Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Raz powiedział Pan do Jana
Pokaż swoje mi organa
Jan się strwożył, lecz pokazał
Tak jak Pan mu to nakazał

Tym pokazem Pana zmącił
Gdy ten łezkę z oka strącił
To powiedział: – Plan jest taki
W nocy pójdziesz gdzie wiatraki
Tam Cię będzie czekać dama
Ty ją weźmiesz tak na chama

Zanim jednak się wybierzesz
To za Zorro się przebierzesz
I pamiętaj, ty mój Janie
Nic nie mówić przy tej damie

Jak już wszystko ustalili
Prędko pomysł w czyn wdrożyli
Gdy Pan Jana ekspediował
Widać było, że żałował
Ale potem już pogodny
Zasiadł w fotel swój wygodny

Tu spytacie, co jest z Panem,
Że się tak wysłużył Janem
Choć hrabianka całkiem młoda
I niebrzydka jej uroda

Ja Wam powiem, bo u Pana
Już nietęgie są organa
Plan wymyślił i to, jaki,

Tak zastąpi mnie w tym taki
Co wieś cała go wytyka
Że z pannami tylko bryka

On hrabinę to zabawi
Imię moje w świecie wsławi
W towarzystwo pójdzie fama
Jakie hrabia ma organa
I jak ich używać umie
Znowu będę w kobiet tłumie

I tak myśląc o fortelu
Zasnął szybko w swym fotelu
Hałas przerwał snu marzenia
To hrabina pełna wrzenia

Widzę hrabia obiecanki
Puszcza jak mydlane bańki
Cóż wymyślisz teraz kłamstwo
Wiedz, że to jest zwykłe chamstwo

Obiecałeś być mi Zorrem
Chyba rano, bo wieczorem
Ciebie przy mnie tam nie było
Chociaż godzin mi przybyło

Boisz chodzić wieczorami?
Może kładziesz się z kurami?
Alboś może już za stary?
Nie znalazłeś dosyć pary?

Okazałeś się potworem
Jutro żegnam się z tym dworem

Wykrzyczała, zaszlochała
Do komnaty się udała
Hrabia pobiegł gdzie wiatraki
Już przeglądnął wszystkie krzaki

Ach ten łajdak, ach fujara
Czeka jego straszna kara
Zamiast wsławiać moje imię
Gdzieś w ciemnościach sobie ginie

No, gdzie jesteś, podły Janie
Tutaj, tutaj, jaśnie Panie
Nie widziałem Cię, mój Boże!
Po co łazisz w tym kolorze

Strój to jest jaśnie Hrabiego
Co mnie ubrał dzisiaj w niego
Hrabia przerwał: - Wiem, tumanie
jakie dałem ci ubranie

Bardzoś dzisiaj mnie zasmucił
Czemuś misję swą porzucił?
Chcesz uniknąć gniewu mego
No to prędko mów, dlaczego?!

Zapomniałem spytać Pana
Jak się bierze tak na chama?

Opublikowano

a mi się też coś nasunęło:


Tu Pan na to
- Ooo, ladaco!
- Jak na chama?
- Kto? Ty nie wiesz?
Wszak o Tobie mówią przecież,
żeś od przodu i od tyłu
pozaliczał bez pochyłu
niewiast cały powiat prawie.
Ja ci baty dzisiaj sprawię,
za czekanie w leśnej głuszy.
Nie chce ci się tyłka ruszyć?
No, a może ci hrabina
jest zużyta, lub niemiła?
Bierz mi zaraz się za pracę,
bierz, jak mówię, i jak płacę.
Będziesz grzecznie się poruszał,
stał na rzęsach, lub na uszach,
bylem nie usłyszał potem,
żem jest eunuch lub impotent.

Jan się skurczył strachem zdjęty,
znał hrabiny rozmiar piękny,
bo nim hrabia misję zlecił,
już miał Panią, już ją pieścił
wbrew swej woli, przymuszony
przez hrabinę do tej roli.

Wielka była żona hrabii,
uśmiech zacny, tułów żabi,
cudne bazyliszka oczy
ciągle widział, nie mógł skończyć
z koszmarami, więc poprosił:

- Jaśnie Panie, faraonie,
miej litości nad gamoniem,
mnie od roku nic nie stoi,
już nie umie, już nie broi.

