożyć, uwypukliłem te najbardziej skrajne.

Co do wstrzymywania się z oddaniem głosu. Może się zdarzyć tak, że przez 2 tygodnie ktoś z tej komisji nie wejdzie na to forum. Głosowanie kończy się (nie może ono trwać dłużej niż 2 tygodnie, chyba że awaria strony była, albo jakaś inna sytuacja wyjątkowa, jak ogólnopolski brak w dostawie prądu ;p), podlicza się głosy. Osoby, które nie wypowiedziały się wcale, są rozumiane jako te, które powstrzymały się od głosu. Tak więc może się zdarzyć często, że za były 4 osoby, a 6 w ogóle nie głosowało. Wówczas osoba taka nie wchodzi do Zet (może ma pecha, że więcej nikt nie głosował, bo może by weszła). No, właśnie - może by weszła. Zdarzyć się jednak mogło, że 6 (a w zasadzie wsytarczy, że 5) osób byłoby przeciw.

Głosowanie może skończyć się wcześniej, jeśli "za" jest już 6 osób. Wtedy wiadomo, że wynik nie ulegnie już zmianie. I w drugą stronę - kiedy "przeciw" jest już 5 osób, wiadomo, że już większość nie może być "za". To pewnie ułatwiłoby całą procedurę i często nie trzeba by czekać aż wszyscy zagłosują (choć sporne przypadki pewnie by się zdarzały). Kiedy 5 osób się wstrzyma "jawnie" (to znaczy wejdzie i powie, że się wstrzymuje od głosu), wtedy też koniec głosowania, bo większość już nie może być "za".

Także w skrócie - do Zet wchodzi osoba, która (przy 10-osobowej komisji) dostaje 6 głosów "za". Jak powiedziałem - kandydatury do Zet zgłaszać mają prawo tylko osoby z tej komisji (później można to rozwinąć o każdą osobę, która ma prawo publikacji w Zet, bo chyba można założyć, że te osoby nie będą jakimiś trollami czy dziećmi neo, więc nie będą zgłaszać byle kogo, ale głosować nadal będzie miało prawo TYLKO te pierwsze 10 osób). Aha, zgłaszać będzie można osoby, które są na tym portalu już co najmniej 1 rok i opublikowały co namniej 20 (bądź 15) wierszy. To ważne, unieknie się wtedy sytuacji, że "strażnicy" będą zgłaszać swoich kolegów, którzy dopiero co tu przyszli (choć i to mało prawdopodobne, bo "strażnicy" nie powinni być dziećmi neo).
Co więcej - nie można zgłaszać osób do Zet przez lipiec i sierpień, a także od 20 grudnia do 5 stycznia. W tych dniach bowiem często jest tu mało osób i zgłoszenie kogoś może być niesprawiedliwe (duża szansa, że większośc osób nie odda wcale głosu, bo w ogóle tu nie wejdą, i dana osoba straci szansę wejścia do Zet).

Co dalej - gdy osoba traci szansę wejścia do Zet, traci ją na PÓŁ ROKU. To bardzo ważne, żeby nie było sytuacji, że ktoś z Zet będzie co chwila zgłaszał daną kandydaturę do głosowania.

W ten sposób tak na dobrą sprawę "strażnicy" wcale nie będą zabiegani. No bo - mają ograniczone pole manewru, jeśli chodzi ozgłaszanie kandydatur (osoba musi być tu zarejestrowana od co najmniej 1 roku i musi mieć opublikowane co najmniej 15 bądź 20 wierszy), głosowanie trwa aż 2 tygodnie (może być, rzecz jasna, wiele głosowań naraz, bez sytuacji, że są kolejki z rozpatrywaniem kandydatur), po oddaleniu danej kandydatury można ją zgłosić dopiero po upływie 6 miesięcy.

Chcę dodać, że piszę ten komentarz "na szybko". Nie czepiajcie się błędów językowych, a już na pewno nie czepiajcie się tych wszystkich liczb (że 20 wierszy, że 6 miesięcy). To wszystko tylko przykłady. Tak sądzę, że nie jest to ani za mało, ani za dużo, no ale to nie mój portal. Tutaj angello musi zabrać głos i on tutaj decyduje.

