Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

jakikolwiek pomysł na przyszłość


Ewa Maria Gomez

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie tytuł wydał mi się jakoś znajomy i dobrze, że przypomniałaś Jolantę Stefko, bo fajnie pisze. Twoje nawiązanie do jej wierszy ładne i puenta też fajnie zostawia czytelnika w takim jakby niedosycie i wbrew niej samej w zamyśleniu;) Dla mnie na plus, może nie wielki, ale ogólnie pozytywnie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Tomaszu, tak, pani Stefko jest do przyjęcia, choć pozornie niepozorna i przyznam szczerze, że mnie "kupiła" dopiero w trakcie trzeciego czytania tomiku; planowałam sobie, że napiszę pastisz, a wyszło z tych moich nieśmiałych planów, co wyszło. Cieszę się, że na plus. Pani Kalino, bałam się pani komentarza ;). Przecinki - na życzenie - do kosza. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani Kalino, nie jestem absolutnie przekonana w żadnej sprawie, która dotyczy mojego pisania. Jestem od lat namiętnym czytaczem poezji i prozy, staram się być, w miarę możliwości, "na bieżąco", a ostatnio mi coś odbiło i zaczęłam pisać; to dla mnie tylko (i aż) wyzwanie intelektualne i tnę bez bólu, jeśli pojawiają się konstruktywne propozycje z ust tych bardziej światłych i utalentowanych. Dziękuję i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie kupiła tymi wierszami, które w Odrze były. Świetne po prostu, a zarazem jakby nie pasujące do tego współczesnego pisania, przez swoją prostą formę, w której jest jednak "coś". No, ale nie będę się rozwodził o jej wierszach, bo nie znam wszystkich.
Jeśli można to bez "pan" proszę;)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Tomaszu, mnie też owo niewyeksponowane "COŚ" urzekło. Pani Kalino, proszę spać spokojnie ;) Ja zdania nie zmienię. Jednakowoż cenię pani "kilerstwo" dużo bardziej niż potrafię okazać. Panie M., chyba szkoda (w imię melodyjności) rezygnować z przerzutki, hm?

zajrzeć
sąsiadkom w oczy/ nie pluć
słysząc stukot obcasów/ - myślę sobie, że tragicznie się tego nie czyta :). Mr.Suicide, kłaniam się. Panie Patryku, może następnym razem wzniosę się chociaż odrobinę ponad poprawność. Dziękuję i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • w końcowym efekcie letniej wiosny mokre ulice i kamienice   diabeł częstuje zimną kawą jak zwykle spóźnieni o jeden łyk pomruk czasu i pięć linijek niezapisanych wierszy   jeśli liczy się piękno będziemy się nim cieszyć w zaułkach Niemna trolejbus pojechał dalej   cień miasta ociera się o ludzi deszcz krzyczy bez haniebnego celu  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Też mam wrażenie, że jest granica, której nie powinniśmy przekraczać, bo po prostu za dużo jest w nas nie pasujących do siebie elementów. Zupełnie jakbyśmy jako gatunek mieli błędy w podstawach i dlatego nie mogli sięgać wyżej, jakby to było z jakiegoś powodu zabronione i jakbyśmy co rusz dostawali nowe szanse, których nie potrafimy wykorzystać. Nasz świat to wciąż przewracająca się konstrukcja idąca wzwyż, a zapominająca o bokach. Być może eksperyment :)   Dziękuję :)   Pozdrawiam
    • @agfka O rany, nie sądziłem, że kogoś to ruszy. Dzięki, też jestem nędzny jak cholera, słusznie mówisz. O to chodziło, by było niezrozumiałe, by każdy usłyszał siebie. Potem poczytam autorkę tak pięknego komentu. Szczęść Boże :D @agfka Karaluch był u Schulza napewno (ojciec się przemienił) u chyba u Kafki. Fajny trop.  @agfka A w ogóle to się wzięło z Kochanowskiego:  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Hmm, no interesujące. Weźmy sytuację, gdy... szary tłum, godzina siódma z minutami, węzeł przesiadkowy i ten *** czytaj upierdliwy przejazd kolejowy, zmora miasta (rogatki opadają tam na dwadzieścia minut, a ktoś rozebrał kładkę, być może ze względu na samobójców rzucających się rzekomo wprost pod pociąg). Wysiadasz, masz dwie minuty na przesiadkę i widzisz jak opadają ramiona tego ustrojstwa, ty stoisz jeszcze po stronie dla autobusów, a tam, po drugiej jest twój tramwaj i wiesz, że wygląda to kiepsko.   Co robisz kocie/lwie? Jaka jest Twoja decyzja? Ryzykujesz spóźnienie czy mandat?   Będziesz pierwszy (dostaniesz mandat reszta nie pójdzie, jeśli go nie dostaniesz to reszta pójdzie za tobą) czy czekasz grzecznie (jak powinno czekać stado) na "pierwszego jelenia"? Co tam psy (stado), co tam polowanie, ty chodzisz swoimi drogami jak kot. Być może to jest "socjalne" jeśli rzeczywiście nie przejedzie żaden pociąg, ale co jeśli ten pociąg akurat przejedzie, a staruszka za tobą nie zdąży przejść? Stadem nie jesteś (szkoda, bo akurat w tym przypadku to daje najwięcej możliwości). Jest jeszcze opcja numer trzy - czekasz aż przejdzie "pierwszy jeleń" i całe stado... a właściwie to zostajesz po stronie autobusów na dwadzieścia minut w czekaniu i obserwowaniu, tylko czy w wojsku można się spóźniać? Co z tą dyscypliną? Który system wartości wybierasz, którą dyscyplinę, jeśli pogodzić ich nie można? Gdzie się kończysz, a gdzie się zaczynasz?   Dla porządku jedna informacja - przewidziany jest zapas czasu piętnaście minut, po dwudziestu może nie być dobrego połączenia w dalszą drogę, a spóźnienie jest gwarantowane.   Taki mi się z życia przykład nawinął dla Ciebie do pomyślunku :)
    • Niezbyt mogę, ale pewnie by to było coś takiego ,

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      pzdr
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...