Sytuacja się zmieniła,
w Pana nagle moc wstąpiła,
żądza krótka, lecz przemożna,
zerżnął Jana – wszak jest wiosna.


uśmiechnięty pozdrawiam :))))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Skoro wiosna, to dopiero powinno się zaczynać na całego :)

Na to wpada cud niewiasta
(ot, wpadają takie nieraz)
i pomiędzy brzytwą chlasta
Co to jest? No co, cholera?!

- tu spojrzała na zegarek,
wykrzyknęła: Rety, pociąg!
Muszę lecieć chłopcy, ale
w mieście kupię wam korkociąg.


No i zapomniała.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No i stało się, niestety.
Zemsta! Zemsta cud kobiety!
Bez ogonka Ja[color=FF0000]s[/color]nie Hrabia,
czary - mary, biała magia.

Jan szczęśliwy, bo ma w sobie
korzeń dumy, jak hrabiowie.
Że na zawsze? I cóż z tego?
bez pożytku miał drugiego,

więc od wtedy, aż do teraz,
wciąż raduje się, cholera,
czując wielkie podniecenie,
kiedy pragnie - na życzenie.

Finał niechaj morał zwieńczy,
jeśli masz się z żoną męczyć,
no, nie z swoją, z hrabi przecie,
możesz korzeń mieć w... no wiecie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jan? To chłopie iście głupie!
Po co ufał cud (i co z tego?) kobiecie?
- umarł, bo miał wszystko w dupie
znaczy się... nie wszystko (wiecie).

(Długo nad nim głową kiwał
stary lekarz, kawał chwata:
Wystarczyła lewatywa,
a ten... nie srał przez dwa lata!
)

Hrabia? Żyje. Chadza odtąd
w czarnych strojach i woalce.
Czasem gra coś na pianinie,
szepczą wtedy: ćwiczy palce...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak więc koniec dość szczęśliwy,
(dla hrabiego, ma się wiedzieć)
Jan nie żyje, hrabia ćwiczy,
a hrabina? seks uprawia,
znaczy - w biedzie.

Czasem hrabii rany liże,
by ukoić żal po stracie,
lub na grobie Jana w kirze
prosi łaski, rozgrzeszenia,
czasem płacze

za minionym dobrobytem,
za swawolą i rozpustą,
jak amulet nosi brzytew,
choć świadectwo to minione
i przeżyte.

O powyższym opowiedział
imć Urbaniak, Mariusz zwany,
co zapomniał, to nam schlebia,
bośmy koniec z Kaloszami
dorabiali.

;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Znowu: Koniec. Nie ma końca!
I w przenośni i de facto:
to nie wierszyk o zaskrońcach,
nie odrośnie nic tu łatwo -
umarł aktor.

Głucho wszędzie, ciemno wszędzie,
gdzie by nie iść - Jan zajęczy.
Więc się w końcu hrabia pyta:
czemuś się dwa lata męczył

zamiast iść z tym do lekarza?
Ja, jak widzisz - i bez tego
żyję chwacko, z czym ty zmarłeś.

A Jan : eeeee.... (i tego śmiego)

w mgłę się stroi, to ukręca
ciało z podeszczowych baniek,
głos użycza od bydlęcia:
beeee.... kochałeeeem cięęę mój panieeeee...

Gdybym
(tłumacz) był kobietą,
byłabym twych dziatek matką.
Lecz nie jestem, więc nosiłem
w swoich trzewiach twoje cacko.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




:)
Oj, dorabiasz, niczym krupier,
zgoła inne zakończenie.
[color=4B0082]- umarł, bo miał wszystko w dupie
znaczy się... nie wszystko (wiecie).[/color]


Chcesz powiedzieć, żeś dysputę
z umarlakiem przeprowadził?
Nie, nie wierzę w trupioludzkie
konwenanse i sylabizm.

Wymyśliłem puentę dobrą,
więc się tu nie przekomarzaj,
tylko zakończ, daję słowo,
żeś jest nad bajarze bajarz.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niech się stanie, oto Koniec -
ciało Jana robak toczy:
trzustkę, nerki (a psik!), skronie,
mózg (na zdrowie!), język, oczy.

Wtem (dziękuję :-)) się natyka
na tak zwane ciało obce
i tak Jana wspomni w myślach:
nie zaraził się... gronkowcem.