Inna kwestia to sprawy techniczne. O ile głosowanie na "strażników" mogłoby się odbyć tu, o tyle głosowania samych strażników musiały by być tajne. Załatwiają wszystko w swoim kręgu. Nie wiem, czy istnieje taka możliwość, że mieliby założony osobny wątek, który tylko oni by wiedzieli, albo do którego inni mieliby zablokowany dostęp (to chyba lepsze rozwiązanie, podobne do braku dostępu w publikowaniu w Zet). Inna sprawa to bałagan, jaki byłby w jednym wątku. Przeplatały by się ze sobą różne głosowania (choć nie przewiduje żeby było ich dużo, chyba że zaraz na początku, bo więcej osób niż 10 zasługuje na Zet). Można by to rozwiązać w taki sposób, że dany strażnik zakłada wątek z głosowaniem, zahacza opcję blokady wglądu dla innych i tylko strażnicy głosują (inni z Zet mają prawo wchodzić na ten wątek, bo dla nich wszystko jest już odblokowane, ale nie mają prawa głosować. W razie napisanie przez nich komentarza w takim wątku, należy go ignorować). Po skończeniu głosowania, ktoś ze strażników podlicza głosy, pisze kometarz, w którym podaje wyniki i wątek "wisi" jeszcze przez 2 tygodnie. Po tym czasie zostaje "zdjęty".
I teraz ważne - zostaje też utworzony wątek dla wszystkich, w którym strażnik pisze wyniki głosowania, np. XXX - 5 za, 3 przeciw, 2 się wstrzymało - NIE wchodzić do ZET. Inni nie mają prawa pisać w tym wątku (żeby nie robić galimatiasu ani zamieszania, poza tym werdykt nie podlega dyskusji, bo w komisji, znaczy tymi strażnikami, są osoby wybrane w powszechnym [no prawie ;p] głosowaniu). Jeśli ktoś coś napisze, ma to skasować, albo kasuje to admin (strażnicy nie mają aż takiej władzy).

Dzięki temu wątkowi będzie wiadomo, ile czasu minęło od głosowania na daną osobę. Dopiero po upływie pół roku od ujawnienia rezultatu głosowania, można znów zaproponować tę osobę do głosowania.

Nowi mają automatycznie zablokowaną opcję publikacji w Zet. Wszyscy mogą jednak komentować i czytać w Zet.

To chyba wszystko, co tak "an szybko" przychodzi mi do głowy.

W przyszłości można to rozwinąć na forum dla zaawansowanych, średnio-zaawanasowanych i początkujących. Na razie wystarczy, tak jak mówię ;p

Ale czy to w ogóle wykonalne?

Pozdrawiam.

EDIT: Pierwsze głosowanie, to na strażników: osoby, które spełniają warunki, muszą zgłosić swoje kandydatury, żeby nie doszło do sytuacji, w której wybralibyśmy osobę, które tego nie chce.

Opublikowano

A ja sobie myślę, że żadni użytkownicy nie mogą decydować o tym, kto będzie w Z, bo zacznie się jeden wielki konkurs, lizanie tyłków i niezdrowa atmosfera, pretensje itd.. Jeśli już to zablokować dostęp do Z wszystkim użytkownikom, którzy nie przekroczyli jakiejś tam liczby publikacji. Wtedy nowi będą publikować w P i tam się sprawa powinna wyklarować, czyli ci, którzy przychodzą tu żeby się czegoś nauczyć zniosą krytykę, a reszta się sama zniechęci. Tyle, że to może mieć jeden minus (chyba jeden;) wiersze będą schodzić jeszcze szybciej na następną stronę.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Myślę, że lepsze pretensje niż kicz w Zet.

Lizanie tyłków? Wybrani zostaną najlepsi, więc matoły będą mogli lizać tyłki, nic im to nie da.

