Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

uzdrowienie opętanego


Michał_Bębenek

Rekomendowane odpowiedzi

biegną do morza aby je podziwiano
demony z Gerazy
świńskim ryjem zwracam się ku skale
ten kto mnie uzdrowił
ma wypisane na twarzy że jest prorokiem

odnajdują mnie siedzącego na kamieniu
w zwykłych szatach przy zdrowych zmysłach
zabronili mi mówić o tamtym cudzie
lecz wciąż jestem gotowy do nowej ofiary
rytuału białej krwi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Biała krew" - kolor biały kojarzy się z niewinnością. Mamy więc niewinną krew [niewinnie rozlaną krew?]. Przynajmniej ja tak na to patrzę.

Zaintrygowało mnie. Ciężko mi się wgłębić w tekst - nie wiem do końca, kto jest podmiotem lirycznym. Bo skoro demony weszły w świnie, a podmiot ma ten świński ryj, to czemu potem jest człowiekiem siedzącym na kamieniu w "zwykłych szatach"?

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

biegną do morza aby je podziwiano
demony z Gerazy
świńskim ryjem zwracam się ku skale => skała, Kefa, Piotr
ten kto mnie uzdrowił
ma wypisane na twarzy że jest prorokiem => dla chrześcijan mesjaszem, ale np. dla wyznawców islamu, prorokiem.

odnajdują mnie siedzącego na kamieniu
w zwykłych szatach przy zdrowych zmysłach
zabronili mi mówić o tamtym cudzie
lecz wciąż jestem gotowy do nowej ofiary
rytuału białej krwi => hm... biała hostia, białe wino.
nie wiem, czy zgodnie z intencjami autora, ale tak jakoś mi się kojarzy. całość w związku z tym odbieram jako alegorię nawrócenia. podmiot, który spotyka Chrystusa, odrzuca zło, które było w nim na pokaz, by podążać za swym Zbawicielem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Somalija ...A tak sobie chciałem coś starszego u Ciebie przeczytać. :)
    • @Somalija Zwykle nie lubię spoilowania, ale tutaj bardzo pomaga tag, którym podpisałaś wiersz.
    • jest dość nieprzyjemnie, wręcz ordynarnie pokacowo, klimat w pokoju schnie na wiór. siedzę na bezwódczu i czuję, jak przenikają mnie szybkopędne obrazy.   na przykład taka wiewiórka, niemal do reszty wjeżdżona w asfalt. tylko ogon jako tako się ostał. i falowała ta martwa kita, poruszana pędem powietrza, gdy przetaczały się obok i nad nią, auta.   znowu wizualizuje mi się dzieciństwo. zarazem chcę pełni dorosłości. takiej bez trzymanki i na chama.   o, ludzie się schodzą. cali z powietrza. deszyfranci  moich kolorowych wizyjek, niewidzialni przyjaciele, panie o małpich twarzach jak u Bukowskiego,  prawilne ziomeczki w szmizjerkach.   parytety – do parteru! niech tylko ksobne się liczy, dreszcz leci z absurdalnie wielką prędkością przez trawione gorącem ciała.   musi być agresywniej i z głębi, jakby markiz de Sade,  siedząc na plecach Walaszka, pisał scenariusz nowego  odcinka Matysiaków!  abyśmy wydobyli z wnętrz całe pokłady pozornie niespajalnego, cisnęli sobie w twarze bryłkami tego urobku!   parę złych wiadomości: dziecko zaczęło rosnąć  w oku naszej wspólnej koleżanki. trzeba je wybrać,  ranę przemyć tequilą lub octem. jeden z kumpli  wspominał coś o zdolności kredytowej,  WIBOR-ze. no i się doigrał.   musimy mu przyszyć do głowy kolorową  czapeczkę ze śmigiełkiem (widziałem takie  u dzieciaków na amerykańskich filmach) i zamknąć gnojka w jednoosobowej kapsule  (nie wiem, skąd wziąć! może zrobimy z toi-toia!),  aby posiedział sam ze sobą,  nauczył się szczeniackiego egocentryzmu.   a tak poważnie: nic nie trzeba. kruszą się ściany,  pęka strop tej dyskoteki. nawet mżawka podeschła. ostatnie strugi, ciurkotliwie ściekające z fal  eternitu, niosą powtarzający się obraz:  ja mozolący się nad listem, który zamierzam  wrzucić do butelki. i cisnąć nią  w rozkołysaną przestrzeń.   ja pochylony nad kartką, o głowie rozpłaszczanej przez zwały piachu nasuwające się na skronie.  
    • @Kasia Koziorowska Super    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Kawał dobrej Poezji. :) Dołączam pozdrowienia.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...