W tych niezwykle pięknych okolicznościach przyrody podziemnej, chciałbym podziękować Autorowi tego wątku i Tobie za to, że i dla mnie został po Janie taaaaki kawał dobrego humoru :))))

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję przede wszystkim Mariuszowi (autorowi) za inspirację do pysznej zabawy
i Tobie - o! Boski Kaloszu! (sic!).
Pozdrówka dla wszystkich:)
Opublikowano

buk leciwy, co przy dworze
od lat w liście soki sączył
jakoś dziwnie się nasrożył
i do bajki tu się włączył
"wy nie mówcie, że ja stary
i że drzewo, co to w ziemię

zapuściło swe korzenie.
bo nie dacie pewnie wiary
ilu ja przeżyłem
hrabiów, hrabin, janów, maryś...
i nie jeden tyłek
ja widziałem koło młyna
jak swawolić tam zaczynał
i co wam powiem? wiecie?

nic nowego na tym świecie.

...a zabawa przednia. zarówno bajka jak i komentarze. podobnie jak Anna, podziwiam... i trochę zazdroszczę talentu. pozdrawiam serdecznie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka Niezmiernie mi miło:))
    • @Gosława 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby nigdy nie istnieli, Zakłamane europejskie elity, Uznały Ich tragedię za aspekt nieistotny…   Wielki butny europarlament, Zjednoczonej Europy głoszący idee, Gardząc głośnym przeszłości echem, Pamięci o pomordowanych europejczykach się wyrzekł…   Na z dalekiej przeszłości cichy głos Prawdy, Europosłowie pozostając głusi, Zaślepieni frakcyjnymi walkami, Rzucili się w wir pisania nowych dyrektyw.   I nie zrozumiał podły świat, Ogromu tragedii zapomnianego ludobójstwa, Woli ciągle tylko się śmiać, Gdy na europejskich salonach króluje zabawa…   Odmówiono Im minuty ciszy... By nie była lekcją pokory Dla światłych europejskich elit, Zaślepionych ułudą nowoczesności,   A przecież tak do bólu współcześni, Eurodeputowani z krajów zamożnych, Tak wiele mogliby się od Nich nauczyć, Szacunku do ojców swych ziemi.   Na styku kultur na kresach dalekich, Sami będąc ludźmi prostymi, Całe życie pracując na roli, Całym sercem ją pokochali,   Na każdy kęs białego chleba, Pracując wciąż w pocie czoła, Wszelakich wyrzeczeń poznali smak, Niepowodzeń i gorzkich rozczarowań…   Odmówiono Im minuty ciszy... Jak gdyby była ona klejnotem bezcennym, Ważyła więcej niż całego świata skarby, Znaczyła więcej od kamieni szlachetnych.   A przecież krótka chwila milczenia, Nie kosztuje ni złamanego eurocenta, Wobec zakłamania świata zwykle jest szczera, A rodzi się z potrzeby serca.   Przecież milczenie nie ma wagi, Skrzyń po brzegi złotem wypełnionych, Skąpanych w złocie królewskich pierścieni, Zdobiących smukłe szyje diamentowych kolii.   Przecież krótkie zamilknięcie, Tańsze jest niż znicza płomień, Kosztuje tylko jedno śliny przełknięcie, Gdy znicz całe dwa złote…   Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby jej byli niegodni, By pamięć o Nich odrzucić Obojętnością Ich cieniom nowe zadać rany…   Po ścieżkach Pamięci, Nie chcą wędrować dziś ludzie butni, Zapatrzeni w postęp technologiczny, Zaślepieni ułudą europejskości,   Po co dziś tracić czas na Pamięć, Rozdrapywać rany niezabliźnione, Lepiej śnić swój irracjonalny o Europie sen, Historię traktując jako przeżytek…   Lecz choć unijne elity, Odmówiły czci duszom pomordowanych, My setkami naszych patriotycznych wierszy, W skupieniu oddajemy Im hołd uniżony…      
    • muszę znaleźć przyjemność w oczach ciemniejszych niż porzeczkowa słodycz tak mówiłeś dotykając Lanę której piegi rozlewały się na brzegach powiek krew po utraconych dzieciach zaschła cichym dźwiękiem rwanej pajęczyny płosząc myśli zapraszasz do łóżka miły niebo źle znosi zdrady w płatkach liliowych bzów dusznych majowych porankach nie będzie zadośćuczynienia to już ostatni list ostatnie do widzenia
    • Jakoś tak posmutniałam  Dla mnie to nawet siłaczka  Pozdrawiam serdrcznie 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...