Z tym schodzeniem na następną stronę się zgadzam. Dlatego też napisałem, że można by podzielić forum na 3 części. No, ale to już sprawa stricte techniczna, poza tym jakiś czas by to zajęło. Na razie nie ma się co wykłócać, dopóki się admin nie wypowie.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Przygniata mnie ten ciężar nocy. Siedzę przy stole w pustym pokoju. Wokół morze płonących świec. Poustawianych gdziekolwiek, wszędzie. Wiesz jak to wszystko płonie? Jak drży w dalekich echach chłodu, tworząc jakieś wymyślne konstelacje gwiazd?   Nie wiesz. Ponieważ nie wiesz. Nie ma cię tu. A może…   Nie. To plączą się jakieś majaki jak w gorączce, w potwornie zimnym dotyku muskają moje czoło, skronie, policzki, dłonie...   Osaczają mnie skrzydlate cienie szybujących ciem. Albo moli. Wzniecają skrzydłami kurz. Nie wiem. Szare to i ciche. I takie pluszowe mogło by być, gdyby było.   I w tym milczeniu śnię na jawie. I na jawie oswajam twoją nieobecność. Twój niebyt. Ten rozpad straszliwy…   Za oknami wiatr. Drzewa się chwieją. Gałęzie…. Liście szeleszczą tak lekko i lekko. Suche, szeleszczące liście topoli, dębu, kasztanu. I trawy.   Te trawy na polach łąk kwiecistych. I na tych obszarach nietkniętych ludzką stopą. Bo to jest lato, wiesz? Ale takie, co zwiastuje jedynie śmierć.   Idą jakieś dymy. Nad lasem. Chmury pełzną donikąd. I kiedy patrzę na to wszystko. I kiedy widzę…   Wiesz, jestem znowu kamieniem. Wygaszoną w sobie bryłą rozżarzonego niegdyś życia. Rozpadam się. Lecz teraz już nic. Takie wielkie nic chłodne jak zapomnienie. Już nic. Już nic mi nie trzeba, nawet twoich rąk i pocałunku na twarzy. Już nic.   Zaciskam mocno powieki.   Tu było coś kiedyś… Tak, pamiętam. Otwieram powoli. I widzę. Widzę znów.   Kryształowy wazon z nadkruszoną krawędzią. Lśni. Mieni się od wewnątrz tajemnym blaskiem. Pusty.   Na ścianach wisiały kiedyś uśmiechnięte twarze. Filmowe fotosy. Portrety. Pożółkłe.   Został ślad.   Leżą na podłodze. Zwinięte w rulony. Ze starości. Pogniecione. Podarte resztki. Nic…   Wpada przez te okna otwarte na oścież wiatr. I łka. I łasi się do mych stóp jak rozczulony pies. I ten wiatr roznieca gwiezdny pył, co się ziścił. Zawirował i pospadał zewsząd z drewnianych ram, karniszy, abażurów lamp...   I tak oto przelatują przez palce ziarenka czasu. Przelatują wirujące cząsteczki powietrza. Lecz nie można ich poczuć ani dotknąć, albowiem są niedotykalne i nie wchodzą w żadną interakcję.   Jesteś tu we mnie. I wszędzie. Jesteś… Mimo że cię nie ma….   Wiesz, tu kiedyś ktoś chodził po tych schodach korytarza. Ale to nie byłaś ty. Trzaskały drzwi. Było słychać kroki na dębowym parkiecie pokoi ułożonym w jodłę.   I unosił się nikły zapach woskowej pasty. Wtedy. I unosi się wciąż ta cała otchłań opuszczenia, która bezlitośnie trwa i otula ramionami sinej pustki.   I mówię:   „Chodź tutaj. Przysiądź się tobok. Przytul się, bo za dużo tej tkliwości we mnie. I niech to przytulenie będzie jakiekolwiek, nawet takie, którego nie sposób poczuć”.   Wiesz, mówię do ciebie jakoś tak, poruszając milczącymi ustami, które przerasta w swojej potędze szeleszczący wiatr.   Tren wiatr za oknami, którymi kiedyś wyjdę.   Ten wiatr…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-12-10)    
    • Singli za dużo, to 1/3 ludności. Można się cieszy, że tyle jest wolnych. W każdym wieku ludziom kogoś brakuje.
    • @Wędrowiec.1984 Jakoś je starałem posegregować, ale istnieje wiele innych. W Polsce mamy ok. 10 milionów singli i ta liczba rośnie, więc uznałem, że poezja powinna też się tym zająć. Pozdrawiam
    • Ból zaciska na skroni palce  cienkie, twarde, szklane, jakby ktoś ulepił je z odłamków reflektora, który pękł od zbyt głośnego światła. Wpycha mi w czaszkę powietrze ostre jak tłuczona szyba, jakby każdy oddech był drzazgą rozjarzonego żaru, w którym ktoś spalił swój ostatni obraz.   Czuję, jak myśl tłucze się o moją kość czołową, jakby chciała wybić sobie ucieczkę, zanim skurczy się do rozżarzonej kuli.   Oddycham sykiem. Oddychawłamóknieniem. Oddycham światłem, które nie oświetla – tylko wypala świat kawałek po kawałku, systematycznie, metodycznie, jak kwas, który zna mój wzór chemiczny, mój rytm, moje wszystkie uniki. Ona prześwietla mnie jak rentgen zrobiony z błysku widzi we mnie nerwy, zanim ja je poczuję.   Dźwięki stoją jak martwe ryby w słojach formaliny: oblepione szumem, przykryte bębenkowym całunem, wypatrują mojej uwagi – rozproszonej, popękanej, jakby każda synapsa pisała zaklęcia przeciwko ciszy, jakby mózg uczył się alfabetu tego pierdolonego bólu poprzez puls.   Nacisk wcina się we mnie głębiej niż sen, głębiej niż jawa, głębiej niż wszystkie myśli: jest czysty, nieubłagany, bezczelnie precyzyjny. Nic nie udaje. Ona nie kłamie – uderza prosto, uderza w punkt, jak neurolog-sadysta, który nie używa eufemizmów, bo ma twoją mapę nerwów zaśmieconą swoimi flagami. Nudności oplatają mnie jak zwierzę zrobione z wilgoci i ołowiu, jak drapieżnik, który zna mój żołądek lepiej niż ja.   Próbują mnie wypchnąć z mojego ciała, a potem wciągają z powrotem – jakby chciały mnie mieć w sobie na stałe, jako tę cholerną świadomość, którą trzeba strawić.   Rozkłada mnie na części jak fizyk, który bada materię od środka na zewnątrz, fala po fali, wibracja po wibracji. Światło patrzy na mnie jak ślepe bóstwo zrobione z igieł; niczego nie żąda, ale wszystko przeszywa.   Tętni za powieką, tętni tak, jakby za gałką poruszał się oddzielny, wściekły organizm – szary impuls, skurcz za skurczem, jak sejsmograf zawieszony wewnątrz czaszki, który odbiera tylko trzęsienia ziemi.   Skroń parzy, szczęka drewnieje, oczy szczypią, jakby słońce przykładało mi do źrenic swoje gorące monety, żądając zapłaty za każdy gram ciemności, który we mnie gasi.   Przedmioty stoją nieruchome i przejrzyste, płoną odwrotnym blaskiem,  blaskiem, który nie daje ciepła, tylko wiedzę. Do dupy wiedzę. Cienie dymią bólem.   Słyszę głowę dzwoniącą ciszą  jakby wielki mosiężny dzwon właśnie bił wewnątrz moich zatok. Wchodzę w ten atak jak w obrzęd przejścia, w równanie, które można rozwiązać tylko własnym, przeklętym pulsem. Ona jest nauczycielką, puls jest kapłanem, mrok jest księgą, a ja jestem zdaniem, które zamiera w połowie, niezdolne do postawienia kropki. Tabletka, pogryziona przez nadzieję, leży jak relikwia niezawierzonego planu – świadectwo ulgi, która nigdy nie miała okazji nadejść.   Uśmiecham się pod nosem: nie trzeba leku, żeby się poddać tej szmacie. Wystarczy zgodzić się, pozwolić jej wyssać z człowieka wszystkie dzienne pewniki, aż zostanie tylko cienki szlak – migoczący ślad na rozpalonym ekranie świadomości. Jestem przejrzysty. Nie winem, nie uniesieniem, nie letnim rozproszeniem – tylko szarym uderzeniem, które wybiela człowieka do zawiasów czaszki, wyskrobuje z niego zamiary, a na koniec zostawia w środku iskrę: zimną, krystaliczną, prawdziwą. Jedyną prawdziwą rzecz w tym całym burdelu. Mrok migocze, jakby ktoś zmielił tysiąc płatków ołowiu i rozsypał ich pył, żeby zobaczyć, czy potrafię w nim utonąć. Ona potrafi kochać okrutnie. Ale kocha, do cholery, uczciwie  pali od środka, wypala skupieniem, aż leżę w jej uścisku niby bezwładny, a jednak w środku czuwam czystym, ostrym płomieniem, którego żaden zdrowy dzień, choćby promieniał pewnością, nie potrafi zrozumieć. I niech się jebie.            
    • @jeremy uważaj, żeby ci ktoś nie ogołocił :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...